Pomysły do DMG

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Pomysły do DMG

Post autor: CoB »

Mekow, Jelcyn, informuję was, iż wasze teksty znajdą się w 99 numerze Tawerny RPG ;)
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Mekow »

To super :D
Dziękuję. To wspaniałe kiedy ktoś zauważa i docenia twoje dzieło :D



PS. Przy Mziuku, padło w pewnym momencie dwa razy słowo "brak" - poprawione przed chwilą.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Jelcyn »

Wielkie dzięki, naprawdę miło mi, że mój pomysł przypadł do gustu. Co najdziwniejsze cały pomysł powstał na poczekaniu, został wymyślony podczas pisania posta - totalna improwizacja. Co prawda dało tu o sobie znać biol-chemiczne ukierunkowanie mojej wiedzy. Może napisze coś w podobnych klimatach do 100 numeru?
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Tori »

Dawno nic nie pisałem... Dobra, to powinno iść prosto do CoBa, gdyż to pomysł czysto Neuroshimowy, ale można to wcisnąć do każdego systemu :)

Biali artyści

Świat oszalał. Oszaleli ludzie, świat jest groteską. Ludzie są groteską. Nie, nie masz pojęcia co to jest groteska. Widziałem ich w wielu miastach, w Nowym Jorku mają z nimi cholerne problemy, oni chyba upatrzyli sobie to miasto. No, ale do rzeczy. Kim oni są? Ludźmi, nie ma co do tego pewności. Zwykli ludzie, tacy jak ja czy ty. Co mają na celu? Bawienie się. Bawią się ludzkim strachem, przerażeniem osób na które napadają. Nie zabijają, jeśli nie muszą. Okradną z widocznych kosztowności, i pójdą sobie tanecznym krokiem. Jak wyglądają? Przerażająco. Są ucieleśnieniem groteski, są potworniejsi niż niż niejeden mutant czy potwór. Atakują grupą, i nigdy nie atakują, jeśli nie mają przewagi co najmniej 4 do 1. Bardzo łatwo ich rozpoznać. Poznasz ich po tym, że gdy ich zobaczysz, puścisz kloca w gacie. Wysocy, ubrani na biało mężczyźni. Na twarzach maski teatralne, ale tylko takie, które zasłaniają górną połowę twarzy. Policzki, czasami nos, zawsze są odkryte. To czynnik psychologiczny. Widzisz przed sobą potwora, jednak w głębi siebie wiesz, że tam, po drugiej stronie maski jest człowiek. Maski? Różne, najróżniejsze. Najczęściej jednak są takie, które w jasny dzień, oglądane na straganie wzbudziłyby śmiech. Pan Szachownica, Kółko i Krzyżyk, Clown, Wesoły Gnom, Futrzasty Kotek, Doktor Schnabel... Koniecznie czarne kapelusze na głowach, i wysokie, ciężkie, czarne buty. Desanty, glany, czy zwykłe trepy- ważne, aby były wysokie, lśniące i czarne. Niemal całe ciało okrywa coś w rodzaju kombinezonu przylegającego do ciała- bawełniane, czy też z innego materiału. Długię rękawy i nogawki, brak jakichkolwiek oznaczeń- wszystko śnieżnobiałe.

Nie są zbyt dobrze uzbrojeni. Pałki, łańcuchy, gazrurki... Niektórzy, ci ważniejsi, mają utoczone z metalu pałki, wyglądające identycznie jak laski arystokratów, zakończone u góry błyszczącą, srebrną kulką. Opancerzenie nie jest widoczne- jedyne, co widać, to założone na wierzch suspensorium. Białe, a jakże.

To świry. Na co dzień żyjący normalni ludzie, w nocy potwory, urządzający sami sobie przedstawienia...


Trochę zasad- żadnych przepaków, to zwykli ludzie. Dobrze walczą wręcz, jednak ich potęga polega na działaniu psychologicznym- przy pierwszym kontakcie należy zdać Bardzo Trudny test Morale (Charakteru/Siły woli/etc- zależnie od systemu)- nikt nie jest przygotowany na spotkanie ubranych w śnieżnobiałe ciuchy domorosłych artystów...



BTW- wie ktoś, z jakiego filmu to wziąłem? :)
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
BTW- wie ktoś, z jakiego filmu to wziąłem?
Gdyby nie te białe ubranka to byłby 100% grupy Joker'a z Batmana :P
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pomysły do DMG

Post autor: fds »

Albo "mechaniczna pomarańcza" albo "Tenacius D i kostka przeznaczenia" ;) Ale pierwowzór to mechaniczna pomarańcza.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Tori »

"Tenacious D", Mechanicznej Pomarańczy nie widziałem :)

[Wstyd ;p Zarówno film jak i książka jest naprawdę warta obejrzenia/przeczytania. Coś co trzeba znać - dop. fds]
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Mekow »

@Jelcyn
Jeśli to było improwizowane, to wyszło naprawdę dobrze. Tak to pamiętam - teraz dokładnie się nie wczytam, bo monitor mi szwankuje.

@Troi
Długi tekst - nie do odczytania przy moim monitorze i o tej porze dnia (dla mnie to nocy). Skopiuję go sobie na płytkę i przeczytam w pracy :D (przynajmniej będzie coś ciekawego ;) :D ). Jutro napiszę coś miłego na jego temat.


Edit:
@Troi
Podzielam zdanie Karczmarz'a - Biali artyści przypominają jokersów z Batmana Przyszłości. Zaś wzbudzanie strachu i białe odzienie kojarzą mi się z Coo'C-Lux-Clan'em (czy jak to się pisze). Może to jakiś mix tych dwóch grup?
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Phoven »

Tori pisze:"Tenacious D"
Tylko jedno pytanie: przewidujesz grubasa w peruce jako głównego 'mąciciela' gangu Białych Artystów? ^^
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Tori »

Mekow: Nie, to jest niemal żywcem zerżnięte z Tenacious D, Ku-Klux-Klan nawet mi do łba nie przyszedł :P Swoją drogą, to można zrobić Organizację do Neuro :) Dzięki za pomysł :P

Phoven- nie, raczej nie :P Poza tym, to oni sami odeszli :P
Od dziś płacę Eurogąbkami.
paulo
Szczur Lądowy
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 22:04
Numer GG: 0

Re: Pomysły do DMG

Post autor: paulo »

Hmm... Pierwszy post. :)

Na ten pomysł wpadłem przy poznawaniu Warhammera, ale myślę, że można go podpiąć pod większość systemów. I nie obejdzie się bez maga w drużynie oraz "ofiary". Otóż - czarodziej próbuje przetestować jakiś dziwny magiczny przedmiot, rzuca czar i... niestety, ale mógłby się lepiej postać. Dość, że nic nie zdziałał, ale "ofiara", będąca przy magu podczas partolenia zaklęcia, po prostu wyparowała (w Warhammerze można to spróbować podpiąć pod manifestację ;) ). Niby nic, gracz nieszczęsnej postaci oddaje kartę, a czarodziej stawia sobie za punkt honoru bardziej uważać na przyszłość... Szczególnie, że dorobił się żywego cienia! (Tak, jeszcze manifestacja ze szkoły cienia w Młotku. ;))

A co z "ofiarą"? No cóż... zmieniła lekko... punkt patrzenia. Czyli pokrótce - została cieniem maga. Czyżby więc nie mogła niczego więcej zdziałać? Nie do końca... Na cień nikt uwagi nie zwróci (szczególnie w cieniu :) ). Może próbować odwracać uwagę przeciwników w walce. I wcale to nie oznacza, że jest zależny od maga. Kiedy czarodziej będzie sobie siedział na fotelu i czytał książkę, cień może wstać i np. "zjeść" "owoc" z wazy - w każdym razie tak to będzie wyglądać. Z czasem zacznie zdobywać nowe umiejętności (np. zmianę kształtu w inny cień, bezpośrednie porozumiewanie się z towarzyszami - a nie na migi, czy nawet możliwość niewielkiego wpływania na rzeczywistość przez manipulację innymi cieniami).

Oczywiście należałoby to wcześniej uzgodnić z graczem mającym wcielić się w "ofiarę". Dobrze by było, gdyby na początku zwodziło się pozostałych graczy choćby przez wprowadzenie nowej postaci zachowaniem przypominającym poprzednią postać :). No i chyba najlepszym miejscem na taki "eksperyment" byłby stary zamek - w końcu cienie tak lubią płatać w nim figle...
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Pomysły do DMG

Post autor: CoB »

Tori, paulo - wasze pomysły nadają się do Tawernianej DMG, dzięki wielkie ;) - ukażą się zapewne w numerze 100 :P

W tym miejscu chciałbym wam zaproponować przelanie na tekst waszych ulubionych postaci - tak jakbyście tworzyli BN-ów. Mam nadzieję na odzew z waszej strony, oczywiście prace pojawią się na łamach Tawerny jeśli trochę się ich uzbiera ;)

Co do spraw technicznych - możecie opisywać postacie pod konkretne systemy, lecz nie musicie. Tak samo ze statystykami. Bardziej zależy mi na opisie postaci, jej umiejętności, czy zdolności oraz na jej historii. Może podam wzór w jakim bym chciał poznać wasze postacie:

*1. Imię/Nazwisko/Przydomek
*2. Profesja/Klasa/Zawód
*3. Historia postaci
*4. Opis cech zewnętrznych - w tym umiejętności/zdolności/atutów
*5. Opis charakteru i osobowości

6. Opcjonalnie - statystyki

Oczywiście powyższe punkty to jedynie wzór, nie musicie pisać podług niego, lecz jak wam dyktuje ręka/mózg/serce ;)

EDIT:

Żeby was odrobinę zachęcić, wrzucę tutaj swoją starą postać, że tak powiem - wykopałem ją z grobu :P
Imię i nazwisko: Ferion Marinealdo
Systemy: WoD, mhroczne fantasy
Historia: Wiele lat... naprawdę wiele lat trwało to dzieciństwo. Pełne bólu i pełne troski. Pełne strachu i pełne gniewu. Pełne płaczu i pełne poniżania. Czy warto o tym wspominać? Czy ważne są tamte wydarzenia? Czy przeszłość mogła zaważyć w jakikolwiek sposób na teraźniejszość? Nie wiem. Chcę to powiedzieć jedynie ze względu na matkę. Na moją kochaną mamusię... którą straciłem tak wcześnie... Czy moje życie mogło wyglądać inaczej? Pamiętam tamtej nocy, kiedy przerażony szepnąłem (- Mamo, on już wraca!) do mamy cerującej moje trzewiki, drzwi otworzyły się i pojawił się w nich on. Nigdy nie był ojcem, a co dopiero tatusiem. Był Nim - moim najgorszym koszmarem.
Noc w noc powtarzał się jeden scenariusz z jego udziałem. Noc w noc przychodził niosąc ze sobą odór alkoholu - odór rozkładu i śmierci... A potem bił. Bardzo mocno bił. Bolały mnie żebra, a kiedy płakałem bił po głowie. I tak głośno krzyczał i się śmiał. Kiedy już nie miałem sił bił mamę. A kiedy Mama nie miała już sił robił jej coś złego. Mama krzyczała: - Bierz mnie, ale nie przy dziecku! A on się tylko śmiał i robił złe rzeczy. Wtedy mama płakała, a ja próbowałem uciec z pokoju.
Tej nocy było inaczej. Mama cicho mi śpiewała, kiedy wszedł on. Nie zwróciła na niego uwagi. Nawet na to, że miał w ręku butelkę i wciąż pił, pił, pił... Dzikim wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu. Musiał się trochę zdziwić spokojem mamy, jednakże w jego mętnych oczach musiałem pojawić się ja i wolnym krokiem ruszył w moją stronę. Zaczął mnie boleć brzuch. Chciałem wymiotować. Wtedy on zamachnął się butelką na moją głowę. Krzyknąłem... i nic. Mama była przy nim. On leżał na ziemi z rozbitą butelką w ręku. Potem wstał. I rzucił się na Mamę. Wystraszyłem się. Uciekłem z izdebki. A potem...
Mamo? Mamo co mu się stało? Nie ruszał się. Szkło było czerwone i dużo, dużo krwi na ziemi. Mama patrzyła to na niego, to na mnie. Potem zaczęła krzyczeć i biegać po domu. Bałem się. Zacząłem płakać i wołać mamę... A ona... uderzyła mnie...

*****

Byłem sam. Matkę zabrali dobzi kapłani do szpitala dla obłąkanych. Chyba... o ile nie została wcześniej zabita. Zostałem sam. Bez perspektyw, bez doświadczenia i bez niczego co mogłoby dać mi bezpieczeństwo. Zamieszkałem na ulicy. Wkrótce zginąłbym z głodu, gdyby nie spotkanie ze starcem z kosturem. Staruszek sam mnie znalazł w rynsztoku, nie wiem w jaki sposób i dlaczego właśnie mnie. Dał mi pożywienie, a potem powiedział: - Pójdziesz ze mną. Do mojej szkoły. Od tej pory przybrałem nowe nazwisko. I zamieszkałem w jego "szkole". A nie była to zwykła szkoła. Uczono tam mnichów sztuk walki. Ja zostałem posługiwaczem. Przyglądałem im się i ćwiczyłem, ćwiczyłem i sprzątałem, sprzątałem i zarabiałem, zarabiałem i znajdowałem przyjaciół. Ile to razy na ulicy, w mroku, przemykałem się niedaleko strażników i chadzałem po mieście, czując się panem i władcą... Ile to razy umykałem przed oprychami... Ile w końcu razy wykorzystywałem techniki walki - nie zawsze w samoobronie.
Dojrzałem. Mistrz przyjął mnie na oficjalne nauki. Byłem coraz silniejszy. Miałem kilku zaufanych kolegów. Pamiętam jak starsi mnisi opowiadali o tym co robili z dziewczętami, a ja z wypiekami na twarzy przysłuchiwałem się ich opowieścią. Rosło we mnie porządanie. Wzięłem moją małą wypłatę i poszedłem do dzielnicy, w której pracowały nierządnice. Zapłaciłem pierwszej lepszej, ona zabrała mnie do domu. Śmierdziało tam alkoholem i rozkładem. Zaczęły opadać mnie cienie. Cienie przeszłości. Potem ona zaczęła się rozbierać i wtedy... przypomniałem sobie... coś złego... Nie mogłem tego zrobić. Cienie przysłoniły mi oczy... Uciekłem.
Kilka dni błąkałem się samotnie po ulicach, dopóki nie odnalazł mnie Mistrz. W jakiś magiczny sposób wydobył ze mnie moją historię. Nie odezwał się, ale odtąd stał się dla mnie jak ojciec - o ile sparingi, często kończące się moją utratą przytomności można uznać za przejaw ojcowskiej miłości.
Mistrz wskazał mi nową drogę. Drogę w której przewodnikiem było axe i malicia. Dwie potężne moce, powoli ogarniające moje życie. Powoli je stabilizujące i układające w jedną całość.
Jednakże moce te nigdy nie poprowadziły mnie do końca. W nocy, o której wolałbym już zapomnieć, kult Złego boga zniszczył nasz mały zakon. Jednej nocy pokonali nas przy użyciu potężnej magii. Jednej nocy zabili 50 mnichów. Mistrz zbiegł. Ja przeżyłem. I chyba z pragmatyzmu błagałem kapłanów o uwolnienie i obiecałem wstąpić w ich szeregi. Magia była zbyt pociągająca...

*****

Wiele kolejnych lat minęło. Stałem się adeptem, potem kapłanem. Zapomniałem o axe, malicii i cieniach przeszłości. Zapomniałem o sobie sprzed lat. Stałem się kimś lepszym, ważniejszym. Mogłem się mścić. Zły bóg dawał mi moc magii, by niszczyć jego i moich wrogów. On karmił się ich sercami i duszami, a ja ich strachem i bezradnością. Moja moc rosła. Stawałem się żywym odpowiednikiem swojego bóstwa, ideologia zapuszczała we mnie nowe korzenie, miałem nową rodzinę, która pokazała mi, że współżycie z kobietami nie jest strachem, lecz przyjemnością - z której mogę czerpać nieskończoną radość.
Wszystko zostałoby pewnie rozwiązane, gdyby nie pewne spotkanie. Zostałem wyznaczony na zabójcę pewnego mnicha. Och, gdybym wiedział, kim będzie ta osoba błagałbym boga o litość. Noc była ciemna. Izdebka była mała. Płonęła w niej jedna świeczka. A przed świeczką siedział stary mnich, obok niego leżał dziwny kostur. Obudziło to we mnie odległe wspomnienia, ale nie mogłem sobie niczego przypomnieć. Wtedy to mnich się odezwał. Przywitał mnie po imieniu. Moja pamięć powróciła w mgnieniu oka. To był mój Mistrz! Ale czy aby na pewno... czy to był mój, czy może Mistrz należący do tej osoby, którą byłem kiedyś?

*****

Żadna magia nie imała się starca. Jednakże on zaczął uciekać przede mną. Rozpoczęła się gonitwa. Ja - przy pomocy magii zsyłanej przez boginię, a on - przy pomocy axe i silnego ciała. Nie poznałem jednak siły axe i niedoceniłem siły starca, znacznie mnie wyprzedził. Znalazłem go dzięki magii... Był na dachu świątyni mego boga! O ironio! W tym miejscu musiałem walczyć z nim konwencjonalnymi sposobami! Na szczęście byłem młodszy, sprawniejszy i silniejszy, a i przebiegłość w sobie rozwinąłem. Myślałem: "na szczęście" ale kiedy starzec trzymał mnie nad ostrym szpicem modliłem się do bogini o wspomożenie. Pamiętam jego słowa. Słowa, których lepiej żeby nigdy nie wypowiedział: - Twoja magia zawiodła. Nawet tutaj w miejscu kultu Twojego boga. Stałeś się niczym. Nie byłeś godzien mnie reprezentować... jednakże mogę dać Ci szansę... Jeśli raz posmakowałeś axe, musisz zrobić to drugi raz... Wtedy chciałem odpowiedzieć i w mym umyśle wybuchły setki pytań. Rozwiązał je czar najwyższego kapłana, który spopielił mojego mistrza.

*****

Odszedłem od zakonu. Odszedłem w wędrówkę. Muszę się dowiedzieć czy w magii jest sens? Czy ciało nie jest potężniejsze? Dlaczego nie mogłem sobie poradzić z Mistrzem przy pomocy magii, jesli zabił go inny kapłan - może wyższy stopniem, ba! najwyższy, ale nie tak utalentowany jak ja? Czy ciało ma jakąś przewagę?
Po ostatnich słowach mistrza cienie przeszłości wróciły. Nigdy nie spojrzę już chyba na kobietę pożądliwie. To strach. To coś złego.
Czuję jak moja magia słabnie. Staję się nikim.
Czuję jak moje ciało wiotczeje. Staję się nikim.
Czuję jak mój umysł szaleje. Staję się nikim.
Ale czy nie byłem nim już od dziecka?

______________________________________________________

Wygląd: Mężczyzna szedł sam po ulicy. Szybkim, aczkolwiek niepewnym krokiem wszedł do małej kamienicy i wspiął się po schodach na trzecie piętro. Nie dostał zadyszki - był wytrenowany, jednakże coś w jego posturze mówiło, że albo jest anemikiem, albo przygniata go jakiś niewidzialny ciężar (był dobrze zbudowany, jednakże niezbyt wysoki - a troski zmniejszały go jeszcze bardziej). Chwyciał za klamkę i pociągnął - nie zadał sobie nawet trudu na zamknięcie mieszkania, przez co klamka lekko ustąpiła. Zdziwił się widząc w mieszkaniu włamywacza. Przez chwilę stał niezdecydowany, po czym zaczął zanosić modlitwy do swego boga... ale nie mógł osiągnąć pełnego stanu skupienia - opadły go cienie i zwątpienie. Wystraszony włamywacz na widok inkantacji zdecydował się dać nogę. Ferion jednakże odzyskał w sobie chęć walki - rządzę, jakiej dawno nie czuł. Doskoczył do przeciwnika i spróbował go kopnąć. Jednakże w powietrzu jego noga sflaczała, a włamywacz z łatwością jej uniknął i uciekł.
Człowiek został sam. Ze smutkiem podszedł do zwierciadła i zaczął zastanawiać się nad marnością własnej egzystencji. Postronny obserwator mógłby ujrzeć w zwierciadle przedwcześnie pooraną zmarszczkami twarz z czarnymi włosami, sięgającymi za uszy - w strasznym nieładzie. Kilkudniowy zarost pokrywał skórę naookoło wąskich ust, a dwoje smutnych zielonych oczu, było osadzonych blisko kilkakrotnie złamanego nosa. Gdyby tylko mężczyzna się uśmiechnął mógłby wyrządzić nieodwracalne szkody w sercach kobiet.
Ferion westchnął, założył na siebie długie szaty z kapturem - w kolorze słomy (przehandlował je za szaty kapłańskie - zostawił sobie jedynie znak swego boga na naszyjniku, schowanym pod szatami). Zarzucił kaptur na głowę, jeszcze raz westchnął, odwrócił się i powolnym krokiem wyszedł z mieszkania. Zdecydował się wyruszyć w podróż... może ona przyniesie odpowiedzi na dręczące go pytania... I zniszczy cienie okalające jego duszę. A jeśli nie te cienie, to przynajmniej go...

Przepraszam, że to tak długie - oczywiście nie sugeruję, iż macie pisać na podobną długość Oo - mam nadzieję, że załapiecie o co chodzi ;)
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Mekow »

CoB pisze:Przepraszam, że to tak długie - oczywiście nie sugeruję, iż macie pisać na podobną długość Oo - mam nadzieję, że załapiecie o co chodzi ;)
Dzięki za przykład - na pewno pomoże :D
Napisze coś ciekawego w tym tygodniu - tym który się teraz zacznie ;)
Postaram się żeby nie było to zbyt długie - mój dotychczasowy rekord to 6 stron worda samej historii postaci :D
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Tori »

Pomysł z oglądanego daaaaawno temu serialu/filmu/czegoś takiego w TV, nawet nie pamiętam tytułu, fabuły, ba, nawet imion bohaterów, że o ich wyglądzie nie wspominając.

Otóż gracze natrafiają na źródełko, które ścieka do czegoś w rodzaju naturalnej studni, głębokiej na niecałe 7m, o promieniu, powiedzmy, 2m. I sęk jest w tym, że woda, dopóki jest w obszarze otaczających "jeziorko" skał, jest zwykłą, krystalicznie czystą wodą. Tak samo przedmioty, które się do niej zanurzy. Ale, ale, jak włożony do wody przedmiot wyciągnie się na powietrze, momentalnie zamienia się w najczystsze złoto. Tak samo woda- gdy upadnie na coś poza jaskinią zamienia stykające się z nią przedmioty. Nie radzę z tego jeziorka pić...
Aha- żeby to nie była pułapka nie do odgadnięcia, to dla ułatwienia można coś dać w pobliże, lub bezpośrednio w głąb toni przedmiot który poinformuje graczy o cudownych właściwościach tego miejsca- a to złotą sakiewkę, a to złoty miecz, a największe wrażenie na graczach zapewne zrobi złoty "posąg" człowieka naturalnej wielkości, z odwzorowaniem nawet najmniejszych szczegółów...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Arxel »

Mi to przypomina bardzo opowieści z Narni (książkę). Tam bohaterowie podróżując po wyspach znaleźli takie jeziorko.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Tori »

Nie wiem, Opowieści z Narni nie widziałem, ani nie czytałem- pamiętam taki motyw w telewizji, a miałem wtedy, może 6 lat?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Pomysły do DMG

Post autor: Mekow »

Lepiej późno niż wcale :)
Oto jedna z moich postaci - ta akurat została stworzona niedawno.


Imię: Eshilia [czyt. Eszilja]
Profesja: Królewski listonosz.
Klasa: Strażnik(?)
Rasa: Elf

Wygląd:
Wzrost: 178cm
Oczy: zielone
Włosy: rude - żywy wyrazisty kolor czerwieni, dosyć długie (do łopatek), gęste, falujące, zarzucone za ramiona, zazwyczaj rozpuszczone, ale nie zawsze.
Ogólny opis: Ładna twarz o jasnej cerze, drobny nosek, niezwykle wyraźne czerwone usta i równe białe zęby. Jest szczupła i umięśniona jak typowa kobieta, ale umie dobrze posługiwać się bronią. Ma średniej wielkości biust, ale krągłe biodra i długie zgrabne nogi.

Ubiór:
Nosi śnieżno-białą koszulę, która utrzymuje swoją czystość dzięki magii (wystarczy trochę wody lub promieni słonecznych i już po minucie koszula jest czysta i pachnąca). Koszula ma rękawy z falbanką w kształcie dzwonów, które zachodzą jej odrobinę na dłonie.
Ma brązowe spodnie z cienkiego, ale ciepłego i niezwykle mocnego materiału.
Brązowe (pod kolor spodni) skórzane kozaczki, z niedużym (2 cm) obcasem.
Stroju dopełnia lekka peleryna z kapturem - najczęściej jest zielona, ale za sprawą magii może zmienić kolor, aby skryć swojego właściciela.
Na ramieniu nosi niedużą torbę na listy (i nie tylko), zaś przy pasie ma niewielką elfią szablę.

Umiejętności:
Eshilia zna się na wielu rzeczach. Począwszy od szycia na magii kończąc.
Doskonale jeździ konno (nie tylko konno - jeździła na wielu rodzajach wierzchowców).
Zna tuzin języków; choć przywitać się, przedstawić i wyjaśnić, że ma list(y) potrafi w ponad stu językach (nawet tych nie opartych o słowa).
Nienajgorzej umie posługiwać się ostrzem.
Zna się na dyplomacji i różnych kulturach.
Wie co skrywa las - zna się na roślinach i ich właściwościach.
Magię zna na tyle aby: błyskawicznie rozpalić ognisko, oświetlić drogę, zmienić kawałek ziemi w głębokie błoto lub odwrotnie, zasklepić krwawiącą ranę i/lub złagodzić jej ból, oślepić kogoś (na kilka sekund) byłyskiem lub zranić pociskiem energii.

Opis charakteru i osobowości:
Jest bardzo pogodna i często się uśmiecha. Szanuje prawa (zwłaszcza natury) i obyczaje różnych kultur.
Lubi: Podróżować! Poznawać nowych ludzi i nieludzi, przekazywać informacje - raczej(!) te dobre, gdyż cieszy ją radość innych.
Nie lubi: Siedzieć i nic nie robić - od odpoczywania jest noc i sen, cierpienia innych, przeszkadzania jej w pracy (myślał by kto, że przewozi diamenty albo truciznę).


Ekwipunek:

krótki łuk
dość lekka szabla
sztylet ze srebrnym ostrzem

Nieduża magiczna torba na ramieniu - mieści cztery razy więcej niż wynika to z jej rozmiarów, zaś jej zawartość waży tylko 20% swojej wagi.

List(y) i czasami paczka (lub nawet paczki)

Medaliony i pieczęcie (z różnych krain i dworów) królewskiego posłańca i ambasadora.

Magiczna drewniana fletnia - można na niej normalnie grać, a oprócz tego sama wygrywa pewną zaklętą, elfią melodię, która uspokaja nawet smoka, zaś (co jest jej celem) człowieka spokojnie może uśpić (nie usypia tylko tego kto ją trzyma).

pióro (niebieskie pierze)
kilka kartek papieru i kopert
suchy prowiant na parę dni
manierka wody
mały flakonik perfum (0,1l)
flakonik środka przeciwbólowego (0,2l)
maść gojąca otwarte rany (zatrzymuje krwawienie i działa przeciwbólowo) (słoiczek 0,2l)
maść na oparzenia (słoiczek 0,2l)
zioła lecznicze


Szkic historii postaci:
Elfka nie miała rodzeństwa, wychowała się właściwie z babcią, gdyż jej rodzice ciągle podróżowali - choć to nie podobne do elfów byli kupcami i w rodzinnym domu(lesie) spędzali najwyżej trzy miesiące w roku. Uczyła się tego co wszystkie elfie dzieci - poznawania lasu, życia roślin i zwirząt, posługiwania się łukiem, a także władania magią. Kiedy już nieco dorosła jeździła z rodzicami. Zaczęła poznawać świat i zawierała nowe znajomości - bardzo jej się to spodobało. Nie rozumiała jednak celowości ich wycieczek - ciągneli ze sobą jakieś przeładowane wozy, co strasznie wydłużało przemieszczanie się. Eshilia była bardzo pojętna i gdzie nie trafili uczyła się nowej mowy (raz było łatwiej innym razem trudniej) i poznawała obyczaje. Z czasem zapragnęła sama przemierzać świat. Pewnego razu jej rodzice zostali poproszeni o przekazanie pilnej pisemnej wiadomości (listu) do innego miasta, do którego się wybierali. Ponieważ nadawcy zależało na czasie, rodzice elfki postanowili puścić ją przodem - niech poczuje wiatr we włosach. Kiedy dostarczyła wiadomość poczuła, że tym chce się właśnie zajmować. Kiedy zaś spotkała się z nadzwyczajną gościnnością ze strony adresata owego listu, wiedziała już że będzie się tym zajmować. Początkowo przekazywała zwykłe listy, czasami tylko opatrzone szlachecką pieczęcią. Ale już wkródce została zauważona i mianowano ją królewskim listonoszem. Przekazywane przez nią listy nierzadko tajne, więc dla bezpieczeństwa swojego i listów Eshilia nauczyła się nieco posługiwać ostrzem i uzupełniła wiedzę z zakresu magii bojowej (wcześniej ją to nie interesowało).

I tak elfka żyje szczęśliwa z tego co robi :)


P.S.1 Jak znajdę dorą fotkę, to ją dodam.
P.S.2 Sporo postaci można znaleźć w dziale rekrutacji - niektóre są nawet dość ciekawe.
P.S.3 To jest mój tysięczny post :D


_________________
1000 postów.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
ODPOWIEDZ