[Autorski] Błędy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

[Autorski] Błędy

Post autor: Mrodnim »

Gdy postać coś mówi pisze tak: -aaa-
Gdy postać chce coś wyrazić w myślach pisze tak: *aaa*
Posty mogą być dowolnej wielkości, w narracji 1-osobowej
Zezwalam na przekleństwa, brutalność itp. (tylko mi się nie pozabijać nawzajem :) )
Ustalmy, że odpisywać będziemy przynajmniej raz dziennie.


Ruszamy!

Wstęp

Miasto skąpane w świetle zachodzącego Słońca, a na ziemi splamione krwią i otoczone ogniem... Krzywa tablica z napisem "Witamy w San Diego" nie zachęcała do odwiedzin tak, jak kilka miesięcy temu. Na autostradzie nr 5 kolejne płonące samochody mijał tłum ludzi.Zmęczeni, sponiewierani, chorzy, ranni- wszyscy kroczą ku portowi. Na zakręcie obserwują, jak dwóch białych facetów tłucze czarnego. Ten opadł na ziemię i oberwał trzy razy kijem w głowę. Nieprzerwany jęk zamienił się w ciszę, a do kanałów spłynęła krew.
W korowodzie uchodźców było 4 marines...ale żaden nie interweniował. Prowadzili resztę do portu. Wiedzieli, że tutaj ich karabiny nie zdadzą się na nic. Ich znajomi ruszyli na front, próbując przebić się przez góry, pustynię a na koniec zostać rozdartym na pół przez zbuntowane maszyny. W telewizorze komunikaty o zagrożeniu biologicznym... Co z tego, skoro o skażeniu wiadomo od 4 lat, a równie dobrze można by było ogłosić upadek USA i czekać na klęskę sąsiadów. Na lotnisku setki ludzi tłoczących się wokół wjazdu do Zatoki
San Diego. Nikt nie chciał tutaj pozostać dłużej niż dzień, nikt nie panował nad ruchem. To dało okazję skrytym w tłumie bandytom do pobicia kilku osób i kradzieży. Sytuacja była napięta. Cywile rzucili się na nich. Tłum rozproszył się po okolicy. Żołnierze wystrzelili serię w powietrze, ratując tym samym złodziei przed linczem. W płonącym Airbusie ludzie wyrzucali pozostawione skrzynie na zewnątrz, rozpaczliwie szukając leków, jedzenia, bądź dragów. Na miejsce przybył ostatni statek w tym dniu...Niektórym wróciła nadzieja na ocalenie.

Część I - San Diego Death Note
Wszyscy

Wszyscy siedzicie w metrze w San Diego. Skąd się tu wzięliście? Wiecie jedynie tyle, że przysłał was tu jeden z zastępców w dowództwie polowym-niejaki Charles Haghert. Nie powiedział wam nic więcej.
Wszyscy siedzicie w jednym przedziale. Każde z was wie, że wszyscy obecni są członkami Rebelii.
[ Dobra. W pierwszym poście opiszcie swój wygląd i zacznijcie się poznawać].
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
azetix
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
Numer GG: 10345016

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: azetix »

Ant zdjął czapkę z głowy.
- Witam, panowie - zaczął stanowczo - Nazywam się Anthony Rosegrow. Ale mówcie mi Ant.
Wyjął spod kurtki swojego Desert Eagle'a.
- Nie jestem żołnierzem. Jedyne z czego potrafię strzelać, to pistolety takie jak ten. To może się jednak wkrótce zmienić, w miarę, że tak powiem, praktyk na tych zmutowanych gościach. - Ant schował gnata i znów przemówił:
- Cóż. Jestem tylko informatykiem z Miami. Wyjechałem jednak stamtąd, kiedy wirus zaczął się rozpowszechniać. Dostałem się do San Francisco, skąd przenieśli mnie tutaj. I oto jestem.
Ant zamyślił się na chwilę...
*Jestem tylko ciekaw, jak damy sobie radę w czterech z tyloma mutantami...*
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Blondyn w czerwonych okularach przeciwsłonecznych zasalutował Antowi ze swojego miejsca.
- Jack Elyot - przedstawił się. - Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedynym "umysłowym" w tym zespole - zajmuję się biotechnologią. Teoretycznie - dodał po chwili.
Tyle. Więcej wiedzieć na razie nie muszą - może w przyszłości będzie okazja, aby się lepiej poznać, kto wie?
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Kawairashii »

Blond dziewczyna z warkoczem do pasa, zachichotała pod nosem.
Miała na sobie gogle zimowe, zbrojone glany z wysoką cholewą, rękawice wrestlera z obciętymi palcami, spódnice w szkocką kratę, szelki, czarną obcisłą koszulkę bez ramiączek oraz puszysta kamizelka z kapturem.
-Informatyk z gnatem… hehe. Także ze wschodu?
Wydało jej się to śmieszne, no fakt Creed opanował całe wschodnie wybrzeże, a mózgowcy nie ufający maszynom, to już norma w tamtych stronach.
-No dobra… Alice Greyheart. Miło mi, mówcie mi serduszko, jak co. Studiowałam Fizykę Teoretyczną, a więc mam niejaki staż i wiedzę na temat spraw nuklearnych itp, prócz tego jestem swoistą złotą rączką… mam to po ojcu, więc przypalone rękawiczki i ślady smaru na butach to norma w moim przypadku… hehe. Sama nie wiem, co robię w San Diego, normalnie obraduje w N.Y. a wy skąd jesteście?
Zwróciła wzrok ku ostatniemu z zespołu, który jak dotąd milczał.
Dziewczyna najwidoczniej lekko stąpała po ziemi, co chwila gestykulując dłońmi i śmiejąc się, typowy lekko duch.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Szasza »

Wśród tłumu sponiewieranych uchodźców z niezwykłym wigorem krzątał się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, odziany w szary od kurzu podkoszulek i spodnie jeansowe. Na plecach miał pękający w szwach plecak, przy pasie przywiązany metalowy kij baseballowy. Część jego twarzy zakrywała, maska jaką zwykli nosić lekarze. Biegał wzywany przez kolejnych, słaniających się na nogach ludzi, jednak z powodu braku specjalistycznego sprzętu nie jego pomoc kończyła się na udzieleniu porady, a w niektórych przypadkach poczęstowaniu kogoś aspirynką, albo nastawieniu kończyny, czemu zazwyczaj towarzyszył przeszywający wrzask. W końcu podszedł do niewielkiej grupki ludzi, którzy wyglądali na zaradniejszych niż połamani. Zaszedł im drogę i zaczął przez chwilę wpatrywać się w nich. Zapadło kłopotliwe milczenie. Z bliską można było mu się przyjżec lepiej.
Był on postawnym mężczyzną rasy białej o ciemnych włosach, jasnej karnacji i muskulaturze sportowca. Ślady pierwszych zmarszczek, i oczy zdradzały, że skończył trzydziestkę. Jego oczy patrzyły na grupę, z czymś co można było opisać jak nieumiejętnie skrywane strach i niepewność. Unikał kontaktu wzrokowego. Po chwili kłopotliwego milczenia odezwał się niepewnym głosem:
- .... Jestem... Gabriel i jestem... robię.... za lekarza..- Gdy przerwał kontakt wzrokowy, nabrał pewności siebie.Jego głos brzmiał teraz stanowczo.- Widzę, że nie jesteście zwykłymi uchodźcami. Być może przyjdzie nam służyć pod jednym dowódcą. Jeśli ktoś źle się czuje, to mogę go zbadać i w BYĆ MOŻE pomóc.
Jego twarz, choć skryta za maską wydawała się dziwnie znajoma.
Obrazek
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Mrodnim »

Wszyscy

Po pewnym czasie rozmowa nieco się rozwinęła-zaczęły się spekulacje na temat "Co my tu robimy i czy wy czegoś nie wiecie?" itp.
Nikt nie zaproponował wysiadki. Podziemna kolejka miała ograniczone drogi komunikacyjne. Zdawało wam się, że następny przystanek to centrum. Jechaliście więc tak, każde wpatrzone w jakiś element przedziału: puste, brudne siedzenia, drzwi z powybijanymi szybami, kołyszący się napis "UWAGA! HAMULEC RĘCZNY!", ... Po 5 minutach zatrzymaliście się. Tablica z nazwą przystanka nie działała. Z rozbitych okien dało się słyszeć tłok. Drzwi po obu stronach rozsunęły się powoli.
Do waszego przedziału wkroczyło 4 ludzi w czarnych kominiarkach. Byli uzbrojeni. Szybko rozpoznaliście w ich rękach kałasznikowy- w dalszym ciągu najpopularniejszą "zabawkę" terrorystów. 3 mężczyzn i kobieta mieli na sobie także kamizelki kuloodporne z kevlaru.Każdy celuje waszą stronę. Jeden z bandytów odzywa się:
-Żadnych gwałtownych ruchów. Siedzieć na tyłkach, to nikt nie oberwie.

Drzwi po chwili zamknęły się i ruszyliście dalej. Kolejka rozpędziła się na dobre. Nie spuszczaliście oka z porywaczy, a oni z was.
Kobieta zdjęła swoją kominiarkę, odsłaniając krótkie, czarne włosy, a oczy tej samej barwy dodawały jej tylko uroku. Jednak jej spojrzenie było równie pociągające, co niebezpieczne. Z bocznej kieszeni wyjęła komunikator.
-Sektor 2. Mamy ich w przedziale numer 4. Zostać na swoich miejscach. Wysiadamy w centrum. Podłożyć ładunki. Nikt nie może wyjść za wami- była blisko,przez co słyszeliście wszystko wyraźnie.
-Miejcie na nich oko- dodała i zniknęła za drzwiami do kolejnego przedziału.
Ostatnio zmieniony piątek, 21 grudnia 2007, 16:34 przez Mrodnim, łącznie zmieniany 1 raz.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Kawairashii »

Oddaje Turę
Alicja nawet nie stara się chwycić po broń, mieli przewagę liczemną, bez szans ucieczka, czy wszelaki opóru.
-Cholera...pfff
W wolnej chwili skupiła swą uwagę na ich ubiorze.
*Terroryści? co jeszcze?*
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Jack siedział na miejscu, z rękami w kieszeniach. Nie ruszył sie, póki w przedziale była kobieta. Później jego instynkt samozachowawczy się wyłączył - od zawsze był felerny, nie jego wina. Trącił jednego z terrorystów butem w podeszwę.
- Te, co tu się, kurde, wyprawia? - zapytał.
Tak - to, czy Jack jest normalny od dawna było przedmiotem zakładów.
azetix
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
Numer GG: 10345016

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: azetix »

- Ta - rzekł w irytacji Ant - Słyszałeś kolegę, buraku? Co tu się do cholery dzieje?
Ant widząc, że Jack nie ma hamulców co do zachowania przy terrorystach, sam popuścił blokady; Sam nie wiedział, co czyni, jakkolwiek idiotycznie by takie działanie wyglądało.
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Szasza »

Gabriel spojrzał w lufy kałaszy dżentelmenów, którzy postanowili się dosiąść. Wszelkie próby dokonania przewrotu odpadały, a już szczególnie jeśli jest się uzbrojonym w baseball. Co prawda dystans był mały, ale nie było miejsca na wzięcie zamachu. Pozostało się modlić. Gabriel wyciągnął z pod koszulki krzyżyk i zaczął odmawiać zdrowaśki. To bardzo go uspokajało.
Obrazek
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Mrodnim »

Wszyscy

Reakcja na wasze odzywki była natychmiastowa. Jeden z gości przyłożył Jack'owi karabinem w głowę. Chłopak osunął się na ziemię.Ból był silny a na lewej ręce pojawiła się krew, sącząca się z czoła. Terrorysta chwycił go i posadził z powrotem na miejscu. Dwóch pozostałych pilnowało, żeby żadne z was nie wyskoczyło w bohaterskim akcie obrony kumpla.
-Nie stawiaj się koleś, bo twoja głowa poplami się jeszcze mocniej. Lepiej weź przykład ze swojego koleżki i odmawiaj Zdrowaśki.Tam, gdzie jedziecie macie być żywi. Chyba nie chcecie tego popsuć ?
Atmosfera uspokoiła się. Sprawcy zamieszania usiedli naprzeciwko was.Nie odzywali się prawie w cale. Tylko co 10 minut znajomy kobiecy głos odzywał się w krótkofalówce.
Ciągle pytała o wasz stan.Co dziwniejsze znała wasze imiona.Kontaktowała się często. Gdy odezwała się już czwarty raz, rozmowa urwała się w połowie. Sygnał po chwili wrócił, ale słychać w nim było tylko krzyk ludzi i strzały.Ostatnie zasłyszane zdanie brzmiało: WŁĄCZ...BOMBY!.Mężczyźni mieli już sprawdzić co się stało, gdy nagle wszystkimi w przedziale rzuciło na ziemię. Mimo kilku małych potłuczeń nic się nie stało. Przynajmniej wam. Jeden z bandytów stracił przytomność po feralnym upadku. Reszta leżała na ziemi. Zorientowaliście się, że pociąg stoi w miejscu. Drzwi automatycznie się otwarły. Dopiero teraz krzyki z innych przedziałów dobiegły waszych uszu.
Ostatnio zmieniony niedziela, 23 grudnia 2007, 15:17 przez Mrodnim, łącznie zmieniany 2 razy.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Jack siedział otumaniony na swoim miejscu, do skroni przyciskając jednorazową chusteczkę higieniczną. Już czwartą, swoją drogą. Całe szczęście okulary ocalały, nie połamał ich, palant, przy uderzeniu.
Gdy pociąg szarpną, Elyot zaklął jak rasowy marynarz. Rozejrzał się nieprzytomnie po wszystkich, ale kozaczyć już nie miał ochoty - instynkt samozachowawczy zaczął działać poprawnie.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Szasza »

"Jednak Bóg jest miłosierny"- Zaśmiał się pod nosem Gabriel. Wykonał susa w kierunku nieprzytomnego terrorysty i pochwycił jego karabin. Nie takie się akrobacje czyniło. Wiedział, że nie był strzelcem wyborowym, więc szybko przystawił karabin do głowy najbliższemu przytomnemu terroryście.
- Oddaj broń. Kolbą do mnie.- Wysyczał.
Obrazek
azetix
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
Numer GG: 10345016

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: azetix »

Anthony wstał z ziemi i wyciągając gnata spod kurtki postanowił przygotować się na powrót tej zimnej s*ki, która najwyraźniej stoi za całym tym bałaganem.
- Nieźle, stary. Prawie jak w Matrix'ie - rzekł do Gabriela, jako zapalony komputerowiec lubił ten film.
- Pożycz no jedną - powiedział, wskazując na bronie terrorystów - Miło będzie sobie poprzypominać czasy paintball-a na konkretnych celach z jeszcze konkretniejszym sprzętem.
Nie żeby był jakimś wyborowym strzelcem - raczej czymś podobnym do strzelca po wyborowej - ale chciał być gotowym na ewentualną większą siekaninę.
- Gdzie my w ogóle jesteśmy? Może znajdźmy w tym metrze tą burą szmatę i się czegoś dowiedzmy?
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Kawairashii »

Alicja przysiadła na przewróconym kartonie, rozmasowując ramie.
-Nie wiem, który to zrobił, ale lepiej żeby tego nie powtarzał…
Nie można jeszcze powiedzieć by łączyło ją coś z grupą, w której się znalazła, zatem bez większych oporów wyszła z wagonu, nadal masując ramię.
Idąc wedle idei Rosegrow’na rozejrzała się na zewnątrz, jakoś gdybanie a żeby port, do którego zawineli nie mógł być ich stacją docelową było jak najbardziej uzasadnione.
San Diego już za czasu wstępnych zamieszek było trudne do rozpoznania, parę lat po tych początkach okolica była już totalnie zdewastowana.
-Hm… no mapa tu nie pomoże… ktoś wie gdzie jesteśmy. Um no i prócz tego, niby skąd znacie nasze imiona?
Ostatnie pytanie spadło jak grom z jasnego niebo.
Dokładnie; *Skąd znali nasze imiona?* nagle na myśl naszło jej kolejne zagadnienie, już teraz jednostki porządkowe były nie do poznania, zero kodeksu, zero godności, zero praw… szczątkowe uzbrojenie. Kim byli ci ludzie?
Z jakiś rok temu natrafiła na pewną osobliwie wyglądającą grupę, niby SWAT, a okazali się zwyczajnymi punkami, którzy dopiero, co włamali się do policyjnego magazynu, możliwe, że i ci mogą pracować dla już ledwo dychającego rządu, bądź co solidniejszych i bogatszych osobistości starających się utrzymać porządek w ich okolicy.
*Jakiemu terroryście byliby potrzebni mózgowcy tacy jak my, w TAKIM czasie? Oraz jak możliwe, że ich namierzyli? Niech to szlag… coś mi tu śmierdzi i z pewnością nie jest to padlina. Choć możliwe…*
-Co tu jest grane? Czemu nas zatrzymaliście?
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Mrodnim »

Wszyscy

Za drzwiami czekały ciemności. W orientacji pomagały tylko światła kolejki. To był tunel, ale kilka metrów dalej Alicja spostrzegła jasne światło lamp. Stacja. Z pewnością tam będzie wiadomo, gdzie się znajdujecie.Bandyci starali się odzyskać przewagę, ale było za późno.Gabriel chwycił kałacha i mierzy do jednego z nich.Ten położył swój karabin i kopnął go w stronę chłopaka.Wyjął jeszcze nóż myśliwski oraz Glock'a. Jednak drugi korzystając z momentu, że był nie pilnowany, wyjął krótkofalówkę.
- Lora! Chcą nam zwiać!- zaczął się drzeć do urządzenia. Odpowiedzi nie było. Ant spostrzegł to i szybkim ruchem wyrzucił komunikator z jego ręki. Panowała absolutna cisza. 3 terrorysta nadal leżał na podłodze nie dając oznak życia.Reszta nie miała zamiaru z wami rozmawiać o niczym. Nagle w całym tunelu rozległ się głośny huk. Nie była to eksplozja - żadnego dymu ani płomieni.
Coś jednak działo się w przedziałach za wami.
[Mała prośba- przed postem piszcie swoje imię i nazwisko]
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Autorski] Błędy

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Jack Elyot

Jack podniósł się chwiejnie ze swojego miejsca, z kieszeni wyszarpując, oporną jak zawsze, klamkę. Oparł się o zamknięte drzwi przedziału.
- Niech ktoś się rozejrzy - wymruczał. - I da mi coś przeciwbólowego, bo zaraz mi łeb rozwali. Czarnych mogę popilnować, jeszcze w takich duży cel potrafię trafić.
Elyot odepchnął się od swojego oparcia i wyjrzał na zewnątrz.
- Ciemność - mruknął. - Albo znikamy po angielsku, albo próbujemy sprawdzić, co się stało. Patrząc na to, że chyba czegoś tu od nas chcą, wolałbym tę pierwszą opcję.
Bredził? Owszem, nie wszystkie łącza w mózgu działały poprawnie, potrzebował jeszcze chwili czasu.

[typowa zapchajdziura w moim wykonaniu...]
Zablokowany