Sesja w free system

[LOD]

*Wyglądam spod kufla browara krasnoludzkiego.* O kura! Czy mnie to ślepia nie mylą czy to ten co sałatki robi dwoma mieczykami? Hmmm... Zobaczymy czy mnie pozna... *Kończąc to mówić pociągam mocnego łyka z kufla.*

[Dark_Voyager]

Hektor

Czy mi się wydaje czy widzę jedynego krasnoluda, który miał odwagę pomóc mi w "martwym orku".
Podchodzę do Ratalkina.
- Witaj brachu!

[LOD]

Ratalkin

Ano witam witam. Ładnie sałatkę kroisz mieczykami. Ja jedynie kruszę orzechy młotkiem hehe... *Śmieję się grubym głosem ze swojego dowcipu.* Niech Toldrum cię błogosławi mimo żeś nie rodak. Ciekawie walczysz. Kufelek piwa? *Nie czekając na odpowiedź* Barman! Piwo krasnoludzkie dla kolegi!

[Seth]

Barman rzuca wam niechętne spojrzenie, ale po chwili przerywa kłótnię z koboldem i rozkazuje innemu goblinowi, prawdopodobnie kelnerowi podac wam piwo. Po paru chwilach mały nawet jak na swoją rasę goblin przynosi krasnoludzkie piwo i odchodzi bez słowa.

[Dark_Voyager]

Hektor

- Dzięki.
- Pozwól, że się przedstawię jestem Hektor Deret..
- A tak w ogóle to co porabiasz w tym mieście?

[Seth]

Gawędzisz kilkanaście minut z Ratalkinem. Z rozmowy dowiadujesz się iż jest on kapłanem Toldruma i do miasta przybył by zebrac pieniądze na budowę kaplicy, i jak będą na to środki, świątyni Toldruma w Runespell, lecz kwarantanna i najazd barbarzyńców utrudniły sytuację i obecnie zależy mu na bezpiecznym przetrwaniu i wydostaniu się z miasta. Rozmowę przerywa wam bójka kobolda i barmana, który jednocześnie zarządza gospodą. Mały goblin wyciąga sztylet i rzuca nim w kobolda, lecz niestety trafia siedzącego przy barze orka, ten rozwścieczony wyjmuje ostrze z pancerza, chwyta topór i idzie w kierunku goblina wraz z towarzyszami. W pewnym momencie wyrzucają ze swojej drogi drowa, a ten z chwilą uderzenia o podłogę woła swoich kompanów, widząc to trzej krasnoludzi- kapłani Toldruma z którymi Ratalkin przybył do miasta atakują mroczne elfy...

[Dark_Voyager]

Hektor

Szybko rozglądam się po sali.
Jeżeli ktoś mnie atakuje to chwytam za swoje ostrza i próbuję sparować cios.

[Seth]

Podbiega do ciebie jakiś miejski chłopak ale udaje ci się odepchnąc jego mieczyk i odrzucic go kopniakiem na podłogę. Ratalkin wstaje i chwyta młot w samą porę by uderzyc nadbiegającego drowa w twarz, ten skowycząc osuwa się pod wasz stolik. Zauważasz jak z piętra schodzi człowiek wyglądający na maga bitewnego, który nosi odznaczenia lorda miasta- rozpoznajesz w nim Qeula Taritha, zaufanego doradcę lorda miasta, który słynie ze swej arogancji. Kobold który wszcął bójkę próbuje wymknąc się z gospody lecz barman wskakuję na niego i zaczyna okładac pięściami.

[Dark_Voyager]

Hektor

Nie wtrącam się, nie chcę robić sobie kłopotów.
Cały czas jestem przygotowany na ewentualne ataki.

[Seth]

- To przez tą kwarantannę! Ludziom odbija! Krzyczy do ciebie Ratalkin, i nawet mimo jego głośnego głosu ledwo go słyszysz gdy mag wyczarowuje soniczną falę i rzuca ją na drowy walczące z kapłanami Toldruma. Widząc to twój towarzysz wpada we wściekłośc i z imieniem swojego boga na ustach rzuca się na Quella i uderza weń gdy ten szykuje następny czar. Rozśwcieczony mag mamrocze coś pod nosem i wypuszca rękę w stronę Ratalkina. Gdy krasnolud wymierza kolejny cios zauważasz jak na chwilę nieruchomieje a zaraz potem zamienia się... w wiewórkę.
Słyszysz jak mag mówi:
- Trzeba coś z tym zrobic, sam nie mogę z nimi wszystkimi walczyc!
Wyjmuje zwój, czyta go i znika w blasku światła.

[Dark_Voyager]

Hektor

Podbiegam do przemienionego Ratalkina i mówię do niego:

- I widzisz co się stało. Po co atakowałeś maga ( ciekawe czy mnie w ogóle rozumie )?

Raz jeszcze rozglądam się po sali.

[Seth]

Wiewiórka piszczy i wspina się na twoje ramię(wygląda na to że cię rozumie). Po paru chwilach do gospody wpadają żołnierze straży miejskiej i pacyfikują tłum. Gdy wszystko się uspokaja, zauważasz martwych kobolda i drowa, reszta jest poobijana ale żywa. Krasnoludzcy kapłani stoją na środku pomieszcenia i szukają swojego czwartego towarzysza, tego który siedzi na twoim ramieniu...

[Dark_Voyager]

Hektor

Podchodzę do krasnoludzkich wyznawców Toldruma:
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale ta wiewiórka to wasz kompan podróży Ratalkin, który miał nieszczęście natrafić na jedno z zaklęć przemian maga. Wiecie może kiedy czar przestanie działać?

[Seth]

Krasnoludy patrzą się na ciebie następnie na wiewiórkę i coś do siebie mówią po krasnoludzku, po paru minutach kłótni ponownie zwracają się do ciebie:
- Zaraz z tego pamiętam to w tej gospodzie widziałem tylko jednego maga.
- I o tego maga mu chodzi Bronie...
- W oczach tego człowieka nie widac kłamstwa moi bracia, myślę że Quell Tarith przemienił Ratalkina w zwierzę...
- A-ale z-zaraz, p-przecież wiecie c-co to o-oznacza? Odezwał się łysy krasnolud.
- Wiemy Hroghu, Tordanie wygląda na to że tylko ten człek nie wie, wytłumacz mu zatem...
- Nasz towarzysz, Ratalkin, został przemieniony przez bardzo potężnego arcymaga, niestety mistrz Tarith słynie nie tylko ze swej arogancji i nieprzyjemnego charakteru, ale także ze swoich perfekcyjnie opanowanych zaklęc polimorfii, obawiam się że tylko on będzie mógł przemienic Ratalkina z powrotem w krasnoluda.
- Świetnie, tylko tego nam brakowało...
Krasnoldy ponownie zaczynają się kłócic w swoim języku, wygląda na to że wszystko spoczywa w twoich rękach... może Aramil będzie mógł ci pomóc...

[Dark_Voyager]

Hektor

- Ale się wpakowałeś. Hmmm.. trzeba będzie ciebie szybko od polimorfować.
Pytam się krasnoludów gdzie mogę znaleść tego maga.
Jeżeli nie odpowiedzą mi na pytanie to pytam się barmana.

[Seth]

- Jakbyśmy wiedzieli... to byśmy sami go znaleźli... póki co, widzieliśmy jak rozmawiałeś z nim, więc może pomożesz nam i Ratalkinowi i odnajdziesz tego czarodzieja, choc wątpie by ci się to udało, bo nikt nie wie gdzie może byc ten cholerny tkacz czarów, ale może gdybyś się zwrócił o pomoc do jakiejś potężnej organizacji to raczej by zmusili Taritha do odczarowania naszego przyjaciela, nie pytaj się mnie tylko jak zdobyc pomoc takiej organizacji, bo to tylko była sugestia... Radziłbym ci tylko nie robic tego teraz, a przynajmniej poczekac do jutra... ulice Runespell są niebezpieczne nocą, zwłaszcza teraz...

[Dark_Voyager]

Hektor

- Skoro tak to poczekam do jutra, ale mimo to chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej, o Qeulu Tarithu. Zawsze dobrze wiedzieć z kim ma się do czynienia.