[Forgotten Realms] Podniebny terror

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 24 lipca 2007, 23:10
- Numer GG: 2946336
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
I instynkt samozachowawczy z czasem przestaje działać, z racji ‘zmęczenia materiału’, dajmy na to. W zamian odezwała się tajemnicza siła (heh... gruczoł dokrewny...?) wywołująca u elfki dalece posunięte zobojętnienie i ogólnie pojętą znieczulicę. Evayne splotła ręce na piersi, odetchnęła ciężko.
-Wiecie może, ile jeszcze do Swistfil? – tajemnicza dama przerwała milczenie
- Swistfil? Ja i Ur-Gilash tam zmierzamy... sprawy osobiste, z których przynajmniej ja nie zamierzam się zwierzać
- miejmy nadzieję, że daleko. Choćby ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców – Evayne skinieniem głowy wskazała nieboszczyków walających się po ściółce – nie byłoby dobrym znakiem, gdyby armie goblinów vel orków podchodziły tak blisko pod ludzkie miasto. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że to straż przednia... może powinniśmy ostrzec tamtejszą ludność...
-Wiecie może, ile jeszcze do Swistfil? – tajemnicza dama przerwała milczenie
- Swistfil? Ja i Ur-Gilash tam zmierzamy... sprawy osobiste, z których przynajmniej ja nie zamierzam się zwierzać
- miejmy nadzieję, że daleko. Choćby ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców – Evayne skinieniem głowy wskazała nieboszczyków walających się po ściółce – nie byłoby dobrym znakiem, gdyby armie goblinów vel orków podchodziły tak blisko pod ludzkie miasto. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że to straż przednia... może powinniśmy ostrzec tamtejszą ludność...

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mathaes, Mary, Ur-Gilash, Amaril, Urdrun, Evayne, Abachta
Byliście gotowi do wymarszu. Już w liczniejszej grupie, orki nie były już takim wielkim zagrożeniem. Dotarliście do obozu genasi'ego i Amarila, a ci zabrali stamtąd wszystkie potrzebne rzeczy. Do Swiftsil była jeszcze godzina drogi.
Bez zastanowienia ruszyliście dalej. Urdrun trzymał się na końcu, co chwila zwalniając. Często słyszał coś niepokojącego. Nie miał wątpliwości,że ktoś ich śledzi, ale czekał na odpowiednią chwilę, aby zdemaskować tą istotę. Ta chwila nadeszła. Będąc już niedaleko miasta z krzaków wypadł drow. Leżał jak długi na ziemi. Półork stanął przed nim, reszta także do niego dołączyła.
Shruiken
Zakapturzona dziewczyna nazywała się Mary, tylko tyle usłyszałeś. Z ciekawości podszedłeś bliżej. Wychwyciłeś też, że wszyscy zmierzają w ta samą stronę co ty- do Swiftsil. Z racji wspólnego kierunku postanowili iść razem do miasta.
W lesie moze być więcej orków i goblinów a z taką drużyną niedaleko będzie bezpieczniej- pomyślałeś. Gdy ruszyli, ty
także powoli i w absolutnej ciszy podążałeś za nimi. Nie była to łatwa przeprawa. Czasem ten wielki półork zatrzymywał się i rozglądał wkoło. Gdy tak maszerowali, a wraz z nimi ty, zauważyłeś,że tamci przyspieszyli kroku.
Też tak uczyniłeś, ale pech chciał ( taa, pech ) , że potknąłeś się o gruby, wystający korzeń i wyleciałeś z krzaków, lądując na trawie, czym oczywiście zwróciłeś na siebie uwagę.
Byliście gotowi do wymarszu. Już w liczniejszej grupie, orki nie były już takim wielkim zagrożeniem. Dotarliście do obozu genasi'ego i Amarila, a ci zabrali stamtąd wszystkie potrzebne rzeczy. Do Swiftsil była jeszcze godzina drogi.
Bez zastanowienia ruszyliście dalej. Urdrun trzymał się na końcu, co chwila zwalniając. Często słyszał coś niepokojącego. Nie miał wątpliwości,że ktoś ich śledzi, ale czekał na odpowiednią chwilę, aby zdemaskować tą istotę. Ta chwila nadeszła. Będąc już niedaleko miasta z krzaków wypadł drow. Leżał jak długi na ziemi. Półork stanął przed nim, reszta także do niego dołączyła.
Shruiken
Zakapturzona dziewczyna nazywała się Mary, tylko tyle usłyszałeś. Z ciekawości podszedłeś bliżej. Wychwyciłeś też, że wszyscy zmierzają w ta samą stronę co ty- do Swiftsil. Z racji wspólnego kierunku postanowili iść razem do miasta.
W lesie moze być więcej orków i goblinów a z taką drużyną niedaleko będzie bezpieczniej- pomyślałeś. Gdy ruszyli, ty
także powoli i w absolutnej ciszy podążałeś za nimi. Nie była to łatwa przeprawa. Czasem ten wielki półork zatrzymywał się i rozglądał wkoło. Gdy tak maszerowali, a wraz z nimi ty, zauważyłeś,że tamci przyspieszyli kroku.
Też tak uczyniłeś, ale pech chciał ( taa, pech ) , że potknąłeś się o gruby, wystający korzeń i wyleciałeś z krzaków, lądując na trawie, czym oczywiście zwróciłeś na siebie uwagę.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Poczatkowo jak wszyscy drowka idzie z innymi, ale gdy widzi drowa(on nie ma kaptura, prawda?) natychmiast wydaje przytlumiony okrzyk strachu i cofa sie o pare krokow.Czeka na rozwoj wydarzen, raz po raz poprawaiajac kaptur, i starajac sie zawsze stac za kims innym.
jak moge, to jeszcze cos dorzuce jak sie inni wypowiedza
jak moge, to jeszcze cos dorzuce jak sie inni wypowiedza

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: środa, 2 maja 2007, 14:13
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Po dotarciu do obozu zaproponował drobnej elfce podróż na swym białym wierzchowcu. Niezależnie od odpowiedzi, razem z resztą szedł pieszo, bo i tak miał ochotę rozprostować nogi. Gdy z krzaków wypadł drow, nieco się przeraził, słyszał wiele o "kuzynach" z Podmroku, ale jeszcze żadnego nie spotkał. Założył, że był to zwiadowca większego oddziału, spytał więc:
- Gdzie obozują twoi pobratymcy?
Po dotarciu do obozu zaproponował drobnej elfce podróż na swym białym wierzchowcu. Niezależnie od odpowiedzi, razem z resztą szedł pieszo, bo i tak miał ochotę rozprostować nogi. Gdy z krzaków wypadł drow, nieco się przeraził, słyszał wiele o "kuzynach" z Podmroku, ale jeszcze żadnego nie spotkał. Założył, że był to zwiadowca większego oddziału, spytał więc:
- Gdzie obozują twoi pobratymcy?


-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Łotrzyk, okazujac typowo samcze zachowanie, wysuwa się przed Mary, zasłaniając ją.
Wyciąga kuszę i celuje w stronę drowa.
-Drgnij, to zginiesz-mówi stanowczo
Wyciąga kuszę i celuje w stronę drowa.
-Drgnij, to zginiesz-mówi stanowczo
A d'yaebl aep arse!

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Drow powoli podniósł się z ziemi, przeklinając w duchu swoje szczęście. Zachowując maskę spokoju, szybko ocenił swoje szanse. Jest niedobrze, pomyślał. Otrzepując się z kurzu, popatrzył na Amarila.
-Naprawdę myślisz że gdyby tu gdzieś byli, jeszcze byś żył.
Drow uśmiechnął się, w duchu jednak ciągle szukając wyjścia z niewygodnej sytuacji. Nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów, nie chcąc sprowokować łotrzyka.
Drow powoli podniósł się z ziemi, przeklinając w duchu swoje szczęście. Zachowując maskę spokoju, szybko ocenił swoje szanse. Jest niedobrze, pomyślał. Otrzepując się z kurzu, popatrzył na Amarila.
-Naprawdę myślisz że gdyby tu gdzieś byli, jeszcze byś żył.
Drow uśmiechnął się, w duchu jednak ciągle szukając wyjścia z niewygodnej sytuacji. Nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów, nie chcąc sprowokować łotrzyka.

-
- Marynarz
- Posty: 150
- Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
- Numer GG: 6737454
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun
Półork stanął pewnie gładząc dłonią ostrze topora. Słyszał opowieści o "czarnych elfach", a teraz spotkał jednego osobiście. Spojrzał gniewnie na przybysza, który śledził grupę już od dawna, niepokojąc tym samym czujnego barbarzyńce. Gdyby nie inni ludzie to Urdrun już dawno pozbawiłby intruza głowy, jednak teraz nie był pewny jak zareagowałaby na to reszta kompanii.
Półork stanął pewnie gładząc dłonią ostrze topora. Słyszał opowieści o "czarnych elfach", a teraz spotkał jednego osobiście. Spojrzał gniewnie na przybysza, który śledził grupę już od dawna, niepokojąc tym samym czujnego barbarzyńce. Gdyby nie inni ludzie to Urdrun już dawno pozbawiłby intruza głowy, jednak teraz nie był pewny jak zareagowałaby na to reszta kompanii.

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
Genasi stał w milczeniu, nie chcąc się wtrącać.
Genasi stał w milczeniu, nie chcąc się wtrącać.

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 24 lipca 2007, 23:10
- Numer GG: 2946336
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
(mam nadzieję, że ‘drobną elfką’ nazwałeś Evayne; nasza zamaskowana białogłowa (tak, to dobre słowo : p) jeszcze się nie przyznała do rasy)
Evayne z uśmiechem podziękowała za propozycję, w wyjaśnieniu mamrocząc niewyraźnie coś o swoich skrzydłach. Za to pogładzenia zwierzaka po chrapach już sobie nie odmówiła.
Widok drowa nie przeraził jej, ba, nawet nie zdziwił. Położyła dłoń na ramieniu Urdruna, co, w przełożeniu na werbalny, znaczyło: nie zabijaj.
O, dekalog mi wyszedł o0
Evayne z uśmiechem podziękowała za propozycję, w wyjaśnieniu mamrocząc niewyraźnie coś o swoich skrzydłach. Za to pogładzenia zwierzaka po chrapach już sobie nie odmówiła.
Widok drowa nie przeraził jej, ba, nawet nie zdziwił. Położyła dłoń na ramieniu Urdruna, co, w przełożeniu na werbalny, znaczyło: nie zabijaj.
O, dekalog mi wyszedł o0

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Co tak ostro?, westchnął w duchu Abachta. Przecież jeden biedny drow, który na dodatek zamotał się we własne nogi (a przynajmniej taka była wersja Płomyka) nie mógł być groźny. Dla Abachty nie była to sytuacja zagrożenia. Czyżby zasługa wina, które dopiero wyparowywało mu z głowy? Ponoć dzięki procentom ludzie robią się bardziej brawurowi - zwłaszcza samce.

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Wszyscy
Podejrzany podróżnik wstał spokojnie, otrzepał się i zachowywał się całkiem normalnie- ot, wypadł z krzaków.
Można by w to uwierzyć, zwłaszcza , że zwiadowca nie dąłby po sobie dać znaku obecności, maszerującym przez las.
Nie wiedzieli co mają sobie myśleć o nim. Dobry? Zły? Neutralny? Podejrzenia zostaną do końca. W końcu milczący
drow oznajmił i z zmierzał do pobliskiego miasta i że usłyszał krzyki i odgłosy walki, postanowił to sprawdzić i zobaczył was.
Śledził podróżników, bo nie mógł się spodziewać jak na niego zareagują. Wszyscy jakby nieco odetchnęli z ulgą. Jakby.
Barbarzyńca opuścił nieco topór. Paladyn po chwili zaproponował skończenie tej leśnej przygody i kierowanie się do Swiftsil.
Niechętnie i na końcu szedł drow. Co chwila spotykał się ze wzrokiem czy to półorka, czy elfa, półelfa.
Minęło kolejne pół godziny i wreszcie cała grupa dotarła do bram Swiftsil. Miasto było w zasadzie niewielkie.
Przy innych metropoliach tej krainy to zwykła mieścina, jakich wszędzie dużo. Jednak akurat na obszarze tego lasu, to największa ludzka osada.
Weszliście przez wschodnią bramę, przy której mieściły się biedne chatki wieśniaków, zabijaków i innego niezbyt możnego pospólstwa. Gdy dalej sięgnąć wzrokiem ukazuje się niewielka palisada z kilkoma wieżyczkami strażniczymi, a w środku dosyć duży pałac. Była już noc, zbyt duzo ludzi nie wałęsało się po ulicy, dlatego też miejscowa straż przyczepiła się do 8-osobowej grupy przybyłych. Dwóch z nich podeszło do was a 2 innych otoczyła was, w razie jakiś ekscesów. Największy z nich odezwał się spokojnym basem:
- Czego o tej porze szukacie elfy..-obleciał wszystkich wzrokiem-...i ty orku ?
Podejrzany podróżnik wstał spokojnie, otrzepał się i zachowywał się całkiem normalnie- ot, wypadł z krzaków.
Można by w to uwierzyć, zwłaszcza , że zwiadowca nie dąłby po sobie dać znaku obecności, maszerującym przez las.
Nie wiedzieli co mają sobie myśleć o nim. Dobry? Zły? Neutralny? Podejrzenia zostaną do końca. W końcu milczący
drow oznajmił i z zmierzał do pobliskiego miasta i że usłyszał krzyki i odgłosy walki, postanowił to sprawdzić i zobaczył was.
Śledził podróżników, bo nie mógł się spodziewać jak na niego zareagują. Wszyscy jakby nieco odetchnęli z ulgą. Jakby.
Barbarzyńca opuścił nieco topór. Paladyn po chwili zaproponował skończenie tej leśnej przygody i kierowanie się do Swiftsil.
Niechętnie i na końcu szedł drow. Co chwila spotykał się ze wzrokiem czy to półorka, czy elfa, półelfa.
Minęło kolejne pół godziny i wreszcie cała grupa dotarła do bram Swiftsil. Miasto było w zasadzie niewielkie.
Przy innych metropoliach tej krainy to zwykła mieścina, jakich wszędzie dużo. Jednak akurat na obszarze tego lasu, to największa ludzka osada.
Weszliście przez wschodnią bramę, przy której mieściły się biedne chatki wieśniaków, zabijaków i innego niezbyt możnego pospólstwa. Gdy dalej sięgnąć wzrokiem ukazuje się niewielka palisada z kilkoma wieżyczkami strażniczymi, a w środku dosyć duży pałac. Była już noc, zbyt duzo ludzi nie wałęsało się po ulicy, dlatego też miejscowa straż przyczepiła się do 8-osobowej grupy przybyłych. Dwóch z nich podeszło do was a 2 innych otoczyła was, w razie jakiś ekscesów. Największy z nich odezwał się spokojnym basem:
- Czego o tej porze szukacie elfy..-obleciał wszystkich wzrokiem-...i ty orku ?
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Abachta uniósł brwi.
- Jesteśmy w drodze i szukamy noclegu? - strzelił.
Krótko i treściwie ^^
- Jesteśmy w drodze i szukamy noclegu? - strzelił.
Krótko i treściwie ^^

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Drow chcąc, niechcąc szedł za resztą. Nie był zadwolony z takiego towarzystwa. Podróżowanie z kompanią elfów było ostatnim na co miał ochotę, ale przynajmniej obeszło się bez walki. Kiedy dotarli do bram miasta, założył kaptur i wmieszał się w reszte, nie chcąc zwracać na siebie uwagi strażników. Przynajmniej nie musze się przekradać jak złodziej. Przeklęte elfy nareszcie się do czegoś przydały, myślał z zadwoleniem, czekając na zakończenie inspekcji, jednak przezornie trzymając rękę w pobliżu miecza.
Drow chcąc, niechcąc szedł za resztą. Nie był zadwolony z takiego towarzystwa. Podróżowanie z kompanią elfów było ostatnim na co miał ochotę, ale przynajmniej obeszło się bez walki. Kiedy dotarli do bram miasta, założył kaptur i wmieszał się w reszte, nie chcąc zwracać na siebie uwagi strażników. Przynajmniej nie musze się przekradać jak złodziej. Przeklęte elfy nareszcie się do czegoś przydały, myślał z zadwoleniem, czekając na zakończenie inspekcji, jednak przezornie trzymając rękę w pobliżu miecza.

-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mathaes milcząc, położył rękę na rękojeści rapiera spoczywającego w pochwie.
Chyba bezpieczniej będzie trzymać się ich, niż łazić tutaj samemu. A w razie kłopotow... dam sobie radę, jak zwykle.
-Szukamy tylko miejsca na nocleg. Jest tu jakiś zajazd, czy karczma gdzie będziemy mogli odpocząć?
Chyba bezpieczniej będzie trzymać się ich, niż łazić tutaj samemu. A w razie kłopotow... dam sobie radę, jak zwykle.
-Szukamy tylko miejsca na nocleg. Jest tu jakiś zajazd, czy karczma gdzie będziemy mogli odpocząć?
A d'yaebl aep arse!

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
- I ty... genasi?.. - dokończył. - Jestem wysłannikiem Zakonu Promiennego Serca, wraz z mym... towarzyszem - wskazał na Amarila. - Dołączyliśmy do tejże, hm, grupy, w drodze do Swiftsil. Moglibyśmy przejść? Jesteśmy stanowczo zmęczeni, i chcielibyśmy znaleźć się jak najdalej od pewnych, khmkhmhk, elementów... - powiedział paladyn, przecierając oczy i odsuwając się nieco od drowa.
- I ty... genasi?.. - dokończył. - Jestem wysłannikiem Zakonu Promiennego Serca, wraz z mym... towarzyszem - wskazał na Amarila. - Dołączyliśmy do tejże, hm, grupy, w drodze do Swiftsil. Moglibyśmy przejść? Jesteśmy stanowczo zmęczeni, i chcielibyśmy znaleźć się jak najdalej od pewnych, khmkhmhk, elementów... - powiedział paladyn, przecierając oczy i odsuwając się nieco od drowa.

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: środa, 2 maja 2007, 14:13
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Amaril był lekko poirytowany towarzystwem drowa, nie zamierzał tego długo tolerować. Wieki nienawiści międzyrasowej do czegoś zabowiązują.
- Aye - rzekł krótko po wypowiedzi genasiego. - Gulasz ma rację, dajcie nam przejść - spogląda w oczy strażnika, który ich pytał, wzrokiem zmęczonego życiem elfa, który musi tłumaczyć się z wejścia do każdego zadupia.
Amaril był lekko poirytowany towarzystwem drowa, nie zamierzał tego długo tolerować. Wieki nienawiści międzyrasowej do czegoś zabowiązują.
- Aye - rzekł krótko po wypowiedzi genasiego. - Gulasz ma rację, dajcie nam przejść - spogląda w oczy strażnika, który ich pytał, wzrokiem zmęczonego życiem elfa, który musi tłumaczyć się z wejścia do każdego zadupia.


-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mary nie byla zbyt zadowolona-ten drow ja niepokoil...nic o nim nie wiedziala, a mogl o niej slyszal-mozliwe ze w Podmroku byly listy goncze, a co moze robic drow na powierzchni?Nie odpowiada na pytanie straznika, inni sie za nia wyslowili-nie ma raczej potrzeby mowienia.
