[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Eltharond
- Jeżeli ktoś się wycofa, nie miej skrupułów. Po prostu zabij. Jeżeli ktoś się będzie wahał też. Nie potrzebujemy tchórzy wśród nas. Oni mogą tylko nam popsuć plany. Czas na małą próbę. Zobaczymy czy ci za nami mają jaja, czy to tylko przypadek, że znajdują się tutaj z nami. Przygotuj się na możliwy pościg za niewartymi łask Azazela. - powiedział cicho do Furiona
Ponownie zatrzymał tłum. Położył dłoń na katanie.
- Słuchajcie! Kto się boi lub ma dość służby niechaj pójdzie teraz w swoją stronę. Nie będę stał wam na drodze do własnych planów. -
Następnie patrzył czy ktoś wyjdzie z oddziału. Jak tak, to szybko wyciągnął katanę, by za chwilę skrócić o głowę dezertera.
Dopiero po tym jak się wytępili słabe ogniwa kontynuował.
- A teraz uwaga. Furion przeprowadzi nas przez kondukt. -
- Furionie! Prowadź!
- Jeżeli ktoś się wycofa, nie miej skrupułów. Po prostu zabij. Jeżeli ktoś się będzie wahał też. Nie potrzebujemy tchórzy wśród nas. Oni mogą tylko nam popsuć plany. Czas na małą próbę. Zobaczymy czy ci za nami mają jaja, czy to tylko przypadek, że znajdują się tutaj z nami. Przygotuj się na możliwy pościg za niewartymi łask Azazela. - powiedział cicho do Furiona
Ponownie zatrzymał tłum. Położył dłoń na katanie.
- Słuchajcie! Kto się boi lub ma dość służby niechaj pójdzie teraz w swoją stronę. Nie będę stał wam na drodze do własnych planów. -
Następnie patrzył czy ktoś wyjdzie z oddziału. Jak tak, to szybko wyciągnął katanę, by za chwilę skrócić o głowę dezertera.
Dopiero po tym jak się wytępili słabe ogniwa kontynuował.
- A teraz uwaga. Furion przeprowadzi nas przez kondukt. -
- Furionie! Prowadź!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon otworzył oczy. Nie było tornada, odłamków... Podniósł niespokojnie głowę i rozejrzał się w koło. Był znów tam gdzie trzeba. Była Arylin, Urguth, Velius... Wstał i lekko zatoczył się. Czuł się dziwnie i niespokojnie. Czuł, jak w nim przepływa coś niesamowitego. Nie był pewien, czy to sen, czy mara... Czy wam też śniły się różne dziwne rzeczy? zagadnął. Sięgnął po swój tobołek i wyjął miecz. Lśnił. Trzymając za rękojeść jedną ręką, drugą przejechał po ostrzu. Potem chwycił coś, wyglądało jakby łapał powietrze. Szarpnał. W dłoni zamigotał ledwo widoczny miecz, zrobiony jakby z osnowy wiatru. Rzucił nim w najbliższe drzewo i przeciął je na pół. Acha, czyli mi się nie śniło... mruknał No to gdzie teraz?
Drakon otworzył oczy. Nie było tornada, odłamków... Podniósł niespokojnie głowę i rozejrzał się w koło. Był znów tam gdzie trzeba. Była Arylin, Urguth, Velius... Wstał i lekko zatoczył się. Czuł się dziwnie i niespokojnie. Czuł, jak w nim przepływa coś niesamowitego. Nie był pewien, czy to sen, czy mara... Czy wam też śniły się różne dziwne rzeczy? zagadnął. Sięgnął po swój tobołek i wyjął miecz. Lśnił. Trzymając za rękojeść jedną ręką, drugą przejechał po ostrzu. Potem chwycił coś, wyglądało jakby łapał powietrze. Szarpnał. W dłoni zamigotał ledwo widoczny miecz, zrobiony jakby z osnowy wiatru. Rzucił nim w najbliższe drzewo i przeciął je na pół. Acha, czyli mi się nie śniło... mruknał No to gdzie teraz?
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
WPYLiE:
Mistyk spojrzał na Arilyn i uśmiechnął się. Może i dobrze, ze na chwilkę była nieobecna umysłem, bo misja najwyraźniej daje jej w kość...
- Dobra, teraz ruszymy po ceremonialny kostur Moleray. mamy kawałek drogi... - westchnął mistyk. - Ale i tak bliżej niż po Berło Wieczności - mruknął. - Ponad to przyda się śniadanie, a do kostura będziemy szli przez las.... nienaruszony na szczęście - uśmiechnął się. Położył dłoń na ramieniu Arilyn chcąc ją delikatnie "wybudzić".
Yang lou:
- Gorzała? - Iseris się skrzywiła. - Tak od razu z rana? - uniosła jedna brew, gdy barman podał zamówienie. Kobieta wzięła tacę ze sporym posłkiem skłądajacym sie z miesa i owoców, a do tego wzięła pieczywo. Spojrzlą na Yanga czekajac odpowiedzi. - Aż taka jestem truudna do zniesienia, ze nawalony musisz od rana chodzić? -
Eltharond:
Rozległ się szum, gdy demony uderzyły powietrze prawymi pięściami. Eltharond zobaczył na ich czołach nowy znak... przedtem go nie było. Eltharond widział takowy po raz pierwszy, ale wiedział, co oznacza - fanatyzm.
Wszyscy weszli w strumień energii i podążyli, unosząc się i sterując umysłem za Furionem.
[---]
Eltharond nie wiedział ile czasu minęło. Tak czy inaczej brakowało 2 demonów pieści. kilka innych istot miało ich rozbryzgane resztki na ramionach czy plecach... A przed nimi stał olbrzymi, sypiący się zamek, strzeżony przez hordy Azazela... tymczasowo nikogo nie było widać, ale nie należało ufać oczom, pewnie kryją się gdzieś w tych murach...
Mistyk spojrzał na Arilyn i uśmiechnął się. Może i dobrze, ze na chwilkę była nieobecna umysłem, bo misja najwyraźniej daje jej w kość...
- Dobra, teraz ruszymy po ceremonialny kostur Moleray. mamy kawałek drogi... - westchnął mistyk. - Ale i tak bliżej niż po Berło Wieczności - mruknął. - Ponad to przyda się śniadanie, a do kostura będziemy szli przez las.... nienaruszony na szczęście - uśmiechnął się. Położył dłoń na ramieniu Arilyn chcąc ją delikatnie "wybudzić".
Yang lou:
- Gorzała? - Iseris się skrzywiła. - Tak od razu z rana? - uniosła jedna brew, gdy barman podał zamówienie. Kobieta wzięła tacę ze sporym posłkiem skłądajacym sie z miesa i owoców, a do tego wzięła pieczywo. Spojrzlą na Yanga czekajac odpowiedzi. - Aż taka jestem truudna do zniesienia, ze nawalony musisz od rana chodzić? -
Eltharond:
Rozległ się szum, gdy demony uderzyły powietrze prawymi pięściami. Eltharond zobaczył na ich czołach nowy znak... przedtem go nie było. Eltharond widział takowy po raz pierwszy, ale wiedział, co oznacza - fanatyzm.
Wszyscy weszli w strumień energii i podążyli, unosząc się i sterując umysłem za Furionem.
[---]
Eltharond nie wiedział ile czasu minęło. Tak czy inaczej brakowało 2 demonów pieści. kilka innych istot miało ich rozbryzgane resztki na ramionach czy plecach... A przed nimi stał olbrzymi, sypiący się zamek, strzeżony przez hordy Azazela... tymczasowo nikogo nie było widać, ale nie należało ufać oczom, pewnie kryją się gdzieś w tych murach...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Poczuła dotyk dłoni Mistyka na ramieniu. Drgnęła zaskoczona.
- Co? Śniadanie? - rzuciła bezmyślnie. Zgodnie z zasadą, że głodnemu chleb na myśli umysł elfki zarejestrował tylko te słowa z kilku zdań wypowiedzianych przez Erytryna. Dziewczyna spojrzała na towarzysza trochę zdziwiona. Wyglądało też na to, że wyrwana z zamyślenia zapomniała czego dotyczyły jej rozważania i raczej do nich nie wróci w najbliższym czasie. Obejrzała się po drużynie.
- Hm... Czyli ruszamy... - mruknęła w pierwszej chwili ruszając w przeciwnym kierunku. Zatrzymana dłonią Mistyka wciąż spoczywającą na jej ramieniu z zakłopotaną miną odwróciła się we właściwą stronę.
- Głodna jestem... - bąknęła na koniec do siebie trochę zdziwiona tym faktem. Nie zauważyła, że to w sumie oczywiste po nie ruszonym śniadaniu...
Poczuła dotyk dłoni Mistyka na ramieniu. Drgnęła zaskoczona.
- Co? Śniadanie? - rzuciła bezmyślnie. Zgodnie z zasadą, że głodnemu chleb na myśli umysł elfki zarejestrował tylko te słowa z kilku zdań wypowiedzianych przez Erytryna. Dziewczyna spojrzała na towarzysza trochę zdziwiona. Wyglądało też na to, że wyrwana z zamyślenia zapomniała czego dotyczyły jej rozważania i raczej do nich nie wróci w najbliższym czasie. Obejrzała się po drużynie.
- Hm... Czyli ruszamy... - mruknęła w pierwszej chwili ruszając w przeciwnym kierunku. Zatrzymana dłonią Mistyka wciąż spoczywającą na jej ramieniu z zakłopotaną miną odwróciła się we właściwą stronę.
- Głodna jestem... - bąknęła na koniec do siebie trochę zdziwiona tym faktem. Nie zauważyła, że to w sumie oczywiste po nie ruszonym śniadaniu...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
Jak wiele jej powiedzieć?
I w jaki sposób powiedzieć to co chcę?
Niech będzie tak...
- Jak mam być szczery, to teraz już dla mnie za późno żebym się nawalił... I zresztą dobrze. Wolę zresztą patrzeć na ciebie całkowicie trzeźwy, alkohol utrudnia mi tworzenie kwiecistych i wyszukanych zdań, a tylko takie są godne, by nimi opiewać twą nadzwyczajną urodę, której cudowność od pierwszych chwil naszego spotkania mnie urzekła. Alkohol jest dla mojego wewnętrznego towarzysza. Zamieszkał we mnie w trakcie podróży po piekle... Własnymi siłami nie zdołałbym wyciągnąć cię stamtąd - rozejrzał się, czy nikt ich nie słucha - ale przypadkiem trafiłem na demona - symbionta, który się we mnie wcisnął, i trochę pomógł. Zrobiłem to nieświadomie, ale okazało się niezbędne... I teraz drań wypija wszystko, co tylko uda mi się w siebie alkoholowego wlać. I tylko to, więc trzeba go czasem dokarmić.
Jak wiele jej powiedzieć?
I w jaki sposób powiedzieć to co chcę?
Niech będzie tak...
- Jak mam być szczery, to teraz już dla mnie za późno żebym się nawalił... I zresztą dobrze. Wolę zresztą patrzeć na ciebie całkowicie trzeźwy, alkohol utrudnia mi tworzenie kwiecistych i wyszukanych zdań, a tylko takie są godne, by nimi opiewać twą nadzwyczajną urodę, której cudowność od pierwszych chwil naszego spotkania mnie urzekła. Alkohol jest dla mojego wewnętrznego towarzysza. Zamieszkał we mnie w trakcie podróży po piekle... Własnymi siłami nie zdołałbym wyciągnąć cię stamtąd - rozejrzał się, czy nikt ich nie słucha - ale przypadkiem trafiłem na demona - symbionta, który się we mnie wcisnął, i trochę pomógł. Zrobiłem to nieświadomie, ale okazało się niezbędne... I teraz drań wypija wszystko, co tylko uda mi się w siebie alkoholowego wlać. I tylko to, więc trzeba go czasem dokarmić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Majtek
- Posty: 118
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
- Lokalizacja: wrocek
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ugurth
Ugurth pewny już tego że nie śpi rozmyślał jaki będzie pierswsze bojowe zastosowanie jego nowych mocy oraz kogo zdoła pokonać przy ich pomocy. Pod wpływem rozmyślań nieobecny szedł za resztą, obojętne mu to było byle dojść kiedyś do następnego starcia.
Ugurth pewny już tego że nie śpi rozmyślał jaki będzie pierswsze bojowe zastosowanie jego nowych mocy oraz kogo zdoła pokonać przy ich pomocy. Pod wpływem rozmyślań nieobecny szedł za resztą, obojętne mu to było byle dojść kiedyś do następnego starcia.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon wypuścił z siebie głosno powietrze. Dobra, to jak w lesie będziemy, to coś spróbujemy upolować. powiedział klepiąc ręką w kuszę.A właściwie to te artefakty same w sobie coś dają? Może można by je wykorzystać już teraz zamiast czekać aż będziemy mieli wszystkie? zagadnął po drodze.
Drakon wypuścił z siebie głosno powietrze. Dobra, to jak w lesie będziemy, to coś spróbujemy upolować. powiedział klepiąc ręką w kuszę.A właściwie to te artefakty same w sobie coś dają? Może można by je wykorzystać już teraz zamiast czekać aż będziemy mieli wszystkie? zagadnął po drodze.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Obróciła się w strone mówiącego drakona. Pozwoliła mu dokończyć swoje zdanie po czym odpowiedziała z całkowitym przekonaniem.
- Gdyby była możliwość wykorzystania tych artefaktów wcześniej niż po zebraniu ich wszystkich w jednym miejscu Darkning na pewno by o tym powiedział. Jak na razie nie pojawiły się takie słowa. Dlatego uważam, że trzymanie ich przy sobie dłużej niż to konieczne do odstawienia ich do Darkkeep jest niewłaściwe i nie na miejscu. Widziałeś chyba co było z poprzednim artefaktem? Został już w większości skażony. Nie dalibyśmy sobie rady z jego mocą. Tym niech lepiej zajmie się Mistrz Darkning. Naszym zadaniem jest je odnaleźć - jej głos brzmiał zaskakująco poażnie i stanowczo jak na wydarzenia sprzed kilku chwil. Miała podstawy by bezwarunkowo ufać Mistrzowi. Zresztą choć była zdolna by otwarcie z nim dyskutować nie miała takiej potrzeby. Zależała od niego bardziej niż kiedykolwiek byłaby w stanie się do tego przyznać. Odczuwała jak Silbern... Z drobnymi zaledwie różnicami...
- Poza tym z demonami nie ma żartów. Mamy na pieńku i u Mistraela i u Azazela. Zapewniam, że niemądrze byłoby w takiej sytuacji lekceważyć zalecenia mojego przełożonego - powiedziała formalnie ze zmarszczonymi brwiami i zamyślonym spojrzeniem.
Obróciła się w strone mówiącego drakona. Pozwoliła mu dokończyć swoje zdanie po czym odpowiedziała z całkowitym przekonaniem.
- Gdyby była możliwość wykorzystania tych artefaktów wcześniej niż po zebraniu ich wszystkich w jednym miejscu Darkning na pewno by o tym powiedział. Jak na razie nie pojawiły się takie słowa. Dlatego uważam, że trzymanie ich przy sobie dłużej niż to konieczne do odstawienia ich do Darkkeep jest niewłaściwe i nie na miejscu. Widziałeś chyba co było z poprzednim artefaktem? Został już w większości skażony. Nie dalibyśmy sobie rady z jego mocą. Tym niech lepiej zajmie się Mistrz Darkning. Naszym zadaniem jest je odnaleźć - jej głos brzmiał zaskakująco poażnie i stanowczo jak na wydarzenia sprzed kilku chwil. Miała podstawy by bezwarunkowo ufać Mistrzowi. Zresztą choć była zdolna by otwarcie z nim dyskutować nie miała takiej potrzeby. Zależała od niego bardziej niż kiedykolwiek byłaby w stanie się do tego przyznać. Odczuwała jak Silbern... Z drobnymi zaledwie różnicami...
- Poza tym z demonami nie ma żartów. Mamy na pieńku i u Mistraela i u Azazela. Zapewniam, że niemądrze byłoby w takiej sytuacji lekceważyć zalecenia mojego przełożonego - powiedziała formalnie ze zmarszczonymi brwiami i zamyślonym spojrzeniem.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Dobrze więc, ruszajmy - westchnął - Ale coś mi mówi, że to będzie długa podróż... - powiedział idąc za resztą.
Dobrze więc, ruszajmy - westchnął - Ale coś mi mówi, że to będzie długa podróż... - powiedział idąc za resztą.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Eltharond
Widząc znaki na czołach podwładnych, zabójca uśmiechnął się.
"Fanatyczny słudzy Azazela będą jeszcze lepiej wykonywać rozkazy, bez okazywania strachu przed wrogiem. Z takimi demonami zdołam uczynić prawie wszystko."
Po wyjściu z konduktu rozejrzał się wkoło. Strata dwóch demonów pięści nie była zbyt znacząca. Widząc, że jest tu zbyt pusto zaczął coś podejrzewać.
- Te tereny coś niezbyt przyjacielsko mi wyglądają. Miejcie się na baczności. Kto zobaczy coś niepokojącego niechaj od razu się tego pozbędzie. Nie możemy pozwolić sobie na kolejne ofiary wśród nas. Teraz chwila przerwy. Każdy niech się oczyści z tych szczątków mięsa i krwi. Co prawda to dobra przynęta, ale lepiej nią nie być. -
Jak tylko kompania była gotowa zarządził natychmiastowy wymarsz.
Widząc znaki na czołach podwładnych, zabójca uśmiechnął się.
"Fanatyczny słudzy Azazela będą jeszcze lepiej wykonywać rozkazy, bez okazywania strachu przed wrogiem. Z takimi demonami zdołam uczynić prawie wszystko."
Po wyjściu z konduktu rozejrzał się wkoło. Strata dwóch demonów pięści nie była zbyt znacząca. Widząc, że jest tu zbyt pusto zaczął coś podejrzewać.
- Te tereny coś niezbyt przyjacielsko mi wyglądają. Miejcie się na baczności. Kto zobaczy coś niepokojącego niechaj od razu się tego pozbędzie. Nie możemy pozwolić sobie na kolejne ofiary wśród nas. Teraz chwila przerwy. Każdy niech się oczyści z tych szczątków mięsa i krwi. Co prawda to dobra przynęta, ale lepiej nią nie być. -
Jak tylko kompania była gotowa zarządził natychmiastowy wymarsz.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
WPYLiE:
Cały dzień maszerowali z jaskini demonów przez pustynię zasłaną szaro-czerwonym pyłem, z licznymi, wystającymi spod ziemi skalami, przypominającymi kolce róży... kolce róży z czarno-czerwonej skały. Z czasem jednak krajobraz się zmieniał. Dziwne popioły zastąpił piasek.. a piasek zastąpiła ziemia. Wreszcie gdzieniegdzie zaczęły sie pojawiać kępki trawy... małe drzewka. Wreszcie wyszli na wysokie, porośnięte soczystą trawą wzgórze... i zobaczyli jeden z najstarszych lasów świata. Las Wiedźm.
Dotarli na jego skraj. Wielkie drzewa mające ponad sto metrów wysokości i 40 m średnicy pnia miały dawać schronienie nie tylko zwierzętom, ale i bestiom oraz czarownicom, jak sama nazwa lasu wskazywała. Erytryn siłą woli zmusił żubra do wyjścia poza las. Torosar zabił go ciosem topora. Grupa rozpaliła ognisko i wszyscy rozsiedli się wygodnie wokół. Bizon został pocięty na porcje i już powoli zaczynał skwierczeć na ogniu. Było ciemno. Gdzieś w głębi lasu zaczęły pohukiwać sowy, jakieś stado nietoperzy poleciało na zachód.. i świerszcze. Koncertowały głośno. Zapowiadała się ciepła noc...
Yang Lou:
- O... - bąknęła kobieta. - Dobra, jedzmy, pijmy i idźmy spać... jutro zapowiada się ciekawy dzień - uśmiechnęła się do Yanga. - jesteś pewien, ze masz nad nim kontrole? Tym symbiontem znaczy?[/i] - zapytała, po czym zabrała się za jedzenie podanego zamówienia.
Eltharond:
Całą armia dotarła pod bramy nie niepokojona. Rozległ się szum wiatru i i po demonicznej pustyni zaczęły nieść się chmury pyłu. Eltharond miał wrażenie, jakby słyszał jakiś słaby, acz nieprzyjemny śmiech... albo zgrzyt... jakby wiatr czymś huśtał gdzieś wewnątrz.
Cały dzień maszerowali z jaskini demonów przez pustynię zasłaną szaro-czerwonym pyłem, z licznymi, wystającymi spod ziemi skalami, przypominającymi kolce róży... kolce róży z czarno-czerwonej skały. Z czasem jednak krajobraz się zmieniał. Dziwne popioły zastąpił piasek.. a piasek zastąpiła ziemia. Wreszcie gdzieniegdzie zaczęły sie pojawiać kępki trawy... małe drzewka. Wreszcie wyszli na wysokie, porośnięte soczystą trawą wzgórze... i zobaczyli jeden z najstarszych lasów świata. Las Wiedźm.
Dotarli na jego skraj. Wielkie drzewa mające ponad sto metrów wysokości i 40 m średnicy pnia miały dawać schronienie nie tylko zwierzętom, ale i bestiom oraz czarownicom, jak sama nazwa lasu wskazywała. Erytryn siłą woli zmusił żubra do wyjścia poza las. Torosar zabił go ciosem topora. Grupa rozpaliła ognisko i wszyscy rozsiedli się wygodnie wokół. Bizon został pocięty na porcje i już powoli zaczynał skwierczeć na ogniu. Było ciemno. Gdzieś w głębi lasu zaczęły pohukiwać sowy, jakieś stado nietoperzy poleciało na zachód.. i świerszcze. Koncertowały głośno. Zapowiadała się ciepła noc...
Yang Lou:
- O... - bąknęła kobieta. - Dobra, jedzmy, pijmy i idźmy spać... jutro zapowiada się ciekawy dzień - uśmiechnęła się do Yanga. - jesteś pewien, ze masz nad nim kontrole? Tym symbiontem znaczy?[/i] - zapytała, po czym zabrała się za jedzenie podanego zamówienia.
Eltharond:
Całą armia dotarła pod bramy nie niepokojona. Rozległ się szum wiatru i i po demonicznej pustyni zaczęły nieść się chmury pyłu. Eltharond miał wrażenie, jakby słyszał jakiś słaby, acz nieprzyjemny śmiech... albo zgrzyt... jakby wiatr czymś huśtał gdzieś wewnątrz.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon wybrał sobie solidny drąg i naostrzył go mieczem. Nabił na niego kawał udźca i powoli opiekał nad ogniem. Ładnie to załatwiliście... powiedział patrząc jak mięso kruszeje nad płomieniem. Rozumiem, że nocujemy tu, na skraju? Wystawiamy warty? Szczerze mówiąc nie znam okolicy i nie bardzo orientuję się w możliwych zagrożeniach.
powiedział po czym odciął kawałek przypieczonego mięsa i spokojnie zaczął go rzuć. Pozostałość znów przeniósł nad ogień by dobrze się przypiekło.
Drakon wybrał sobie solidny drąg i naostrzył go mieczem. Nabił na niego kawał udźca i powoli opiekał nad ogniem. Ładnie to załatwiliście... powiedział patrząc jak mięso kruszeje nad płomieniem. Rozumiem, że nocujemy tu, na skraju? Wystawiamy warty? Szczerze mówiąc nie znam okolicy i nie bardzo orientuję się w możliwych zagrożeniach.
powiedział po czym odciął kawałek przypieczonego mięsa i spokojnie zaczął go rzuć. Pozostałość znów przeniósł nad ogień by dobrze się przypiekło.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Bizon i żubr to dwa różne zwierzęta -_-
Arilyn Faerith
Elfka nie potrafiła się skoncetrowac w tej chwili ani na jedzeniu ani na niczym. Zmęczyła ją ta wędrówka i wcześniejszy stres. Gdy tylko usiedli przy ogniu ogólna atmosfera odprężenia udzieliła jej się najsilniej. Gdy dostała coś do jedzenia do ręki zjadła bez słowa po czym zasnęła oparta o pierwszy obiekt, który znalazl się w jej zasięgu. Mogło to być czyjeś ramię, pieniek drzewa lub jakiś bagaż... Jej to było obojętne...
Arilyn Faerith
Elfka nie potrafiła się skoncetrowac w tej chwili ani na jedzeniu ani na niczym. Zmęczyła ją ta wędrówka i wcześniejszy stres. Gdy tylko usiedli przy ogniu ogólna atmosfera odprężenia udzieliła jej się najsilniej. Gdy dostała coś do jedzenia do ręki zjadła bez słowa po czym zasnęła oparta o pierwszy obiekt, który znalazl się w jej zasięgu. Mogło to być czyjeś ramię, pieniek drzewa lub jakiś bagaż... Jej to było obojętne...

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Usiadł swobodnie przy ognisku i rozpoczął ucztę. Był dosyć głodny po tak długim marszu, więc zjadł dosyć sporo, a że jadł tak jak zazwyczaj - powoli - to odszedł od ogniska jako jeden z ostatnich. *Ale spokój* - pomyślał - *Dobrze, że chociaż te świerszcze hałasują, bo inaczej byłoby tu za cicho... A tak to spokojnie sobie zasnę*
Wiele czasu mu nie zajęło żeby zrealizować to co pomyślał. Syty i zmęczony usnął niemal natychmiast po położeniu się.
Usiadł swobodnie przy ognisku i rozpoczął ucztę. Był dosyć głodny po tak długim marszu, więc zjadł dosyć sporo, a że jadł tak jak zazwyczaj - powoli - to odszedł od ogniska jako jeden z ostatnich. *Ale spokój* - pomyślał - *Dobrze, że chociaż te świerszcze hałasują, bo inaczej byłoby tu za cicho... A tak to spokojnie sobie zasnę*
Wiele czasu mu nie zajęło żeby zrealizować to co pomyślał. Syty i zmęczony usnął niemal natychmiast po położeniu się.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Eltharond
Zatrzymał wszystkich będących za nim. Zarządził całkowitą ciszę po czym kazał nasłuchiwać niepokojących dźwięków. Sam też nasłuchiwał. Upewniał się czy to coś czy to ktoś. Jeżeli odgłosy wskazywały na to, że wydaje je jakaś istota, krzyknął w kierunku wydobywających się dźwięków:
- Wyjdź i ujawnij się kimkolwiek jesteś! -
Natomiast gdy dźwięki wydawały się dość normalne wtedy przeczekał pięć minut, po raz kolejny zarządził, by każdy był w pełnej gotowości, a następnie rozkazał wymarsz.
Zatrzymał wszystkich będących za nim. Zarządził całkowitą ciszę po czym kazał nasłuchiwać niepokojących dźwięków. Sam też nasłuchiwał. Upewniał się czy to coś czy to ktoś. Jeżeli odgłosy wskazywały na to, że wydaje je jakaś istota, krzyknął w kierunku wydobywających się dźwięków:
- Wyjdź i ujawnij się kimkolwiek jesteś! -
Natomiast gdy dźwięki wydawały się dość normalne wtedy przeczekał pięć minut, po raz kolejny zarządził, by każdy był w pełnej gotowości, a następnie rozkazał wymarsz.

-
- Majtek
- Posty: 118
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
- Lokalizacja: wrocek
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ugurth wziął sobie największą porcję, odłożył ją i odszedł od ogniska. Po chwili wrócił z sporym płaskim kamieniem i położył go delikatnie w ogniu uprzednio rozsuwając palące się gałęzie by był on tylko na żarze. Po takim przygotowaniu sobie miejsca na mięso wrócił do swojej porcji pokroił ją na cienkie plasterki i porozkładał na kamieniu który międzyczasie się zdążył nagrzać. - Obejmę warte pierwszy - oznajmił nielicznym którzy jeszcze nie spali - ja się już wyspałem [\i]- do dał po chwili. Po odłożeniu z bizona wszystkiego co nadawało się do zabrania lub zjedzenia wykopał za pomocą swoich umiejętności spory dół w odległości mniej więcej 15 metrów od obozowiska wrzucił tam resztki i zakopał, wrócił do obozowiska zjadł jeszcze kawałek mięsa i obudził kolejnego wartownika.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
Przyłączył się do jedzenia.
- Nie do końca, prawdę powiedziawszy. Ale już za późno, żeby się nad tym poważnie zastanawiać. Pozostaje tylko mieć nadzieję że dam radę narzucić mu swoją wolę - stwierdził, patrząc na nią ponad stołem.
Pogrążył się w marzeniach. Jej głos wyrwał go z zamyślenia.
- Już nie jesz? - pytała zdziwiona.
- No, coś jeszcze przekąszę - puścił do niej oko - zamyśliłem się nieco, to dlatego. - uśmiechnął się do niej wesoło.
Wciąż nie do końca mógł uwierzyć we własne szczęście.
Gdy skończyli jeść, udali się do pokoju. Następne dni zapowiadały się niełatwo... Trzeba się wyspać.
Zapewne śniąc o Iseris.
Jak zawsze.
Przyłączył się do jedzenia.
- Nie do końca, prawdę powiedziawszy. Ale już za późno, żeby się nad tym poważnie zastanawiać. Pozostaje tylko mieć nadzieję że dam radę narzucić mu swoją wolę - stwierdził, patrząc na nią ponad stołem.
Pogrążył się w marzeniach. Jej głos wyrwał go z zamyślenia.
- Już nie jesz? - pytała zdziwiona.
- No, coś jeszcze przekąszę - puścił do niej oko - zamyśliłem się nieco, to dlatego. - uśmiechnął się do niej wesoło.
Wciąż nie do końca mógł uwierzyć we własne szczęście.
Gdy skończyli jeść, udali się do pokoju. Następne dni zapowiadały się niełatwo... Trzeba się wyspać.
Zapewne śniąc o Iseris.
Jak zawsze.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
