![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- postujemy raz na dwa, góra trzy dni przynajmniej, przeżyję jeśli ktoś czasem będzie postował co drugi mój update, ale nie cały czas... postacie osób niepostujących giną szybko i efektownie (chyba że zgłoszą wcześniej nieobecność), czasu na napisanie posta jest jednak troszkę więc myślę że będziecie odpisywać regularnie,
- piszemy w trzeciej osobie czasu przeszłego,
- nie piszemy postów jedno linijkowych. Jest to storytelling, zatem im ładniejsze i ciekawsze Wasze posty, tym lepiej będzie wiodło się Waszym bohaterom.
- kwestie wypowiadane przez postać piszemy kursywą, resztę normalnie. Myśli kursywą ale w cudzysłowie na przykład, tak aby sie wyróżniało,
- możecie dawać opisy czynności, w walkach z wieloma przeciwnikami dopuszczam nawet zabicie przez was kogoś przy ładnym opisie starcia, jednak gdy walczycie z trudnym przeciwnikiem, lub opisujecie trudną czynność, jej skutek opisuję ja, Wy natomiast opisujecie jak wykonujecie tę czynność.
To chyba wszystko na teraz. Jak coś mi się jeszcze przypomni, z pewnością dopiszę. Ninerl może odpisać gdy tylko podeśle mi kartę, Serge wejdzie nieco później.
Życzę miłej i przyjemnej gry. Zaczynamy!
Drużyna:
- Arienati (Ouzaru)
- Ninerl (???) (Ninerl)
- Luca Orlandoni (Serge)
- Gildril Val’Athem (Ravandil)
- Ulrich de Maar (Wilczy Głód)
- Günter Golem (Deadmoon)
CZĘŚĆ I: POMYLONA TOŻSAMOŚĆ
Arienati, Ninerl (???), Gildril, Günter, Ulrich
Drewna wesoło trzaskały w kominku, otaczając przyjemnym ciepłem wspólną izbę. Nawet biorąc pod uwagę ponurą, typowo jesienną pogodę na zewnątrz, w środku było przyjemnie. Mimo, że dopiero weszliście, szybko poczuliście się znacznie lepiej.
Karczma... mimo, iż zwykła, drewniana chałupa, z małą jedynie podmurówką, gdzieś przy błotnistym trakcie do Altdorfu, to jednak każdemu z was przyniosła w tym dniu wytchnienie. Nie znaliście się, znaleźliście się tu z różnych powodów, mieliście różne cele, jednakże los sprawił, że to akurat wy byliście w tym miejscu, gdy do środka wszedł człowiek ubrany w zieloną, nieco obłoconą liberię. Donośnym głosem ogłosił, że jego pan poszukuje ludzi chcących zarobić trochę pieniędzy.
Zgłosiliście się oczywiście, każdy z was szukał zajęcia, a jeśli była robota to zawsze dobrze było przynajmniej posłuchać. Człowiek zaprosił was do jednego ze stołów. Gdy wszyscy zajeliście miejsca, wyjął jakiś pergamin i zaczął:
- "Jego Ekscelencja Koronowany Książę Hergard von Tasseninck z Wielkiego Księstwa Ostlandu zawiadamia, że przebywa obecnie w Altdorfie i życzy sobie wynająć usługi ludzi, którym niestraszne są niebezpieczeństwa i trudy drogi. Zatrudnienie od zaraz na czas nieokreślony. Chętnych przestrzega się, że wezmą udział w niebezpiecznej misji, celem której są niezbadane rejony Gór Szarych. Jak najbardziej pożądane jest zachowanie daleko idącej dyskrecji. Wynagrodzenie do uzgodnienia, zależnie od doświadczenia, ale zapewnia się minimum 20 złotych koron dla osoby dziennie. Dodatkowo hojny dodatek po zakończeniu wyprawy. Nie potrzebujemy włóczęgów oraz tchórzy. Podpisano: Hans Ridritch, osobisty pisarz Koronowanego Księcia Hergarda."
Człowiek przerwał, złożył pergamin i położył go przed wami na stole. Spojrzał na każdego po kolei, jakby sprawdzając czy na pewno byście się nadawali po czym dodał:
-Do Altdorfu jest dwa dni drogi, jeśli wynajmiecie dyliżans. Godzinę stąd jest zajazd "Dyliżans i konie", tam możecie spróbować coś złapać. Gdy dotrzecie do miasta, razem z tym papierem musicie udać się do rezydencji księcia, tam zajmą się resztą. Powodzenia.
Wręczył dokument barczystemu, niezbyt przystojnemu mężczyźnie (Günterowi - dop. MG), który zasiadał wraz z wami przy stole, po czym wstał, poprawił ubranie, i podszedł do baru. Widzieliście jak wdał się w rozmowę z gospodarzem a następnie opuścił zajazd. Wy natomiast szybko zdecydowaliście co robić. Pismo było jedno, więc wzięliście tylko coś na przepłukanie gardła i wyszliście z karczmy. Wyszliście akurat w chwili, gdy kilku obdartych ludzi wyprowadzało konie ze stajni, w tym również wasze konie! Szybko rzuciliście się w pościg, lecz złodzieje byli szybcy, wyszkoleni w ucieczkach. Wsiedli na wierzchowce i zniknęli wam z pola widzenia, kierując się w stronę Altdorfu. Chcąc nie chcąc ruszyliście pieszo. Ci co stracili konie klęli co prawda na czym to świat stoi, lecz oni również nie mieli wyjścia.
Po niecałej godzinie drogi, gdy zaczynało już zmierzchać, zobaczyliście wreszcie w oddali jakieś nieliczne zabudowania. Zbliżaliście się szybko, lecz powoli zaczęliście zdawać sobie sprawę, że zupełnie się nie znacie... lecz czy to miało znaczenie przy tak bajecznym wynagrodzeniu, które czekało po dotarciu do stolicy?
W pierwszym poście standardowo opiszcie wygląd swoich bohaterów. O nawiązywaniu jakiejś konwersacji raczej nie muszę przypominać tak doświadczonym i kreatywnym graczom
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)