Alucard napisał, że popadasz w monotonię, że w wierszu przekazujesz odbiorcy jedynie ciąg luźno powiązanych obrazów. Ty odparowałeś, że guzik, bo to konkretna sytuacja. Ja jednak przychyliłbym się do słów Alucarda. Wydaje mi się, że jest rzeczywiście konkretna sytuacja. Ale jest to kilka obrazów tej sytuacji powiązanych ze sobą na zasadzie strumienia świadomości. Nie po raz pierwszy i nie po raz piąty mam takie wrażenie czytając Twój wiersz. Ciąg łamany przerzutniami, aż jęczy. Weź więc może pod uwagę te przerzutnie, bo już niejedna osoba o tym wspomina.
Monotonia to straszna rzecz dla każdego twórcy. Nie mówię, że w nią popadłeś, ale jest taka groźba. To krzywdzące dla autora, który tworzy wiersze treściowo naprawdę dobre, ale które gryzą odbiorcę formą. Bo jednak forma ma ogromną rolę i trzeba nią odpowiednio karmić odbiorcę. Nie chcę Ci udzielać wydumanych rad, ale odbijaj się trochę częściej od tego stylu, tak jak zabłysnąłeś Czilałtem II.
Co do komentarzy z nieszuflady; cieszę się bardzo, że tam Cię docenili, bo masz dwojakie spojrzenie na swój utwór. Poza tym, z całym szacunkiem dla tamtejszych komentatorów, wolałbym, żeby czytelnicy wgryźli się w mój tekst i pokazali jego słabe strony niż pochwalili i zostawili. Dobrze czasem się boleśnie odświeżyć.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jeszcze tyle miałem do powiedzenia... Głowa mnie boli, nie mogę tego zrekonstruować. ;P