[Bleach] Z życia Shinigami

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

[Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

A więc narracja trzecioosobowa, Tak coś opisujemy i robimy, "Tak sobie myślimy",
-Tak z kimś rozmawiamy , a tak mówimy MG że jest złośliwym palantem.
Chyba wszystko jasne...

Cennik:(Ważna rzecz, ze względu na zapotrzebowanie na przeróżne dziwne sprzęty, rada postanowiła otworzyć sklepy by każdy sam mógł się zaopatrywać, za pieniądze za misje. Naturalnie nadal dostarczają wam prowiant.)

Jedzenie i inne potrzebne do życia:

Jedzenie: Potrzebne każdemu shinigami, całkiem niezłe źródło dodatkowej staminy. Zapewniane na dłuższe wypady i poprzez mensę. Ale kto ich tam wie, niektórzy lubią lepsze jedzenie. Zwykle po 10 ryu, ale lepszej jakości może kosztować więcej.

Woda: Niezbędna każdemu duchowi. Odświeża i czujesz się lepiej. Dostarczana na misję i codziennie,aleniektórzy wolą mieć dodatkowe zapasiki. Najlepiej mieć własny bukłak po 10 ryu, a napełnienie kosztuje ok 5 ryu za dobrą wodę.

Alkohol: Sprzeczać się czy to jest potrzebne do życia czy nie. Ważne że dzięki niemu można poczuć się lepiej. Po Seireitei krąży głównie Sake ryżowe, mniej jest wina. Alkohol kosztuje od 15 do 20 ryu za butelkę.

Tytoń: Chwilowo tytoń krąży jedynie luzem w sprzedaży. Niektórzy na zamówienie robią z niego cygara. Paczka tytoniu która wystarczy na 10 spaleń kosztuje 20 ryu. Głównie dlatego że gdy jest się martwym nie może Cię to zabić.

Bronie:

Noże do rzutów (kunaie): Mało popularne noże, używane czasem przez siły specjalne. Niektórzy noszą je jednak jako element stroju, czy ukryte w razie potrzeby. Jeden taki kosztuje 5 ryu

Bomby: Zapoczątkowane przez rodzinę Shiba, dość szybko zyskały popularność wśród niektórych. Głównie ze względu na łatwość ich odpalenia i efekty jakie można nimi uzyskać
Dym - gęsty dym otacza dany teren, może stanowić dywersję (20 ryu za jedną)
Błysk - Nagły błysk światła dezorientuje, lub oślepia przeciwnika (słabsza 30 ryu, mocniejsza 50 ryu)
Zanęta na Hollowy - Drażniący zwykłe duchy zapach, który jednak sprowadza Hollowy do danego miejsca. Użycie jest surowo niewskazane, chyba że w wyjątkowych wypadkach (60 ryu za sztukę)
Wybuchające - Dla tych co nie lubują się w magii - duże bum i sporo obrażeń od ognia (55 ryu za sztukę)
Ogłupiające - Specjalna mieszanka środków które zakłócają ośrodek równowagi i zmysły (50 ryu za sztukę)
Specjalne - Oczywiście można nimi uzyskiwać inne efekty, ale nie są one w masowej produkcji (cena na zamówienie)

Reisyukaku: Jądro duszy, jeśli wtłoczymy do niego duchową energie wystrzeli kulkę mocy. Dziwny mały krszytałek, aczkolwiek czasem umieszczane na laskach. Pytanie tylko - po co?! (100 ryu za sztukę)

Inne:

Pochłaniacze mocy: To niesamowite, ale są tacy, jak np. Kenpachi, którzy uważają, że nie powinni od razu używać całej swej mocy. Umieszczane na różnych ubraniach systematycznie żywi się naszą energią duchową, ograniczając ją (70 ryu za wtłoczenie do przedmiotu )

Hojikuzai: Użyte w porę, powoduje odrośnięcie utraconej kończyny ( 100 ryu za jedno)

Skull Sign: Umieszczony, na przedmiotach pozwala wyrzucić z ciała człowieka duszę. Przydatne dla shinigami w fałszywych ciałach, ale równocześnie drogie i mało produkowane. (260 ryu, o ile znajdziesz)

Soul Candy: Jak wyżej, aczkolwiek efekty mogą być czasem... nieprzewidywalne. Sprzedawane w pudełeczkach ze zwierzątkami po 15 sztuk w jednym (60 ryu pudełko)

Memory Chikan: Używane do kasowania pamięci ludziom. W niektórych wypadkach nie używa się go, ale najczęściej chce się zachować prawdę o drugiej stronie jako tajemnicę ( 15 ryu za jedno, aczkolwiek raczej niedostępne w normalnej wymianie, dostępne zwykle dla dowódców)

Bandaże: Utkane z delikatnej materii duchowej, dzięki czemu potrafią leczyć nawet te duchowe poranienia.
Strasznie przydatne, wprowadzone dla zwiększenie przeżywalności shinigami (10 ryu za rolkę)

Duchowa Woda: Czerpana ze źródła w Seireitei, która pozwala szybko odzyskać energię duchową. Ceniona, równocześnie niektórzy twierdzą że gorzka w smaku (15 ryu za buteleczkę)

Energy Pill: Mała pigułka, która momentalnie przywraca siły życiowe i duchowe. Często używana przez czwartą dywizję, u nich można je też nabywać (35 ryu za jedną)

Książki: W końcu doceniono potęgę edukacyjną jaką niosą, służą jako podręczniki, książki do czytania czy jakie tylko chcecie. Powstała też Biblioteka, ale póki co można tam tylko czytać, a nie wynosić, książki (Na bazarach po 25 ryu za jedną)

Każdy z was, ma póki co 200 ryu, ale zapewnione jedzenie i picie. Każdy z was ubrany jest tak samo, poza drobnymi szczególikami. Pamiętajcie że każdy mniej/lepiej wyczuwa energię duchową, oraz potrafi nawracać dusze do Seireitei. Jeszcze tylko słownik i zaczynamy (będzie się powiększał w razie potrzeby):

Death God - Shinigami
Soul Slayer - Zanpakutou
Soul Society - Seireitei
Hollow (zostaje ;) )
First Realease - Shi-Kai
Second Realese - Ban-Kai
Captain - najlepiej Kapitan
Lieutenant (Vice-Captain) - Porucznik

Dobra, a więc jak to mówią niektórzy ludzie... Let's rock!

******************************************************************************************************

Wielu z was zna zapewne historię człowieka który stał się shinigami. Jego imię to Ichigo. Ale co by było jakby nigdy nie był wmieszany w życie shinigami? Odwróćmy więc czas i zobaczmy....

Na ziemi jest początek XXI wieku. Nasza historia zacznie się toczyć jednak gdzie indziej. A oto Seireitei, piękne miejsce gdzie spotykają się po śmierci wszelkie dusze. Nie ich życie będziemy obserwować. Pędzimy dalej. Oto wspaniały otoczony murami ośrodek. To tam rezydują shinigami. Te wyspecjalizowane duchy, są przygotowane do tego by kierować zmarłych do tego świata. Są również wojownikami którzy likwidują złe Hollowy, duchy które nie mogły znaleźć spokojnego miejsca. W korytarzach i zakamarkach tego obszaru widać wiele osób. O tam kapitan
Hitsugaya rozmawia ze swą porucznik - Matsumoto Rangiku. Ech, wielu zazdrościło jej tego wspaniałego ciała. A tam na dachu z kapeluszem na twarzy odpoczywa kapitan Kyouraku, a nad nim do obowiązków pogania go porucznik Nanao. To chyba jedyny taki związek pośród wszystkich dywizji. Możemy też dostrzec kapitana Ichimaru. Ten jego uśmieszek denerwuje wielu ludzi.

Kapitana Aizena nie ma, a właściwie nigdy go nie było. Nie był potrzebny. Nie ma również Hinamori Momo. Właściwie jest, ale nie jest shinigami. Prowadzi gospodę we wschodnim Rukongai. Życie shinigami płynie spokojnie. Wysyłani raz po raz na misję, wypełniają swe obowiązki. Wprowadzono też handel, żeby każdy mógł zaopatrzyć się wedle swej woli. Niedawno Seireitei opuścił Urahara, nie wiadomo co się z nim dzieje. Kapitan drugiej dywizji specjalnej Shihouin Yoruichi, mogłaby coś powiedzieć, ale chwilowo milczy.

Skupmy się jednak na jednej z dywizji. Dywizja 5 jest po gruntownych zmianach. Kapitan i porucznik, razem z grupą shinigami zginęli podczas walki z Hollowami. Wsparcie przyszło zbyt późno. Ustanowiono nowego kapitana i porucznika. Nowo wytrenowanych shinigami, wysłano właśnie tam. Każdy rozumie co to znaczy. Zostali wprowadzeni do dywizji która musi swą sławę zacząć od nowa. Czy zapamiętani zostaną jako bohaterowie, czy jako tchórze? Nasza historia skupi się wokół piątki z nich...

Shinigami wszyscy
Piątka facetów spała sobie smacznie w jednym z mieszkalnych pokoi. Shinigami, właściwie nie spali, chyba że akurat byli po treningu, czy po ciężkich misjach. Wczoraj każdy z nich był ostro trenowany przez ich porucznika. W środku nie było za wiele rzeczy, pięć łóżek i kuferków na różne przedmioty. Przez okienko świeciło delikatnie słońce. W pokoju panowała błoga cisza....
Nagle do drzwi załomotała czyjaś ciężka łapa. Ci którzy jeszcze nie spadli na podłogę, złorzecząc na czym świat stoi, zrobili to gdy usłyszeli ten głos:
-Wstawać leniwe wory mięsa! Do góry raz! - zagrzmiał Shimane Kataiishi, głosem którego melodyjność można opisać jako trący się o siebie żwir, za to tonem który poruszyłby górami. Ich porucznik zawsze uznawał 7 godzin snu za wystarczający luksus, toteż ta pobudka wydała mu się normalna. Za to leżących w środku shinigami ogarnęła żądza mordu.
-Nie będę na was czekał godzinami! Dzisiaj wyruszamy do świata żywych polować na Hollowy. Macie godzinę żeby zebrać co tam wam do szczęścia potrzebne, a potem ruszać dupę w troki i spotykamy się w sali odpraw!
Część z was poderwała głowy do góry. Nareszcie! Prawdziwe zadanie a nie noszenie głazów pod górę i z powrotem. Niektórzy poczuli dreszczyk emocji. Porucznik już odszedł, słychać było jego kroki w koryrarzu. Macie tylko godzinę, by załatwić to co trzeba.

Tymczasem na ziemi....
Taoru Imarai
Słońce pięknie grzało kiedy podążałaś w drodze do szkoły. Liceum w Tanan, mieście w którym mieszkasz, miało to do siebie, że chodziła do niego cała młodzież w miasteczku. Tanan, nie było wielkim miastem toteż jedno liceum to było wystarczająco. W uszach miałaś MP3, grało twój ulubiony utwór. Dopiero tuż przed liceum, zauważyłaś, że macha do Ciebie Mafumi. Ta urocza brunetka niższa od Ciebie, była twoją ukochaną przyjaciółką. Chodziłyście razem do klasy
-Ohayo Imarai-chaaaan! Co tam u Ciebie? Zrobiłaś to zadanie z historii? Strasznie trudne co nie. A pamiętasz tamtego chłopaka? Tak, gadałam z nim jest taki słodki. No ale opowiadaj więcej!
I tak szłyście we dwójkę na pierwszą lekcję.

EDIT:
Damn it, zapomniałem, imię postaci pogrubione przed postem :), wybacz Meee
Proszę, macie dywizję :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 grudnia 2007, 22:07 przez Hiro, łącznie zmieniany 5 razy.
Obrazek
Meee
Majtek
Majtek
Posty: 77
Rejestracja: piątek, 16 listopada 2007, 22:08
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Meee »

Tsuriai Kinkou

Młody Shinigami obudził się i otworzył oczy. Prawie nie czuł senności, która towarzyszyła zwykle przebudzeniu. Nie dobrze. Za drzwiami rozległ się krzyk:
-Wstawać leniwe wory mięsa! Do góry raz!
Pamiętał dobrze, że za życia zwykł wstawać kilka sekund zanim zabrzmi budzik. Teraz budzik zmienił się w porucznika Shimane Kataiishi. W każdym innym przypadku z ust Kinkou już ulatniała by się riposta, ale zdążył się już nauczyć, że nie był to dobry pomysł w stosunku do porucznika. Zamiast rzucać się na niego po prostu liczył. Na odpowiedź znajdzie czas później. Nie, żeby darzył porucznika jakąś specjalną niechęcią - po prostu rachunki musiały być wyrównane. Teraz jednak przyszedł czas na inne rachunki, wreszcie mieli zapolować na Hollow'y. Przywitał resztę Shinigami w pokoju i nie ociągając się dłużej wstał i zaczął się zbierać. Do kufra trafił podręcznik kidou, którego nie chciało mu się chować przed zaśnięciem.
-Idzie ktoś ze mną do sklepu? - Zapytał ogółu. Ponieważ nie był pewien czego miał się spodziewać, wolał się zaopatrzyć w kilka drobiazgów na wszelki wypadek. Jak się pospieszy nie powinien mieć problemu z wyrobieniem się w czasie. -Nareszcie całe to szkolenie może się na coś przydać, zaczynałem się zastanawiać, czy nie każą nam przenosić całe Seireitei kamień po kamienu.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 grudnia 2007, 21:17 przez Meee, łącznie zmieniany 1 raz.
"You killed your own blind brother?"
"It would be cruel to let him live after what I did to his eyes"
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Kawairashii »

Taoru Imari

Bohemian Rapsody – Queenów! Mój ulubiony kawałek!
Taoru uroniła pojedynczą łzę ciągnąc noskiem.
Bosko…(!) O! Czyż to nie Mafumi?
-Ohayo!
Natychmiast ściągnęła słuchawki, witając się nieoficjalnie z koleżanką.
-Jak się masz! Tak odrobiłam, nie przesadzaj, jakie tam znowu trudne wystarczy trochę poszukać – wystawiła głupkowato języczek, mrużąc przy tym oczy- ah! Chodzi ci to tego…? Co!? O czym gadaliście? No mów! Nie, nie ty pierwsza. No dobra u mnie to, co zawsze teraz ty. Hehehe
Pociesznym krokiem Taoru chwyciła Mafumi pod ramię chichotają w chwili ekscytacji, przekładając przedtem swój plecak.
W słuchawkach rozpływał się głos Freddiego Mercurego
- Is this the real life-
Is this just fantasy-
Caught in a landslide-
No escape from reality-
Open your eyes
Look up to the skies and see-…
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 grudnia 2007, 23:48 przez Kawairashii, łącznie zmieniany 1 raz.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hose15 »

Kazamachi Kiru
Śnił mu się piękny sen. Bardzo piękny sen. Znajdował się w ogrodzie pełnym róż, roślin, kwiatów, krzewów. Latały w nim również motyle oraz drobne owady. Nic nie zakłócało spokoju. Nagle pojawił się porucznik - kat o imieniu Shimane Kataiishi.
Młody Shinigami otworzył nagle oczy. Przestraszył się i to poważnie gdy usłyszał głos swojego Fukutaicho.
"Yare...Yare...Co się dzieje? Hollowy, polowanie, świat żywych" - Kiru zdołał zapamiętać kawałki z wypowiedzi starszego rangą Shinigami.
"Teraz rozumiem! Polowanie na Hollowy w świecie żywych! W końcu to się stało. Lecz z drugiej strony szkoda mi będzie opuszczać to miejsce. Walka i jeszcze raz walka. Ten czynnik ciągle roi się w głowach innych. Dlaczego poddają się tak dzikiej żądzy? Czy nie ma nic innego roboty w Seireitei tylko się bić?"
Gdy zauważył wychodzącego Kinkou, zerwał się szybko z łóżka i podbiegł do niego.
- Ohayo Kinkou - kun! Ja mogę z Tobą iść do sklepu. Też muszę zakupić kilka rzeczy na wyprawę jaka nas czeka.
Czerwona Orientalna Prawica
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Arxel »

Masamune Miyamoto

Chłopak śnił sobie o poprzednim życiu. Fajne było. Do czasu aż nie przyszedł Kataiishi. Boże jak on go nie lubił. Za mało luzu miał ten gość. A ludzi trzeba miodem nie octem.
*No ale trudno. Trzeba wstawać* Pomyślał i otworzył oczy. Przetarł je rękawem i rozejrzał się po sali. No tak. Jak zwykle obudził się ostatni. - ...Macie godzinę.... Gdy usłyszał słowa porucznika zwiesił głowę. * Super. W godzinę mamy wszystko zrobić. Zobaczymy czy się uda.* - Idzie ktoś ze mną do sklepu? Gdy usłyszał towarzysza zamachał ręką - Pójdę z tobą stary! Tylko daj mi chwilę żebym sobie włosy ułożył! Powiedział i podszedł do kufra. A właściwie poleciał. Bo potknął się o sandały. Po podniesieniu się pomasował sobie czoło. - Ała. Jęknął i wyjął z kufra żel. Kilkoma ruchami ręki ułożył swoją ZAJEBIASZCZĄ FRYZURĘ(TM) po czym zawiesił na szyi medalik po czym założył rękawiczki i okulary przeciwsłoneczne. Podszedł do gości, którzy szli do sklepu i klepnął ich w plecy - Yo! Możemy iść! Muszę kupić kilka rzeczy żebyście mi nie umarli już w pierwszym starciu.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Delf »

Keshi Ren

Ren obudził się na dźwięk rozbrzmiewających w korytarzu kroków. Mniej więcej w połowie drogi do drzwi...
"Hachi, shichi, roku..."
Otworzył jedno oko i rozejrzał się po sali. Większość z pozostałych wciąż była pogrążona w głębokim śnie. A przynajmniej tak to wyglądało.
"..go, shi, san..."
Otworzył też drugie oko.
"...ni, ichi."
Rozległo się walenie do drzwi. Ren zignorował je. Następnie dał się słyszeć wrzask pułkownika i jęki przebudzonych. Zignorował je również.
-Nie będę na was czekał godzinami! - wydzierał się zastępca kapitana. Ren nadstawił ucha, czekając aż pułkownik raczy przejść do sedna sprawy. Gdy w końcu to nastąpiło, Ren podniósł się z gracją zombie powstającego z grobu. Opuścił nogi na ziemię i wstał. Miał zadanie do wykonania. Wszystko od razu stało się prostsze.
-Idzie ktoś ze mną do sklepu? - zapytał Kinkou. Ren zamyślił się. "Ekwipunek na misję. Bandaże. Czy będę potrzebował bandaży?" Sięgnął do woreczka zawieszonego pod szatą na szyi i wyjął swój amulet. "Czaszka - tak, kwiat - nie." Rzucił monetą. Czaszka. Wzruszył ramionami. Schował talizman z powrotem do woreczka i podszedł do Kinkou. Skinął mu głową.
-Pojitibu. Kinkou-han. - powiedział beznamiętnym głosem. Jego twarz wyrażała jeszcze mniej niż jego słowa.
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Wybaczcie że dopiero teraz ale mam słabo z internetem.

Kaoru Kotone
Kaoru nie spał już od conajmniej godziny. Leżał jednak nie chcąc zbudzić innych, wiedział, że i tak porucznik go w tym wyręczy. Tak też się stało. Kiedy usłyszał jego krzyk dalej nie podnosił się z łóżka.
- Idzie ktoś ze mną do sklepu? - Padło pytanie Tsuriai. Kaoru wstał i wsadził swój Zanpaktou za pas.
- Na mnie nie czekajcie, pójdę poćwiczyć. - Lubił wysiłek fizyczny. Rozciągnął mięśnie szyi, głośno strzelając przy tym stawami. To samo zrobił z barkami, kręgosłupem i palcami dłoni. Jak powiedział, tak zrobił. Wyminąwszy wszystkich w drzwiach poszedł na zewnątrz pobiegać.
Meniyaki tsukete shinugaii!
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

Shinigami
Wszyscy wstali i zaczęli iść najpierw przez korytarze, a później kawałek uliczkami. Wiedzieli gdzie się kierują, do przytulnego sklepiku gdzie było wszystko.
Sam sklepik usytuowany był w wgłębieniu starego budynku. W środku powywieszane były zasłony, na ścianach powywieszane amulety i inne przedmioty. Na stole leżało mnóstwo różnych przedmiotów, od wody aż po bomby dymne. Po drugiej stronie siedział stary człowiek Yatashiro. Mimo wyglądu starca, miał mnóstwo energii i zawsze chętnie przyjmował nowych klientów.
-Ach, moi kochani młodzi Shinigami! Czymże mogę wam dzisiaj służyć?

Taoru Imari
Po miłej rozmowie z Mafumi, zaczęła się niestety matematyka. Trzeba było jakoś przetrwać tę lekcje. W uszach brzmiał Ci wykład twojej nauczycielki, gdy na twoją ławkę ktoś rzucił zwiniętą karteczkę.
"Spójrz w prawo i napisz jak Ci na imię."
Po prawej od Ciebie siedział jakiś nowy uczeń. Dziwne że wcześniej go nie zauważyłaś. Był wysokim brunetem i miał bardzo ładne oczy. Co by tu mu odpisać?

Kaoru Kotone Pardon, nie zauważyłem.
Kiedy twoi towarzysze wyszli, zacząłeś się rozgrzewać. Kilka ćwiczeń, trochę pompek i przysiadów. Ach, od razu poczułeś wstępującą w Ciebie nową energię! Wyjrzałeś za korytarz. Było tam zadziwiająco pusto. Mała przebieżka? A może po prostu już udać się na miejsce spotkania?
Ostatnio zmieniony sobota, 15 grudnia 2007, 08:10 przez Hiro, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Meee
Majtek
Majtek
Posty: 77
Rejestracja: piątek, 16 listopada 2007, 22:08
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Meee »

Tsuriai Kinkou

Młody Shinigami czekał przy drzwiach, aż reszta chętnych się zbierze. Uśmiechnął się w stronę Miyamoto kiedy ten upadł, a gdy podszeł do niego i Kiru odprał -Dobrze, że chociaż na ciebie będziemy mogli liczyć. - Zciszonym głosem dodał -Czasem mam wrażenie, że porucznik chętnie by Hollowowi poógł. Zaśmiał się lekko z własnego dowcipu, ale przestał, gdy zobaczył Rena dołączającego do nich. Powiedział tylko -No dobra, idziemy - i wyszedł za Kotone.
Nie miał nic do Rena, ale w tym właśnie tkwił sęk. Nie mógł o nim powiedzieć nic negatywnego, ale też pozytywnego. Nigdy nie przeszkadzało mu to jednak, niektórzy go lubieli, inni nie - tak było zawsze i tak powinno być. Dodatkowo wiedział, że Ren nie oczekiwał żadnego komentarza, komentarz był dla niego w tej sytuacji zbędny.
Kiedy szli do sklepu Kinkou nie wspominał o misji. Mimo, że informacja o możliwości walki z Hollowami z początku go ekscytowała, ostatecznie był to tylko kolejny dług do spłacenia i omawianie misji, o której nie mieli pojęcia nie miało większego sensu. Mieli wcześniej wiele okazji to spekulowania na ten temat, teraz uznał za najważniejsze wyluzować się przed wyprawą. Dlatego też postanowił podać niezwiązany z zadaniem temat i nakręcić Miyamoto. Słuchanie niestworzonych historii kolegi z akademii było teraz właśnie tym czego potrzebował.
Kiedy dotarli na miejsce przywitał z uśmiechem starego sprzedawcę.
- Dla mnie buteleczkę wody duchowej i zwykłą wodę.- Kiedy starzec chwycił z szklankę Kinkou powstrzymał go. - Wezmę dzisiaj cały bukłak, bierzemy dodatkowe zapasy na misję.
"You killed your own blind brother?"
"It would be cruel to let him live after what I did to his eyes"
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Kawairashii »

Taoru Imari

Nie minęła chwila, a na jego desce wylądowała karteczka z odpisem Taoru
„Musiszsiębardziejpostarać, a kto pyta?”
Najwyraźniej bawiła ją ta wymiana zdań. Postukała paznokietkami po długopisie.
Zerkając zalotnie na chłopaka, uśmiechnęła się do niego, widać że w smak były jej tajemnicze liściki. Przynajmniej to jakieś oderwanie od nużącej matmy.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Kaoru Kotone

"Zrobić to czy nie? Nie powinienem biegać po korytarzu, może mnie porucznik zobaczyć. A co mi tam." Kaoru przyjął pozycję do biegu, choć wątpliwości nie minęły. Wystartował niczym strzała z zamiarem zakończenia biegu dopiero na miejscu zbiórki. "Żebym tylko na nikogo nie wpadł po drodze." Ostatnia myśl i już tylko bieg był ważny.
Meniyaki tsukete shinugaii!
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hose15 »

Kazamachi Kiru
Młody Shinigami podążył za grupką kolegów. Szli w dość równym tempie. Spieszyło im się - to rzecz jasna. Jego Zanpakutou spoczywał zawieszony przy pasie. Myślał o nim. Nie mógł znieść tego, że nawet nie poznał jego imienia.
"Potrzeba nam jeszcze wiele treningów. Ta misja może rozwinąć w nas niektóre nasze umiejętności. No i może wtedy nadejdzie czas gdy ten miecz wyjawi mi swe imię."
Przez całą drogę myślał również o misji która ich czeka. Była dość niebezpieczna. Hollowy mogą okazać się słabe ale nie raz już słyszał o nagłym zjawieniu się Menosów w środku świata żywych.
"Z taką mocą to my sobie na pewno nie poradzimy. Jeśli tak się stanie będziemy musieli uciekać. Tylko to nam wtedy pozostaje. Lub walczyć z honorem."
Gdy byli już przed sklepem Kiru wszedł jako drugi.
- Ohayo Yatashiro - san! - uśmiechnął się. - Ja poproszę 1 Energy Pill, i 2 rolki bandaży. Ah. Byłbym zapomniał. Dorzuć do tego zapasową porcję jedzenia i bukłak wody. Nigdy nie wiadomo kiedy pozostaniemy bez żadnych racji niezbędnych do przeżycia. Podał sprzedawcy 75 Ryo i odszedł od lady.
Czerwona Orientalna Prawica
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Delf »

Keshi Ren

Ren zamykał pochód młodych shinigami maszerujących do sklepu. Pozycja w ariergardzie stała się dla niego czymś naturalnym. Nigdy nie wysuwał się naprzód jeśli nie otrzymał stosownego rozkazu, ale zaczynając naukę w akademii trzymał się raczej środka grupy. Jego towarzysze jednak lubili rozmawiać podczas drogi i idący pomiędzy nimi słup ciszy wprawiał ich w zakłopotanie. Wszyscy więc wymijali go by móc swobodniej prowadzić dialog i tak już po pierwszym wspólnym treningu Ren zajmował zaszczytną pozycję tylnej straży. Nie narzekał, gdyż niewiele go to obchodziło, i tym sposobem wszyscy byli zadowoleni.

Kiedy dotarli do sklepu, Ren jak zwykle poczekał, aż wszyscy pozostali uporają się ze sprawunkami. Następnie podszedł do sprzedawcy i skinął mu głową w geście powitania. Wyciągnął lewą rękę i wskazał palcem na bandaże, a następnie uniósł dłoń zginając mały palec i prostując pozostałe cztery. Gdy sprzedawca wręczył mu cztery rolki, sięgnął do mieszka i odliczył stosowną kwotę. Gdy odbierał bandaże, jego prawa ręka mimowolnie powędrowała do miejsca na piersi, gdzie pod szatą krył się woreczek z monetą, i na jeden krótki moment zacisnęła się na nim.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Arxel »

Masamune Miyamoto

- Jak myślicie? Ciekawie będzie na pierwszej misji? Czy może pójdzie bardzo łatwo? Lepiej to drugie. Bo słyszałem, że niezłe rzeczy się czasami działy na pierwszych misjach. Słyszałem, że kiedyś oddział nowicjuszy trafił na jednego z tych legendarnych Hollowów. Tego co to wygląda i myśli jak człowiek. Słyszałem, że jak jeden tu kiedyś to przez godzinę chyba ze wszystkimi kapitanami walczył. I prawie wygrał. I tylko jeden z dwudziestu przeżył. A słyszeliście ta historię jak dwóch vice-kapitanów trafiło na zasadzkę tych kilku najlepszych Quincy, którym udało się przetrwać masakrę wiele lat temu? Więc tak sobie myślę, że lepiej jeśli minie spokojnie. Powiedział i wszedł do sklepu. Gdy zobaczył znajomego staruszka zamachał do niego ręką - Cześć! Mam nadzieję, że będziesz miał to co mi potrzebne. Jeśli gdzieś masz to sprzedaj mi jedno Hojikuzai. Albo jak wiesz to powiedz u kogo można kupić. I jeszcze bukłak wody. I coś do jedzenia dobrego tak do 45 ryu. I rolkę bandaży Powiedział rozglądając sie po sklepie.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

Straciliście
Miyamito - 155 ryu
Ren - 40 ryu
Kiru - 85 ryu
Kinkou - 30 ryu


Shinigami przy sklepie
Po drodze zdążyliście jeszcze wysłuchać Miyamoto. Zastanawiało was jak to jest możliwe mieć w sobie tyle energii. Tyle wytrzymałości to mógłby mu każdy pozazdrościć

Staruszek uwijał się wesoło szukając zamawianych przez was towarów. Jak zwykle, nawet najbardziej udziwnione zamówienie nie było dla niego problemem.
-Oczywiście że mam Hojikuzai młody shinigami.- powiedział z uśmiechem do Miyamoto. -Zwykle wszystko zabiera porucznik oddziału czwartego, ale tym razem zostało mi trochę. Mam nadzieje, że wiesz o tym, że należy go dosyć szybko użyć. Co tu mamy jeszcze... bandaże, woda, zapasy. Oho wybieracie się na misję? Słusznie, że bierzecie coś do jedzenia, jedzenie prowiantowe potrafi być okropne. Pamiętam jak kiedyś dali nam suchary które trzeba było łamać przy pomocy kamieni. Ale, to były stare dzieje.
Uśmiechnęliście się. Stary Yatashiro, był kiedyś shinigami, ale po wielu spełnionych misjach, odszedł na spokojną emeryturę. Nadal jednak pamiętał mnóstwo historyjek z tamtego okresu i często opowiada je klientom.
-Bądźcie ostrożni po drugiej stronie! Nigdy nie wiadomo co wam się przytrafi! - pożegnał was, gdy poszliście na miejsce zbiórki. Mieliście jeszcze trochę czasu.

Idąc już korytarzami zobaczyliście nadciągającego z naprzeciwka kapitana Kuchiki. Przeszedł was dreszcz niepokoju i ucisk na gardle. Spotkanie z kapitanami nie zawsze należało do najprzyjemniejszych, szczególnie z takimi, którzy wcale nie próbowali powstrzymywać swojej duchowej energii. Powitaliście go, a on tylko kiwnął nieznacznie głową i poszedł swoją drogą. Gdy przechodził obok mieliście nieprzyjemne wrażenie jakby sufit zawalił się wam na głowy. Dopiero gdy był bardzo daleko zaczęliście się zastanawiać. Co myśmy to mieli... Ach, zbiórka!

Kaoru Kotone
Pobiegłeś przez korytarze. Wokół było zadziwiająco pusto i cicho. "Widocznie wszyscy już wyruszyli wypełniać zadania". Czułeś się coraz lepiej. Rozgrzane mięśnie pracowały coraz lepiej i po chwili postanowiłeś przyspieszyć. Po chwili przyzwyczaiłeś się do tego, że nikt Ci nie przeszkadza. Przy jednym z rogów jeszcze bardziej przyspieszyłeś....
ŁUP!

Zderzyłeś się z kapitanem 13 dywizji - Ukitake Jyuushiro. Zacząłeś szukać jakiś słów wyjaśnienia no i najważniejsze przeprosin. On tylko uśmiechnął się i powiedział.
-Ach, nie martw się młody shinigami. Rozumiem, musisz wiele ćwiczyć. Poza tym mogłeś mnie nie zauważyć, dzisiaj jest wyjątkowo spokojnie. - powiedział lekko zachrypniętym głosem.
Spojrzałeś na niego. Zastanawiałeś się czy duch może być chory. Bo jeśli tak to miałeś przed sobą idealny wzór chorego ducha. Kapitan miał worki pod oczami i lekko zaczerwienione oczy. Na twarzy miał dziwne bruzdy, nawet jego włosy były w dziwnym nieładzie. Stał lekko zgarbiony i co jakiś czas kaszlał. Budził nie tylko respekt ale i politowanie.
-Dobrze, idź już tylko na bogów, uważaj trochę. - mimo wszystko się uśmiechał.
Odszedł powolnym krokiem, jakby nie mógł poruszać jedną z nóg. To było bardzo zastanawiające, ale nie mogłeś zbytnio o tym myśleć. Musiałeś iść na miejsce zbiórki.

Wszyscy shinigami
Udało wam się w końcu dotrzeć do miejsca z którego mieliście wyruszyć. Ci którzy byli wcześniej w sklepie trochę się spóźnili. Na miejscu był tylko Kotone i jakiś shinigami z waszej dywizji. Był tam również Kataiishi, który patrzył na was niezbyt przyjaznym wzrokiem
-Spóźnieni! No tak, ale czego mogłem się spodziewać.
Wśród ludu panowało ogólne przekonanie, że jego rodzice byli prorokami, bo jakże inaczej nadać tak trafne imię swemu dziecku. Ich porucznik był po prostu ogromny z wielkimi mięśniami. Miał wielką ogoloną głowę, wielką wystającą szczękę oraz cygaro w zębach. Stojąc naprawdę przypominał ogromną niezachwianą skałę. Co złośliwsi twierdzili, że z tego samego ma mózg.

Kataishii skończył coś tam skrobać i zwrócił się do was.
-Dobra panienki. Dzisiaj macie okazję pokazać czego was uczyli przez te wszystkie lata. Udajemy sie do miasta zwanego Tanan. Tam robimy patrole i wracamy za jakieś 2 dni. Pytania? I bardzo dobrze. - stwierdził nie czekając wcale na odpowiedź - Żeby było fajnie podzielimy was na grupy. Ty, ty i ty! - wskazał na Kinkou, Miyamoto i Rena -Stanowicie grupę A, a pozostali grupę B. Macie. - dał każdej z grup po czymś co wyglądało jak telefon komórkowy -Ale jak to rozpieprzycie, to będziecie chyba dupą na to pracować. To jest komunikator. Jeżeli chcecie zdać raport, albo zapytać się gdzie podziały się Hollowy, bo jesteśmy ślepi to kontaktujemy się z moim egzemplarzem. Wylądujemy w starym magazynie i od razu grupa A idzie na wschód, a B na zachód. No to lecimy.
Wszyscy przestąpili przez duże wrota. Ponieważ nie byliście intruzami podróż poszła gładko. Po chwili byliście już nad domami miasta...

Taoru Imari
Lekcja matematyki zleciała Ci na pisaniu z nowym chłopakiem. Twierdzi, że przyjechał z południa Japonii i jeszcze niewielu ludzi tu zna. Pisał, że nazywa się Fusao. Potem nastąpiły typowe tematy rozmów jakie prowadzi się podczas nudnej lekcji.
Rozbawiona jednym z liścików wyjrzałaś przez okno. Przez moment widziałaś coś dziwnego, jakby mglistą sylwetkę wielkiego stwora, który przeszedł obok ich szkoły. Przetarłaś oczy ze zdumienia.
-No, no panno Taoru - usłyszałaś głos swojej nauczycielki. -Skoro jesteś tak dobrze przygotowana to może pokażesz nam jak rozwiązuje się takie zadania?
Chcąc nie chcąc poszłaś do tablicy. Dzięki nowemu chłopakowi udało Ci się rozwiązać to zadania. Trochę ślepa nauczycielka nie zauważyła jak pomaga Ci on w rozwiązaniu. Nauczycielka kazała Ci siadać. "Uff udało się!". Po chwili zabrzmiał dzwonek. W głowie kręciły Ci się dwie myśli. Po pierwsze podziękować nowemu chłopakowi. Po drugie zastanowić się czy przypadkiem nie zwariowałaś!
Obrazek
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Kawairashii »

Taoru Imari

Fuken? Fusan? Fusen? Fusao?
Taoru ponownie otworzyła zwinięty skrawek papieru rzucając na niego okiem. Podskoczyła pośpiesznie do nowego „kolegi” z klasy.
-Hejka hejka hejka Fusao! Dzięki za pomoc, może moglibyśmy się kiedyś razem pouczyć tej matmy. Przydałaby mi się twoja główka na sprawdzianie. Co powiesz na piątek po lekcjach?
Fusao przypadł jej do gusty, był dowcipny i wygadany, a najważniejsze miał głowę na karku, czego z miłą chęcią by go pozbawiła, dla własnych celów. Mówiąc to mrużyła oczy robiąc przy tym komiczną minę, no a komu zawdzięcza ten nastrój? Jeśli chłopak nie zaproponował jej niczego nowego, odeszła bądź najpierw przepraszając go przerywając jego wypowiedź. Musiała wpierw sprawdzić te przywidzenia. Czym prędzej w trakcie przerwy udała się za szkołę szukając gigantycznego mirażu, a przynajmniej jakiegoś po nim śladzie. Nie, co dzień można obserwować tak niespodziewane i nagłe zwidy.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Kaoru Kotone

Czekając jeszcze na spóźnialskich Kaoru cały czas myślał o spotkanym kapitanie. Dziwne to było dla niego, że duch może być chory. "Zaraz się zacznie wrzask." Pomyślał gdy tylko zobaczył znajome twarze na horyzoncie. Niewiele się pomylił. Porucznik szybko dał im do zrozumienia, że nie lubi czegoś takiego. "Dobrze, że nie potrzebowałem niczego ze sklepu." Nie chciał się narażać, nawet w tak błahej sprawie. - Żeby było fajnie podzielimy was na grupy. - Powiedział do wszystkich. "Na grupy? To nasza pierwsza misja, przecież może być niebezpiecznie." Kaoru nie bardzo wierzył w to, że właśnie ich podzielono. "Z kim będę?" Zobaczył jak Kataishii wskazał trzech shinigami, on został z Kiru. Podszedł więc do niego, lecz nic nie mówił. W świecie ludzi rozejrzał się po okolicy i w końcu odezwał się do Kazamachi. - Staraj się dotrzymać mi tempa, jesteś nierozgrzany ale to Cię nie usprawiedliwia. Rozkaz brzmiał by od razu ruszyć w swoje strony. Kaoru zaczął biec na zachód.
Meniyaki tsukete shinugaii!
Zablokowany