-Jak chcesz - odpowiedział paladyn. - Tylko wróćcie po zwiadzie. Ja się przygotuję - rzucił jak byliście już dalej, w lesie.
Myśliwi ruszyli za tobą.
Poruszaliście się cicho niczym cienie. Żadnego potknięcia. Nie trzasnęła żadna gałązka, listki pozostały nieporuszone.
Zauważyłeś w końcu wioskę. Było tu dwudziestu paru kręcących się bez celu orków i dwa razy tyle goblinów. Nie byli uzbrojeni. Paru miało przy sobie długie noże, ale uzbrojenie leżało na stojakach. Na środku widziałeś parę na szybko zbudowanych klatek z drewna. W środku była kobieta, dziecko i jedna starsza pani. Widać było, że straszliwie były wyczerpane. Pilnowały ich dwa małe gobliny z włóczniami. Goblinoidy zbierały się powoli przy ogniu i wyciągnęły jedzenie. Odwróciłeś wzrok z obrzydzenia.
Saila
Cały twój ekwipunek leżał w kuferku za plecami strażników. Byłaś cała obolała po nalocie jakiś bestii na wioskę, z którego ciężko było i się pozbierać. A potem jeszcze napad tych paskudztw! Obok ciebie zamknięty w klatce był twój brat Adam, a panią obok znałaś jako Katarzynę - wioskową szwaczkę.
O dziwo jeszcze nic ci nie zrobili. Do jedzenia dostawałaś chleb i lekko zatęchłą wodę. Wydało ci się, że w zaroślach za wioską widzisz błysk stali. Ale chyba tylko ci się wydawało.
Przez kraty szara śmierdząca ręka podała ci kawał chleba i miskę z kaszą. Goblin wychrypiał coś w swoim języku i dostałaś jeszcze kubek wody
I tak oto mamy nowe dziecko w grze. Przepraszam, że chwilowo akcja jest powolna, ale to się zmieni
