Ruth
Zderzenie się ze ścianą nie było aż tak bolesne, ale bruk okazał się być niezwykle twardy i niegościnny.
- Ałłłaaaa! - wyrwało jej się głośno, gdy siedziała już na ziemi.
Tyłek bardzo ją bolał i była z tego powodu całkowicie niezadowolona. Z niezwykle kwaśną miną rozejrzała się za Pysiem, którego musiała upuścić. Na szczęście jemu się nic nie stało - pół biedy.
Króliczek patrzył w głąb alejki i dziewczynie przypomniało się, że przecież przed kimś uciekała. Po tym upadku nie czuła się na siłach do dalszego biegu - ciężko by jej było przebierać nogami. W jednej chwili uznała, że muszą się schować. Niestety jedynym miejscem, gdzie mogli się skryć był
wielki kosz na śmieci. Jedynym szczęściem było to, że nie było w nim aż tylu śmieci - gdyby stanąć na dnie, sięgałyby po kolana.
- Choć Pysiu. - wyszeptała łapiąc króliczka i przytulając go.
- Nie mamy wyjścia, musimy się schować. - dodała cicho.
Z lekkim trudem i jękami niezadowolenia weszła do środka.
- Kurczę, ale tu śmierdzi. - powiedziała cichym, płaczliwym głosem.
Była bardzo niezadowolona z takiej kryjówki, ale musieli się schować. Jedną ręką trzymała Pysia, aby nie spadł w śmieci, a drugą masowała sobie obolałe pośladki. Jednocześnie nasłuchiwała, czy pościg ich mija.