[Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Tytus de Zoo
Pomywacz
Posty: 21
Rejestracja: piątek, 9 maja 2008, 17:49
Numer GG: 3974646

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Tytus de Zoo »

Aspar

Formularz przeniesienia. Aspar nienawidził biurokracji. Osoba, która wymyśliła urzędników powinna smażyć w piekle, w którym co noc wygłodniałe bestie wyżerałyby mu jądra i wątrobę. Saiyan pomimo tej klątwy był względnym ateistą. Wierzył w istnienie jakiejś siły sprawczej, ale nie koniecznie takiej jakiej religia wszechświata ją opisywały. Zwłaszcza, że podczas swoich podróży usłyszał o koncepcji myślokształtu. Innymi słowy w zależności od tego w co się wierzy tak będą wyglądały zaświaty. Od tamtego czasu Aspar usilnie starał się uwierzyć, że po śmierci trafi do miejsca, gdzie siedemnastka supermodelek będzie zaspakajać jego potrzeby. Jak na razie z marnym skutkiem.

Dotarł na pokład A31 jednak kajuta dowódcy okazała się pusta. Po krótkim dochodzeniu związanym z potrząsaniem kilku techników i wypytywaniem sąsiadów dowiedział się, że jego nowa grupa spędza czas na sali treningowej. W normalnych okolicznościach użyłby scoutera jednak jeszcze takowego nie posiadał, a nawet gdyby nie znał częstotliwości, która została przydzielona Mora Cremo. Bez zwłoki ruszył dalej.

Błądzenie po korytarzach, turbowindach, pokładach i pomieszczeniach zaczynało go powoli irytować. W końcu dotarł do odpowiedniej sali treningowej. Rozejrzał się aby zlokalizować interesującą go grupę. Sala była całkiem duża, wiec zebrał sie na niej mały tłumek. Jednak grupa dwóch Saiyanów i jedna niebieska kobieta bardzo wyraźnie wyróżniali się tle wszystkich innych. Trzymając formularz zwinięty w rulon ruszył w stronę grupy zwanej Mora Cremo. Gdy podszedł bliżej spojrzał na swoich przyszłych współpracowników. Jego szczególna uwagę przyciągnęła kobieta. Była co najmniej niczego sobie. Aspar zanotował w myślach, że nie miałby nic przeciwko aby to ona należała do tej siedemnastki zajmujących się nim kobiet.

-Witajcie - zaczął Aspar rozwijając formularz - Dostałem formularz przeniesienia do waszego oddziału. Aby jednak się przenieść potrzebuje zgody dowódcy i dwóch członków grupy. W sumie nawet odpowiadacie mi ilościowo. Od siebie mogę tylko dodać, że będę wartościowych dodatkiem do drużyny.

Saiyan stanął wyciągając formularz przed siebie. Oczekiwał reakcji zebranych.
Zaria Aiko
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 7 maja 2008, 19:58
Numer GG: 2870229
Lokalizacja: Brzeszcze City
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Zaria Aiko »

Zaria

Kobieta oczekiwała reakcji na swoje posunięcie. Uświadomiła sobie że kosmicznemu wojownikowi może nie spodobać się takie posunięcie. Trzeba z nimi obchodzić się nieco inaczej. Było już jednak na to za późno więc spodziewała się że można dostać „burę” od przełożonego. Ucieszyła się w duchu że ktoś zechciał przerwać czas jej oczekiwania na rozmowę z dowódcą. Odwróciła się na pięcie do czarnowłosego mężczyzny. Kiedy wysłuchała jaki jest cel jego wizyty szybko oceniła jego rasę. Już po jednym spojrzeniu na miejsce gdzie plecy tracą swoją dumną nazwę wiedziała wszystko.
- Nowy członek drużyny? – spojrzała na Aspara. „Super, kolejna małpa w oddziale”. - Ech, nie mogę uwierzyć w to co robię. – wzięła od Aspara formularz i podpisała się pod nim. – A tak w ogóle jestem Zaria. „Miło” mi cię poznać.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: WinterWolf »

Kornack

Saiya-jin zaczął się śmiać słysząc butne słowa Zarii. Nie zdążył jej odpowiedzieć, bo pojawił się ktoś nowy. Kornack obrzucił go spojrzeniem i wysłuchał co tamten ma do powiedzenia... Uśmiechnął się widząc reakcję kobiety. Gdy ona podpisała dokument, prawie bez mrugnięcia okiem uśmiechnął się jeszcze szerzej. W grupie ona będzie chyba niezastąpiona.
Ułamek sekundy później formularz trzymany przez Zarię zniknął z jej rąk. Kornack z kolei wisiał teraz w powietrzu głową w dół z nogami skrzyżowanymi jakby siedział po turecku. Jego ogon kiwał się to na lewo to na prawo. Wojownik czytał formularz w tej dziwacznej pozycji.
- Mhm... - zamruczał. - Jestem Kornack.
- Powiedz mi... Hmm... - młodzieniec wczytał się bardziej w tekst. - Aspar... Powiedz mi w czym się specjalizujesz? W czym jesteś dobry jeśli idzie o pole walki? - spytał bez ogródek.
- Ja mam moją szybkość. Rezor dysponuje sporym zasobem energii... Nie wiem co umie Turrpin, ale przynajmniej jest zdyscyplinowany - młody mrugnął do pozostałych kompanów znacząco.
- Zaria... Hmm... Wiesz jest takie przysłowie: "Gdzie Saiya-jin nie może, tam Zarię pośle" - rzucił z szerokim uśmiechem. Był to dowcip, który miał szansę przerodzić się w komplement, o ile kobieta potwierdzi jego przypuszczenia.
- Rozumiesz, jej cięty język jest proporcjonalny do jej urody - rzucił patrząc na Aspara. Poruszył przy tym brwiami głupawo. Typowo męski żart... Niezbyt wysokich lotów, aczkolwiek zdecydowanie nie miał na celu obrażenie kogoś, a raczej sprowokowanie do reakcji. Mówiąc te słowa Kornack bazgrał coś po kartce...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Tytus de Zoo
Pomywacz
Posty: 21
Rejestracja: piątek, 9 maja 2008, 17:49
Numer GG: 3974646

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Tytus de Zoo »

Aspar

"Masochista". Pomyślał Saiyan widząc nowego dowódce w przedziwnej pozie. Aspar liczył sobie dwa metry i dziesięć centymetrów dzięki czemu oczy lewitującego mężczyzny były na poziomie jego własnych. Przez chwilę szukał wytłumaczenia co sprawia ze unoszący się w powietrzu Saiyan czuję się w tej pozie wygodnie, ale poddał się gdy usłyszał pytanie.

-W czym się specjalizuję nie wiem czy można nazwać to specjalizacją. Może tak nie posiadam dużej szybkości, ani nadmiaru ki, ale mogę się pochwalić znaczącym poziomem mocy. Potrafię też utwardzić swoje ciało dzięki tej energii. Innymi słowy potrafię uderzyć mocniej niż inny wojownik o takim samym poziomie mocy. - zaczął tłumaczyć Aspar - Dlatego preferuje walkę w zwarciu. Na wyniszczenie można powiedzieć. A jako, że moje ataki energetyczne nigdy nie były za szybkie, mam w zanadrzu kilka technik obszarowych.

Aspar ustał czekając, żeby jego nowy dowódca podpisał formularz. W końcu został mu jeszcze jeden podpis do zdobycia.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Artos »

Turrpin
Naprawdę szykowała się długa „noc” wg standardów czasowych jakie obowiązywały na statku. Gdy zbliżył się bliżej statku dostrzegł delikatny dymek unoszący się nad nim. Jego delikatny powabny zapach dawał do zrozumienia, iż szykuje się coś więcej aniżeli zwykła popijawa wśród załogi. „Zmysły” Turrpina szybko ustaliły jednak czym jest palona przez tych ludzi substancja. Było to ziele zwane Kha'azid z planety Jurdo – jeden z najdroższych nielegalnych narkotyków w tej galaktyce. Zdziwiło go to trochę, lecz postanowił podejść bliżej. Gdy wyjrzał zza statku zobaczył już nieźle uziemionych członków oddziału zwiadowczego i ich dowódce trochę zdezorientowanego, lecz przynajmniej na tyle trzeźwego po tym dragu, że potrafił choć trochę się poruszać i zauważyć Cię
- Część, jestem Rufus Gesp. Miło mi Cię poznać nieznajomy
W dalszej wypowiedzi przerwała mu delikatna czkawka
- Przysiądziesz się do nas? Trzeba opalić przydziały
Zaśmiał się i padł na ziemie, by za chwile na nowo powstać
- Mówię Ci chłopie, to najlepsze zielsko w całej galaktyce. Lepszego towaru nie znajdziesz nigdzie indziej!
Wyszczerzył swe żółte zęby w których było kilka ubytków- pewnie w przeszłości trochę oberwał, gdyż brak jednej górnej jedynki i kilku innych zębów dawał odpowiednie wrażenie wraz z długą blizną przez cały lewy policzek idącą od ucha, aż po same usta.

Reszta
Nadal rozmawiacie :)
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: WinterWolf »

Kornack

- Ha! - ucieszył się młody dowódca. - Super - dodał i zaczął coś bazgrolić na formularzu.
- Moją zgodę już masz. Sądzę, że Rezor też nie będzie miał przeciwwskazań. Co Saiyan, to skrajnie odmienny styl walki. No i milady - Kornack mówiąc to wrócił do normalnej pozycji głową do góry, choć wciąż wisiał w powietrzu.
- W grupie tak jest dobrze - powiedział z uśmiechem. Nie wiedział jeszcze w czym jest dobry Turrpin, ale już wyglądało na to, że mają dobry skład.
Kornack podał formularz Rezorowi. Ten zobaczył na nim podpisy Zarii i Kornacka. Przy czym podpis dowódcy wyglądał o tyle dziwnie, że był to trochę niesprecyzowany bazgroł z małpim ogonem dorysowanym na końcu ostatniego "K".
- No co? Nie jestem kaligrafem... Przynajmniej wiadomo, że to mój podpis, nie? - rzucił wojownik z lekko nadąsaną miną, gdy zobaczył wyraz twarzy swojego podwładnego.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Errer_Avares »

Rezor

[Przepraszam, że teraz odpisze tak jakby wstecz, ale nie miałem wcześniej czasu... Matury sami rozumiecie :/]

Kiedy Zaria odmówiła pokazania własnych umiejętności Rezor był rozczarowany i wściekły: "Co ona sobie myśli! To ni fair... Stała sobie spokojnie obserwując nasze umiejętności tylko po to, by obwieścić, że swoich nie pokaże? Nieładnie droga pani... Bardzo nieładnie." Nie wyraził jednak swojej dezaprobaty na żaden sposób. Na jego twarzy nie pojawił się nieprzyjemny wyraz, a z ust nie padły żadne kąśliwe słowa... Wojownik po prostu postanowił się nie wychylać i dać pole do popisu Kornackowi, który bądź, co bądź był tutaj szefem. Rezor był pewny, że jego przełożony nie pozostawi tak tej sprawy... A jednak tak się stało co mocno zdziwiło Rezora, przy czym sam wytłumaczył to sobie przybyciem kolejnego saiyana, który miał pojawić się w Mora Cremo.
No i zaczęła się rozmowa... Zaria od razu rzuciła się by podpisać formularz, co było dla Razora dziwne z tego względu, iż kobieta zdawała się nie być zachwycona jego rasą. Kiedy Kornack zaczął żartować w wątpliwe humorystyczny sposób komplementując przy tym niebiesko-skórą Rezor, już po raz wtóry parsknął demonstracyjnie i zaśmiał się w głos. "Zanosi się na wielki dramat pod tytułem "Zakochana małpka"... No nic pozostaje tylko się przyglądać i kpić". Tak jak przepuszczał "nowemu" nie poszło tak gładko z kapitanem. Początkowa niechęć do tak dużej ilości saiyan w jego drużynie zmieniała się po wizycie na sali treningowej. Dzięki pokazie Kornacka oraz paru nie pokrytych niczym zapewnieniom Turrpina co do jego sposobu walki, Rezor uświadomił sobie, że każdy z jego ogoniastych towarzyszy będzie reprezentował zupełnie odmienny styl. Dlatego chwyciwszy formularz podpisał go bez słowa i rzucił w stronę Turrpina:
-Nie widzę żadnych przeciw wskazań... Wyręczając Kornacka witam cię na pokładzie- uśmiechnął się- To co trenujemy?- zapytał z prawdziwym ogniem w oczach.
Mój miecz to moja siła
Zaria Aiko
Pomywacz
Posty: 20
Rejestracja: środa, 7 maja 2008, 19:58
Numer GG: 2870229
Lokalizacja: Brzeszcze City
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Zaria Aiko »

Zaria

Spojrzała na Aspara. Musiała podnieść głowę żeby spojrzeć mu w oczy.
- Nie myśl sobie że podpisałam to bo cię polubiłam. Jak już mam być w drużynie z samymi ogoniastymi to jakoś to będę musiała przeżyć.
Kiedy ktoś zabrał jej formularz Aspara spojrzała na sprawcę jego zniknięcia. Jej wzrok padł na dowódcę zwisającego głową w dół. Starała się tego nie skomentować. Saiyanie w jej mniemaniu byli czasami naprawdę okropni ponieważ ciężko przewidzieć ich kolejny ruch. Kiedy usłyszała w jej mniemaniu „docinki” na swój temat wydęła usta jakby była obrażona słowami Kornacka. Obróciła się do niego plecami i warknęła coś pod nosem. Nie była na etapie rozumienia żartów wypowiadanych przez Saiyan. Musiała się dopiero przestawić na inne myślenie. Nic jednak nie umywało się do ironizmu Rezora. Jej palce zacisnęły się. Bardziej wnikliwe oko mogło zauważyć że przez chwilę na jej skórze pojawiło się kilka krostek. „O nie... Muszę się uspokoić. Na to będzie jeszcze czas”. Kobieta odwróciła się ponownie i spojrzała na mężczyzn.
- Jestem gotowa.
Tytus de Zoo
Pomywacz
Posty: 21
Rejestracja: piątek, 9 maja 2008, 17:49
Numer GG: 3974646

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Tytus de Zoo »

Aspar

Początkowo myślał, że zmiana oddziału poprawi jego sytuacje. Chciał przebywać z innymi z Saiyanami. W końcu jedynym ogoniastym jakiego widział przez wiele lat był ten w lustrze. Jednak jego entuzjazm malał wprost proporcjonalnie do czasu spędzonego w towarzystwie nowych współpracowników. Dowódca posiadał masochistyczne zapędy. Jedyna kobieta w oddziale mimo, że ładna miewała wahania nastrojów i lubiła strzelać przysłowiowego "focha". Natomiast ostatni z nowej paczki...Cóż Aspar uznał, że jest niezrównoważony psychicznie, ponieważ zaraz po podpisaniu formularzu rzucił nim w głąb sali treningowej.
-Pochujało cię? - przeklął soczyście Saiyan, gdy ważny dla niego dokument uderzył o podłogę. Podchodząc podniósł formularz i obdarzył miotacza groźnym spojrzeniem.
-Jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego będziesz mi to przynosił to w pysku. - powiedział Aspar patrząc na dziwaka. Zmieniając temat zaczął:
-Mimo, że mam już wszystkie podpisy to nie jestem jeszcze oficjalnie członkiem tego oddziału. Muszę odnieść ten dokument do urzędnika. No i muszę się jeszcze przekwaterować. Zobaczymy się wieczorem.
Ponad dwumetrowy Saiyan zakończył swoją wypowiedź, po czym ruszył do wyjścia. Jego bujna rozchodząca się na wszystkie strony czupryna falowała przy każdym kroku jakby żyła własnym życiem. Po chwili gąszcz czarnych włosów zniknął z pola widzenia członków Mora Cremo. Odchodząc Aspar miał nadzieje, że to czego doświadczył przed chwilą to tylko mylne pierwsze wrażenie.

Po kilkunastu minutach marszu i kilku następnych stania w kolejce, Saiyan przekazał papier urzędnikowi.
-To gdzie mam odebrać ten nowy mundur?
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Errer_Avares »

Rezor

Sayian z kamienną miną przyjął groźby Aspara. Szykował już jakąś ripostę, a jego ciało mimowolnie zaczęło się spinać. Jednak żadne słowa nie padły, ponieważ zaraz po tym jak nowy członek Mora Cremo wystrzelił ze swoją słowną ofensywą odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia. Kamienne oblicze Rezora pękło i ustąpiło miejsca krzywemu uśmiechowi. "Za kogo on się uważa?! Obrażać kogoś i uciekać chwilę później? Nieładnie panie Aspar, bardzo nieładnie... Trzeba było zostać!" Zaczął stopniowo obniżać swoje położenie lądując w końcu na ziemi. Zrobił kilka swobodnych wymachów żeby wyładować napięcie spowodowane sceną, którą przed chwilą miała miejsce. Cieszył się, że nie miał już ochoty wystrzelić pocisku Ki w stronę swojego nowego "kolegi", ponieważ nie miał zamiaru walczyć z nikim w swojej grupie: "A już na pewno nie chcę bić się z sayianem... W końcu zostało nas tak mało". Postąpił kilka luźnych kroków w stronę Zarii i zauważył jakim wzrokiem obrzuca go kobieta:
-Co ci jest? Obraziłem cię czymś?- szczerze się zdziwił- Jeżeli tak to nie było moim zamiarem...
Dopiero teraz zrozumiał! Spojrzał na Kornacka i wszystko było jasne: "Denerwuje się ponieważ głośno kpiłem ze słów Kornacka... Ale przecież nie szydziłem z niej! Instrukcję obsługi kobiet poproszę..." Pokiwał tylko głową i odwrócił od niej wzrok. Postanowił też skomentować jakoś wybuch Aspara:
-Wybuchowy z niego chłopak co nie?- zwrócił się do Kornacka- Dobrze... Przyda się i ktoś taki na polu bitwy. Tylko nie rozumiem o co mu chodzi... Przecież rzuciłem ten świstek po to, żeby go złapał- znowu pokręcił głową. Jednak po chwili uśmiechnął się i zmienił temat- Więc jak? Trenujemy?
Mój miecz to moja siła
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: WinterWolf »

Kornack

Saiyan obserwował spięcie towarzyszy. Zmrużył przy tym oczy. Jego zmarszczone brwi niemal zetknęły się ze sobą. Nie był to wyraz twarzy, który inny członkowie zespołu chcieliby oglądać na co dzień.
- Macie nauczyć się współpracy jeszcze w czasie pierwszej misji, bo nie będę tolerował sprzeczek w grupie. Jeśli idzie o umiejętności jestem zadowolony, bo każdy reprezentuje skrajnie odmienny styl walki. To bardzo dobrze. Będzie to można jakoś zgrać. Ale nie chcę słyszeć o kłótniach i wzajemnych złośliwościach... W przeciwnym razie zostaną wyciągnięte konsekwencje. Żeby nie było,że nie ostrzegałem... - powiedział z groźnie brzmiącym spokojem w głosie. Wojskowe wychowanie wzięło górę nad pogodnym usposobieniem młodzieńca. Ogon miał owinięty wokół pasa, stał sztywno wyprostowany i nie zmieniał wyrazu twarzy. Ręce skrzyżowane na piersi dopełniały obrazu.
Po dłuższej chwili jego spojrzenie złagodniało.
- Jeśli chcecie możemy sobie urządzić mały sparring. Będzie dobry jako rozgrzewka przed jutrzejszą misją - oznajmił na koniec, zmieniając temat.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Craw »

I o to chodziło! Saiyanin przysiadł się do nowo poznanej gromadki i rozpoczął czekanie na swoją kolej, przy okazji rozglądając się za jakąś wolno leżącą butelka, która nie zionęła jeszcze pustką. Gdy taką odnalazł, szybko pochwycił i z robił dużego łyka, po którym to mocno odchrząknął. Alkohol był mocny - tak, jak lubił.
- Jestem Turrpin – zagadnął, by jeszcze bardziej rozluźnić atmosferę. Przedstawianie się zawsze było ważne, gdyż twoją dupę prędzej uratuje znajomy, niż nieznajomy. No a przy okazji zawsze to jacyś kompani do imprezowania – a ten tu musiał wiele w życiu imprezować.
- Skąd pochodzisz Rufusie i jak się tu znalazłeś? – zapytał Turrpin. Mogłoby się wydawać, że mało ono znaczy, jednak taka szrama, jaką nosił Rufus zawsze miała za sobą długą i ciekawą historię, której saiyanski żołnierz był bardzo ciekaw.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Artos »

Turrpin
Wasze spotkanie towarzyskie przebiegało pomyślnie. Być może nie było wielkie, gdyż prawie wszyscy jeszcze przed przybyciem Turrpina odlecieli, ale jednak owocne. Udało mu się zaprzyjaźnić z Rufusem, o którym dowiedział się wiele ciekawych rzeczy. Jedną z nich była informacja o tym, jak w trakcie Wojny o Friagę* dowodził oddziałem bojowym, któremu udało się przedrzeć przez niezdobyte pomimo rocznego oblężenia planety fortyfikacje obronne tamtejszego rządu. Za ten czyn został odznaczony medalem chwały pierwszej klasy, co wzbudziło w Turrpinie delikatną zazdrość, jak również i podziw dla tego żołnierza, który przesłużył w tej armii już ponad 20 lat. Zdziwiony był również on dlaczego ktoś taki uzdolniony i tak doceniany przez Freezera trafił w końcu do oddziałów zwiadowczych i to nie najwyższych lotów. Okazało się jednak, iż w trakcie dalszej rozmowy, iż jest to wynikiem sprzeciwienia się rozkazowi zniszczenia planety Gero, co rozwścieczyło głównodowodzącego na tyle, by Rufus spadł o kilka stopni i stracił szansę na dalszą błyskotliwą karierę.

Wszyscy
Następnego dnia odbyła się odprawa. Na tej odprawie dostaliście całość swego ekwipunku, czyli wszystkie urządzenia potrzebne do skutecznej komunikacji między sobą, zbroje IV generacji, które zmniejszały obrażenia od energii KI i dużo mniej krępowały ruchy aniżeli poprzedni model. Otrzymaliście również wszelką dokumentację włącznie z mapami. Dowiedzieliście się, że waszym zadaniem jest pacyfikacja planety Nuri w układzie gwiezdnym Serhim, należącej do rasy wysoce zaawansowanych technicznie jaszczurów**. Główną częścią zadania było przejęcie zakładów produkcyjnych umiejscowionych na kontynencie Aleksis, będącej zagłębiem kopalnianym i technologicznym planety, a następnie obaleniem aktualnego rządu, przebywającego aktualnie na stacji orbitalnej krążącej nad planetą. Dowiedzieliście się również iż rasa ta jest bardzo silnie związana ze swą kulturą, opierającą się na kulcie Świętego Węża, boga zdrady i przebiegłości, przez co możecie się spodziewać wielu przemyślnych pułapek na swej drodze. Jaszczury też pomimo nieumiejętności korzystania z wszelkiej formy KI, są świetnymi wojownikami w zwarciu, ich główna technika walki to falanga. Wojsko ich jest wyposażone w długie halabardy i średniej wielkości okrągłe tarcze, które absorbują siłę uderzeniową, która to rozprowadzana jest w ich specjalnych kombinezonach bojowych, które dzięki niej regenerują uszkodzone komórki walczących. Wasze kapsuły czekają w doku 1041 na waszym poziomie.
Po przekazaniu wam tych danych przez jednego z wyższych stopniem oficerów dostaliście czas wolny. Na wykonanie misji macie tydzień. Podróż w jedną stronę trwa dwa dni. Oficer przeprowadzający odprawę pod koniec spotkania życzył wam sukcesu i na tym calutkie spotkanie się skończyło ku waszej uciesze. Wszyscy wiedzieliście, że jest to trudna misja, lecz nikomu to nie przeszkadzało. Przynajmniej będziecie mieli szansę się pobawić.

--------------------------
*Wojna o Friagę – była jedną z najkrwawszych potyczek w historii wojsk Freezera, w której to po obu stronach konfliktu życie straciło ponad sto tysięcy wojowników po obu stronach. Konflikt rozpoczął się gdy separatystyczny odłam wojskowy Freezera postanowił się zbuntować i przejął panowanie nad planetą Friagą, znaną ze swego specyficznego ukształtowania terenu pełnego grot i jak, jak również i atmosfery uniemożliwiającej używanie KI, która była przez tą planetę „wysysana”, była to również jedna z głównych planet górniczo - rafineryjnych z której pochodziło ponad 80% dostaw paliwa używanych w waszej generacji statków napędzanych napędem impulsowym, przez co brak stałego zaopatrzenia skutecznie powstrzymał wszystkie inne ofensywy waszej armii przez ponad dwa lata. Po tej wojnie Freezer nakazał rozbudowę sieci górniczej na innych planetach by powstrzymać ewentualne dalsze problemy tej natury i uniemożliwić swym wrogom ponowne osłabienie swej pozycji i jakby nie spojrzeć dochodów związanych z brakiem nowych interwencji.
** Jaszczur
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Errer_Avares »

Rezor

Odprawa była nudna jak falki z olejem... Jednak nowe cacuszka, w które zostaliście wyposażeni skutecznie zapewniła rozrywkę Rezorowi. Najbardziej skupił się na nowiutkim scouterze i z czystej ciekawości sprawdził jak silni według urządzenia są jego towarzysze. Sam postanowił na tyle, na ile potrafił obniżyć własną siłę ciosu, ponieważ wiedząc, że każdy z Mora Cremo może ją sprawdzić poczuł się jakoś dziwnie... Tak jakby był nagi. Ta mała zasłona miała mu posłużyć jako ubranie. Kiedy skończyła się odprawa drużyna umówiła się*, że przygotują się najszybciej jak to możliwe i spotkają w doku 1041. Tak szybko jak było to możliwe ruszył do swojej "kajuty", gdzie założył nową zbroję i wykonał kilka ruchów sprawdziwszy jej elastyczność. Była w porządku. Wszystkie dokumenty upchnął w worku ze swoimi ubraniami i niezbędnymi mu rzeczami, natomiast mapę powierzchownie zbadał. W końcu złożył ją starannie i również włożył do worka, którego przewiesiwszy na ramię wyszedł z pokoju. Idą korytarzem zastanawiał się nad taktyką jaką powinien obrać przeciwko jaszczurom... "Martwią mnie te ich tarcze... Wsysają Ki? Niesłychane! Nie żebym bał się ich w zwarciu, ale... Wolę walczyć za pomocą siły uderzeniowej. Jestem wtedy skuteczniejszy." Targany takimi i takim podobnymi wątpliwościami wszedł do doku. Był pierwszy co wcale go nie zachwyciło, ponieważ oznaczało bezczynne czekanie... A jeżeli czegoś Rezor nie cierpiał w życiu to stanowczo była to bezczynność. Nagle jakby go olśniło, wpadł na świetny fortel, który drużyna mogła wykorzystać przeciwko jaszczurom. Pozostało mu tylko dogadać się z Asparem, co może być nieco trudne, ale wierzył w dobre chęci olbrzymiego sayiana. "Tak to ma szanse wypalić... Nuri uważaj! Przybywamy!"

*Przepraszam za taką samowolkę, ale myślę że przyspieszy ona rozgrywkę, a i nikomu nie zawadzi. Jeżeli komuś się to nie podoba, to oczywiście zmienię natychmiast. :)

[Do Artosa: Podasz mi ich siłę ciosu? :P]
Mój miecz to moja siła
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: WinterWolf »

Kornack

Trochę nie podobał mu się fakt, że istoty, z którymi przyjdzie im się zmierzyć poprzez wykorzystanie swych pancerzy uniemożliwią jego grupie rozwinięcie skrzydeł. Westchnął ciężko. Może przynajmniej uda się zdobyć podobne opancerzenie. Byłoby to coś, co dawałoby ogromną przewagę nad przeciwnikiem. Nie ma bowiem nic lepszego niż zdumiony i zgaszony wojownik, gdy okazuje się, że jego potężne ataki energetyczne są bezskuteczne...
Kornackowi nie przypadła też do gustu idea przejmowania czegokolwiek... To jak dziecięca zabawa w przejmowanie flagi...
Po głowie chodził mu już pomysł jak poradzić sobie z nabytą dzięki pancerzom odpornością delikwentów na energię ki. Można przecież dosłownie usunąć im grunt spod nóg, albo zastosować PowerBalla. Liczebna przewaga Saiyan w drużynie czyniła z tego pomysłu niezłą alternatywę działania... Zamyślony i gotowy do drogi dotarł w końcu do wyznaczonego doku. Skinął głową Rezorowi na przywitanie. Ubrany w nowy pancerz, z zamocowanym scouterem czekał przez chwilę w milczeniu. Nie miał żadnego dodatkowego ładunku. Wszystko co potrzebował miał schowane w niewielkiej wnęce pancerza. Po co taszczyć zbędne śmieci...
W pewnej chwili przycisnął guzik swojego scoutera.
- Mora Cremo, ile jeszcze mamy czekać na was w doku? - rzucił niezadowolony z opóźnienia.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Artos »

Kornack &Rezor & Turrpin
Gdy już cała drużyna się zebrała i otrzymała stosowną naganę od Kornacka za niezbyt prędkie przybycie postanowiliście nie marnować czasu i jak najszybciej wyruszyć w kierunku waszego celu. W końcu trwał konkurs, a nagroda była niemała. Każdemu śnił się taki szybki awans, nie wspominając już o standardowych premiach za pomyślne wykonanie zadania.
Weszliście do swych pojazdów. Każdy do osobnego. Pojazdy te były małe, jednoosobowe, o kształcie kuli otwieranej od przodu (zresztą je bardzo dobrze znacie, więc nie będę się zbytnio rozpisywał ;) To są te same w których Vegeta przybył ze swymi pachołkami po raz pierwszy na Ziemię). Gdy zamknęliście za soba włazy pojazdów, powoli bramy wlotowe do doku zaczęły się otwierać i waszym oczom ukazał się wspaniały obraz wszechogarniającego kosmosu i pobliskiej czerwonej planety Heg. Wyrzutnie na których były wasze kapsuły wystrzeliły i pomagaliście z zabójczą niemalże prędkością przez wszechświat. Prędkość była na tyle duża, iż wszystko co udało wam się obserwować stawało się tylko rozmazaną papką za szybami waszych pojazdów. W połowie drugiego dnia dotarliście do celu podróży. Waszym oczom ukazała się błękitno - brązowa planeta Nuri. Na jej orbicie udało wam się dostrzec znacznych rozmiarów bazę. Była ona majestatyczna i dumna, bogato zdobiona i będąca zapewne miejscowym centrum handlu i kultury, gdyż ruch przy niej był znaczący.
Z głośników dotarł do was syczący komunikat.
- Do pilotów kapsuł KR-187S. Proszę podać cel wizyty i numery identyfikacyjne.
Zgodnie z procedurami nie zwróciliście uwagi na te słowa i zaczynaliście przystępować do procedury lądowania inwazyjnego na planecie. W końcu skoro się wypowiada komuś wojnę, nie ma sensu informować go o ataku. Komunikaty były nadal powtarzane i nawet poszły groźby zestrzelenia pod waszym adresem, jednak nadal się tym nie przejmowaliście. Kornack nakazał rozproszenie formacji by cała drużyna nie była, aż tak łatwym celem. Na horyzoncie pojawiła się eskadra przeciwnika – jednak nie żartowali z tym zestrzeleniem. Zaczął się wyścig z czasem i lawirowanie między nadlatującymi w waszym kierunku pociskami. Szkoda, że nie macie zainstalowanych stanowisk z bronią pokładową, aczkolwiek i tak zapewne niewiele by one wam dały. Sami jesteście swą własną bronią. Gry rozpoczął się atak przeciwnika, każdy był zdany na siebie. Każdy miał jeden cel w tym momencie – dolecieć do planety i dostać się do reszty. Te proste zasady inwazji zazwyczaj wystarczały i jeszcze nikt nie próbował ich zmieniać do tej pory.
Każdy z was wylądował w odległości około 30km od siebie. Wasze miejsca lądowania gdyby połączyć linią prostą na mapie ułożyły by się w trójkąt na którego czele był pojazd Kornack'a, natomiast pojazdy Rezor'a i Turrpin'a tworzyły podstawę tej figury. Nie macie kontaktu zresztą drużyny. Jesteście sami, na obcej planecie i tylko siebie słyszycie przez komunikatory. A na waszych barkach jest ciężar misji i oddech przeciwnika, który na pewno rozpocznie poszukiwania by ustalić czy wszyscy najeźdźcy zginęli.

Reszcie dziękuję za grę :) Przykro mi ale zginęliście poprzez zestrzelenie w związku z aktywnym działaniem obrony planetarnej tego sektora ;)

======================
*Heg (planeta) - słynna z najsilniejszych i najgwałtowniejszych zmian pogodowych w tej części galaktyki. Niezamieszkana, aczkolwiek podobno to właśnie na niej ćwiczenia swe treningi miało kilku mitycznych wojowników sprzed waszej ery. Z tego powodu co pewien czas jakiś samobójca na nią wyrusza by rozpocząć swój trening, po czym słuch o nim ginie.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Dragon Ball] Dar wolności (TEAM Mora Cremo)

Post autor: Errer_Avares »

Rezor

Kosmicznego wojownika strasznie ekscytowała perspektywa inwazji, a za czym idzie walki. Dlatego z ulgą przyjął pojawienie się innych członków kompani. Ułożywszy się wygodnie w swojej kapsule czekał na start. Kiedy kapsuły ruszyły, młody wojownik długo wpatrywał się w planetę Heg. "Słyszałem o niej bardzo wiele... Ciekawe ile jest prawdy w starych podaniach? Trening w takich warunkach to mrzonka szaleńców, czy też po prostu aktualnie nie istnieje nikt na tyle potężny by się tam pojawić?"- Rozmyślał Rezor, a oczyma wyobraźni widział siebie trenującego na tej osnutej legendą i niebezpiecznej planecie- "Tak jasne... Ty i ta twoja wyobraźnia".

Piękno galaktyki Rezorowi, który odbył tysiące międzygwiezdnych podróży, nie smakowało już tak dobrze jak kiedyś. Mimo tego znaczną część podróży spędził na wpatrywaniu się w świecące gwiazdy i planety o różnych barwach... Po prostu to lubił. Poza bez efektywnym wpatrywaniu się w otwarty kosmos, Rezora pochłonęło rozmyślanie na temat taktyki jaką Mora Cremo mogłaby podjąć na Nuri. Właściwie to pomysł wpadł mu do głowy jeszcze w hangarze, a teraz zastanawiał się czy warto się nim dzielić. Za tym, żeby to zrobić przemawiało to, iż strategia wydawała się być skuteczna, szybka i co najważniejsze śmiertelna dla wroga. Natomiast za tym, żeby nie informować nikogo o własnym pomyśle przemawiały, po pierwsze to, iż nie chciał by ktokolwiek pomyślał, że boi się mieszkańców Nuri i dlatego kombinuje, a po drugie nigdy nie lubił wychylać się przed szereg.

Na powiadomienie dowódcy o swoim planie zdecydował się dopiero pod koniec podróży. Wcisnął przycisk znajdujący się na jego scouterze i powiedział nieco niepewnym głosem:
-Kornack? To ja Rezor. Mam pewien pomysł dotyczący sposobu w jaki moglibyśmy walczyć z tymi...- zawiesił na chwilę głos- Jak to określili w raporcie, jaszczurami. Z pewnością czytałeś o ich tarczach, które nie dość, że są odporne na Ki, to na dodatek wchłaniają ją. Dlatego mój pomysł wygląda tak: Ktoś obdarzony wielką szybkością, czyli ty wyrywa im tarcze i robi miejsce do ataku komuś kto swobodnie może korzystać z dużej ilość energii, czyli mi- ostanie zdanie wypowiedział jak najszybciej, na jednym wdechu- Kapitanie... Żebyśmy mieli jasność. Nie boję się takiego wroga jak te jaszczurki. Po prostu wpadł mi do głowy taki pomysł i postanowiłem cię o tym poinformować.
Rezor nie wiedział co ma myśleć... Po prostu czekał na odpowiedź swego dowódcy.
(WW jeżeli możesz to pisząc swojego posta zamieść odpowiedź. Przynajmniej będzie o czym pisać ;) )

Kolumna utworzona z pięciu kapsuł swobodnie przecinała atmosferę planety Nuri. Rezor słysząc groźby padające ze strony kontroli naziemnej owej planety rozłożył się wygodnie i z uśmiechem na twarzy czekał na moment lądowania. Cieszyła go perspektywa rozprostowania kości. Jednak uśmiech spełzł z jego twarzy, kiedy okazało się, iż to co słyszał w radiu nie było jedynie czczymi pogróżkami. Widząc wrogie statki poczuł jak wzbiera w nim wściekłość... Nie była ona wywołana nienawiścią do zamieszkujących Nuri jaszczurów, strachem przed śmiercią, czy nawet tym, że ktoś śmiał zastąpić mu drogę. Młody wojownik nie mógł po prostu znieść uczucia bezradności. Zgodnie ze wskazówkami Kornacka, zmienił nieco kurs lądowania, dzięki czemu jego kapsuła rozdzieliła się od reszty. Tworząc mały krater wylądował.

Drzwiczki kapsuły otworzyły się, a ze środka wydał najszybciej jak potrafił Rezor i przyjął pozycje do walki, ponieważ spodziewał się szybkiego ataku wroga. Nikogo tu jeszcze nie było, ale kosmiczny wojownik wiedział, że jaszczury chcąc wykorzystać rozproszenie drużyny Frezera, nie każą na siebie długo czekać. Rozglądając się nerwowo dookoła próbował połączyć się z resztą drużyny używając scoutera... Niestety nie działał. "Szlag! Mógłbym przysiąc, że przynajmniej jedna kapsuła została zestrzelona... Musimy jak najszybciej zebrać się razem!". Wyskakując wysoko w powietrze Rezor, którego otoczyła teraz niebieska poświata rozpoczął lot w kierunku miejsca, gdzie jego zdaniem mogła wylądować jedna z kapsuł... Jednak oczywiście mógł się pomylić. W końcu wszystko podczas lądowania działo się tak szybko. Mimo nie działającego kanału łączności, Rezor postanowił spróbować namierzyć towarzyszy poprzez siłę jednostki wyświetlaną na szybce scoutera, ponieważ znał siłę ciosu wszystkich członków Mora Cremo i na jej podstawie mógł ich zlokalizować. Maił tylko nadzieję, że urządzenie zadziała.
Mój miecz to moja siła
Zablokowany