[Naruto] Nefrytowe Łzy

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Chłopak patrzył na grupę. Czuł sie dobrze w ich towarzystwie i wcale nie czuł wyobcowania faktem, że wokół piszącego zebrała sie gromadka. Po co on ma tam jeszcze leźć? Usiadł i pobawił sie skalpelem. Niby wszystko mu już wychodziłe, ale trening itp. Po chwili znudził sie i zaczał obserwować junshi sensei. Okazało się to jeszcze nudniejsze niż trenowanie. Ziewnął przeciągle i postanowił się oddalić. Znalazł jakies krępe, czoś nieduże drzewo i usiadł na nim. Patrzył w słonce. Noc minęła bez rewelacji i chłopaka misja zaczęła powolutku nużyć. Niby trenowali, ćwiczyli, wzmacniali się, ale gorąca krew Kairry dawała o sobie znać. Czasami miał ochotę ciąć kuinaiami drzewa. Tak, dla wyżycia się. Nikt chyba za nim nie przyszedl. I doskonale. Chciał posiedzieć chwilkę w spokoju.
Po kilku chwilach zeskoczył, sprawnie wylądował i złapał technika cienia wiewiórkę. Z uśmiechem zasalutował samemu sobie i dał sobie spokój z wygłupami. Gdy doszedł do reszty z kwaśną miną stwierdził, że chyba nikt nawet nie zauważył, że zniknał na dłuższą chwilę. Położył się i ziewnął ponownie.
-Junshi sensei? Mam pytanie-Powiedzaił zmęczonym glosem-Dziadek powiedzial mi kiedys... nie żebym sensei'a zamęczał... że w organiźmie ludzkim potrafią zyć inne twory. Twory żywiące się zdrowymi komórkami. Co to właściwie znaczy? Jak to wpływa na umiejętności kontroli czakry? Słyszał sensei o czyms takim?-Bez względu na słowa nauczyciela chłopak chłonał je z otwartymi ustami. Interesowała go medycyna, szczególnie jeżeli chodziło o sprawdzanie prawdziwości ibformacji od dziadka.
Kiwnął głową i usiadł, zamknął oczy, zamyślił się
"Jak czegoś chcecie wołać"- Pomyślał. Wbił 2 kuinaie przed sobą. W jego rodzinie robiono tak, kiedy nie chciano aby ktoś przeszkodził w refleksji
Po kilku chwilach zeskoczył, sprawnie wylądował i złapał technika cienia wiewiórkę. Z uśmiechem zasalutował samemu sobie i dał sobie spokój z wygłupami. Gdy doszedł do reszty z kwaśną miną stwierdził, że chyba nikt nawet nie zauważył, że zniknał na dłuższą chwilę. Położył się i ziewnął ponownie.
-Junshi sensei? Mam pytanie-Powiedzaił zmęczonym glosem-Dziadek powiedzial mi kiedys... nie żebym sensei'a zamęczał... że w organiźmie ludzkim potrafią zyć inne twory. Twory żywiące się zdrowymi komórkami. Co to właściwie znaczy? Jak to wpływa na umiejętności kontroli czakry? Słyszał sensei o czyms takim?-Bez względu na słowa nauczyciela chłopak chłonał je z otwartymi ustami. Interesowała go medycyna, szczególnie jeżeli chodziło o sprawdzanie prawdziwości ibformacji od dziadka.
Kiwnął głową i usiadł, zamknął oczy, zamyślił się
"Jak czegoś chcecie wołać"- Pomyślał. Wbił 2 kuinaie przed sobą. W jego rodzinie robiono tak, kiedy nie chciano aby ktoś przeszkodził w refleksji
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Kojiro wysłuchał przydługiej przemowy Kamihoshi. Uśmiechał się przez cały czas nieco nieszczerze zastanawiając się nad tym jaki sens miałaby próba wyjaśnienia dziewczynie jego podejścia. Za to postanowił, że na następnym postoju do jej charakterystyki dopisze gadatliwość. I zastosuje bardziej skomplikowany szyfr. Jeśli ma częsciej wysłuchiwać jej paplania to woli sobie zadać nieco więcej trudu. Niemniej wypadało jakoś odpowiedzieć.
- Cóż Kamihosi-san, w tym co mówisz tkwi racja. Jednak w mojej naturze tkwi ostrożność, niekiedy nadmierna. Zastanów się proszę cóż może zmienić naturę człowieka? Ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, znam za to korzyści z bycia gotowym na niespodzianki z każdej strony.
- Cóż Kamihosi-san, w tym co mówisz tkwi racja. Jednak w mojej naturze tkwi ostrożność, niekiedy nadmierna. Zastanów się proszę cóż może zmienić naturę człowieka? Ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, znam za to korzyści z bycia gotowym na niespodzianki z każdej strony.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Marynarz
- Posty: 360
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
- Numer GG: 0
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Zagadnięty przez Atasuke, sensei uśmiechnął się i bez słowa sięgnął do swojej torby, wyciągając z niej jakiś zwój. Przewijał go na kolanach aż znalazł odpowiedni fragment, po czym położył go na ziemi i rozłożył na nim dłoń. Unosząc ją, wyciągnął z kartki papieru jakiś obiekt, który okazał się być kolejnym, jeszcze grubszym zwojem, tym razem jednak noszącym znamiona książki. Junshi wręczył go chłopcu.
- To odpowie na twoje pytania lepiej, niż ja - powiedział, uśmiechając się, - choć obawiam się, że nie jest to najlepsza lektura do poduszki.
Tytuł książki brzmiał "Organizmy pasożytnicze a sztuka shinobi. Praca zbiorowa".
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, sensei wyciągnął z torby kolejny skórzany futerał. Gdy okazało się, że w środku czeka na nich kolejny komplet skalpeli, wydali z siebie jęk niezadowolenia.
- Wiem, że to nie jest zbyt rozrywkowe zajęcie, ale nikt nie mówił, że droga shinobi jest usłana różami. Nawet jeśli, to są to niezwykle kolczaste róże. Jak już wspomniałem, ten etap będzie już prawdziwym wyzwaniem - gdy rozdawał skalpele, szybko spostrzegli różnicę i zaczęli się domyślać, w czym rzecz. Junshi pochwycił ich spojrzenia - jak już pewnie zauważyliście, tym razem macie zwykłe, stalowe skalpele. Są one tylko pewnym ułatwieniem, żeby płynniej przejść od poprzedniego ćwiczenia do obecnego. Teraz bowiem waszym ostatecznym celem będzie uzyskanie stabilnego ostrza bez użycia skalpela. Na początku ćwiczcie na tych stalowych, potem jednak będziecie musieli sobie poradzić nawet bez nich. Od razu uprzedzam, że to ćwiczenie to naprawdę zupełnie inny poziom. Dziś powinniśmy opuścić kraj ognia, a mniej więcej za dwa dni dotrzeć do celu misji. Jeśli w tym czasie któremuś z was uda się uzyskać w pełni sabilne ostrze wokół własnej dłoni, będzie to spory sukces.
- To odpowie na twoje pytania lepiej, niż ja - powiedział, uśmiechając się, - choć obawiam się, że nie jest to najlepsza lektura do poduszki.
Tytuł książki brzmiał "Organizmy pasożytnicze a sztuka shinobi. Praca zbiorowa".
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, sensei wyciągnął z torby kolejny skórzany futerał. Gdy okazało się, że w środku czeka na nich kolejny komplet skalpeli, wydali z siebie jęk niezadowolenia.
- Wiem, że to nie jest zbyt rozrywkowe zajęcie, ale nikt nie mówił, że droga shinobi jest usłana różami. Nawet jeśli, to są to niezwykle kolczaste róże. Jak już wspomniałem, ten etap będzie już prawdziwym wyzwaniem - gdy rozdawał skalpele, szybko spostrzegli różnicę i zaczęli się domyślać, w czym rzecz. Junshi pochwycił ich spojrzenia - jak już pewnie zauważyliście, tym razem macie zwykłe, stalowe skalpele. Są one tylko pewnym ułatwieniem, żeby płynniej przejść od poprzedniego ćwiczenia do obecnego. Teraz bowiem waszym ostatecznym celem będzie uzyskanie stabilnego ostrza bez użycia skalpela. Na początku ćwiczcie na tych stalowych, potem jednak będziecie musieli sobie poradzić nawet bez nich. Od razu uprzedzam, że to ćwiczenie to naprawdę zupełnie inny poziom. Dziś powinniśmy opuścić kraj ognia, a mniej więcej za dwa dni dotrzeć do celu misji. Jeśli w tym czasie któremuś z was uda się uzyskać w pełni sabilne ostrze wokół własnej dłoni, będzie to spory sukces.

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Kojiro bez chwili namysłu schował skalpel za pazuchę. Tamte były ułatwieniem ze względu na zastosowany materiał, lecz zwykłe będą pomocą tylko ze względu na większą wygodę ćwiczenia. Skoro tak, to można równie dobrze zacząć od razu od meritum. Problemem w tym ćwiczeniu był fakt, że emisja musiała odbywać się bez pomocy. Oznaczało to konieczność znacznie dokładniejszej kontroli nad kształtem tworzonej aury. Na początek zgiął wszystkie palce poza wskazującym i zaczął emitować z niego chakrę na zewnątrz. Jedyne, czym się przejmował to tym, aby się nie rozpraszała, a to czy utworzy ostrze czy nie, nie miało znaczenia. Cały pierwszy dzień poświęcił na nauczenie się samego emitowania chakry poza organizmem, stabilnością i kontrolą można się zająć dopiero, gdy będzie miał, co kontrolować.
W trakcie marszu podszedł do Togashi i możliwie niepostrzeżenie wsunął jej w dłoń karteczkę. Jeśli ktoś to zauważył to po raz kolejny przywołał na twarz wyraz zmieszania i zażenowania i na dodatek oblał się niemalże wzorowym rumieńcem.
W trakcie marszu podszedł do Togashi i możliwie niepostrzeżenie wsunął jej w dłoń karteczkę. Jeśli ktoś to zauważył to po raz kolejny przywołał na twarz wyraz zmieszania i zażenowania i na dodatek oblał się niemalże wzorowym rumieńcem.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Małe kroki, powtórzyła sobie. Trzymała skalpel w dłoni, próbując dokładnie tak samo jak poprzednim razem uformować ostrze. Tym razem skupiała się na tym krócej i robiła dłuższe przerwy. Ponieważ materiał gorzej się nadawał do tego ćwiczenia, będzie ono bardziej męczące, nie należy zaś przesadzić. Wzięła jednak też poprawkę na to, że poprzedniego dnia zostały jej dość spore rezerwy sił, i gdyby ćwiczenie okazało się być mniej męczące, niż się obawiała, gotowa była nieco skrócić przerwy między kolejnymi próbami stworzenia ostrza.
But i serce. But i serce. But i serce. Jej stopy dotykały gruntu idealnie w rytmie. Oszczędzaj chakrę tam, gdzie możesz, a będziesz mógł ją zużyć tam, gdzie będzie potrzebna. Tak jak jedna setna sekundy może zaważyć o zwycięstwie, tak samo może zaważyć o nim najmniejsza drobina chakry.
Nagle poczuła tuż przy sobie dłoń Kojiro, który wsuwał coś w jej rękę. Karteczka? Rozwinęła ją i zarumieniła się. Rzuciła za nim okiem, jeszcze bardziej spiekając raka. Popatrzyła po innych, jakby w strachu żeby nic nie zauważyli, i napisała coś krótkiego na drugiej stronie karteczki, po czym wsunęła ją w dłoń Kojiro. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej, choć przed chwilą wydawało się to niemożliwe, i wyprzedziła grupkę o kilka kroków, wracając do ćwiczenia. Miała rozmarzone, lekko zamglone oczy...
But i serce. But i serce. But i serce. Jej stopy dotykały gruntu idealnie w rytmie. Oszczędzaj chakrę tam, gdzie możesz, a będziesz mógł ją zużyć tam, gdzie będzie potrzebna. Tak jak jedna setna sekundy może zaważyć o zwycięstwie, tak samo może zaważyć o nim najmniejsza drobina chakry.
Nagle poczuła tuż przy sobie dłoń Kojiro, który wsuwał coś w jej rękę. Karteczka? Rozwinęła ją i zarumieniła się. Rzuciła za nim okiem, jeszcze bardziej spiekając raka. Popatrzyła po innych, jakby w strachu żeby nic nie zauważyli, i napisała coś krótkiego na drugiej stronie karteczki, po czym wsunęła ją w dłoń Kojiro. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej, choć przed chwilą wydawało się to niemożliwe, i wyprzedziła grupkę o kilka kroków, wracając do ćwiczenia. Miała rozmarzone, lekko zamglone oczy...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Kairra spojrzał na Kojiro -san i przyuważył jakis ruch. Trzymaki się za ręce? Nie- cofnął dłoń. Cos jej dał. Zarumienili się i odeszli od siebie. Uśmiechnał się obrzydliwie. Togashi -san kręci z dwa lata młodszym chłopakiem? I jeszcze te rozmowy paranoika z kobietą-szalikiem. Ma wzięcie drań.
Podszedł do kolegi z zespolu i przysunął usta niebezpiecznie blisko ucha tamtego. Wiedział, że to wkurzy tamtego
-Stąpasz po cienkiej linii. Togashi-san to istny demon- uważaj, żeby cie nie potraktowała kiedyś jak sensei'a- Tu zrobił gest jakby wbijał sobie skalpel do brzucha. Zakręcił metalowym nożem w palcach i się cofnął. Czasami wręcz uwielbiał dręczyc innych? Czy było to śmieszne, czy nie nieobchodziło chłopaka. Ważne, że zabił nude na chwilkę.
Dalszą drogę skupiał sie na ćwiczeniu kształtowania ostrza. O ile z metalowym skalpelem w dłoni szło mu bardzo dobrze, o tyle już formowanie czakry "w powietrzu" było katorgą.Westchnął. Chwyci pożyczoną ksiażkę i zaczął grzebać. Szukał choroby odpowiadającej symptomom występującym u jego dziadka. Sensei bie widział chorego, więc nie wiedział do czego się zabrać- dlatego nie udzielił odpowiedzi. Teraz zwolnił nieco tak, żeby iść za grupką. Przez chwile szedł obok kobiety-szala (ochrzcił ją tak po walce z sensei) Zakrył dłonią okładke książki. Jeżeli zobaczyłaby, że czyta o robalach, to mogłaby juz nie zblizyc sie do niego na kilometr.
Podszedł do kolegi z zespolu i przysunął usta niebezpiecznie blisko ucha tamtego. Wiedział, że to wkurzy tamtego
-Stąpasz po cienkiej linii. Togashi-san to istny demon- uważaj, żeby cie nie potraktowała kiedyś jak sensei'a- Tu zrobił gest jakby wbijał sobie skalpel do brzucha. Zakręcił metalowym nożem w palcach i się cofnął. Czasami wręcz uwielbiał dręczyc innych? Czy było to śmieszne, czy nie nieobchodziło chłopaka. Ważne, że zabił nude na chwilkę.
Dalszą drogę skupiał sie na ćwiczeniu kształtowania ostrza. O ile z metalowym skalpelem w dłoni szło mu bardzo dobrze, o tyle już formowanie czakry "w powietrzu" było katorgą.Westchnął. Chwyci pożyczoną ksiażkę i zaczął grzebać. Szukał choroby odpowiadającej symptomom występującym u jego dziadka. Sensei bie widział chorego, więc nie wiedział do czego się zabrać- dlatego nie udzielił odpowiedzi. Teraz zwolnił nieco tak, żeby iść za grupką. Przez chwile szedł obok kobiety-szala (ochrzcił ją tak po walce z sensei) Zakrył dłonią okładke książki. Jeżeli zobaczyłaby, że czyta o robalach, to mogłaby juz nie zblizyc sie do niego na kilometr.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
-Stąpasz po cienkiej linii. Togashi-san to istny demon- uważaj, żeby cie nie potraktowała kiedyś jak sensei'a. Kairra szepnął do ucha Kojiro. Ów spojrzał na starszego o dwa lata chłopaka i dodał w myślach do swoich notatek uwagę o tym, że Atasuke poszukuje szczęścia w relacjach z dziewczynami, z raczej mizernym skutkiem. Spojrzał na kolegę nieco pogardliwym wzrokiem usmiechając się przy tym złośliwie.
- Powiadają, że zazdrość to straszna rzecz. Mam nadzieję, że nigdy jej nie doświadczę i współczuje wszystkim, którzy odczuwają ją w tej właśnie chwili.
Iskierki złośliwego rozbawienia rozbłysły w jego oczach gdy zobaczuł minę Kairry. Zdaje się, że żart się nie udał a rozrywka jakoś dziwnie nie podobała się czternastolatkowi.
- Powiadają, że zazdrość to straszna rzecz. Mam nadzieję, że nigdy jej nie doświadczę i współczuje wszystkim, którzy odczuwają ją w tej właśnie chwili.
Iskierki złośliwego rozbawienia rozbłysły w jego oczach gdy zobaczuł minę Kairry. Zdaje się, że żart się nie udał a rozrywka jakoś dziwnie nie podobała się czternastolatkowi.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
-Cóż, jeśli taka twoja dola… powodzenia.
Szal zasłonił jej usta, a opaska zawisła ponownie na skroniach, aż wreszcie całkowicie zamaskowała wyraz twarzy Eriko. Czyżby poczuła chłód od Kojiro?
Bukiet wiśni tak szybko zakwitł jak i zmarniał, skrywając pąk w czeluściach szala.
Zamilkła, chłopak w tym czasie zaczął flirtować z Togoshi-san.
-hmpf…
Westchnęła obracając się w drugą stronę na mola książkowego, Kairra dostał książkę od senseia? Widać, że nie miała już specjalnej chęci do rozmowy, gdy ten zaczepił Kojiro.
Eriko poluźniła szal uśmiechając się delikatnie do chłopaka trącając go zaczepnie w ramię, gdy ten zwrócił na nią uwagę zachichotała przewracając oczami. Najwyraźniej popierała jego typ humoru, taki mały przerywnik.
Jeśli chłopak nie zaczepił jej żadną gadką, Kamihoshi skupiła swą uwagę na zadaniu.
Była raczej w dobrym stanie po wczorajszej burzy, bez większych trudności przystąpiła do szycia ostrza nitka po nitce. Bazę już miała, wystarczyło poświęcić na zadaniu trochę więcej uwagi niż na technikach rozpoznania, których ździebko nadużywa kryjąc swe oczy.
Szal ponownie zawisł bezwładnie na jej barkach, ta wyrównała oddech i skupiła się na wyimaginowanej broni białej.
Niesamowicie ją to interesowało, jak do tej pory nigdy nie tworzyła broni wyłącznie z chakry. To jakby znaleźć nowe zastosowanie do starej rzeczy. No i ta wczorajsza pochwała od Junshi-dono. Wspaniały poranek, oby tak dalej.
Szal zasłonił jej usta, a opaska zawisła ponownie na skroniach, aż wreszcie całkowicie zamaskowała wyraz twarzy Eriko. Czyżby poczuła chłód od Kojiro?
Bukiet wiśni tak szybko zakwitł jak i zmarniał, skrywając pąk w czeluściach szala.
Zamilkła, chłopak w tym czasie zaczął flirtować z Togoshi-san.
-hmpf…
Westchnęła obracając się w drugą stronę na mola książkowego, Kairra dostał książkę od senseia? Widać, że nie miała już specjalnej chęci do rozmowy, gdy ten zaczepił Kojiro.
Eriko poluźniła szal uśmiechając się delikatnie do chłopaka trącając go zaczepnie w ramię, gdy ten zwrócił na nią uwagę zachichotała przewracając oczami. Najwyraźniej popierała jego typ humoru, taki mały przerywnik.
Jeśli chłopak nie zaczepił jej żadną gadką, Kamihoshi skupiła swą uwagę na zadaniu.
Była raczej w dobrym stanie po wczorajszej burzy, bez większych trudności przystąpiła do szycia ostrza nitka po nitce. Bazę już miała, wystarczyło poświęcić na zadaniu trochę więcej uwagi niż na technikach rozpoznania, których ździebko nadużywa kryjąc swe oczy.
Szal ponownie zawisł bezwładnie na jej barkach, ta wyrównała oddech i skupiła się na wyimaginowanej broni białej.
Niesamowicie ją to interesowało, jak do tej pory nigdy nie tworzyła broni wyłącznie z chakry. To jakby znaleźć nowe zastosowanie do starej rzeczy. No i ta wczorajsza pochwała od Junshi-dono. Wspaniały poranek, oby tak dalej.

-
- Marynarz
- Posty: 360
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
- Numer GG: 0
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Zadanie rzeczywiście okazało się dużo trudniejsze. Wcześniej cała czakra wydzielona w niewłaściwy sposób była wchłaniana przez metal, a jej nadmiar wypychany na powierzchnię, co umożliwiało wzmacnianie formy za pomocą prostego przepływu czakry i używania precyzyjnie rozkładanych warstw do wyrównania powierzchni aury. Teraz jednak każde niewłaściwe wydzielenie czakry rozpraszało się wokół skalpela całkowicie niszcząc misternie ułożoną strukturę. Tworzenie aury w tych warunkach przypominało układanie domku z kart. Nawet Eriko, która od początku stosowała metodę nakładania sznurków, zauważyła, że jej także zdarzały się błędy, które w poprzednim ćwiczeniu uchodziły płazem, w tym zaś niweczyły wykonaną do tej pory pracę. Kojiro, który zdecydował się na trening bez pomocy skalpela, szybko dostrzegł, że kształtowanie aury wokół własnej dłoni jest, o dziwo, wielokroć trudniejsze niż wokół trzymanego w niej przedmiotu. Wprawdzie łatwiej było wydzielać czakrę bezpośrednio na powierzchnię dłoni, musiał jednak nakładać kolejne warstwy od spodu a nie z wierzchu. Na dodatek łatwiejsze wydzielanie czakry równało się łatwiejszemu przypadkowemu zaburzaniu struktury - w przeciwieństwie do technik takich jak chodzenie po drzewach czy wodzie, tutaj ważna była nie tylko ilość wydzielonej czakry, ale także formowany przez nią kształt.
Trenując zawzięcie nawet nie zauważyli momentu, w którym przekroczyli granicę Kraju Ognia. Gęste lasy Ognia ustępowały jednak powoli rozległym równinom Kraju Traw. Teraz, po deszczach, kraina ta wyglądała szczególnie pięknie, z soczysto zielonymi trawami kołyszącymi się na wietrze. Przy drodze, gdzie trawa była niska, dostrzegali liczne polne kwiaty. Jednak już kawałek dalej w głąb równin trawy przesłaniały wszystko, miejscami sięgając geninom do piersi. W przeciwieństwie do poprzedniego etapu wędrówki mieli teraz pole widzenia czyste aż po odległy horyzont. Dostrzegli nawet jakąś postać idącą drogą daleko przed nimi. Nagle spośród traw wynurzyło się kilka innych postaci, najwyraźniej otaczając tę pierwszą...
Trenując zawzięcie nawet nie zauważyli momentu, w którym przekroczyli granicę Kraju Ognia. Gęste lasy Ognia ustępowały jednak powoli rozległym równinom Kraju Traw. Teraz, po deszczach, kraina ta wyglądała szczególnie pięknie, z soczysto zielonymi trawami kołyszącymi się na wietrze. Przy drodze, gdzie trawa była niska, dostrzegali liczne polne kwiaty. Jednak już kawałek dalej w głąb równin trawy przesłaniały wszystko, miejscami sięgając geninom do piersi. W przeciwieństwie do poprzedniego etapu wędrówki mieli teraz pole widzenia czyste aż po odległy horyzont. Dostrzegli nawet jakąś postać idącą drogą daleko przed nimi. Nagle spośród traw wynurzyło się kilka innych postaci, najwyraźniej otaczając tę pierwszą...

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Kojiro spiął się w sobie. Spojrzał pytająco na, Junshiego, choć i tak spodziewał się jak sprawy się potoczą. Najwyraźniej ktoś został napadnięty a zatem zapewne należy mu pomóc. Sam Kojiro miał na tę sprawę zupełnie inny pogląd, ale zdążył poznać grupę na tyle, żeby wiedzieć, iż nie spotkałby się ze zrozumieniem.
Jeśli sensei wyda polecenie udzielenie pomocy temu otoczonemu to wzdycha w duchu i poprawia parasol szykując się do walki. Wolałby cokolwiek wiedzieć o potencjalnych przeciwnikach, w końcu wpakowanie się w wewnętrzne porachunki jouninów z Wioski Ukrytej w Trawie nie jest tym, o czym marzy się na pierwszej misji. Co prawda szanse na taki rozwój wypadków były raczej minimalne niemniej istniały.
”Dlaczego w ogóle musimy się w to pakować? Nie lepiej byłoby poczekać aż skończą i sobie pójdą? W końcu to nie ma nic wspólnego z naszą misją.”
Jeżeli jednak Junshi zdecydował się nie interweniować to Kojiro uśmiecha się cynicznie i z niecierpliwością czeka na to, który z pozostałych członków pierwszy zacznie rzucać frazesami na temat tego, że trzeba tej osobie pomóc bo tego wymaga moralność, bo to słuszne czy cokolwiek tam wymyślą.
Jeśli sensei wyda polecenie udzielenie pomocy temu otoczonemu to wzdycha w duchu i poprawia parasol szykując się do walki. Wolałby cokolwiek wiedzieć o potencjalnych przeciwnikach, w końcu wpakowanie się w wewnętrzne porachunki jouninów z Wioski Ukrytej w Trawie nie jest tym, o czym marzy się na pierwszej misji. Co prawda szanse na taki rozwój wypadków były raczej minimalne niemniej istniały.
”Dlaczego w ogóle musimy się w to pakować? Nie lepiej byłoby poczekać aż skończą i sobie pójdą? W końcu to nie ma nic wspólnego z naszą misją.”
Jeżeli jednak Junshi zdecydował się nie interweniować to Kojiro uśmiecha się cynicznie i z niecierpliwością czeka na to, który z pozostałych członków pierwszy zacznie rzucać frazesami na temat tego, że trzeba tej osobie pomóc bo tego wymaga moralność, bo to słuszne czy cokolwiek tam wymyślą.
Ostatnio zmieniony środa, 12 grudnia 2007, 23:43 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Eriko dojrzała grupkę osób zza ostrza, w którym skupiała swą chakrę, byli to pierwsi ludzie od wyruszenia z Kohony.
-Szlag
Huknęła, gdy aura prysła, najwidoczniej rozkojarzyła się. Na chwilę postanowiła dać sobie z tym spokój, krótka przerwa nikomu nie zaszkodzi.
Podziwiała widoki, aż wreszcie wróciła wzrokiem do dziwnej scenki, czyżby mężczyzna czegoś zapomniał, a ludzie za nim chcieli mu to zwrócić?
Przez chwilę nie odrywała od nich wzroku.
-Szlag
Huknęła, gdy aura prysła, najwidoczniej rozkojarzyła się. Na chwilę postanowiła dać sobie z tym spokój, krótka przerwa nikomu nie zaszkodzi.
Podziwiała widoki, aż wreszcie wróciła wzrokiem do dziwnej scenki, czyżby mężczyzna czegoś zapomniał, a ludzie za nim chcieli mu to zwrócić?
Przez chwilę nie odrywała od nich wzroku.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Kairra Atasuke spojrzał na ludzi. Póki co otaczali człowieka- Teraz pytanie, czy chcę go pobić, zabić okraść? Nieistotne. Nie przejmuąc sie resztą skulił sie tak, by trawy zakrywały jego większą część ciała. Czemu jego kompani nie reagowali?
To co robił Mimoza było nieziemską głupotą, ale jego porywistość i chęć zapobiegania wszelakiemu złu na świecie zwyciężyły ze zdrowym rozsądkiem. Co miał teraz zrobić. Ich było kilku- on jeden. Z jouninem w druzynie pewnie by ich roznieśli, tylko, że póki co nic się nie działo- reszta stała i patrzyła się. Podszedł już dosyć blisko. Nie na tyle, żeby móc atakować w bezpośredniej walce, ale tak, by móc zarzucić cień. Teraz czekał. Zam nie miał szans. Jeżeli inni zaczną działać, złapie w cień najbliższego i zacznie okładać jego sąsiada. Dwóch chwilowo wykluczy się z walki, a inni będą mieli ułatwione zadanie. Skupił się i przgotował dłonie. W razie czego sformułuje pieczęć błyskawicznie.
To co robił Mimoza było nieziemską głupotą, ale jego porywistość i chęć zapobiegania wszelakiemu złu na świecie zwyciężyły ze zdrowym rozsądkiem. Co miał teraz zrobić. Ich było kilku- on jeden. Z jouninem w druzynie pewnie by ich roznieśli, tylko, że póki co nic się nie działo- reszta stała i patrzyła się. Podszedł już dosyć blisko. Nie na tyle, żeby móc atakować w bezpośredniej walce, ale tak, by móc zarzucić cień. Teraz czekał. Zam nie miał szans. Jeżeli inni zaczną działać, złapie w cień najbliższego i zacznie okładać jego sąsiada. Dwóch chwilowo wykluczy się z walki, a inni będą mieli ułatwione zadanie. Skupił się i przgotował dłonie. W razie czego sformułuje pieczęć błyskawicznie.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Błękitnozielone ostrze chakry wokół stalowego skalpela wyglądało powoli coraz bardziej tak jak powinno. Kyouko nie spoglądała na horyzont, więc dopiero po okrzyku Eriko, który spowodował że podniosła oczy, dostrzegła, że ktoś jest przed nimi.
Przeniosła wzrok na Junshi-sensei, chowając na razie skalpel do kabury na kunai. Otwarła usta, ale nagle jakby przypomniała sobie o czymś i popatrzyła na Kojiro. Zarumieniła się lekko, i chyba zrezygnowała z mówienia czegokolwiek. Sądziła jednak, że Junshi-sensei uzna za stosowne zainterweniować, i w jej lewej dłoni już czekał na rzucenie kunai. Byli spory kawałek od tych ludzi, ale może coś będą mogli na to poradzić?
Z drugiej strony, jeśli atakujący to ninja wysokiej klasy, może okazać się, że nie dadzą sobie z nimi rady. A w końco Chimidoro-sensei jest za nich odpowiedzialny. Być może nie uzna za stosowne podejmować tego ryzyka? W tym momencie znów przelotnie spojrzała na Kojiro-kun. Podrzuciła nóż, i uśmiechnęła się, bo pewien pomysł na przyszłość przyszedł jej do głowy.
Przeniosła wzrok na Junshi-sensei, chowając na razie skalpel do kabury na kunai. Otwarła usta, ale nagle jakby przypomniała sobie o czymś i popatrzyła na Kojiro. Zarumieniła się lekko, i chyba zrezygnowała z mówienia czegokolwiek. Sądziła jednak, że Junshi-sensei uzna za stosowne zainterweniować, i w jej lewej dłoni już czekał na rzucenie kunai. Byli spory kawałek od tych ludzi, ale może coś będą mogli na to poradzić?
Z drugiej strony, jeśli atakujący to ninja wysokiej klasy, może okazać się, że nie dadzą sobie z nimi rady. A w końco Chimidoro-sensei jest za nich odpowiedzialny. Być może nie uzna za stosowne podejmować tego ryzyka? W tym momencie znów przelotnie spojrzała na Kojiro-kun. Podrzuciła nóż, i uśmiechnęła się, bo pewien pomysł na przyszłość przyszedł jej do głowy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 360
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
- Numer GG: 0
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Junshi powiódł wzrokiem po swoich uczniach. Szczególnie długo zatrzymał się przy Kojiro, który zdawał się zadawać nieme pytanie: "co robimy?" Sensei milczał jednak, a z jego twarzy nie znikał tajemniczy uśmiech. Gdy Atasuke wyrwał się do przodu, Junshi przyspieszył kroku i raźno maszerując zrównał się z nim. Położył rękę na jego ramieniu. Nie zatrzymywał go, ale uspokoił lekkim uściskiem, dając geninowi do zrozumienia, by panował nad sobą i nie dał się ponieść emocjom.
Kiedy cała grupa podeszła już trochę bliżej, zauważyli, że napastnicy zdążyli już pozbawić swoją ofiarę przytomności. Była ich w sumie czwórka, a jeden z nich właśnie zarzucił sobie omdlałego delikwenta na plecy. Po ekwipunku i zachowaniu łatwo było odgadnąć, że to shinobi, co również świadczyło, że albo byli nieprofesjonalni, albo nie zależało im na skryciu. Osoba napadnięta natomiast zdecydowanie była cywilem. Drużyna jedenasta podchodziła powoli, w napięciu oczekując na rozwój wydarzeń...
- Ładną mamy dziś pogodę, prawda?! - Ni z gruszki ni z pietruszki zawołał radośnie Junshi. Nieznani shinobi odwrócili się w jego stronę, skonfudowani. W ich oczach można było wyczytać mieszankę zdziwienia, strachu i złości. Jeszcze więcej mówiły jednak ich opaski. Trzy pionowe kreski Wioski Ukrytej w Deszczu. Każda rozdarta poprzeczną szramą.
- Widzę, że wasz kolega zasłabł i musicie go nieść. - Kontynuował bezczelnie sensei - Tak się składa, że jestem med-ninem i mógłbym mu pomóc. Nie chcielibyśmy chyba, by komuś stała się krzywda... - stojący obok Atasuke dojrzał drapieżny błysk w jego oku.
Nukenini zareagowali błyskawicznie. Jeden z nich, sprawiający wrażenie przywódcy, rzucił się natychmiast na Junshiego, dwaj pobiegli również w ich stronę, starając się oflankować całą drużynę. Ostatni, niosący na plecach człowieka, odbił prostopadle od drogi, nie mógł jednak poruszać się zbyt szybko ze względu na niesiony ciężar, a po chwili także gęstą trawę.
Kiedy cała grupa podeszła już trochę bliżej, zauważyli, że napastnicy zdążyli już pozbawić swoją ofiarę przytomności. Była ich w sumie czwórka, a jeden z nich właśnie zarzucił sobie omdlałego delikwenta na plecy. Po ekwipunku i zachowaniu łatwo było odgadnąć, że to shinobi, co również świadczyło, że albo byli nieprofesjonalni, albo nie zależało im na skryciu. Osoba napadnięta natomiast zdecydowanie była cywilem. Drużyna jedenasta podchodziła powoli, w napięciu oczekując na rozwój wydarzeń...
- Ładną mamy dziś pogodę, prawda?! - Ni z gruszki ni z pietruszki zawołał radośnie Junshi. Nieznani shinobi odwrócili się w jego stronę, skonfudowani. W ich oczach można było wyczytać mieszankę zdziwienia, strachu i złości. Jeszcze więcej mówiły jednak ich opaski. Trzy pionowe kreski Wioski Ukrytej w Deszczu. Każda rozdarta poprzeczną szramą.
- Widzę, że wasz kolega zasłabł i musicie go nieść. - Kontynuował bezczelnie sensei - Tak się składa, że jestem med-ninem i mógłbym mu pomóc. Nie chcielibyśmy chyba, by komuś stała się krzywda... - stojący obok Atasuke dojrzał drapieżny błysk w jego oku.
Nukenini zareagowali błyskawicznie. Jeden z nich, sprawiający wrażenie przywódcy, rzucił się natychmiast na Junshiego, dwaj pobiegli również w ich stronę, starając się oflankować całą drużynę. Ostatni, niosący na plecach człowieka, odbił prostopadle od drogi, nie mógł jednak poruszać się zbyt szybko ze względu na niesiony ciężar, a po chwili także gęstą trawę.

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
Stanęli naprzeciw dwóch ninja o nieznanym poziomie umiejętności. Co prawda ich wcześniejsze zachowanie sugerowało, że nie są zbyt dobrzy ale nie należy nie doceniać przeciwnika.
Szybko przeanalizował sytuację i doszedł do wniosku, że ten, który atakuje Junshiego nie będzie raczej sprawiał kłopotów, chyba, że temu, kto będzie musiał go potem składać. Za to ci dwaj, co ich chcą oflankować mogą być kłopotliwi. Na szczęście przewaga liczebna była po stronie shinobi z Konoha Gakure.
- Togashi-san! Zawołał wskazując tego co zachodził drużynę 11 od lewej.
- Kairra-san, Kamihoshi-san, wy zajmijcie się drugim! Miał nadzieję, że zrozumieją, że takie połączenie ich w pary jest najbardziej efektywne i nie będą próbowali uskuteczniać jakichś dziwnych pomysłów.
Nie mogli mieć pewności, co do tego w czym specjalizują się ich przeciwnicy, ale przynależność do Ame Gakure pozwalała całkiem skutecznie zgadywać. „Dla ninja z Wioski Deszczu charakterystyczne jest stosowanie igieł oraz rzadko spotykanych bojowych parasoli. Poza tym specjalizują się w technikach wody i genjutsu.” Minamo nauczył go tego już dawno temu, lecz dopiero teraz uderzyło go jak bardzo ta charakterystyka pasuje do niego samego. Nawet popisowa technika Jouro Senbon była niczym innym jak deszczem igieł. Jednak nie była to najlepsza pora na zastanawianie się nad takimi rzeczami.
Puścił swoją koleżankę przodem i zszedł nieco w prawo sięgając po igły. Rzucił pierwszą, próbną serie, aby sprawdzić jak zareaguje przeciwnik. Jeśli będzie ich unikał to można przyjąć, że nie jest specjalnie silny, gorzej jak je odbije lub nawet złapie, wtedy nie będzie przelewek. Plan bitwy polega na wspieraniu Togashi senbonami mającymi rozproszyć wroga, a w optymalnej wersji ugodzić go w możliwie największą liczbą stawów, zwłaszcza staw kolanowy stanowi priorytetowy cel. Jeśli ograniczy mobilność przeciwnika to dziewczyna powinna go bez kłopotu dobić. Jeżeli jednak renegat pokaże umiejętności na poziomie przewyższającym taki podstawowy plan to Kojiro wyrzuca w powietrze swój parasol i sprowadza na wroga deszcz igieł, po czym od razu wykorzystuje, że jest on zajęty spadającą z nieba kłującą śmiercią i zachodzi go od tyłu by władować mu w plecy Teppoudame. Taka kuracja powinna wystawić wrażego ninja na ostateczny atak.
Szybko przeanalizował sytuację i doszedł do wniosku, że ten, który atakuje Junshiego nie będzie raczej sprawiał kłopotów, chyba, że temu, kto będzie musiał go potem składać. Za to ci dwaj, co ich chcą oflankować mogą być kłopotliwi. Na szczęście przewaga liczebna była po stronie shinobi z Konoha Gakure.
- Togashi-san! Zawołał wskazując tego co zachodził drużynę 11 od lewej.
- Kairra-san, Kamihoshi-san, wy zajmijcie się drugim! Miał nadzieję, że zrozumieją, że takie połączenie ich w pary jest najbardziej efektywne i nie będą próbowali uskuteczniać jakichś dziwnych pomysłów.
Nie mogli mieć pewności, co do tego w czym specjalizują się ich przeciwnicy, ale przynależność do Ame Gakure pozwalała całkiem skutecznie zgadywać. „Dla ninja z Wioski Deszczu charakterystyczne jest stosowanie igieł oraz rzadko spotykanych bojowych parasoli. Poza tym specjalizują się w technikach wody i genjutsu.” Minamo nauczył go tego już dawno temu, lecz dopiero teraz uderzyło go jak bardzo ta charakterystyka pasuje do niego samego. Nawet popisowa technika Jouro Senbon była niczym innym jak deszczem igieł. Jednak nie była to najlepsza pora na zastanawianie się nad takimi rzeczami.
Puścił swoją koleżankę przodem i zszedł nieco w prawo sięgając po igły. Rzucił pierwszą, próbną serie, aby sprawdzić jak zareaguje przeciwnik. Jeśli będzie ich unikał to można przyjąć, że nie jest specjalnie silny, gorzej jak je odbije lub nawet złapie, wtedy nie będzie przelewek. Plan bitwy polega na wspieraniu Togashi senbonami mającymi rozproszyć wroga, a w optymalnej wersji ugodzić go w możliwie największą liczbą stawów, zwłaszcza staw kolanowy stanowi priorytetowy cel. Jeśli ograniczy mobilność przeciwnika to dziewczyna powinna go bez kłopotu dobić. Jeżeli jednak renegat pokaże umiejętności na poziomie przewyższającym taki podstawowy plan to Kojiro wyrzuca w powietrze swój parasol i sprowadza na wroga deszcz igieł, po czym od razu wykorzystuje, że jest on zajęty spadającą z nieba kłującą śmiercią i zachodzi go od tyłu by władować mu w plecy Teppoudame. Taka kuracja powinna wystawić wrażego ninja na ostateczny atak.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
-Przestań gadać i bierz się do rzeczy!
Gdy ten analizował sytuacje, Eriko już dawno wyskoczyła do pierwszego wroga, rzucając w locie do Atasuke.
-Zakład, że zdzielę obu zanim wypuścisz swój cień?
W paru krokach wyminęła pierwszego rzucając kunajem w jego stopę, oplątując jego twarz swym zbrojonym szalem. Natychmiast wyskakując do drugiego, a następnie błyskawicznie opadając przymierzając się do podcinki. W śród tak wysokich traw, nie przychodziło jej łatwo poruszanie się, więc siecią lokalizującą przygładzała wyrostki by stworzyć dla siebie strefę wprost idealną do manewrowania ciałem w walce blisko dystansowej. Gdy pierwszy z napastników wpadł wprost na szal Eriko, naszywka w kształcie sówki wypuściła gaz idealnie w ślepia oponenta.
Gdy ten analizował sytuacje, Eriko już dawno wyskoczyła do pierwszego wroga, rzucając w locie do Atasuke.
-Zakład, że zdzielę obu zanim wypuścisz swój cień?
W paru krokach wyminęła pierwszego rzucając kunajem w jego stopę, oplątując jego twarz swym zbrojonym szalem. Natychmiast wyskakując do drugiego, a następnie błyskawicznie opadając przymierzając się do podcinki. W śród tak wysokich traw, nie przychodziło jej łatwo poruszanie się, więc siecią lokalizującą przygładzała wyrostki by stworzyć dla siebie strefę wprost idealną do manewrowania ciałem w walce blisko dystansowej. Gdy pierwszy z napastników wpadł wprost na szal Eriko, naszywka w kształcie sówki wypuściła gaz idealnie w ślepia oponenta.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Naruto] Nefrytowe Łzy
"Nie pozwolę Ci"-pomyslał Kairra. Kiedy tylko zauważył, że Eriko załatwia szybko pierwszego, Podbiegł do drugiego. Dziewczyna była szybka. Zrobiła jakis manewr i opsypała jakimś świństwem napastnika. Atasuke wybił się, żeby byc jak najszybciej z daleka od gazu i w locie wyrzuci 2 kuinaie. Celował w korpus. Mocno krwawiący wróg to błogosławieństwo dla shinobi. Mało kto jest w stanie pokonac swój ból- a tu wróg to nic innego jak tarcza- był oszołomiony. Skoro sam on atakował, musiał liczyć się ze śmiercią lub okaleczeniem. Sprawa była ciekawa. Ułamek sekundy po ataku szalikarki Mimoza postanowił , że to on zdzieli gościa.
" Jeden będzie mój"
-A kto powiedział, że mam wypuścic cień! -Krzyknąl po lądowaniu.-Mamy ich pokonać, a nie nauczyc tańczyć-Mrugnał do dziewczyny. Obrucił się i zaczał biec jak najszybciej do pierwszego. Dziewczyna ukłuła go w stopę... Mógł się wyrwać, ale każdy krok zada mu niesamowity ból. Chłopak chwycił kuinai w dłoń. Otoczył go lekko czakrą. Nóż był niewiele dłuższy. Dotychczas Kairra musiał sie skupiac i kiedy rwały nim emocje, ciezko było mu uzyskać cos lepszego.
"Przynajmniej go zaskoczę"
Jeżeli ten jest na tyle wolny po okaleczeniu, Mimoza łapie go w cień i zostawia Eriko. Jeżeli to nie skutkuje, trzyma sie na dystans jedna dłonia miotając kuinaie, a drugą broniąc się.
" Jeden będzie mój"
-A kto powiedział, że mam wypuścic cień! -Krzyknąl po lądowaniu.-Mamy ich pokonać, a nie nauczyc tańczyć-Mrugnał do dziewczyny. Obrucił się i zaczał biec jak najszybciej do pierwszego. Dziewczyna ukłuła go w stopę... Mógł się wyrwać, ale każdy krok zada mu niesamowity ból. Chłopak chwycił kuinai w dłoń. Otoczył go lekko czakrą. Nóż był niewiele dłuższy. Dotychczas Kairra musiał sie skupiac i kiedy rwały nim emocje, ciezko było mu uzyskać cos lepszego.
"Przynajmniej go zaskoczę"
Jeżeli ten jest na tyle wolny po okaleczeniu, Mimoza łapie go w cień i zostawia Eriko. Jeżeli to nie skutkuje, trzyma sie na dystans jedna dłonia miotając kuinaie, a drugą broniąc się.
Ostatnio zmieniony piątek, 14 grudnia 2007, 18:55 przez Alucard, łącznie zmieniany 1 raz.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
