[Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: WinterWolf »

Aine

- Jestem Aine - rzuciła spokojnie odpowiadając na słowa złotej smoczycy. - Miło mi - dodała z rozjaśnionym spojrzeniem. Prawdopodobnie uśmiechała się pod chustą. Dobrze wykuła tę lekcje historii, którą dała jej mentorka. Powitanie Vala przywitała jednakże dość dziwnym wyrazem tej widocznej części twarzy... Szczerze powiedziawszy wolałaby, żeby po prostu uścisnął jej dłoń. Tym bardziej, że całowanie jej nabijanej ćwiekami rękawicy bez palców niekoniecznie musiało być przyjemne.
- Ee... Taaaa... - mruknęła pod nosem, bardzo cicho. Nastepnym razem kolejnego, który się będzie chciał na to nabić odwiedzie zdecdowanie od tego pomysłu... Takie maniery to nie dla niej. Komentarz Zelgadisa na temat tego, że może dadzą sobie radę zbyła mimo uszu. Takie myślenie zawsze ją wyprowadzało z równowagi. Nienawidziła takiego szerzenia defetyzmu...
Słowa Erterisa wytrąciły ją z zamyślenia.
- Ja i Xan właśnie wróciliśmy z miasta, ale możliwe, że od czasu, gdy bylismy tam przed chwilą sporo się zmieniło - rzuciła zgodnie. Ściągnęła brwi w poważnym wyrazie twarzy.
Już obróciła się, by ruszyć w stronę miasta, gdy atrzymał ją okrzyk Sandry. Aine spojrzała na nią zdziwiona. Nie wiedziała, że Kas mogło się coś stać. Ale wieści jednak były pomyślne. Sadra nieoczekiwanie popędziła w strone miasta zostawiając towarzyszy w tyle.
- Sandra! Kas! Czekajcie! - Aine pognała za nią nie chcąc zostać w tyle. A że nie wiedziała, która obecnie prowadzi to ciało to wołała za obiema.
Aine wpadła za półdemonicą do gospody i... Oj... Już w pierwszej chwili chwyciła w dłonie krzesło, by osłonić się przed odepchniętym w jej stronę ciężkim jegomościem, który najwyraźniej brał udział w bójce. Nim rozeznała się w zamieszaniu Kas już szalała w samym centrum tej jatki. Aine stanęła trochę z boku, by w razie czego wesprzeć towarzyszkę... Ale póki okoliczności tego nie wymagały nie pchała się Kasandrze pod pięści, łokcie i bogowie jedni raczą wiedzieć jakie pomysły na zadanie bólu. Chwilowo dziewczyna ograniczyła się do rozdawania razów tym co bardziej natrętnym osobnikom, którzy w swoja zabawę chcieli włączyć również młodą wojowniczkę. Uświadamiała im więc przy pomocy krzesła, że nie ma na to ochoty... Zabawa jednakże zaczęła wymykać się spod kontroli. Kas chyba wpadła w morderczy szał i chyba miała zamiar zabijać.
- Kas! - rzuciła Aine starając się przekrzyczeć wrzawę. Może tym przywróci Kas na tyle do stanu normalnego, że obędzie się bez ofiar śmiertelnych...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Plomiennoluski »

Xan

Nie do końca wiedział co tu się dzieje, ale o ile dobrze pamiętał to złotych zostało wystarczająco niewiele żeby mógł mieć sto procent pewności tego kto przed nim stoi. Jej towarzysz też wcale nie grzeszył brakiem sławy wśród jego rasy. Może i pochodził z mroźnej północy, ale nawet tam czasem zakradała się jakaś wieść, plotka, legenda czy nawet odrobina kosmopolityzmu.
-Możecie mi mówić Xan.
Valowi oddał spojrzenie a przed Filią ukłonił się błazeńsko. Nie było zbytnio czasu na jakiekolwiek dalsze uprzejmości jako że jego towarzyszki już ruszyły w stronę wyjścia i ulic, wiec nie miał zbytniego wyjścia. Słowa Zelgadisa za wiele go nie obeszły. Na szczęście dzięki swoim długim nogom, nie miał problemu z dotrzymaniem kroku. Gdy wpadł do karczmy awantura już trwała w najlepsze. Gdy zobaczył jak jacyś idioci atakują półdemonicę przeczucie katastrofy przebiegło lekkimi ciarkami przez jego plecy. Odepchnął jakiegoś osiłka, który na niego wleciał i zebrał w płuca tyle powietrza ile się dało.
-Spokój!! - miał nadzieję ze siła krzyku nieco obudzi ich z amoku zanim zginie więcej ludzi. Nie miał ochoty się z nimi bić, raczej kiepsko by się to dla nich skończyło i mógłby powybijać jakieś dziury w ścianach, a mieli przecież po prostu znaleźć Line i wyperswadować jej pojawianie się na senacie. Takie miłe proste zadanie na rozluźnienie. Wolał nie myśleć co szykowało się dalej.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Kaczor »

Jego Świątobliwość, Renevan Sa’el


Podziękowawszy magowi za nauczenie go rozwalania otoczenia, za pomocą czarów, Renevan wyruszył do swego pokoiku, gdzie czekało nań osobliwe dziewczę. Siedziało ono na łóżku i milczało. Elf zmarszczył brwi. To niemożliwe żeby nic nie mówić. Jego zdaniem. Dziecko było przeraźliwie brudne, miało na sobie ślady krwi, lecz okazywało spokój i zrównoważenie. Acz, mer nie miał pojęcia co jej się pod kopułą dzieje. Kazał jakiemuś kultyście zabrać ją, umyć i ubrać jak należy, oraz zapewnić sobie całkowitą ciszę. Po przeczytaniu napisów na ścianach, oraz wykładach swego pana, Sa’el, wpadł na pewien pomysł.

Kazał kultystom by byli cicho i zostawili go w spokoju. Następnie, zdjął z siebie cały arsenał nożyków, sztyletów, noży oraz miecz, pozostał w samej koszuli i w spodniach. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami na zimnej posadzce. Najpierw począł się uspokajać. Nie było to zbyt skomplikowane, gdyż nie było w zasadzie nic co go drażniło w danej chwili. Przymknął oczy, po_czym najpierw, na próbę, przywołał obraz Cyphieda. Nic mu to nie dało. Niestety, podążał nie tą ścieżką. Siedział tak jednak dla pewności, że na pewno tak się nie uda. Następnie, zamknął oczy już całkiem, po_czym zanurzył się w swojej własnej duszy. Przedzierał się przez mrok, cień, złość, nienawiść, wściekłość, żądzę destrukcji, chaos. Odnalazł w sobie to co najgorsze, kilka nowych aspektów siebie samego. Ale nie tego poszukiwał. Zagłębił się dalej. Podróżował przez Cień, aż w końcu doszedł do Półcienia. Tam odnalazł swe stare towarzyszki życia, niezależność, beztroskę i ciekawość, lecz poza tą ostatnią wszystkie zostały stłamszone. Długie godziny minęły, nim dotarł do celu swej wycieczki w głąb siebie. Przez chwile jego ciałem ogarnęły wstrząsy, kiedy wkraczał do Jasności. Miłość do Kas, przyjaźń z krasnoludzkim opiekunem, dobroć sama w sobie. W mig odepchnął te wszystkie oznaki słabości. Najtrudniej, jak zwykle, poszło mu z miłością. W Jasności jego duszy panowała pustka. Oraz cisza. Nie było tu chyba już niczego. Jednak Shabarigando mówił…. nagle Ren dostrzegł w pustce jakieś wibracje. Coś, co pulsowało w nim od dawna, jednak było to zbyt delikatne i ulotne żeby mógł do dostrzec. Teraz jednak, kiedy na dalszy plan odsunął wszystko inne, czuł niemal to….coś. To coś było silniejsze niż kiedykolwiek. Zapewne pobudził to Ahimed, jednak chyba bez świadomości tego co czyni. Czy tego szukał? Ren ostrożnie zaczął się zbliżać do źródła wibracji. Fala energii, przeszyła go, jednak z trudem udało mu się nie rozproszyć. Dotknął źródła. Najpierw lekko. Nic się nie stało. Następnie, mocniej. Nieoczekiwana eksplozja światła rozjarzyła jego duszę, żeby za chwilę zostać przyćmiona przez cień jego świadomości. Wibracje, zamieniły się w fale. Dużo silniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Zaczęły, nie czyniąc szkody duszy, wydobywać się na zewnątrz. Po całodziennej medytacji, Renevan Sa’el, uśmiechnął się tryumfalnie, po_czym zemdlał z wysiłku.

Obudził go kultysta klęczący nad nim. Obok stała dziewczynka. Patrzyła nań inaczej niż ostatnio. Może też to czuła? Ren nie wiedział. Odgonił służącego. Dziewczynka patrzyła na niego dalej. Zadowolony z siebie elf stanął przed nią. Spojrzał krytycznie.
-Jak się nazywasz?- rzekł zimno. Dziewczynka milczała. Sa’ela rozdrażniło to, ale tylko troszkę. –Zatem nie chcesz się odzywać?- zapytał w ciszę. Elfka pokiwała tylko główką. –Dobrze, zatem nazwiemy cię jakoś. Może być….-elf się zastanowił. ‘Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra, Kasandra’ -NIE!- powiedział stanowczo sam do siebie.
-Będziesz Syrin. I koniec!- to ostatnie elf wykrzyczał. Dziewczynka nie wydawała się specjalnie wystraszona. Mogła mieć 12 lat. A jednak była doroślejsza. Renevan popatrzył nań. –Dobrze, Syrin. Posłuchaj mnie uważnie. Nauczysz się teraz paru rzeczy. Lub zginiesz. Rozumiesz?- dziewczę chyba przestraszyło się jego rzeczowego spokojnego i zimnego głosu, gdyż pokiwało szybko głową. –Dobrze.- Ciągnął Ren. – Więc to- pokazał jej sztylet- jest wielofunkcyjne narzędzie. Można……-elf zaczął jej przekazywać całą teoretyczną wiedzę na temat sztyletów, noży, łapania cieni. Następnie przeszli do praktyk. Każdy sukces nagradzał brakiem bólu-porażkę, bólem…..ból mobilizuje. To lekcja której udzieliła chcąc niechcąc Syrin swemu nowemu mentorowi. Każdą wolną chwilę poświęcali nauce.

Na nauce spełzł im czas do wezwania przez Shabarigando.

Idę spać już:P

[PO CZYM, PO CZYM, PO CZYM <-- oddzielnie się to pisze. - dop. fds]


Umówmy się. Jak już piszę w Wordzie to znaczy że mi poprawi błędy. Tak? Więc jak nie podkreśliło znaczy błędu nie ma:P -dop. Kaczor.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Mr.Zeth »

Zaphirel:

Mag westchnął. Nie uznał do tej pory odzywanie się za konieczne, ale teraz ktoś najwyraźniej zdecydował się im brutalnie przerwać...
Skłonił sie lekko ludziom czy też nie-ludziom zapraszajacym go do konwersacji. - Wybaczcie - powiedział i obejrzał się przez ramię. - Z chęcią porozmawiam z wami, ale... za chwilę...- stwierdził po czym nasunąwszy sobie kaptur mociej na twarz ruszył przez ulice miasta drogą nieco inną niż reszta wrzaskunów. Nie biegł, szedł... ale szedł wyjątkowo szybko. Nie myslał jeszcze nad strategią. Po co? Nie miał pojacia na kogo i gdzie natrafi...
Przez umysł przeszła zabawna myśl. W zasadzie.. czemu by nie?
Zaphirel znalazł jakiś wyższy budynek i wszedł na dach korzystajac wyjatkowo ze schodów. Stamtąd rozgladnął się i zdecydował na szybszy sposób poruszania się. Mianowicie skakał z dachu na dach...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Qin Shi Huang »

-Spokój! - wrzasnął smok a o jego twarz roztrzaskało się krzesło. Smocza wytrzymałość, pozwoliła mu jednak utrzymać się na nogach.
-Moje jedzonko! - wrzasnęła dziewczyna o długich aż do pośladków, ognisto-rudych włosach. Zaraz później na jej zaciśniętych pięściach pojawiły się małe sfery czarnej magii, którymi zaczęła okładać jakiegoś balangowicza, który dorwał się do jej klopsików. Wywaliła go przez okno. Błyskawicznie, zauważył to Zaphirel, który biegł właśnie po sąsiednim dachu. Dziewczyna o rudych włosach wyskoczyła za nim i wywaliła go do góry. Za nią, poleciało kilku drabów których załatwiła rzucając w nich jakimiś magicznymi pociskami. Uderzyli w ścianę i upadli omdlewając.
-Kultura obowiązuje nie przeszkadzać dziewczynie w jedzeniu! - Wrzeszczała rzucając na prawo i lewo jakimiś wybuchającymi sferami. Nie miały dużej mocy. Nie mogły zabić. Ale sprawiały ból. Kass, czuła energię napływającą do jej ciała. Biła mocniej. Wkrótce i ona w szale walki wydostała się na dwór. Oberwała kilka razy. Zakrztusiła się. Cios w brzuch od jednego draba, był bardzo mocny. Ona jednak, szybko oddała mu. Aine, machająca krzesłem, znokautowała kilka osób. Pięć... może sześć. Jakiś mięśniak, mocno się zdziwił gdy uderzył smoka w brzuch. Zdziwił się, gdyż smok nie upadł na ziemię a jego brzuch był niezwykle twardy.
-O ku*wa.... smok? - Zapytał Xana. Miał przerażony wyraz twarzy.
Zaphirel, miał bardzo dobry widok na całą sytuację. Bijatyka trwała przed pubem. Ruda dziewczyna, była wyraźnie silniejsza niż na to wyglądało. Jej styl walki, był mieszanką walki ulicznej, magii i bardzo okrutnego kopania po kroczu.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Ouzaru

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Ouzaru »

Kasandra/Sandra

Głos smoka przywrócił jej trzeźwość umysłu i po chwili udało się kobiecie nad sobą zapanować, aż sama się tym zdziwiła. Walka powoli ją zaczynała nudzić, była już naładowana i czuła się świetnie. Kipiała wręcz energią, ale postanowiła się jednak wycofać, nim narobi im kłopotów.
"Dobra, łap" - powiedziała do Sandry.
Błyskawicznie wycofała się i zostawiła jej ciało. Dziewczyna zachwiała się, szybko stanęła na nogi i oberwała lufę w twarz. Zasłoniła się przed kolejnym ciosem i umknęła w bok. Wydostała się jakoś z tłumu walczących, przystanęła pod ścianą i chwilę oddychała ciężko.
"Ech... nie umiesz się bić?" - spytała Kas.
"Ja nigdy nie..."
"No fakt" - przerwała jej. - "Dobra wracamy, nauczę cię."
Zaraz wróciły w wir walki i demonica ciągle udzielała dziewczynie wskazówek, jak kiedy unikać ciosów, w jaki sposób je przechwycić i gdzie najlepiej łamać kości. Szło to powoli i topornie, ale jakoś dawały we dwie radę.
"Pamiętaj, mamy twardą skórę, ciężko nas zranić, a ból tylko dodaje nam sił"
- powtarzała co chwilę, aż w końcu Sandra to zapamiętała i zaczęła wykorzystywać. - "Jesteśmy szybsze i silniejsze... Przestań o sobie myśleć jak o zwykłym człowieku, bo nim nie jesteś."
Ciężko jej było się przyzwyczaić do tego, ale poszła za radą i uwagami Kas. Po kilku minutach jej ruchy stały się płynniejsze i szybsze, a ciosy silniejsze. W końcu jednak walka przestała je obie bawić i wycofały się.
Sandra dziwiła się, co jej współlokatorka jest taka miła dla niej i uczynna. Czyżby Erteris miał na nią dobry wpływ? A może to był kolejny podstęp demonicy?
- Ej, może tak już starczy?! - zawołała do walczących.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: WinterWolf »

Aine i Xan

Aine nie podobał się ten rozgardiasz. Zaczynało ja to złościć. Zachowała na tyle przytomności umysłu, ze dostrzegła kolesia, który z miną jakby zobaczył ducha, odkrył nowy kontynent stwierdzając iż Xan należy do dumnej rasy smoków. Z niechętnym, znudzonym westchnieniem przyskoczyła do delikwenta i ze słowami
- Nieee, skądże znowu... Nie smok tylko królewna w opałach - rozbiła mu krzesło na głowie. Pobawiona broni i tarczy ale za to opanowawszy potencjalna panikę otrzepała ręce unikając ciosu z boku
- Jak tam Xan? - spytała po kopnieciu nachalnego osobnika w twarz.
Xan pokręcił smutnie głową, sytuacji chyba wymknęła sie komuś spod kontroli, a jego kulturalna prośba o spokój najwyraźniej nie przyniosła żadnego rezultatu. I jeszcze ten idiota, który próbował sie na niego rzucić.
- Może nie księżniczka ani nie książe, ale w opałach ktoś tu na pewno zaraz bedzie. Jak widac ludzka głupota jest jednak nieskończona. - Skomentował krótko przyłączajac kilka swoich ciosów do ogólnej pacyfikacji co bardziej nadaktywnych klijentów karczmy. Uderzał tylko otwartą ręką, nie chciał nikogo zbytnio skrzywdzic, ale to i tak starczało zeby posłac kilku ludzi w namiastkę lotu zakończoną dosć bolesnym upadkiem.
- Owszem masz racje. Proponuję jednakże przenieśc nasz kramik na zewnatrz bo cos mi sie zdaje ze to tam ma miejsce glowna zabawa... - przerwala na chwile by uswiadomic jednemu delikwentowi ze na ziemi bedzie mu wygodniej.
- Co to ja mowilam? Aha! Ta płomiennowłosa na zewnatrz... Kas sieje poploch rowniez poza karczma. Lepiej miec na obie oko - powiedziala. Nie osadzala na slepo. To wcale nie musiala byc Lina Inverse nie nadawala wiec imion ludziom na slepo...
- No dobrze, to wyjdź pierwsza, ja Ci przypilnuje pleców, myślę że już będą spokojni. - podkreślił swoje slowa posyłając kolejnego krewkiego napastnika, kilka metrów dalej. Po czym zaczął przeformowywac szyki i udał sie za Aine na zewnątrz.
Dziewczyna otrzepawszy sie z kurzu po drodze na zewnatrz stanela w swietle slonca. Rozejrzala sie uwaznie dookola. Przystapila do pacyfikacji zbyt zwawych osobikow znaleziona deska.
- Xan... Pomoz mi. Staram sie podjac cywilizowany dialog z ta pania... Niestety ci kretyni mi przeszkadzaja... Zajmuja ja w sposob ktory nalezy uznac za nie do przyjecia - mruknela potwierdzajac slowa ciosem deska w czyjs leb.
Wychodząc trzasnął drzwiamii i oparł sie o nie. To powinno zatrzymać tamtych w środku. Rozejrzał się po sytuacji na zewnątrz. Faktycznie Ci ludzie byli niewychowani. Słowa dziewczyny nieco nakierowały jego jak dotychczas nieco bierne działania. Wytyczył sobie w głowie linię, a potem przyzwał wiatr strącając z nóg jeszcze do niedawna pijących spokojnie w karczmie ludzi. To był przynajmniej w miare cywilizowany sposób.
Aine ucieszyla sie gdy w koncu juz tylko spokojne pogrozenie deska wywolywalo pozadany efekt. Niebawem ci ktorzy mieli wiecej oleju w glowie zostali na ziemi lezac grzecznie i czekajac az wszystko sie zakonczy. Przewroceni przez smoka trafnie odczytali aluzyjne spojrzenie Aine ze ten ktory sie podniesie zarobi jak nigdy. Niebawem w okolicy smoka i wojowniczki zaczelo sie robic spokojniej. Zdziwiła się słyszac słowa dobywające się z ust Kas. A może już Sandry.
- Mówisz i masz. Ci panowie tutaj są już bardzo grzeczni, prawda? - spytała. Odpowiedziało jej energiczne kiwanie głowami na "tak". Uśmiechnęła się do towarzyszki. To chyba była Sandra. Inne spojrzenie, inne ruchy. Taaa... To raczej ona.
Ostatnio zmieniony piątek, 5 października 2007, 00:53 przez WinterWolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Mr.Zeth »

Zaphirel:

Mag siedział na dachu i przyglądał się rozróbie. Nie miał zamiaru ingerować. Z resztą, ta ekipa wydawała się radzić sobie całkiem dobrze i bez jego pomocy. Po cóż wiec złazić na dół i przeszkadzać?
- Koncertowy popis, aż się bałem mieszać - mag opadł na bruk w pobliżu Sandry. - Uroczo, doprawdy- stwierdził, rozglądając się po pobojowisku. Uśmiech dało się wyczytać po sposobie, w jaki mówił, ale oczy pozostawały obojętne. - Skoro już wszyscy zdecydowali się uciszyć i przejść do pokojowej wymiany zdań to może ktoś nam powie, co tu się stało, co jest przyczyną tego wolno pojętego rozgardiaszu? - zapytał. Nie zadawał pytania nikomu konkretnemu, raczej liczył, że ktoś odpowie bez proszenia.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Qin Shi Huang »

-Alez oczywiście! - Odrzekła dziewczyna odwracając się. Miała stosunkowo mały biust, była raczej niska i miała bardzo długie ognisto-rude włosy. - Jestem Lina Inverse! We własnej osobie! A te chamy, powinny nauczyc sie manier. - Wypowiedziała sie dumnie wypinając pierś.
-Ale błagam, nie proście o autografy.... jestem zmęczona podróżą a dzisiaj mam zjawic się w kongresie... - powiedziała machając olewająco reką. Wyglądało na to, że woda sodowa, udeżyła dziewczynie do głowy. Już zamierzała odchodzic, jednak oberżysta krzyknął za nią
- Hej ty! A kto zapłaci za szkody!? - Lina obróciła się zaskoczona rozejrzała się po drużynie.
- No... pewnie nie okażecie sie na tyle uprzejmi? - zapytała ich i sięgnęła do kieszeni. Wyjęła mały mieszek złota i rzuciła go oberżyście.
-Masz... niech ci na zdrowie wyjdzie... - rzekła i ruszyła w strone miasta. Nie kongresu. Chyba szła do innej gospody. W tym momencie, między nimi pojawiła się Czarodziejka Victoria. Rozejrzała się z usmiechem po szkodach. Była chyba nieco rozbawiona tym wszystkim
-Ciotka znowu rozrabia co? - zapytała szeptem - Wykorzystajcie fakt, że na_razie nie musicie walczyc. Zagadajcie ją może dobra? Będę was asekurowac jakby co. - rzekła i zniknęła. Zaklęcie niewidzialności które rzuciła, było wprost idealne. Nie można było nawet wyczuc śladów magii ciągnących się zazwyczaj za niewidzialnymi. Xanem jakby coś drgnęło. To było dziwne. Poczuł znowu jakąś energię demonów. Szybko oswrócił sie w tym kierunku i zauważył jak jakis cien wpełza pod kamień. Stracił ślad energii. To było nieprzyjemne i niepokojące.... Jeszcze widac było, jak Rudowłosa dziewczyna z zadartym nosem wchodzi dziarskim krokiem do innej gospody. Ludzie naokoło albo chowali się, albo wyszydzali sprawców zamieszania. Dzieciaki wychodziły aby przyjrzec sie bliżej.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Ouzaru

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Ouzaru »

Sandra/Kasandra

Poszła za Liną, nawet bez wtrącenia się teraz Victorii i tak miała zamiar to zrobić. Nie była zadowolona, że brała ich za bandę idiotów, ale tylko westchnęła i pokręciła zrezygnowana głową. Dogoniła rudowłosą.
- Lina... hmm... słyszałam o tobie, chyba wszyscy słyszeliśmy - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Jestem Sandra, a to moi przyjaciele - wskazała na idących już do nich pozostałych towarzyszy - Aine i Xan oraz Zaphirel.
Nie miała większego problemu, żeby dotrzymać jej kroku, miała wszak trochę dłuższe nogi, nie mówiąc już o tym, że w ogóle była szybsza od przeciętnego człowieka. Zastanawiała się chwilę, czy Lina wyczuje od razu u niej tę demoniczną krew, ale Kas siedziała cicho i nie ujawniała się.
- Miło się biło u twego boku, myślę, że jeszcze kiedyś trzeba będzie nauczyć tych palantów dobrych manier! - zaśmiała się. - Jeśli pozwolisz, chciałabym ci towarzyszyć, dałabyś się skusić na kufel piwa lub jakieś dobre wino, co? - spytała.
Cieszyła się, że dostali po sporym mieszku z zaliczką, a ona sama nie potrzebowała niczego. Zapewne przy apetycie i sławnym na cały świat spuście Liny przyda im się całe złoto ze skarbca Gryffina, by za to zapłacić, ale może w piciu alkoholu nie była aż taka mocna.
Lina odwróciła się i spojrzała po całej bandzie
- No... Skoro już znalazł się ktoś, kto raczy Postawić Piwo, to się nie odmawia... - zamruczała - ... jasne! Chodźmy. A kim wy tak w ogóle jesteście? - spytała i rozejrzała się po wszystkich 'ciekawsko' i przenikliwie. Miała radosną minę i zadarty do góry nos. Jej głos cechował niezwykłą pewność siebie i całkowity brak wychowania.
- Bandą poszukiwaczy przygód, pogromców demonów i takich tam - odparła zamyślona. - Czyli nic nadzwyczajnego.
Ruchem ręki wskazała Linie kierunek na najbliższą karczmę. Miała cichą nadzieję, że reszta drużyny też się przyłączy, nie tylko do picia, ale i do rozmowy. Bo póki co mogło to wyglądać trochę dziwnie. One dwie na przedzie i pochód ponuraków ciągnący się za nimi...
- Tylko nie daj się namówić i nie stawaj w zawody w piciu z Xanem, to niepokonany mistrz - powiedziała jeszcze do Liny.
Może uda jej się trochę podpuścić czarodziejkę, gdyby tak ją spili, może nie trzeba by było w ogóle z nią walczyć. W każdym razie mogli spróbować swego szczęścia i rozwiązać problem w bardziej pokojowy sposób.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: WinterWolf »

Aine

Przewróciła oczami, gdy niby nie słuchając ominęła łukiem rzeczoną Victorię.
- Nie, to krasnoludki zrobiły - rzuciła cicho do czarodziejki. Dziwnym trafem Aine za Victorią nie przepadała... Jakaś taka antypatia od pierwszego wejrzenia... Dziewczyna szła z deską opartą o ramię. Dziwacznie to wyglądało... Szczuplutka istotka z dwoma półtorakami na plecach i ciężką dechą na ramieniu. Szła przez chwile w milczeniu spokojnie... Sandra pomknęła do przodu wyprzedając wojowniczkę. Po chwile wyprzedzili ją już chyba wszyscy.
- Ej, no... - dziewczyna porzuciła deskę z dziwnym dźwiękiem jaki wydaje kawał drewna uderzający o kamienny bruk i popędziła biegiem za towarzyszami.
- Ej czekać! - rzuciła. - Zamyślić się nie dacie? - burknęła na koniec. Wtedy do niej dotarły słowa:
- No... Skoro już znalazł się ktoś, kto raczy Postawić Piwo, to się nie odmawia... - zamruczała Lina. - Jasne! Chodźmy. A kim wy tak w ogóle jesteście? - spytała i rozejrzała się po wszystkich 'ciekawsko' i przenikliwie. Aine wtedy się skrzywiła. Odpowiedź Sandry sprawiła, że skrzywienie stało się widoczne nawet spod chusty. Zdjęła więc z twarzy wierną osłonę i wystawiła język w wyrazie obrzydzenia
- No nie mówcie mi, że będziecie to pić... - bąknęła. Alkohol według niej śmierdział niemiłosiernie. Każde kolejne słowo na temat wszelkiego rodzaju trunków pogłębiało nieszczęśliwy wyraz twarzy Aine. Westchnęła na koniec boleśnie.
- Jak można pić coś co śmierdzi zepsutym dżemem? - spytała obracając się w stronę Xana odruchowo. Trzymała się blisko Sandry, depcząc jej wręcz po piętach. Teraz zdecydowanie bardziej zachowywała się jak roztrzepany chłopaczek. Od biedy można było bowiem srebrne kolczyki w uszach uznać za młodzieńczy wybryk i chęć upodobnienia się do marynarzy. To samo można było powiedzieć o bransoletach na nadgarstkach. Gorzej ze srebrną obręczą na czole i łańcuszkiem do kompletu. Oba przedmioty ozdobione czarnym kamykiem i wyglądające raczej delikatnie.
Zrezygnowana wojowniczka przyjęła rolę słuchacza i obserwatora.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Kaczor »

Renevan Sa'el


Tymczasem w zaciszu tetniacego zla energia sanktuarium....

-Dobrze...-mruknal Ren gdy Syrin sciela ostrzem rzuconego noza knot swieczki, nie dotykajac jej samej. Przerobili juz pchniecia, ciecia, rzuty nozami, podstawy fechtunku i kradziezy kieszonkowej. Zamki dziewcze, jak sie okazalo, potrafilo otwierac samo. Chyba bylo to jej glowna zabawa w wiosce w ktorej Elf dokonal rzezi...Teraz przyszla kolej na cos, o czym Ren mial tylko srednie pojecie. Rozsadnie wiec, wrzasnal na kultyste i kazal mu nauczyc dziewczynki, mowiac ze zwie sie Syrin oraz zaznaczajac ze nie mowi do nikogo, podstaw czarnej magii oraz zielarstwa i alchemii. Sam zas, od dluzszego czasu mial cos do zrobienia. Wyszedl szybkim krokiem z sanktuarium, przeszedl przez lasek. Szedl dalej, az doszedl do stromego zbocza...gdzie zatrzymal sie. Stal tam przez moment. Moment zamienil sie w chwile, a ta w chwil wiele. Stal tak do zmierzchu, bijac sie z myslami. W koncu zdecydowal sie. Siegnal do amuletu z ktorym sie nie rozstawal. Szczere zloto, runy tworzace nazwisko, ktore uznawal za wlasne. Scisnal go mocno....po czym zerwal i rzucil w przepasc. Sledzil go wzrokiem az ten, zniknal mu z oczu.Renevan odwrocil sie zadowolony z tego co uczynil, ruszyl w kierunku sanktuarium. Wyrzuty sumienia ustaly. Dobra strona Rena zamilkla. Teraz mogl zabrac sie za robote....
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Mr.Zeth »

Zaphirel:

Mag trzymał odrobinę dystansu od idących przodem. Nie pozostawiały za wiele do dodania. Westchnął i maszerował, przyglądając się, acz niezbyt natarczywie, nowopoznany. "Cała ekipa" pomyślał. "Trzebab by było usłyszeć kawałek tych narad, ciekawe, czy przytrzymają nas za zamkniętymi drzwiami, czy będziemy mogli uczestniczyć..." uśmiechnął się do siebie. Gryffin był uprzejmy, ale na takie rozwiązanie była mała szansa...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Qin Shi Huang »

-Zepsutym dżemem?! - Obruszyła się Lina gdy już usiadła i upiła kilka łyków wina prosto z sześcio litrowej butli. -To ty nigdy na oczy chyba prawdziwego wina nie widziałaś!!! - niemal krzyknęła i oparła się o stół. Zjadła wielkim kęsem kawałek udźca baraniego i znowu popiła to ze swojej wielkiej butli. Jak na czarodziejklę zachowywała się bardzo.... niekulturalnie. Zazwyczaj czarodzieje byli dystyngowani i dumni a ona... chyba jedynie dumna ale całkowicie NIE dystyngowana. Rozejrzała się podejrzliwie po drużynie. Jak ja nie lubie tego określenia... drużyna... nie moglibyście się jakoś lepiej nazwac?
-Co? A wy nie pijecie?
Proponuje zrobic mały przeskok. Już tak do wieczora żeby poszło szybciej bo już sporo czasu straciliśmy. Jak macie coś do powiedzenia to mówcie a jak nie, to zwyczajnie napiszcie cokolwiek tak żeby minęło juz do wieczora.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: WinterWolf »

Aine

Wojowniczka westchnęła z rezygnacją.
- Wino to też alkohol. Każdy alkohol zajeżdża ostro sfermentowanymi owocami... Albo czymś w ten deseń. Niektóre alkohole dodatkowo mają gorzkawy, nieprzyjemny zapach. Są ostre, gorzkie, mdłe lub kwaśne w smaku... Dodatkowo picie tego nie gasi pragnienia tak jak czysta woda. Wysusza gardło... W nadmiernej ilości wywołuje oszołomienie... Niszczy ludzki charakter i zupełnie miażdży wolę. Uzależnia. Zmniejsza sprawność bojową i refleks. Poza tym wywołuje mdłości i wymioty w nadmiarze, a przechowywanie tego jest niepraktyczne i kłopotliwe... No a poza tym nie lubię obrywać ciężką butelką z grubego szkła po głowie... - wyjaśniła niechętnie. Wyraźnie była zdecydowaną przeciwniczką wszelkich trunków. Sądząc po jej słowach musiała mieć z tym związane nieprzyjemne wspomnienia. Obserwowała Linę przy jedzeniu. Po chwili dodała jeszcze, by nie było wątpliwości:
- Ja nie piję alkoholu... Nigdy! - oznajmiła spokojnie opierając łokieć o stół i dłonią podpierając głowę. Kwestii swojego wieku nie poruszyła. Według niej dla obecnej sprawy była zupełnie nieistotna. Jedynie Xan znał część kontekstu, z którego wynikała niechęć dziewczyny do napojów wyskokowych.
- Jeśli mają tutaj zwykły sok to będę szczęśliwa - rzuciła jeszcze. Miała ochotę zjeść coś lekkiego... Spojrzała na Kas... Na Sandrę, Zaphirela i Xana
- Zamówić wam coś? - spytała gotowa wstać i podreptać do karczmarza. Zapach wina po prostu ją zniechęcał i chciała się odeń nieco odsunąć.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ouzaru

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: Ouzaru »

Sandra/Kasandra

Nie chciało jej się ani pić, ani jeść, ale postanowiła dotrzymać towarzystwa Linie. Kiwnęła głową w stronę Aine i pokazała jej palcami 'mało'. Nie musiała chyba tłumaczyć dziewczynie, już zdążyli się poznać na tyle, by wiedzieć, iż ona nie jadła wiele. Odprowadzając młodą wojowniczkę wzrokiem trochę się martwiła, czy nikt jej nie będzie zaczepiał, ale wierzyła, że mała i tak sobie poradzi w razie kłopotów.

Rozsiadła się więc wygodnie i nawiązała niezobowiązującą rozmowę z czarodziejką. Ot, jak się miewa, gdzie ostatnio była, jakie ma plany i takie pierdółki. Nawet nie interesowały ją zbytnio odpowiedzi, słuchała tego jednym uchem. Większa część umysłu dziewczyny zaprzątnięta była Księciem i chęcią spotkania się z nim jak najszybciej. Kilka razy wzdychała cicho i Lina musiała sprowadzać ją na ziemię wymachując przy tym widelcem czy innym przedmiotem.
Sandra czuła, iż teraz to dopiero utknęła na resztę dnia w tej cholernej karczmie z tą powaloną czarodziejką. Wcale jej się to nie uśmiechało, ale gdyby udało się ją zająć rozmową i jedzeniem, to może zapomniałaby o celu swojego pobytu tutaj? Cóż, było to warte spróbowania.

Smok przysiadł się do pań i zaproponował Linie 'zawody' w piciu i jedzeniu. [Płomiennego chyba nie ma, więc zakładam, iż tak Xan zrobił...] To mógł być ciekawy widok i dopiero teraz Sandra się nieco ożywiła.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Storrytelling Realistyczny] Przebudzenie Shabranigdo

Post autor: WinterWolf »

Aine

Dziewczyna podniosła się ze swojego miejsca i poszła szukać po karczmie jej gospodarza. W końcu udało jej się go znaleźć. Rzadko bywała w takich miejscach to po prostu musiała się trochę rozejrzeć. Cała jej wyprawa przebiegała bez zakłóceń. Dla siebie zamówiła kurczaka zapieczonego z ryżem i dodatkowo do tego sałatka. Do picia Ilinońską Brandy. Przed Sandrą wylądował talerzyk z ryżem z jabłkami, sałatka i owa osławiona, bezalkoholowa Brandy. Lekki posiłek...
- Jeśli ci nie odpowiada, to powiedz, a skoczę jeszcze raz po jakieś inne zamówienie. A to się nie zmarnuje, bo lubię ryż z jabłkami - powiedziała do towarzyszki siadając już na swoim krześle i zabierając się za pałaszowanie. Jadła spokojnie i w całkowitym milczeniu kontrastując tym z wygłodniałą Liną. W połowie spojrzała na Sandrę z zapytaniem w oczach. Mogła pójść złożyć zamówienie nawet teraz w środku posiłku. Popiła Brandy ze spokojem. Najwyraźniej, gdy wojowniczki nie było gromada wpadła na jakiś pomysł, bo towarzystwo się nieco ożywiło. Aine doszła do wniosku, że woli chyba nie wiedzieć na jaki pomysł wpadli...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany