[FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Gdy zaczynał już powoli wciągać dziewczynę w rozmowę, na plac wpadł chuderlawy chłopak na nie lepszym w wyglądzie koniu. Ofelia wystartowała niczym torpeda i podbiegła do chłopaka. Chciał podążyć za nią ale usłyszał głos siostry. Mówiła tym tonem który nie znosi sprzeciwu. Jack szybko przypomniał sobie gdzie jest najbliższy lekarz i wystartował. Tak pędził że o mało aby ominął dom lekarza. Wpadł do środka bez pytania i szybko powiedział:
- Lekarza! Proszę pana (Jack zapomniał imienia), proszę szybko podążać za mną! Na placu właśnie na plac przyjechał chłopak który potrzebuje lekarza- wykrzyczał szybko Jack powoli odzyskując zdolność normalnego myślenia. Czekał aż lekarz wstanie i pójdzie za tobą.


Przepraszam za pisanie bez znaków polskich ale pisze ze starego złoma w Egipcie. Będę mógł poprawić dopiero 27 czerwca. Pozdrowienia dla MG,"siostrzyczki" i całej reszty reszty.Podziękowania za nie wyrzucenie;D
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Gor, Rizz i Vasilij

Postrzelony dryblas runął ciężko na posadzkę klnąc gorzej niż stary marynarz. Vasilij został nagle obezwładniony przez cudzoziemca. Wyczuwał jego siłę, ale też i niedoświadczenie jeśli chodziło o obalanie przeciwników. Gdyby bardzo chciał były Państwowy Alchemik uwolniłby się z trzymania najwyżej pięcioma ruchami. Wojna w Ishbalu miała też i kilka dobrych skutków...
Nagle jeden z oszołomionych wypadkami żołnierzy rozpoznał jedną z osób biorących udział w całym zamieszaniu.
- P-Pan Ulianow! - rzucił zaskoczony mężczyzna stając odruchowo na baczność. Dopiero po chwili się opamiętał przypominając sobie, że nie ma do czynienia już z wojskowym. Vasilij westchnął uwalniając się z trzymania Gora. Rozpoznał po głosie jednego ze swoich podwładnych z czasów wojny. Wtedy nierzucający się w oczy chłopczyna, teraz zapewne podoficer. Vasilij nie pamiętał jego imienia. Były obywatel Xing ze zdumieniem zauważył, że jego chwyt był zaledwie niewygodą dla starego wojaka. Zszokowany Rizz obserwował wyuczone ruchy silnego choć powoli starzejącego się byłego żołnierza.
Wyglądało na to, że sprawa zakończy się po prostu prowizorycznym opatrunkiem dla postrzelonego narwańca, wyjaśnieniami dotyczącymi nieuzasadnionego użycia broni i być może czymś jeszcze w tym stylu... Ale...
Drobna istota, o której po wystrzałach wszyscy zapomnieli wpadła nagle pomiędzy mężczyzn. Nim ktokolwiek uchwycił ją uważniejszym spojrzeniem porwała z ziemi leżący tam pistolet i równie szybko umknęła. Gor zauważył tylko błysk żółtozielonych oczu, Rizz przewrócił się niemal, gdy to małe coś odbiło się od jego ramienia, a Vasilij usłyszał jak płynne i doskonale wyważone były ruchy dzieciaka. Prawie nie słychać było jak stawia kroki... Trzask tłuczonej szyby i malca nie było już w pobliżu... Zniknął wraz ze skradzioną bronią...


Jack, Laura i Ofelia

Laura i Ofelia niemal jednocześnie dopadły do chuderlawego jeźdźca. Laura ściągnęła go z konia mimo tego, że rzucał się trochę i protestował gwałtownie. Miała jednak znacznie więcej siły od niego i doświadczenie, którego jemu najwyraźniej brakowało. Ofelia pomogła jej utrzymać chłopaka. W tym czasie Laura uspokoiła wierzchowca. Udało się zadziwiająco łatwo. Najwyraźniej koń był już na granicy wycieńczenia galopem. Chłopak z kolei wciąż protestował. Zaczął wykrzykiwać bardziej zrozumiałe informacje.
- Na południu, za miastem! Tam ziemia się zawaliła! Ludzie są pod gruzami! Tam było gospodarstwo! Trzeba im pomóc! To było jak wybuch! - rzucał się chłopak.
Po chwili wpadł na miejsce Jack. Przepchnął się przez tłum wraz ze znanym w okolicy lekarzem, doktorem Thomasem Lionelem. Starzejący się powoli mężczyzna nie raz i nie dwa już zasłużył sobie na wdzięczność mieszkańców. W tym czasie ktoś znający się na rzeczy zajął się koniem. Zwierzę powoli dochodziło do siebie, gdy lekarz wyciągał informacje od chłopaka i przebadał go pospiesznie. W końcu doktor Lionel wstał z klęczek i odezwał się stanowczo:
- Weźcie chłopaka do mojego gabinetu. Tam się nim zajmą. Dajcie mu wody i pozwólcie odpocząć. Potrzebni są ochotnicy przy wyciąganiu ofiar. Zdaje się, że doszło do jakiegoś zawału... Ziemia się obsunęła i runęło całe gospodarstwo! - wyjaśnił doktor. Był człowiekiem zasadniczym i konkretnym. Zamierzał tam pojechać czym prędzej lecz wiedział, że bez czyjejś pomocy nie poradzi sobie. Czekając na zgłoszenia potencjalnych ochotników mamrotał coś pod nosem. Laura, Ofelia i Jack słyszeli jak zastanawiał się cicho jakim cudem było to możliwe... Przecież korytarze kopalni nie sięgały tak daleko.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack po przepchnięciu się przez tłum poprowadził doktora do chłopaka. Ten szybko przejął dowodzenie nad tłumem gawiedzi, karząc im rozejść się na większą odległość. Jack w tym czasie stanął z boku i czekał na rozwój zdarzeń. Doktor po ogłoszeniu stanu chłopaka zaczął zbierać drużynę do wyprawy do wioski. Chłopak podniósł rękę nie czekając na inne osoby.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Byl nieco zaskoczony sprawnoscia slepca, ale jesli byl swego czasu zolnierzem, to nic dziwnego. Cala sytuacja sie coraz bardziej komplikowala. Mimo wszystko mial zamiar jednak opatrzec postrzelonego czlowieka. Po chwili mlodzieniaszek wyskoczyl z ukrycia i zwinal pistolet Vasilija. Przynajmniej przyczyna pogoni sie wyjasnila. Dzieciak najwyrazniej zwinal cos tamtemu mezczyznie. Tylko te jego oczy byly jakos dziwnie nieludzkiego koloru.
- No to gratulacje... proponuje wam lapac zlodzieja i zostawic spokojnych obywateli w spokoju. Ciekawe jak teraz mu wytlumaczysz czemu do niego strzelales... - w ostatnich slowach zwrócil sie bezposrednio do slepca.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura

Laura była zdziwiona natychmiastową reakcją Jack’a, zerknęła jedynie porozumiewawczym spojrzeniem ku sprzedawcy z nad przeciwko ich skromnego warsztatu, by przypilnował ich dobytku. Znali się już z jakiś czas, więc mogła na niego liczyć, w końcu nie raz sobie pomogli. Mając, zatem nadzieje na szybkie uporanie się z problemem, pokiwała głową to lekko z niechęci i musu, aprobując pomysł Jack’a.
-pfff… to gdzie to jest dokładnie?
Spytała, dmuchając na pojedynczy niezłożony włos przy skroni. Myślami będąc już na miejscu, obliczając straty i upewniając się w ilości ochotniczej siły roboczej do wymogów podawania natychmiastowej pierwszej pomocy.
*Przydadzą nam się jakieś silne chłopy… sprawa wygląda poważnie.*
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Były major usiadł spokojnie na krześle. Zwrócił się twarzą w stronę żołnierzy i uśmiechnął błyskając złotem, a nie był to uśmiech przyjemny.

- Szybko wyciągnąłeś wnioski przybyszu, jednak jakkolwiek frustrująca, kradzież mojego rewolweru nie koniecznie rzuca światło na przyczynę pościgu. W analogicznej sytuacji ja także starałbym się zdobyć broń. Ton jakim mówił był spokojny i rzeczowy. Widać było, że mężczyzna starał się spokojnie i analitycznie podejść do problemu a postępowanie - zarówno własne jak i uciekającego rozważał jedynie w kwestii efektywności.

- Łatwo się możemy przekonać jak wyglądała sytuacja przed moją interwencją, która jak pragnę zaznaczyć, niezależnie od moralnej oceny zastosowanych środków jak i strony, po której się opowiedziałem, była najskuteczniejszą możliwą do wykonania. Przez cały czas mówiąc patrzył nie na Gora a na żołnierzy, za co medyk z Xien mógł być jedynie wdzięczny bo "spojrzenie" dwu, jednolitych, idealnie gładkich złotych kul budziło dreszcze nawet u najbardziej opanowanych, a w byłych podwładnych Vasilija wręcz strach.

- Meldujcie żołnierzu! Jakie były przyczyny pościgu! Krótkie, niemal wykrzyczane zdania, w zasadzie rozkazy wydane nie znoszącym sprzeciwu głosem. Może i zwolniono go ze służby, ale wciąż był ulepiony z twardej oficerskiej gliny a jego postawa wystarczyła by nadrobić brak oficjalnego autorytetu, przynajmniej w oczach postronnego obserwatora a pewnie i u sporej części mniej obytych żołnierzy.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Gor wzruszyl ramionami i wyciagnal z kieszeni mala szczelnie zawinieta paczuszke. Lezacy na ziemi mezczyzna nie opatrzy sie przeciez sam.
- Typowe wojskowe myslenie. Jak najlatwiej zatrzymac pociag? Wysadzic most na jego drodze. Zamiast zwyczajnie nacisnac hamulec. Nie mogles mu podstawic zwyczajnie nogi? Gdybys nie próbowal go zabic to bym to zrobil, ale nie, wojsko ma zawsze racje.
Przerwal na chwile monolog zeby rozwinac paczuszke i wyciagnac z niej niewielka sztabke stali. Polozyl ja na zlaczonych dloniach. Skoncentrowal sie przez chwile i juz trzymal w dloniach szczypce i diablo ostro wygladajacy skalpel. Podniósl zwijajacego sie na ziemi czlowieka i polozyl go na stole. Rozcial spodnie poszkodowanego i zaczal wyciagac kule.
- Poza tym, mozesz sobie usprawiedliwiac tego chlopca jak chcesz, ale jesli ukradl Ci pistolet, to niestety czyni go zlodziejem jakkolwiek bys go nie chcial tlumaczyc. Jak ojciec ukradnie bochenek chleba dla rodziny to tez go osadza jako zlodzieja. Jak uderzysz czlowieka na ulicy to to wciaz jest napasc, jak do niego strzelasz, próba zabójstwa. Ciekawe jak teraz sie wytlumaczysz, pewnie, powiesz ze ze jestes bylym wojskowym. Ale to do ciezkiej cholery nie daje Ci prawa mordowac cywili, nie jestes na froncie.
Rece chirurga sprawnie poruszaly sie miedzy miesniami nogi wyciagajac z niej kule jedna po drugiej. O dziwo, jakims cudem, mimo jego nieco dziwnych ruchów, krwawienie postrzelonego nie bylo az tak duze jak byc powinno z tak umiejscowionej rany.
- To gdzie jest ta goraca woda?! Chce go pozaszywac, nie che zeby mu sie zakazenie wdalo. Co tak stoicie jak banda kretynów, ruszac sie. Igle i nitke tez mozecie mi przyniesc. A Ty. - tu zwrócil sie do ciagle mówiacego wojskowego. - Ty pomozesz tu posprzatac jak juz narobiles takiego balaganu. Moze bedzie przynajmniej z Ciebie jakis pozytek.
Jesli na pcozatku Gor wygladal lekko zastraszajaco, to obecnie bylo duzo gorzej. Z zakrwawionymi rekoma ze skalpelem i szczcypcami ociekajacymi poskoka w dloniach. Jego twarz wygladala jakby mial zamiar pierwszej osobie, która go nie poslucha wykonac zabieg usuniecia serca przez odbyt.
Ostatnio zmieniony niedziela, 20 lipca 2008, 21:10 przez Plomiennoluski, łącznie zmieniany 1 raz.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz

Alchemik był zirytowany. Nie lubił, gdy nie zwracano na niego uwagi, gdy akurat chciał ją na siebie zwrócić. Pozbierał się po tym, jak dzieciak go potrącił i bez słowa usiadł na swoim dawnym miejscu. Gość do którego uprzednio zagadał również okazał się być chirurgiem, a skoro nie życzy sobie jego pomocy, to niech sobie radzi sam.
Założył nonszalancko nogę na nogę, a jego twarz przybrała pogardliwy wyraz. Złotooki okazał się być kimś, kto prawdopodobnie odbył długoletnią służbę wojskową. Nie znosił takich ludzi. *Banda prymitywnych psów* - pomyślał obnażając zęby i patrząc z jawną pogardą na ślepca.
*Nic, to, zobaczmy co się jeszcze stanie.* pomyślał kładąc jedną dłoń na twarzy, a drugą skinając na kelnera.
- ZImnego drinka - powiedział. teraz już nawet nie udawał, żed czyta książkę, tylko obserwował.
For Honor & BIG Money!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Niech to piekło... Znów jakieś nieszczęście. Po co ona w ogóle uciekła z domu?
Podeszła do przodu. Teraz te kilka lat trenowania mięśni może się do czegoś pomóc. Podniosła rękę.
- Ja też pójdę. Może się na coś przydam - stwierdziła.

Lekarz na szczęście był człowiekiem zorganizowanym i sensownym. Ofelię ucieszyło to natychmiast, ponieważ ona sama jakoś nie czuła się na siłach by zaczynać samodzielnie organizację akcji ratunkowej, która niewątpliwie była niezbędna. Ciekawe czy koń to przeżyje.
Ale teraz było to mało istotne. Trzeba było iść i pomagać.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Gor, Rizz i Vasilij

Vasilij nie musiał długo czekać na odpowiedź spłoszonego żołnierza. Wciąż obawiał się byłego dowódcy. Znany był ze swych bezkompromisowych, nieszczędzących ludziom bólu i pracy środków. Stuknęły obcasy. Zdezorientowany, młody podoficer znów wyprężył się jak struna. Najwyraźniej dowodził tutaj...
- Ten mężczyzna jest poszukiwanym, zbiegłym więźniem. Od kilku tygodni nie wiadomo było gdzie się podziewa. Wyszedł z ukrycia dopiero dziś. Ścigał jakiegoś dzieciaka. Mamy obowiązek jak najszybciej doprowadzić go z powrotem do więzienia... - wyrzucił z siebie żołnierz. Jego kompani ustawili się w pewnej odległości od Gora pozwalając mu pracować, ale otaczając kręgiem zbiega. Dwóch najpewniejszych siebie, którzy nie przestraszyli się postawi i postury Gora najwyraźniej chętnych było do pomocy. Rannego, szczególnie o takiej masie ciała ciężko się taszczy... Lepiej go wcześniej opatrzyć...
- Nie wiemy czemu dzieciak uciekał, ale jego też powinniśmy złapać. Skoro ukradł rewolwer może być teraz niebezpieczny - rzucił podoficer.
Zdumiona kelnerka słysząc zamówienie Rizza spojrzała na niego jak na głupka. Mało w lokalu człowieka nie zabito, teraz ten wielki facet z zagranicy operuje go bezpośrednio na restauracyjnym stole, a temu się drinków zachciewa. Mimo swojego spojrzenia sama miała dość głupią minę. Zamówienie pozostało niezrealizowane... Zareagowała natychmiast, gdy Gor stanowczym głosem zażądał gorącej wody. Spłoszona zniknęła z zasięgu wzroku Rizza i po niedługim czasie znalazła się gorąca woda w dzbanku oraz pokaźnych rozmiarów czysta miska, a także rzeczona igła z nicią. Niestety chirurgicznych nie było. Gor dostał zwykłe. W takim miejscu innych nie należało się spodziewać...
- Pomyślałam, że się przyda... - bąknęła troszkę spłoszona dziewczyna i po zostawieniu tych rzeczy zniknęła gdzieś w okolicach kuchni.
Rizz uchwycił poważne spojrzenie jednego z żołnierzy. Zauważył on niechętny wyraz twarzy mężczyzny. Wyglądało na to, że ma go na oku. Rizz poczuł dziwne świdrowanie w okolicy żołądka...


Jack, Laura i Ofelia

Lekarz szybko wydał dyspozycje. Po chwili znalazł się i wóz i dwa mocne konie. Kilku silnych chłopów również się znalazło.
- W stronę starej, zamkniętej kopalni. Jest tam na obrzeżach miasta jedno spore gospodarstwo. Kto ma własne wierzchowce niech je weźmie. Jedną osobę mogę wziąć na mojego konia. Reszta wsiada na wóz. W drodze powrotnej przewieziemy nim rannych - oznajmił lekarz. Po chwili wszystko było już zorganizowane. Lekarz prowadził pochód narzucając solidne lecz nie wyczerpujące tempo. Zdumiewająco szybko wszyscy dotarli na miejsce. Gospodarstwo należało do tych większych. W tej chwili jednak było w ruinie. Pozostałości budynków znajdowały się w sporym leju.
- O matko... - jęknął ktoś patrząc na ten widok. Wyglądało na to, że całe zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu. Parę osób zeszło ostrożnie w dół. Szybko rozwiązała się zagadka fatalnego stanu konia i jeźdźca. Wierzchowiec długo szarpał się na uwięzi. Gdy wyszarpnął większość wiązania uwolnił zawalonego gruzami chłopaka, który czym prędzej popędził po pomoc.
Lekarz szybko wydał kolejne polecenia. Najsprawniejsi fizycznie mieli zejść tam i pomóc mu w szukaniu ocalałych. Część będzie pomagała wynieść rannych w okolice wozów. Reszta zajmie się pomocą przy wozach. Laura, Jack i Ofelia trafili do grupy, która zejdzie na dół.
- Tylko tak: przede wszystkich zachowujcie ostrożność. Poruszajcie się po ruinie tak by widzieć kilka osób z grupy. Przeszukujcie po niewielkich fragmentach przestrzeni. I pamiętajcie, żeby nie narażać swojego zdrowia i życia. Sądzę, że dość już będzie ofiar bez tego... - bąknął na koniec. Grupa zeszła na dół...


Oto plan owego gospodarstwa. Koła z krzyżykami to drzewa, zakreskowane prostokątne obiekty to budynki. Drzewa też się zwaliły; lężą zupełnie lub też zniknęły prawie pod ziemią (zapadły się).
gosp.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Perzyn »

Vasilij Vladimirovitch Ulianow

Uśmiech nie znikał mu z twarzy. Miło wiedzieć, że wciąż człowieka szanują, nawet jeżeli oficjalnie nie ma już żadnej władzy.
- Doskonale żołnierzu. Jak widzicie sytuacja jest tu opanowana, zostawcie ludzi, którzy zabiorą zbiega i kontynuujcie pościg za tym dzieciakiem, zanim padną jakieś ofiary. Nie żeby zależało mu na życiu cywili, a właściwie na życiu kogokolwiek poza nim samym. Po prostu wiedział, że jeśli kogoś zabiją korzystając z jego rewolweru, to będzie musiał załatwiać te wszystkie przykre formalności, a kto wie czy nie będą chcieli mu postawić zarzutów? W końcu paru osobom w armii nie podobał się jego styl, czego najlepszym dowodem był fakt, że zamiast dowodzić tymi młokosami, którzy ścigali zbiega, spotkał się z nimi przypadkiem.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Plomiennoluski »

Gor

Spokojnie dalej pracowal nad swoim pacjentem, zbiegly wiezien czy nie. Zdarzalo mu sie przeciez nawet wojskowych zszywac a z jego punktu widzenia bywali gorsi od niejednego seryjnego zabójcy. Tamci przynajmniej mieli w tym jakas chora logike. Wzial od dziewczyny igle i wyparzyl ja nad swieca z pobliskiego stolika. Po nastepnych kilku minutach mezczyzna lezal pól przytomny na stole, ale przynajmniej juz pozszywany i prawdopodobnie jego rekonwalescencja nie zabierze tak duzo czasu niz gdyby zszywal go kto inny.
-Dzieki. - powiedzial dodziewczyny, która przed chwila poda mu igle i ciepla wode. Znowu mial koszule do prania.
- Chcecie to go lapcie. Chociaz widze ze nie uwazacie tego za zbytnio naglaca sprawe.

Podszedl do miski i zaczal nieco domywac rece, i tak musial znowu przeprac koszule, no i mial zamiar sie jeszcze dzisiaj przespac. Mógl zostawic pogon za dzieciakiem wojskowym, choc mial dziwne wrazenie ze go raczej nie zlapia.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Grim
Marynarz
Marynarz
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 7 grudnia 2007, 09:48
Numer GG: 0

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Grim »

Rizz

Gdy kelnerka spojrzała na niego jak na głupiego, rzucił jej wyjątkowo niesympatyczne spojrzenie, którego nie powstydziłby się pewnie złotooki.
*Kurde* - pomyślał zirytowany, gdy nie otrzymał zamówienia. *Już nigdy nic tutaj nie zamówię*.
Nie miał nic do roboty. Cała afera z postrzelonym mężczyzną obchodziła go tyle co zeszoroczny śnieg. Zresztą on nie musiał się bawić w takie duperele jak szukanie igieł, czy noszenie ze soba sztabeki metalu. Skrajny idiotyzm.
Trochę się zdzwił, że koleś nie rysował żandego kręgu transmutacji. Zaraz jednak przypomniał sobie, że wystarczylo wyszyć taki na rękawicy, by bez problemu móc transmutować. Nie patrzył mu na dłonie, więc możlwie, że miał jakieś rękawiczki.
Skoro i tak nie miał nic do roboty, postanowil trochę pogadać z Chirurgiem, jak z kolega po fachu. Wstał i spokojnie do niego podszedł, splatając automalie na piersi.

- Nieźle ci poszło z ta jego nogą - skomentował ustawaijąc się dokładnie tak, by rozmówca nie mógł tym razem ani go obejść ani zlekceważyć.
For Honor & BIG Money!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: BlindKitty »

Ofelia

Ustawiła się tak, żeby widzieć Jacka. Był jej stosunkowo najbardziej znany z tych wszystkich ludzi, więc mając go w zasięgu wzroku, czuła się najpewniej. Zaczęła powoli schodzić w dół, co chwila przystając i nasłuchując. Jeśli ktoś jest ukryty pod ziemią czy gruzem, to z pewnością nie będzie go widać, ale może da się usłyszeć? A tych, którzy choć częściowo wystają spod zwałów tego, co spadło, na pewno ktoś zauważy.

Ci jednak są w lepszej sytuacji, niż przysypani całkowicie. Teraz już skojarzyła, o co trzeba było spytać chłopaka. Ile osób było w gospodarstwie. Jeśli tu mieszkał, musiał się w tym orientować, a gdyby dokładnie znał liczbę, na pewno byłoby łatwiej. Ale trudno, w tej sytuacji będą szukać tak długo, aż nie stracą nadziei, a nie aż nie znajdą ostatniego.

Wciąż powoli schodziła w dół, uważnie rozglądając się i nasłuchując. W razie gdyby ktoś potrzebował pomocy przy odgruzowywaniu, natychmiast udawała się na pomoc. Jej trening wreszcie mógłby się przydać nie tylko na strzelnicy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: Kawairashii »

Laura

Bez większych obaw najwyraźniej prowadziła w ekspedycji ich trojga, w tej sytuacji koncentrując się na centrum gruzowiska. O ile jej nie uda się niczego dostrzec, może Jack i ta dziewczyna zdołaj naprawić jej błąd.
-Przy okazji, jestem Laura, a Jacka już pewnie znasz, jak masz na imię?
Zwróciła się nie odwracając głowy ku koleżance Jacka.
-Gdybyś coś spostrzegła, albo miała jakieś obiekcje to nie obawiaj się mówić. Szkoda, że nikt nie spytał ilu osób możemy się spodziewać pod tym gruzem.

(Jeśli natrafiają na ciała, prosi o nosze i zgłasza ilość rannych osób ludziom na zewnątrz)
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: necron1501 »

Jack

Jack szedł powoli i ostrożnie po gruzach gdy usłyszał jak jego siostra zagaduje Ofelię. Jack zdziwiony odwrócił głowę i przyglądał się chwilę jak rozmawiają. O mało się nie potknął, ponieważ jego siostra nie należała do osób towarzyskich. Stwierdzając że powinien się rozglądać a nie zamyślać szedł dalej. Po jego lewej były resztki domu natomiast z prawej stodoły. Ruszył w stronę domu przypuszczając że tu może kogoś znaleźć.
Wszedł od strony drzwi, przynajmniej tak mu się zdawało uważnie nasłuchując. Nagle zobaczył resztki schodów a pod nimi skrawek ubrania.(Mam nadzieję że mogę znaleźć człowieka lub jakieś skazówki. ;) )Zawołał Ofelię i swoją siostrę jednocześnie odkopując metalową ręką duże połacie gruzu.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [FullMetal Alchemist] Zasada równoważnej wymiany

Post autor: WinterWolf »

Gor, Rizz, Vasilij

- Ech... - zdezorientowany podoficer się zająknął nim odpowiedział na słowa byłego dowódcy.
- Rozkaz schwytania dostaliśmy od samego generała brygady Basque Grana... Wydał nam to polecenie sam Iron Blood Alchemist... Musimy jak najszybciej dostarczyć zbiega... - bąknął. - Mogę zostawić jednego człowieka do pomocy i nadzoru - dodał. Najwyraźniej jednak autorytet Vasilija nie sięgał na tyle daleko by stłumić wszechobecny strach przed przełożonym. Basque Gran jak również kilku innych alchemików wryło się głęboko w pamięć prostych żołnierzy...

Rizz nie doczekał się odpowiedzi obcokrajowca. Gdy znacznie górujący nad nim posturą mężczyzna chciał mu odpowiedzieć pacjent leżący na stole poderwał się gwałtownie. Nazwisko Grana wywołało reakcję łańcuchową. Potężny, ciężki osiłek oszalały z bólu i najwyraźniej ocucony dźwiękiem znajomego nazwiska pchnął potężnie Gora wprost na Rizza. Nawet silny mieszkaniec Xing nie dał rady utrzymać się na nogach. Rizz z wielkim trudem uniknął zmiażdżenia. Jak nigdy cieszył się teraz, że obie jego ręce to automaile. Gor poczuł z kolei, że coś twardego uwiera go w klatkę piersiową. Automaile zatrzymały na tyle ciało Gora że Rizz wyszedł bez szwanku. Zaledwie stłuczenia. Czuł jednak iż coś poluzowało się w stawie łokciowym jego prawej protezy. Trzeba będzie odwiedzić mechanika... Koniecznie, bo wyglądało na to, że uszkodzenie może być poważne... Kolejny wydatek... Jego rozmyślania na ten temat przerwane zostały nagłym zamieszaniem. Gor zdążył się już pozbierać. Z kolei ledwo co opatrzony wielkolud znów zaczął wiać. Tylko że tym razem sam nikogo nie gonił, a dzikie przerażenie dodawało mu skrzydeł. Młody podoficer wydał szybko rozkazy. Żołnierze się rozbiegli, sam podoficer też zniknął. Został zaledwie jeden szeregowy oddelegowany pospiesznie im do pomocy w szukaniu rewolweru. Vasilij musiał przyznać, że młody dowódca choć jeszcze niedoświadczony i nadto jak na swą funkcję nieśmiały wyrobi się. Miał talent... Tylko okoliczności mu nie sprzyjały.


Laura, Jack, Ofelia

Poszukiwania trwały. Dość szybko odnaleziono pierwszych ludzi. Było to pięciu parobków pracujących w obejściu. Trzech było w niezłym stanie. Bardziej dolegał im szok niż obrażenia. Jeden był przywalony czymś ciężkim więc trochę trwało nim go wydobyto. Ostatni nie żył... Jakiś młody mężczyzna wyniósł z rumowiska popiskującego psa. Chyba miał połamaną łapę...
Jack, Ofelia i Laura dotarli do głównego budynku. Chłopak jako pierwszy wypatrzył, że coś tam jest pod schodami. Skrawek ubrania wystarczył im, by zacząć przeszukiwać tamto miejsce. Jack dotarł pierwszy do schodów i zaczął ostrożnie grzebać w gruzach…

[---]

Kurz… Dużo kurzu, ciemność i hałas. Tyle zapamiętała trójka ratowników… Potem była już tylko bezwzględna cisza.

Laura otworzyła oczy. Było ciemno. Z trudem udało jej się wypatrzyć własną wyciągniętą przed siebie dłoń. Poruszyła się niepewnie. Skrzywiła się gdy poczuła, że jej lewa noga jest uwięziona pod czymś ciężkim. Ale czuła ją więc nie było tak źle…

Jack poruszył się kawałek dalej. Kaszlnął parę razy kurzem i pyłem, który w czasie kolejnego zawału wypełnił mu płuca. Nie widział nic… Oczy piekły go i łzawiły. Za dużo kurzu. Chłopak z przestrachem poczuł, że najwyraźniej w trakcie upadku uszkodził swojego automaila. No tak… Przecież spadł tak, że mechaniczna ręka ocaliła mu życie… Coś się zerwało w mechanizmie, albo uszkodzeniu uległo połączenie z nerwami. Chłopak nie był pewien, a w tej ciemności nie mógł tego sprawdzić…

Ofelia była niemal cała zasypana piaskiem i pyłem. Gdy się ruszyła z cichym jękiem cały ten kurz uniósł się gęstą chmurą. Zaczęła kaszleć. Po chwili się uspokoiło. Najwyraźniej nic jej nie było…

Trójka byłych ratowników, a teraz również ofiar zawalonej ziemi w gospodarstwie słyszała się nawzajem bez problemu. Najwyraźniej spadli do czegoś na kształt tunelu bądź groty… Laura była pewna, że nie jest tu bezpiecznie i trzeba znaleźć wyjście… Tylko wpierw musi się uwolnić spod gruzu…


Odpis miał być wczoraj, ale aż do teraz nie miałam netu. Okazało się, że router się chrzani...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany