[Forgotten Realms] Podniebny terror

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
Genasi podjechał trochę bliżej nieznajomych.
- Hahahaah! - zaśmiał się, szybkim ruchem przytraczając lancę do konia i zeskakując z konia. Poprawił płaszcz, po czym rzekł: - Do Twych usług, pani. - skłaniając się przed elfką, po chwili jednak zaklął w duchu: *Szlag, przyzwyczajenia.* Nie zwracając już specjalnie uwagi na resztę, obejrzał swą ranę.
Genasi podjechał trochę bliżej nieznajomych.
- Hahahaah! - zaśmiał się, szybkim ruchem przytraczając lancę do konia i zeskakując z konia. Poprawił płaszcz, po czym rzekł: - Do Twych usług, pani. - skłaniając się przed elfką, po chwili jednak zaklął w duchu: *Szlag, przyzwyczajenia.* Nie zwracając już specjalnie uwagi na resztę, obejrzał swą ranę.

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Abachta ogarnął całe towarzystwo wzrokiem. Egzotycznie, przeszło mu przez myśl, chociaż nie wiedział, co to dokładnie ma znaczyć. Jeszcze nie do końca wytrzeźwiał.
- Co tu zaszło? - zapytał konkretnie, nie wypuszczając broni z ręki.
- Co tu zaszło? - zapytał konkretnie, nie wypuszczając broni z ręki.

-
- Marynarz
- Posty: 150
- Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
- Numer GG: 6737454
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun
Półork nie wypuszczał z krzepkich rąk broni. Popatrzał nieufnym wzrokiem na nowo przybyłych (szczególnie na genasiego, gdyż pierwszy raz widział na oczy taką istotę).
Mruknął coś pod nosem w orczym.
- Ja zabiłem złe orki. przejechał palcem po zakrwawionym ostrzu topora.
Półork nie wypuszczał z krzepkich rąk broni. Popatrzał nieufnym wzrokiem na nowo przybyłych (szczególnie na genasiego, gdyż pierwszy raz widział na oczy taką istotę).
Mruknął coś pod nosem w orczym.
- Ja zabiłem złe orki. przejechał palcem po zakrwawionym ostrzu topora.

-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mathaes spogląda na genasiego oraz towarzyszącą mu dwójkę, po czym mierzy z ręcznej kuszy w ich kierunku. W drugiej ręce trzyma rapier.
Cholera, niedobrze. Mam nadzieję że ich misją nie jest znalezienie mnie...
-Kim jesteście i co tu robicie?
Następnie spogląda na Mary.
Jeśli nie zauważy twarzy dziewczyny, nic nie zrobi.
Jeśli jednak spostrzeże, że jest drowką, wypuści kuszę z ręki i spróbuje uderzyć ją pieścią, starając się nie zrobić jej krzywdy.
Mam nadzieję że nie opisałem za dużo akcji :/
Cholera, niedobrze. Mam nadzieję że ich misją nie jest znalezienie mnie...
-Kim jesteście i co tu robicie?
Następnie spogląda na Mary.
Jeśli nie zauważy twarzy dziewczyny, nic nie zrobi.
Jeśli jednak spostrzeże, że jest drowką, wypuści kuszę z ręki i spróbuje uderzyć ją pieścią, starając się nie zrobić jej krzywdy.
Mam nadzieję że nie opisałem za dużo akcji :/
A d'yaebl aep arse!

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Schodzenie z drzewa nie wyszło mu tak jak zaplanował ale z ulgą stwierdził że pozostali zdawali się tego nie zauważać. Z kuszą w pogotowiu przyjrzał się trupowi goblina i worga.
I po co było zaczynać. Zwrócił swoją uwagę na resztę towarzystwa.
Zdecydowaną większość stanowiły elfy co nie poprawiło nastoju Shruikena. Zdusił w sobie impuls natychmiastowego posłania do nich bełtu.
Jeszcze nie teraz, na to przyjdzie czas później, pomyślał i zaczął podchodzić bliżej chcąc przyjrzeć się uważnie nowemu przybyszowi.
Schodzenie z drzewa nie wyszło mu tak jak zaplanował ale z ulgą stwierdził że pozostali zdawali się tego nie zauważać. Z kuszą w pogotowiu przyjrzał się trupowi goblina i worga.
I po co było zaczynać. Zwrócił swoją uwagę na resztę towarzystwa.
Zdecydowaną większość stanowiły elfy co nie poprawiło nastoju Shruikena. Zdusił w sobie impuls natychmiastowego posłania do nich bełtu.
Jeszcze nie teraz, na to przyjdzie czas później, pomyślał i zaczął podchodzić bliżej chcąc przyjrzeć się uważnie nowemu przybyszowi.

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
Genasi spojrzał nieufnie na elfa z kuszą, kładąc dłoń na rękojeści miecza.
- Spokojnie, przyjacielu, jesteś wśród swoich. Mam nadzieję.
Jeśli elf opuści kuszę, Ur-Gilash spojrzy na niego przychylniej i zajmie się wreszcie swoją raną.. Jeśli elf rzuci się na kobietę, Ur-Gilash będzie starał się jej bronić i odciągnąć go, by dowiedzieć się, co się dzieje.
Genasi spojrzał nieufnie na elfa z kuszą, kładąc dłoń na rękojeści miecza.
- Spokojnie, przyjacielu, jesteś wśród swoich. Mam nadzieję.
Jeśli elf opuści kuszę, Ur-Gilash spojrzy na niego przychylniej i zajmie się wreszcie swoją raną.. Jeśli elf rzuci się na kobietę, Ur-Gilash będzie starał się jej bronić i odciągnąć go, by dowiedzieć się, co się dzieje.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Dziewczyna dalej opiera sie na kiju i przysluchujac sie rozmowie czeka na rozwoj wydarzen.
Jezeli lotrzyk ja zaatakuje, to sprobuje zablokowac cios i kopnac-tak zeby cierpial*
To tkwi w glebi mojej duszy
Jezeli lotrzyk ja zaatakuje, to sprobuje zablokowac cios i kopnac-tak zeby cierpial*
To tkwi w glebi mojej duszy

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 24 lipca 2007, 23:10
- Numer GG: 2946336
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
O ile na odwadze Evayne nie zbywało, to intuicję miała dobrą. Wyczuła napięcie wśród nietypowej gromadki, szósty zmysł, odpowiadający zwyczajowo za unikanie urazów mechanicznych, podpowiadał jej, że lepiej nie zwracać na siebie uwagi i siedzieć cicho. Po kolei lustrowała obecnych szeroko otwartymi oczyma, ale słowo powitania jej… hm… ‘ostrożna’ natura uznała za zbyt prowokacyjne.

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: środa, 2 maja 2007, 14:13
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Krzepki kapłan nie zmęczył się, po chwili jednak znowu musiał skarcić się za pochopne myślenie i pozostawienie wierzchowca za sobą. Oddalenie się teraz byłoby niewybaczalnym nietaktem, zatem po prostu odwrócił głowę w stronę z której nadbiegł i gwizdnął głośno, tak jak wytresował rumaka, chociaż "tresura" to średnio pasujące tu słowo.
Amaril pierwszego zauważył półorka, co trudne nie było. Lubił ich za proste podejście do życia, ten tutaj nie wydawał się zbytnio wyróżniać pod tym względem. Później uwagę jego zwrócili człowiek i zakapturzona kobieta, którym posłał obojętne kiwnięcie. Na samym końcu dojrzał opartą o drzewo elfkę, której dłużej przyglądał się w zamyśleniu, w końcu jednak zorientował się co robi i rzekł do ogółu.
- Amaril Telesti, sługa Aerdrie Faenyi - przedstawił się. - Wszyscy cali?
Jeśli do tej pory Szept się nie zjawił, elf rzekł - Proszę wybaczyć - pobiegł w kierunku gdzie pozostawił wierzchowca. Robi tak tylko po ewentualnym zajęciu się ranami nowospotkanych ludzi.
Krzepki kapłan nie zmęczył się, po chwili jednak znowu musiał skarcić się za pochopne myślenie i pozostawienie wierzchowca za sobą. Oddalenie się teraz byłoby niewybaczalnym nietaktem, zatem po prostu odwrócił głowę w stronę z której nadbiegł i gwizdnął głośno, tak jak wytresował rumaka, chociaż "tresura" to średnio pasujące tu słowo.
Amaril pierwszego zauważył półorka, co trudne nie było. Lubił ich za proste podejście do życia, ten tutaj nie wydawał się zbytnio wyróżniać pod tym względem. Później uwagę jego zwrócili człowiek i zakapturzona kobieta, którym posłał obojętne kiwnięcie. Na samym końcu dojrzał opartą o drzewo elfkę, której dłużej przyglądał się w zamyśleniu, w końcu jednak zorientował się co robi i rzekł do ogółu.
- Amaril Telesti, sługa Aerdrie Faenyi - przedstawił się. - Wszyscy cali?
Jeśli do tej pory Szept się nie zjawił, elf rzekł - Proszę wybaczyć - pobiegł w kierunku gdzie pozostawił wierzchowca. Robi tak tylko po ewentualnym zajęciu się ranami nowospotkanych ludzi.


-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Wszyscy
Księżyc schował się za poszyciem ciemnych chmur, a w lesie zapanował mrok. Każdy z podróżników poczuł ciarki na plecach. W ich oczach widać było zmęczenie...no może poza półorkiem. Nowo przybyli także czuli, że odpoczynek to jedyna potrzebna im teraz rzecz. Z daleka słychać było okrzyki orków, wycie wilków. Atmosfera naprawdę stała się nieprzyjemna. Genasi zszedł z konia, poklepał go po czym podszedł bliżej dygocącej ze strachu elfki i ukłonił się z gracją, czym speszył nieco dziewczynę. Ur-Gilash spojrzał na swoją ranę. Krew nadal sączyła się powoli, pokazał ją Amarilowi, który wiedział co ma z tym zrobić. Kapłan wskazującym palce narysował w powietrzu malutki krzyż, który rozjaśniał na niebiesko i zniknął. Paladyn poczuł ulgę, gdy zobaczył, że po ranie pozostała tylko mało wyraźna blizna. Amaril spytał o stan zdrowia także resztę, jednak nikt inny nie oberwał. Ork widocznie był zadowolony z pojedynku. Mathaes był widocznie bardziej nieufny niż reszta. Trzymał Ur-Gilasha na dystans. Ten uspokoił półelfa, mówiąc, iż nie ma złych zamiarów. Zmęczona miotaniem zaklęć Mary, wsparła się na kiju. Mathaes zwrócił ku niej wzrok, jednak nic nie zrobił. Na wszelki wypadek dziewczyna poprawiła kaptur. Kolejny elf towarzyszący Amarilowi ciekaw zaistniałej sytuacji, taksował oczami wszystkich zebranych a także okolice.
Gdy tak stali, w pewnym momencie usłyszeli głośny dźwięk. Trudno go było określić, ale brzmiał nieco jakby ktoś zdrapywał korę z drzewa.
Księżyc schował się za poszyciem ciemnych chmur, a w lesie zapanował mrok. Każdy z podróżników poczuł ciarki na plecach. W ich oczach widać było zmęczenie...no może poza półorkiem. Nowo przybyli także czuli, że odpoczynek to jedyna potrzebna im teraz rzecz. Z daleka słychać było okrzyki orków, wycie wilków. Atmosfera naprawdę stała się nieprzyjemna. Genasi zszedł z konia, poklepał go po czym podszedł bliżej dygocącej ze strachu elfki i ukłonił się z gracją, czym speszył nieco dziewczynę. Ur-Gilash spojrzał na swoją ranę. Krew nadal sączyła się powoli, pokazał ją Amarilowi, który wiedział co ma z tym zrobić. Kapłan wskazującym palce narysował w powietrzu malutki krzyż, który rozjaśniał na niebiesko i zniknął. Paladyn poczuł ulgę, gdy zobaczył, że po ranie pozostała tylko mało wyraźna blizna. Amaril spytał o stan zdrowia także resztę, jednak nikt inny nie oberwał. Ork widocznie był zadowolony z pojedynku. Mathaes był widocznie bardziej nieufny niż reszta. Trzymał Ur-Gilasha na dystans. Ten uspokoił półelfa, mówiąc, iż nie ma złych zamiarów. Zmęczona miotaniem zaklęć Mary, wsparła się na kiju. Mathaes zwrócił ku niej wzrok, jednak nic nie zrobił. Na wszelki wypadek dziewczyna poprawiła kaptur. Kolejny elf towarzyszący Amarilowi ciekaw zaistniałej sytuacji, taksował oczami wszystkich zebranych a także okolice.
Gdy tak stali, w pewnym momencie usłyszeli głośny dźwięk. Trudno go było określić, ale brzmiał nieco jakby ktoś zdrapywał korę z drzewa.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mathaes
Półelf opuszcza kuszę, a rapier wsuwa za pas, uśmiechając się lekko do Ur-Gilasha i posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie.
Gdyby mnie ścigali, już byłbym martwy...
-Słyszeliście to?-pyta, po czym rozglada się wokół i uważnie nasłuchuje -Więcej wrogów?
Półelf opuszcza kuszę, a rapier wsuwa za pas, uśmiechając się lekko do Ur-Gilasha i posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie.
Gdyby mnie ścigali, już byłbym martwy...
-Słyszeliście to?-pyta, po czym rozglada się wokół i uważnie nasłuchuje -Więcej wrogów?
A d'yaebl aep arse!

-
- Marynarz
- Posty: 150
- Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
- Numer GG: 6737454
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun
Barbarzyńca czuł się nieswojo w tak licznej gromadzie. Przez całe swoje życie podróżował samotnie po pustkowiach, od czasu do czasu pracując na jakiejś położonej na uboczu farmie.
Na hasło Więcej wrogów. półork wyszczerzył kły w ponurym uśmiechu.
- Niech przyjdą! warknął i rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś w kim mógłby zatopić topór
Barbarzyńca czuł się nieswojo w tak licznej gromadzie. Przez całe swoje życie podróżował samotnie po pustkowiach, od czasu do czasu pracując na jakiejś położonej na uboczu farmie.
Na hasło Więcej wrogów. półork wyszczerzył kły w ponurym uśmiechu.
- Niech przyjdą! warknął i rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś w kim mógłby zatopić topór

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
- Nie ma co czekać, panowie. - idę kawałek w kierunku źródła hałasu, nasłuchując i rozglądając się, z mieczem w ręku.
- Nie ma co czekać, panowie. - idę kawałek w kierunku źródła hałasu, nasłuchując i rozglądając się, z mieczem w ręku.

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Drow czuł się jak w domu. Mrok jaki zapadł był mu bardzo na rękę. Zaniepokoiły go te dźwięki, ale widząc że dziwna istota poszła je sprawdzić, rozluźnił się.w razie czego usłyszę jego krzyk, pomyślał z satysfakcją i zaryzykował jeszcze bliższe zbliżenie się do reszty. Coś w zachowaniu zakapturzonej dziewczyny nie dawało mu spokoju, a zwłaszcza nazwisko*, ponieważ brzmiało bardzo znajomo.
*Zakładam że słyszał jak się przedstawiała
Drow czuł się jak w domu. Mrok jaki zapadł był mu bardzo na rękę. Zaniepokoiły go te dźwięki, ale widząc że dziwna istota poszła je sprawdzić, rozluźnił się.w razie czego usłyszę jego krzyk, pomyślał z satysfakcją i zaryzykował jeszcze bliższe zbliżenie się do reszty. Coś w zachowaniu zakapturzonej dziewczyny nie dawało mu spokoju, a zwłaszcza nazwisko*, ponieważ brzmiało bardzo znajomo.
*Zakładam że słyszał jak się przedstawiała

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Abachta, słysząc dzwiny dźwięk, sprężył się od razu - czy miałby zaraz wiać, czy atakować, był gotów na wszystko. Spoconą dłonią mocniej złapał uchwyt rapiera. Co prawda użycie słowa "panowie" względem Abachty było trochę na wyrost, jednak postąpił kilka kroków za Ur-Gilashem.
Polski języka, łatwa języka. Coś z wprawy ostatnio wyszłam
Polski języka, łatwa języka. Coś z wprawy ostatnio wyszłam

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mary wodzi wzrokiem po towarzystwie.jakies cos, plonie.Dziwne.Polork, wielka gora miesa z pustka w glowie znajac zycie.kilka elfow....oj, niedobrze-ci zawsze maja jakis powod zeby uformowac maly tlum z widlami.Tak wlasciwie to powinnismy isc dalej, ale w takich chwilach i ja olewam logike na rzecz komfortu.Ile to jeszcze do Swistfil?Tak wlasciwie to dziwne, ze tyle sie "ludzi" w jednym miejscu akurat zgromadzilo...ciekawe gdzie ida?
-Wiecie moze, ile jeszcze do Swistfil?
-Wiecie moze, ile jeszcze do Swistfil?

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: środa, 2 maja 2007, 14:13
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Amaril przewrócił oczami, mimo kilku regenerujących siły chwil spędzonych przy drodze, trzeba było czym prędzej ruszać do miasteczka i zakończyć ten nonsens. Teraz jednak było już za późno, chwycił więc obydwoma rękoma kij, gdyż przy takim natężeniu wojowników walczących w zwarciu, nie zamierzał ryzykować używania łuku. Obrócił się w stronę kobiety po tym jak wspomniała o Swistfil.
- Swistfil? Ja i Ur-Gilash tam zmierzamy... sprawy osobiste, z których przynajmniej ja nie zamierzam się zwierzać - rzekł.
W razie ewentualnej walki, starał się skupić na sobie jednego z słabszych przeciwników i parować ciosy drągiem.
co się w końcu dzieje z moim koniem?
Amaril przewrócił oczami, mimo kilku regenerujących siły chwil spędzonych przy drodze, trzeba było czym prędzej ruszać do miasteczka i zakończyć ten nonsens. Teraz jednak było już za późno, chwycił więc obydwoma rękoma kij, gdyż przy takim natężeniu wojowników walczących w zwarciu, nie zamierzał ryzykować używania łuku. Obrócił się w stronę kobiety po tym jak wspomniała o Swistfil.
- Swistfil? Ja i Ur-Gilash tam zmierzamy... sprawy osobiste, z których przynajmniej ja nie zamierzam się zwierzać - rzekł.
W razie ewentualnej walki, starał się skupić na sobie jednego z słabszych przeciwników i parować ciosy drągiem.
co się w końcu dzieje z moim koniem?

