No akurat shurikeny nigdy nie sluzyly do zabijania. Zreszta ninja nie mialby szans z przecietnym bushi w staciu. Oni po prostu byli cwiczeni w zabijaniu z ukrycia, a nie w szermierce.
A tak swoja droga, to walka 2 bronmi nie jest zbyt oplacalna. Za duzo przestrzeni zajmuje takie machanie, nadgarstki szybko siadaja no i jak by to stwierdzili na Freha, nie jest to historyczne

Ktos tam nawet zauwazyl, ze jesli nie przetrwaly zadne traktaty o walce 2 mieczami, to znaczy ze malo kto tak walczyl, bo bylo to nieoplacalne (czyt. szybko mozna bylo zginac) Zreszta taki koles jest mocny na bliski dystans, o ile przeciwnik nie ma tarczy (bo wtedy jest wasko) no i nie ma gdzies w poblizu lucznikow.
Tak! Swego czasu cwiczylem sie w walce dwoma mieczami.
Jeszcze jedna rzecz. Katana byla piekna bronia, ale wcale nie byla niezrownana. Wiele europejskich broni dorownywalo jej (m. in piekna szabla polska, ktora byla m. in sprawdzana poprzec ciecie drutu grubosci 5mm, po ktorym szabla nie mogla miec ani jednej szczerby). Zreszta ktos kiedys zauwazyl, ze najlepsze katany byly robione z... importowanej stali z Toledo (z niej tez robiono szable). Cala ta mitycznosc i smiercionosnosc katany wziela sie od Amerykanow.
Zreszta zakoncze to anegdota co mi kumpel kiedys opowiadal.
Podczas wojny na pacyfiku byl wywiad z jakims zolnierzem amerykanskim, ktory juz wracal do kraju. No i tam sie go pytali, jaka dal by rade zolnierzom, ktorzy wlasnie jada walczyc z Japonczykami. No to ten mowi: niech strzelaja do tego, co ma miecz. No i reporter komentuje: o, to bardzo dobra rada. Ten z mieczem to na pewno dowodca. Na to zolnierz mowi: nie k****, on ma miecz. (amerykanie strasznie sie bali katan, mimo ze te pozniej produkowane to byly straszne buble, ktorych ruscy na targu wstydzili by sie sprzedawac)