![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Grają wszyscy z rekrutacji
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Staramy się często odpisywać.
Tak piszemy poczynania i opisy - w trzeciej osobie, w czasie przeszłym.
- Tak piszemy to co mówimy. - z podaniem: stylu mówienia / tonacji głosu / gestów towarzyszących.
"Tak piszemy myśli."
A tak wszystkie poza sesją (na dole postu), oraz imię postaci (na początku).
Max, Ferdynand, Sam i Michael znali się od przedszkola. Nic w tym dziwnego skoro mieszkali w tej samej okolicy i byli w podobnym wieku. Ich spokojne nastawienie do życia i nieśmiałość wręcz skazała ich na wzajemne towarzystwo - oczywiście żaden z nich nigdy się na to nie skarżył. Często przesiadywali razem - ot klan na drzewie.
Pewnego dnia do domu Maxa zawitał dziwny mężczyzna podający się za pracownika elektrowni i Matka oczywiście wpuściła nieznajomego (była zajęta rozmową telefoniczną). Max zorientował się, że ów człowiek oprócz sprawdzenia licznika ogląda wszystko dookoła: z daleka oglądał sprzęt elektroniczny w salonie (pomieszczenie 24,5m), rozglądał się po kuchni (11,0m) i pomylił drogę do łazienki zaglądając do pracowni ojca (14,2m).
Kiedy mężczyzna wreszcie wyszedł, Max pobiegł do garażu. Przez drzwi podsłuchał jak "elektryk" rozmawiał z kimś zanim odjechał.
- Nie tylko chata wypasiona, ale i sprzęt cacko. - powiedział facet.
- Dobrze. Robimy numer z zaproszeniem. - odpowiedział mu damski głos.
- Super. W przyszły weekend wygrają sobie na wycieczkę-niespodziankę, a jak wrócą będą mieć drugą niespodziankę. Bo w nocy okradniemy im dom. - powiedział mężczyzna zaśmiewając się na koniec.
- Zamknij się głąbie. Jeszcze ktoś usłyszy. - powiedziała kobieta, a zaraz potem trzasnęły drzwi od samochodu.
- Paniusia gadała przez telefon, a oprócz niej był tylko jakiś smarkacz. - odpowiedział mężczyzna i ponownie rozległ się odgłos zamykanych drzwi.
Potem Max słyszał tylko jak uruchomili silnik i odjechali.
Obawy chłopca potwierdziły się, gdy jego rodzice dostali zaproszenie na weekendowe przyjęcie (nie dla dzieci), w odległym o dwie godziny jazdy miasteczku górskim.
Oczywiście rodzice nie uwierzyli w jego wersję sądząc, że ich dziecko po prostu nie chce się rozstać. Policja też na niego nakrzyczała, kiedy do nich zadzwonił. Mógł zrobić tylko jedno - wziąć sprawy w swoje ręce i z pomocą przyjaciół obronić dom. Zawiadomił ich i wszyscy zgodnie uznali, że mu pomogą.
Potrzebowali dobrego planu obrony. Do tego celu Sam narysował na komputerze dokładną mapę domu Maxa i wydrukował w kilku egzemplarzach.
Rodzice Maxa wyjechali w sobotę rano (zostawiając mu pełną lodówkę). Zaraz potem przyszli jego przyjaciele: Ferdynand, Sam i Michael. Każdy z nich przyniósł coś ciekawego i przy stole w kuchni wspólnie zaczęli planować obronę.
A oto plany domu:
![Obrazek](http://img213.imageshack.us/img213/3918/mtmarizonarz1fu9.jpg)
2,9m przedsionek; 18,4m hol; 3,5m łazienka; 8,5m pralnia/suszarnia; 14,2m pracownia; 24,5m salon (tutaj jest drugie wejście do domu - poczwórne szklane drzwi); 10,2 stół kuchenny; 11,0m kuchnia; 3,0m szafka kuchenna.
![Obrazek](http://img213.imageshack.us/img213/7082/mtmarizonarz2cb6.jpg)
9,1m hol; 24,5m sypialnia rodziców (z tarasem na tyłach domu); 9,8m łazienka; 14,3 pokój gościnny (z małym balkonem - tuż nad wejściem); 19,0m pokój Maxa (z oknem na mniejszy taras).