[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Eltharond
- Tak jest! - odpowiedział
- Teraz jak pozwolisz oddalę się. Zadanie musi być wykonane... -
Gdy uzyskał pozwolenie na odejście, zebrał podwładnych i donośnym głosem huknął:
- Ekipa pamiętacie jakie jest nasze zadanie? Nie może ono czekać. Wyruszamy natychmiast. Pamiętajcie, że dezercja albo niewykonanie rozkazu to natychmiastowa śmierć, a jeżeli się spiszemy to nasz pan, sam Azazel nas wynagrodzi za nasze trudy. Jeżeli ma ktoś jakiś cudowny pomysł jak szybciej, albo z większą skutecznością wykonać zadanie niech się do mnie zgłosi. A teraz koniec gadania. Wymarsz! -
... Po czym odetchnął.
"Oby tym razem się powiodło. Następną klęskę możemy przypłacić życiem. Odejść nie mogę bo złe moce na pewno mnie odnajdą nawet na krańcu świata. Trzeba więc zrobić tak, by przeżyć i wykonać zadanie. Coś mi się wydaje, że jeżeli się uda zapłata będzie sowita..." - w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech
- Tak jest! - odpowiedział
- Teraz jak pozwolisz oddalę się. Zadanie musi być wykonane... -
Gdy uzyskał pozwolenie na odejście, zebrał podwładnych i donośnym głosem huknął:
- Ekipa pamiętacie jakie jest nasze zadanie? Nie może ono czekać. Wyruszamy natychmiast. Pamiętajcie, że dezercja albo niewykonanie rozkazu to natychmiastowa śmierć, a jeżeli się spiszemy to nasz pan, sam Azazel nas wynagrodzi za nasze trudy. Jeżeli ma ktoś jakiś cudowny pomysł jak szybciej, albo z większą skutecznością wykonać zadanie niech się do mnie zgłosi. A teraz koniec gadania. Wymarsz! -
... Po czym odetchnął.
"Oby tym razem się powiodło. Następną klęskę możemy przypłacić życiem. Odejść nie mogę bo złe moce na pewno mnie odnajdą nawet na krańcu świata. Trzeba więc zrobić tak, by przeżyć i wykonać zadanie. Coś mi się wydaje, że jeżeli się uda zapłata będzie sowita..." - w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon zjadł syte śniadanie w milczeniu. Przygotował sobie niemal cały bochen kanapek z pełnowartościowym mięsiwem. Dopiero gdy odbiło mu się głośno popił i przysiadł się do Arylin. A propo pryzmatów. Dla mnie żywioł wiatrów jeżeli można powiedział z usmiechem.
Sorry ze tak długo i krótko, ale mam obciety transfer i wszystko mi tak zalośnie chodzi...
Drakon zjadł syte śniadanie w milczeniu. Przygotował sobie niemal cały bochen kanapek z pełnowartościowym mięsiwem. Dopiero gdy odbiło mu się głośno popił i przysiadł się do Arylin. A propo pryzmatów. Dla mnie żywioł wiatrów jeżeli można powiedział z usmiechem.
Sorry ze tak długo i krótko, ale mam obciety transfer i wszystko mi tak zalośnie chodzi...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ehm... Tego... Ugurtha nie będzie jeszcze do piątku... Może w sobotę siądzie do netu... Zeth! Powiedz mi jaką on ma moc i ruszajmy z tym koksem dalej!

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ugurth:
Nefalem zszedł na dół przeciagając się. Usłyszawszy pytanie juz chciał zedemonstrować, jaką moc posiada, ale został powstrzymany. - Ziemia - powiedział po prostu i wziął sie za śniadanie, penetrujac stoły w poszukiwaniu mięsa i narzekając zarazem na brak piwa.
Nefalem zszedł na dół przeciagając się. Usłyszawszy pytanie juz chciał zedemonstrować, jaką moc posiada, ale został powstrzymany. - Ziemia - powiedział po prostu i wziął sie za śniadanie, penetrujac stoły w poszukiwaniu mięsa i narzekając zarazem na brak piwa.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Elfka uzyskawszy te informacje poderwała się ze swojego miejsca jakby ją ktos czymś ukłuł i bez słowa pomknęła do jubilera. Wpadła tam przez drzwi jakby ją stado wilków goniło.
- Dzień dobry, to znowu ja! - zawołała od progu. Krasnolud nieco się zmieszał. Miał gościa i chyba nie bardzo chciał się brać do roboty... Arilyn szybko dostrzegła pokurczonego diabła o długaśnym nosie. Prawie na niego wpadła wbiegając do pomieszczenia na szczęście on miał wystarczający refleks, by sie usunąć. Na szczęście skończyło się bez bólu. Po początkowych protestach krasnala przed wzięciem sie do pracy od zaraz padły słowa rzucone przez diabła: "Dobra, siadamy do tego we dwóch i masz pryzmaty w dziesieć minut". Tak też było w istocie. Po niecałych piętnastu czy dwudziestu minutach dziewcyna wróciła do gospody , w której siedzieli jej towarzysze. Miała ze sobą już wszystkie pryzmaty, a sakiewka była lżejsza o 10 srebrzyków. Zostały zaledwie 3 srebryki tego czym obdarował ich zarim.
Arilyn wchodząc do karczmy usiadła na swoim miejscu i na nowo podjęła przerwaną konsumpcję kanapki... Zrobiła się głodna.
- Mohe-y ih - mruknęła z pełnymi ustami najwyraźniej gotowa do drogi.
Elfka uzyskawszy te informacje poderwała się ze swojego miejsca jakby ją ktos czymś ukłuł i bez słowa pomknęła do jubilera. Wpadła tam przez drzwi jakby ją stado wilków goniło.
- Dzień dobry, to znowu ja! - zawołała od progu. Krasnolud nieco się zmieszał. Miał gościa i chyba nie bardzo chciał się brać do roboty... Arilyn szybko dostrzegła pokurczonego diabła o długaśnym nosie. Prawie na niego wpadła wbiegając do pomieszczenia na szczęście on miał wystarczający refleks, by sie usunąć. Na szczęście skończyło się bez bólu. Po początkowych protestach krasnala przed wzięciem sie do pracy od zaraz padły słowa rzucone przez diabła: "Dobra, siadamy do tego we dwóch i masz pryzmaty w dziesieć minut". Tak też było w istocie. Po niecałych piętnastu czy dwudziestu minutach dziewcyna wróciła do gospody , w której siedzieli jej towarzysze. Miała ze sobą już wszystkie pryzmaty, a sakiewka była lżejsza o 10 srebrzyków. Zostały zaledwie 3 srebryki tego czym obdarował ich zarim.
Arilyn wchodząc do karczmy usiadła na swoim miejscu i na nowo podjęła przerwaną konsumpcję kanapki... Zrobiła się głodna.
- Mohe-y ih - mruknęła z pełnymi ustami najwyraźniej gotowa do drogi.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Gdy Arilyn wróciła do nich już ze wszystkimi pryzmatami i zaczęła pałaszować kanapkę, Velius był już gotowy do drogi. Był najedzony i ubrany w pancerz, gotowy do drogi. Najedz się i ruszamy - powiedział wyczekując aż wyruszą.
Gdy Arilyn wróciła do nich już ze wszystkimi pryzmatami i zaczęła pałaszować kanapkę, Velius był już gotowy do drogi. Był najedzony i ubrany w pancerz, gotowy do drogi. Najedz się i ruszamy - powiedział wyczekując aż wyruszą.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Wszyscy poza Yang Lou i Eltharondem:
Arilyn zaraz po zjedzeniu kanapek wyciągnęła kamień teleportacyjny i szybko zebrała całą grupę nie chcąc dłużej zwlekać. Wszystkich objął blady blask, bijący od znaków na obiekcie...
[---]
Wokół było szaro i ponuro. Byli w olbrzymiej, bo mierzącej koło 100m wysokości jaskini o prostej posadzce i kopulastym dachu. Wychodziły z niej liczne pasaże różnego rozmiaru, sprawiając, że cała sala wyglądała jak ul os wywrócony na lewą stronę. Pośrodku sali stałą spora metalowa platforma z mierzącą 10 metrów średnicy dziurą. Kilka słupów prowadziło od podstawy ku sufitowi jaskini, a miedzy nimi... miedzy nimi wiła się energia, powstrzymywana przez pola repulsacyjne kolumn. Jasne, pomarańczowo-czerwone światło było w większości parowane przez moc kolumn, ale spowijało sale w słabym, czerwonawym świetle. Po prawej stronie stał metalowy piedestał ze sporym, czerwonym okiem. Dźwignia po lewej była połączona z mechanizmem pod stelażem. Służył zapewne do aktywacji przepływu...
Erytryn podszedł do konstrukcji i dotknął Oka. - Jeszcze ciepłe - syknął.
Rozległo się tupnięcie i złośliwy śmiech. Z ciemności po drugiej stronie sali wyłoniła się olbrzymia postać w ciężkiej zbroi. Jej miecz płonął jak piekło - jasnym, bardzo gorącym, ale kopcącym płomieniem.
Mistyk przełknął ślinę. -Achamir - bąknął.
Eks-anioł o w odpowiedzi zamachnął się mieczem i zmiótł mistyka na skraj jaskini. Erytryn zblokował cios, został jedynie.. przestawiony. Torosar dobył Młota. - Panowie, trzepa otworzyć tę puszkę! [/i]- krzyknął. - Arilyn! - teraz z kolei wydarł się Erytryn. - Achamir już się nie kontroluje, otrzymał moc demonów i został przez nią przejęty! -
Achamir zarechotał rozdwojonym głosem i ruszył w stronę grupy. nagle stał się jakby... straszniejszy... Tylko Torosarowi nie zmiękły nogi. Nieumarli nie lękają się niczego...
Yang Lou:
Kobieta drgnęła i się obudziła. Przeciągnęła się i westchnęła. Spojrzała na szermierza i myślała chwilkę. Uśmiechnął się. - jak się spało? - zapytała leniwie, po czym zaczęła składać posłanie. Chyba chciała jak najszybciej wyruszyć... Ich cel był widoczny, nie miało go co zasłaniać, tylko kikuty niedopalonych drzew i popioły, nic innego nie ocalało w pobliżu pasażu do piekła.
Eltharond:
Demony podążyły za swym przywódcą bez słowa. Dopiero po wymarszu podszedł do niego Furion. - Sugeruje udać się do miejsca, gdzie najmniej prawdopodobne jest napotkanie tamtych...- powiedział. -Znam kondukt, którym możemy dostać się tam w kilka minut, jego ujście jest blisko - powiedział.
Demoniczne kondukty były jak rzeki, kórymi można było "spławiać" istoty, by prad wyrzucał je gdzieś indziej, lub czasem kiedyś indziej... Bazujące na mocy chaosu były trudne go przewidzenia, ale arcydemony okiełznały niektóre z nich i wykorzystywały, by przerzucać wojska...
Arilyn zaraz po zjedzeniu kanapek wyciągnęła kamień teleportacyjny i szybko zebrała całą grupę nie chcąc dłużej zwlekać. Wszystkich objął blady blask, bijący od znaków na obiekcie...
[---]
Wokół było szaro i ponuro. Byli w olbrzymiej, bo mierzącej koło 100m wysokości jaskini o prostej posadzce i kopulastym dachu. Wychodziły z niej liczne pasaże różnego rozmiaru, sprawiając, że cała sala wyglądała jak ul os wywrócony na lewą stronę. Pośrodku sali stałą spora metalowa platforma z mierzącą 10 metrów średnicy dziurą. Kilka słupów prowadziło od podstawy ku sufitowi jaskini, a miedzy nimi... miedzy nimi wiła się energia, powstrzymywana przez pola repulsacyjne kolumn. Jasne, pomarańczowo-czerwone światło było w większości parowane przez moc kolumn, ale spowijało sale w słabym, czerwonawym świetle. Po prawej stronie stał metalowy piedestał ze sporym, czerwonym okiem. Dźwignia po lewej była połączona z mechanizmem pod stelażem. Służył zapewne do aktywacji przepływu...
Erytryn podszedł do konstrukcji i dotknął Oka. - Jeszcze ciepłe - syknął.
Rozległo się tupnięcie i złośliwy śmiech. Z ciemności po drugiej stronie sali wyłoniła się olbrzymia postać w ciężkiej zbroi. Jej miecz płonął jak piekło - jasnym, bardzo gorącym, ale kopcącym płomieniem.
Mistyk przełknął ślinę. -Achamir - bąknął.
Eks-anioł o w odpowiedzi zamachnął się mieczem i zmiótł mistyka na skraj jaskini. Erytryn zblokował cios, został jedynie.. przestawiony. Torosar dobył Młota. - Panowie, trzepa otworzyć tę puszkę! [/i]- krzyknął. - Arilyn! - teraz z kolei wydarł się Erytryn. - Achamir już się nie kontroluje, otrzymał moc demonów i został przez nią przejęty! -
Achamir zarechotał rozdwojonym głosem i ruszył w stronę grupy. nagle stał się jakby... straszniejszy... Tylko Torosarowi nie zmiękły nogi. Nieumarli nie lękają się niczego...
Yang Lou:
Kobieta drgnęła i się obudziła. Przeciągnęła się i westchnęła. Spojrzała na szermierza i myślała chwilkę. Uśmiechnął się. - jak się spało? - zapytała leniwie, po czym zaczęła składać posłanie. Chyba chciała jak najszybciej wyruszyć... Ich cel był widoczny, nie miało go co zasłaniać, tylko kikuty niedopalonych drzew i popioły, nic innego nie ocalało w pobliżu pasażu do piekła.
Eltharond:
Demony podążyły za swym przywódcą bez słowa. Dopiero po wymarszu podszedł do niego Furion. - Sugeruje udać się do miejsca, gdzie najmniej prawdopodobne jest napotkanie tamtych...- powiedział. -Znam kondukt, którym możemy dostać się tam w kilka minut, jego ujście jest blisko - powiedział.
Demoniczne kondukty były jak rzeki, kórymi można było "spławiać" istoty, by prad wyrzucał je gdzieś indziej, lub czasem kiedyś indziej... Bazujące na mocy chaosu były trudne go przewidzenia, ale arcydemony okiełznały niektóre z nich i wykorzystywały, by przerzucać wojska...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Elfka cofnęła się widząc tę dziwaczną postać przed sobą. Miała nadzieję, że wzrok ją myli. Przestraszyła się, gdy Achamir rzucił się na Mistyka, ale na szczęście skończyło się bez ran... Arilyn w każdym razie miała taką nadzieję. Cofnęła się jeszcze dwa kroki słysząc słowa Erytryna, a potem śmiech eks-anioła. Elfka przełknęła ślinę, ale nie zastanawiała się długo. Dobyła rapierów. Ze zgrzytem starły się dwa przeciwne sobie teraz ostrza. Dziewczyna rozwinęła płonące skrzydła i poderwała się z ziemi. Cieszyła się, że było tu miejsce na latanie. Natarła posyłając wpierw z odległosci widmowe ostrze, a potem pikując cięła Kolizją. Zwinęła skrzydła, by opaść na kolana. Stawiała na szybkie ataki i natychmiastowe odskoki nie chcąc dać się trafić. Może uda się jej swoją lekką bronią ugodzić przeciwnika między łączenia w ciężkim pancerzu. To nie bardzo ciężka zbroja, że nie było gdzie ostrza wcisnąć...
Elfka cofnęła się widząc tę dziwaczną postać przed sobą. Miała nadzieję, że wzrok ją myli. Przestraszyła się, gdy Achamir rzucił się na Mistyka, ale na szczęście skończyło się bez ran... Arilyn w każdym razie miała taką nadzieję. Cofnęła się jeszcze dwa kroki słysząc słowa Erytryna, a potem śmiech eks-anioła. Elfka przełknęła ślinę, ale nie zastanawiała się długo. Dobyła rapierów. Ze zgrzytem starły się dwa przeciwne sobie teraz ostrza. Dziewczyna rozwinęła płonące skrzydła i poderwała się z ziemi. Cieszyła się, że było tu miejsce na latanie. Natarła posyłając wpierw z odległosci widmowe ostrze, a potem pikując cięła Kolizją. Zwinęła skrzydła, by opaść na kolana. Stawiała na szybkie ataki i natychmiastowe odskoki nie chcąc dać się trafić. Może uda się jej swoją lekką bronią ugodzić przeciwnika między łączenia w ciężkim pancerzu. To nie bardzo ciężka zbroja, że nie było gdzie ostrza wcisnąć...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
- Niecierpliwie - odpowiedział na jej pytanie. Gdy uniosła na niego pytający wzrok, dodał - Nie mogłem się doczekać aż się obudzę i znów będę mógł na ciebie patrzeć.
Uśmiechnął się do niej i zwinął swoją matę. Zajmowało mu to nie więcej niż piętnaście sekund - zwijał ją w ten sposób codziennie od miesięcy, nie była też puchata jak śpiwór, więc nie było z nią problemów. Zaczekał moment, aż ona uwinie się ze swoim posłaniem, tymczasem odzywając się do miecza... Demona... Symbionta... Tego cholerstwa które w nim siedzi.
*A co tam tymczasem u ciebie, staruszku?*
Ruszył, gdy tylko zobaczył że Ruda może pójść za nim.
Długo mu zajmnie odzwyczajenie się od nazywania jej tak i używania imienia...
- Niecierpliwie - odpowiedział na jej pytanie. Gdy uniosła na niego pytający wzrok, dodał - Nie mogłem się doczekać aż się obudzę i znów będę mógł na ciebie patrzeć.
Uśmiechnął się do niej i zwinął swoją matę. Zajmowało mu to nie więcej niż piętnaście sekund - zwijał ją w ten sposób codziennie od miesięcy, nie była też puchata jak śpiwór, więc nie było z nią problemów. Zaczekał moment, aż ona uwinie się ze swoim posłaniem, tymczasem odzywając się do miecza... Demona... Symbionta... Tego cholerstwa które w nim siedzi.
*A co tam tymczasem u ciebie, staruszku?*
Ruszył, gdy tylko zobaczył że Ruda może pójść za nim.
Długo mu zajmnie odzwyczajenie się od nazywania jej tak i używania imienia...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Eltharond
- Doskonale Furionie. Będziesz teraz prowadził całą tą kampanię. Obyśmy odnaleźli tamtą drużynę jak najszybciej. Nie mogę znieść tej ostatniej porażki. -
Zatrzymał idących.
- Teraz słuchać uważnie! Furion będzie teraz nas prowadził. Zna lepszą drogę niż ja... Ale przygotujcie się na wszystko. Nie wiadomo gdzie wyjdziemy i w jakich okolicznościach, więc bądźcie gotowi w każdej chwili na walkę, albo cięższą przeprawę. Ruszamy! Ku chwale Azazela! -
Po mowie odwrócił się i zaczął iść obok Furiona.
"Czy nadal jestem jeszcze elfem czy już demonem? Czy do tego właśnie dążyłem przez te wszystkie lata? Czy taki jest mój prawdziwy cel życia? Co będzie potem? "
- Doskonale Furionie. Będziesz teraz prowadził całą tą kampanię. Obyśmy odnaleźli tamtą drużynę jak najszybciej. Nie mogę znieść tej ostatniej porażki. -
Zatrzymał idących.
- Teraz słuchać uważnie! Furion będzie teraz nas prowadził. Zna lepszą drogę niż ja... Ale przygotujcie się na wszystko. Nie wiadomo gdzie wyjdziemy i w jakich okolicznościach, więc bądźcie gotowi w każdej chwili na walkę, albo cięższą przeprawę. Ruszamy! Ku chwale Azazela! -
Po mowie odwrócił się i zaczął iść obok Furiona.
"Czy nadal jestem jeszcze elfem czy już demonem? Czy do tego właśnie dążyłem przez te wszystkie lata? Czy taki jest mój prawdziwy cel życia? Co będzie potem? "

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon stał chwilę jak oniemiały. Co robić? zastanawiał się. Z jednej strony wypadało się włączyć do walki, z drugiej bał się przeszkodzić atakującej z pasją Arylin i Torosarowi. Zwłaszcza drugiemu nie chciał wpaść pod topór. Zdecydował się więc na kuszę. Naciągnął mocno korbą cięciwę i nałożył bełt. Spokojnie zaczął okrążać pole bitwy szukając miejsca na dogodny strzał. Gdy Arylin odskoczyła między kolejnymi dzikimi atakami podbiegł i posłał bełt w szparę między blachami pancerza upadłego anioła.
Drakon stał chwilę jak oniemiały. Co robić? zastanawiał się. Z jednej strony wypadało się włączyć do walki, z drugiej bał się przeszkodzić atakującej z pasją Arylin i Torosarowi. Zwłaszcza drugiemu nie chciał wpaść pod topór. Zdecydował się więc na kuszę. Naciągnął mocno korbą cięciwę i nałożył bełt. Spokojnie zaczął okrążać pole bitwy szukając miejsca na dogodny strzał. Gdy Arylin odskoczyła między kolejnymi dzikimi atakami podbiegł i posłał bełt w szparę między blachami pancerza upadłego anioła.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Straszne to miejsce, w którym anioły przemieniają się w demony! Trzeba go zgładzić, tylko tak mamy szansę ocalić jego duszę! - powiedział mag patrząc na byłego kompana.
Niech moc najdoskonalszego z żywiołów cię oczyści! - krzyknął niemal z fanatycznym zapałem.
Postanowił używać bicza wodnego, korzystając z jego dwóch atutów- wody dobrze działającej na ogień, i fizycznych uderzeń by wytrącić mu miecz.
Straszne to miejsce, w którym anioły przemieniają się w demony! Trzeba go zgładzić, tylko tak mamy szansę ocalić jego duszę! - powiedział mag patrząc na byłego kompana.
Niech moc najdoskonalszego z żywiołów cię oczyści! - krzyknął niemal z fanatycznym zapałem.
Postanowił używać bicza wodnego, korzystając z jego dwóch atutów- wody dobrze działającej na ogień, i fizycznych uderzeń by wytrącić mu miecz.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Wszyscy poza Eltharondem i Yangiem Lou:
Arilyn cięła rapierem, trafiając (Achamie-14HP) i wylądowała za plecami Achamira, by zaraz zrobić kolejny przeskok i poszybować nad ferią iskier, w którą zamieniło się ostrze eks anioła. Kolejny cios, tym razem w nadgarstek. trafienie (Achamir -12HP). Jakiś świst... bełt odbił sie od przyłbicy hełmu Achamira i wbił w ścianę jaskini. Potem cios biczem wodnym w naramiennik (Achamir-3HP)... i głośny łoskot gdy w prawe kolano szarżą trafił Torosar, a w lewą - Ugurth, sprowadzając olbrzyma na kolana. Kolejny atak Arilyn. trafienie prosto pod przyłbicę (achamir -45HP). hełm z głośnym łupnieciem spada koło kapłana, odepchnięty w porę wodnym biczem. "Thirel ma mnie w swojej opiece" przeszło przez myśli Veliusa, gdy wyprowadził kolejny atak biczem - w ten sam naramiennik (Achamir -2HP), sprawiając, że anioł upadł i wsparł się na prawicy, z lewej ręki wyprowadzając cios, zblokowany przez pole, które wokół Veliusa wytworzył Erytryn.
Młot dwuręczny z szumem przebija się przez kilka warstw ciepłego powietrza od posadzki aż do szczęki eks anioła. Rozlega się głośne chrupniecie i wycie (Achamir-28P, zgruchotana szczęka). Achamir podrywa się do góry, a na jego twarzy ląduje Arilyn, wbijając rapier prosto w oczodół (Achamir -100HP). Zapada cisza, pośród której Ugurth zostaje wyszarpnięty spod upadającego cielska przez telekinetyczny rzut mistyka.
Pył powoli opada. Ciało i pancerz eks anioła kruszą i się i rozsypują w popiół... smutny los istoty pędzącej bezwiednie za mocą.
Wszyscy otrzymują 60 xp
Yang Lou:
Kobieta uśmiechnęła się i pokręciła głową. – Pochlebca -
*Nieźle... mogłoby być lepiej. Trochę demonicznej krwi by się zdało na śniadanie, ale tu chyba spokój, wiec najbliższe dni będę na twoich składnikach odżywczych jechał... będziesz jeść trochę więcej niż zwykle* stwierdził symbiont.
Kobieta przeciągnęła się i zebrała swoje posłanie niewiele później niż Yang. Skinęła na towarzysza i ruszyła w stronę miasta... jeszcze trochę i będą na miejscu...
Elrtharond:
Wszystkie demony ruszyły za nowym przewodnikiem. Pochód trwał długo... ale odpowiedzi na postawione przez Eltharonda pytania nie przyniósł... następny odpis jak reszta graczy "dobije się" do nocy
Arilyn cięła rapierem, trafiając (Achamie-14HP) i wylądowała za plecami Achamira, by zaraz zrobić kolejny przeskok i poszybować nad ferią iskier, w którą zamieniło się ostrze eks anioła. Kolejny cios, tym razem w nadgarstek. trafienie (Achamir -12HP). Jakiś świst... bełt odbił sie od przyłbicy hełmu Achamira i wbił w ścianę jaskini. Potem cios biczem wodnym w naramiennik (Achamir-3HP)... i głośny łoskot gdy w prawe kolano szarżą trafił Torosar, a w lewą - Ugurth, sprowadzając olbrzyma na kolana. Kolejny atak Arilyn. trafienie prosto pod przyłbicę (achamir -45HP). hełm z głośnym łupnieciem spada koło kapłana, odepchnięty w porę wodnym biczem. "Thirel ma mnie w swojej opiece" przeszło przez myśli Veliusa, gdy wyprowadził kolejny atak biczem - w ten sam naramiennik (Achamir -2HP), sprawiając, że anioł upadł i wsparł się na prawicy, z lewej ręki wyprowadzając cios, zblokowany przez pole, które wokół Veliusa wytworzył Erytryn.
Młot dwuręczny z szumem przebija się przez kilka warstw ciepłego powietrza od posadzki aż do szczęki eks anioła. Rozlega się głośne chrupniecie i wycie (Achamir-28P, zgruchotana szczęka). Achamir podrywa się do góry, a na jego twarzy ląduje Arilyn, wbijając rapier prosto w oczodół (Achamir -100HP). Zapada cisza, pośród której Ugurth zostaje wyszarpnięty spod upadającego cielska przez telekinetyczny rzut mistyka.
Pył powoli opada. Ciało i pancerz eks anioła kruszą i się i rozsypują w popiół... smutny los istoty pędzącej bezwiednie za mocą.
Wszyscy otrzymują 60 xp
Yang Lou:
Kobieta uśmiechnęła się i pokręciła głową. – Pochlebca -
*Nieźle... mogłoby być lepiej. Trochę demonicznej krwi by się zdało na śniadanie, ale tu chyba spokój, wiec najbliższe dni będę na twoich składnikach odżywczych jechał... będziesz jeść trochę więcej niż zwykle* stwierdził symbiont.
Kobieta przeciągnęła się i zebrała swoje posłanie niewiele później niż Yang. Skinęła na towarzysza i ruszyła w stronę miasta... jeszcze trochę i będą na miejscu...
Elrtharond:
Wszystkie demony ruszyły za nowym przewodnikiem. Pochód trwał długo... ale odpowiedzi na postawione przez Eltharonda pytania nie przyniósł... następny odpis jak reszta graczy "dobije się" do nocy
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Gdy zadany został śmiertelny cios elfka opadła na podłoże jaskini i schowała powoli rapiery. Jeszcze wolniej, tak jakby w zamyśleniu złożyła płonące skrzydła. Przez chwilę jeszcze widać było jak powietrze wokół niej faluje nagrzane płomieniami buchającymi ze skrzydeł po czym i to zniknęło. Arilyn miała raczej ponurą minę. Żal jej było tego anioła. Na prawdę bardzo mu współczuła... Ale nie mieli innego wyjścia. Mógł być potężnym sprzymierzeńcem, a przez własne pragnienie siły stał się jednym z wrogów.
- Czasem siła staje się zgubą... - westchnęła smutno. To co dzis się wydarzyło było poważną przestrogą. Wiedziała, że zapamięta tę bolesną lekcję. Miała nadzieję, ze jej towarzysze też zrozumieją i zapamiętają to co się tutaj wydarzyło. Młoda elfka szepnęła coś cicho. Stojący bliżej kompani usłyszeli tylko imiona dwóch bogiń: Harmony i Gai. Zapewne najbliższych jej sercu... Obróciła się z zadziwiającym spokojem choć była przygnębiona.
- Erytryn, pomóż mi z tą maszynerią i pryzmatami. Mam nadzieję, że tutaj nic się nie popsuło i że damy sobie radę... Każdy z was zwiększy swoją moc w wybranej przez siebie dziedzinie. W ten sposób zwiększą się nasze szanse w walce - powiedziała ciszej niż zazwyczaj. Tak bardzo ją teraz bolał fakt, że nie mogła się skontaktować z Władczynią. Byłoby jej łatwiej gdyby miała się przed kim wyżalić... Przed kimś kto w pełni by ją zrozumiał...
Gdy zadany został śmiertelny cios elfka opadła na podłoże jaskini i schowała powoli rapiery. Jeszcze wolniej, tak jakby w zamyśleniu złożyła płonące skrzydła. Przez chwilę jeszcze widać było jak powietrze wokół niej faluje nagrzane płomieniami buchającymi ze skrzydeł po czym i to zniknęło. Arilyn miała raczej ponurą minę. Żal jej było tego anioła. Na prawdę bardzo mu współczuła... Ale nie mieli innego wyjścia. Mógł być potężnym sprzymierzeńcem, a przez własne pragnienie siły stał się jednym z wrogów.
- Czasem siła staje się zgubą... - westchnęła smutno. To co dzis się wydarzyło było poważną przestrogą. Wiedziała, że zapamięta tę bolesną lekcję. Miała nadzieję, ze jej towarzysze też zrozumieją i zapamiętają to co się tutaj wydarzyło. Młoda elfka szepnęła coś cicho. Stojący bliżej kompani usłyszeli tylko imiona dwóch bogiń: Harmony i Gai. Zapewne najbliższych jej sercu... Obróciła się z zadziwiającym spokojem choć była przygnębiona.
- Erytryn, pomóż mi z tą maszynerią i pryzmatami. Mam nadzieję, że tutaj nic się nie popsuło i że damy sobie radę... Każdy z was zwiększy swoją moc w wybranej przez siebie dziedzinie. W ten sposób zwiększą się nasze szanse w walce - powiedziała ciszej niż zazwyczaj. Tak bardzo ją teraz bolał fakt, że nie mogła się skontaktować z Władczynią. Byłoby jej łatwiej gdyby miała się przed kim wyżalić... Przed kimś kto w pełni by ją zrozumiał...

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Pokój jego duszy... - wyszeptał mag patrząc na pozostałości po Achamirze. Lepiej ruszajmy do tych machin od pryzmatów, zło nie śpi... - powiedział niskim głosem po czym ruszył za resztą. *Oby to wszystko było warte zachodu* - pomyślał.
Pokój jego duszy... - wyszeptał mag patrząc na pozostałości po Achamirze. Lepiej ruszajmy do tych machin od pryzmatów, zło nie śpi... - powiedział niskim głosem po czym ruszył za resztą. *Oby to wszystko było warte zachodu* - pomyślał.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
- Nie da się nie być pochlebcą, patrząc na ciebie - odwrócił głowę do idącej za nim Iseris i uśmiechnął się lekko. W duchu cieszył się, że się nie zaczerwienił.
*Mówiłeś coś o alkoholu, prawda? Może spróbuję utopić robaka jak dotrzemy do miasta, bo zdaje się, że i tak nauczył się pływać...* - spróbował przekazać symbiontowi coś w rodzaju mentalnego wyszczerzenia zębów. Szedł przed siebie dziarskim krokiem. Miał nadzieję, że uda im się tam dotrzeć bez żadnych dodatkowych przygód... Jego umysł ciągle pozostawał w pełnym napięciu. Wyczekiwał chwili, kiedy walnie się na łóżko i prześpi pewnie ze 24 godziny, biorąc pod uwagę to co dotąd przeszedł i to, czego nie przespał. Nawet tej nocy spał niemal z jednym okiem otwartym, tylko wypatrując niebezpieczeństwa. Więc kiedy po raz pierwszy od miesięcy położy się na łóżku, mając możliwość pełnego rozluźnienia, na pewno spędzi tam sporo czasu.
Marząc o tym że następnym razem będzie już koło niego Iseris.
- Nie da się nie być pochlebcą, patrząc na ciebie - odwrócił głowę do idącej za nim Iseris i uśmiechnął się lekko. W duchu cieszył się, że się nie zaczerwienił.
*Mówiłeś coś o alkoholu, prawda? Może spróbuję utopić robaka jak dotrzemy do miasta, bo zdaje się, że i tak nauczył się pływać...* - spróbował przekazać symbiontowi coś w rodzaju mentalnego wyszczerzenia zębów. Szedł przed siebie dziarskim krokiem. Miał nadzieję, że uda im się tam dotrzeć bez żadnych dodatkowych przygód... Jego umysł ciągle pozostawał w pełnym napięciu. Wyczekiwał chwili, kiedy walnie się na łóżko i prześpi pewnie ze 24 godziny, biorąc pod uwagę to co dotąd przeszedł i to, czego nie przespał. Nawet tej nocy spał niemal z jednym okiem otwartym, tylko wypatrując niebezpieczeństwa. Więc kiedy po raz pierwszy od miesięcy położy się na łóżku, mając możliwość pełnego rozluźnienia, na pewno spędzi tam sporo czasu.
Marząc o tym że następnym razem będzie już koło niego Iseris.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Nadir patrzył na rozsypujące się ciało. W głowie brzęczały mu słowa Arylin, o pogoni za mocą. Czy on też taki jest? Czy ta pogoń doprowadzi go do tak tragicznego końca? Czy postawi go naprzeciw tym, z którymi teraz walczy o pokój? Burza myśli rozpętała się w głowie drakona, stał przez dłuższą chwilę wpatrzony w proch, który już zaczął rozwiewać złowieszczo wyjący wiatr. Dopiero błysk pryzmatów zwrócił jego uwagę spowrotem na właściwe tory. Jestem gotowy powiedział cicho. Czy ta dawka mocy nie sprawi, że zwariuje? Czy nie omota go rządza potęgi? Obawiał się teraz siebie bardziej niż wszystkich wrogów z jakimi się zmierzył, i z jakimi zmierzyć miał się w najbliższej przyszłości....
Nadir patrzył na rozsypujące się ciało. W głowie brzęczały mu słowa Arylin, o pogoni za mocą. Czy on też taki jest? Czy ta pogoń doprowadzi go do tak tragicznego końca? Czy postawi go naprzeciw tym, z którymi teraz walczy o pokój? Burza myśli rozpętała się w głowie drakona, stał przez dłuższą chwilę wpatrzony w proch, który już zaczął rozwiewać złowieszczo wyjący wiatr. Dopiero błysk pryzmatów zwrócił jego uwagę spowrotem na właściwe tory. Jestem gotowy powiedział cicho. Czy ta dawka mocy nie sprawi, że zwariuje? Czy nie omota go rządza potęgi? Obawiał się teraz siebie bardziej niż wszystkich wrogów z jakimi się zmierzył, i z jakimi zmierzyć miał się w najbliższej przyszłości....
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
