Gdy postać chce coś wyrazić w myślach pisze tak: *aaa*
Posty mogą być dowolnej wielkości, w narracji 1-osobowej
Zezwalam na przekleństwa, brutalność itp. (tylko mi się nie pozabijać nawzajem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ustalmy, że odpisywać będziemy przynajmniej raz dziennie.
Ruszamy!
Wstęp
Miasto skąpane w świetle zachodzącego Słońca, a na ziemi splamione krwią i otoczone ogniem... Krzywa tablica z napisem "Witamy w San Diego" nie zachęcała do odwiedzin tak, jak kilka miesięcy temu. Na autostradzie nr 5 kolejne płonące samochody mijał tłum ludzi.Zmęczeni, sponiewierani, chorzy, ranni- wszyscy kroczą ku portowi. Na zakręcie obserwują, jak dwóch białych facetów tłucze czarnego. Ten opadł na ziemię i oberwał trzy razy kijem w głowę. Nieprzerwany jęk zamienił się w ciszę, a do kanałów spłynęła krew.
W korowodzie uchodźców było 4 marines...ale żaden nie interweniował. Prowadzili resztę do portu. Wiedzieli, że tutaj ich karabiny nie zdadzą się na nic. Ich znajomi ruszyli na front, próbując przebić się przez góry, pustynię a na koniec zostać rozdartym na pół przez zbuntowane maszyny. W telewizorze komunikaty o zagrożeniu biologicznym... Co z tego, skoro o skażeniu wiadomo od 4 lat, a równie dobrze można by było ogłosić upadek USA i czekać na klęskę sąsiadów. Na lotnisku setki ludzi tłoczących się wokół wjazdu do Zatoki
San Diego. Nikt nie chciał tutaj pozostać dłużej niż dzień, nikt nie panował nad ruchem. To dało okazję skrytym w tłumie bandytom do pobicia kilku osób i kradzieży. Sytuacja była napięta. Cywile rzucili się na nich. Tłum rozproszył się po okolicy. Żołnierze wystrzelili serię w powietrze, ratując tym samym złodziei przed linczem. W płonącym Airbusie ludzie wyrzucali pozostawione skrzynie na zewnątrz, rozpaczliwie szukając leków, jedzenia, bądź dragów. Na miejsce przybył ostatni statek w tym dniu...Niektórym wróciła nadzieja na ocalenie.
Część I - San Diego Death Note
Wszyscy
Wszyscy siedzicie w metrze w San Diego. Skąd się tu wzięliście? Wiecie jedynie tyle, że przysłał was tu jeden z zastępców w dowództwie polowym-niejaki Charles Haghert. Nie powiedział wam nic więcej.
Wszyscy siedzicie w jednym przedziale. Każde z was wie, że wszyscy obecni są członkami Rebelii.
[ Dobra. W pierwszym poście opiszcie swój wygląd i zacznijcie się poznawać].