[Forgotten Realms] Podniebny terror

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mary
Oż kur..
Drowka wyciagajac kij, mowi(gdzie on wczesniej byl xD?)
-Wierzysz w Boga?Elfka zaczyna znowu mruczec pod nosem, widzi delikatna poswiate otaczajaca jej dlon, robi pauze i wskazuje na blizszego orka, rzucajac "wybuch kwasu"*
-i uwazaj na drzewo-dodaje cichym glosem, tak cichym ze tylko Mathaes mogl uslyszec
Jezeli bedzie mogla, uzyje "plonacych dloni", jak nie to zobacze, co by tu zrobic
*mam nadzieje ze nie zrobilem zbyt wielu akcji-nie mam podrecznika.jak cos, to wytnijcie zaklecie
Oż kur..
Drowka wyciagajac kij, mowi(gdzie on wczesniej byl xD?)
-Wierzysz w Boga?Elfka zaczyna znowu mruczec pod nosem, widzi delikatna poswiate otaczajaca jej dlon, robi pauze i wskazuje na blizszego orka, rzucajac "wybuch kwasu"*
-i uwazaj na drzewo-dodaje cichym glosem, tak cichym ze tylko Mathaes mogl uslyszec
Jezeli bedzie mogla, uzyje "plonacych dloni", jak nie to zobacze, co by tu zrobic
*mam nadzieje ze nie zrobilem zbyt wielu akcji-nie mam podrecznika.jak cos, to wytnijcie zaklecie

Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
Genasi kopnął ciało orka i obrócił się w stronę Amarila. Gdy zobaczył, że ten również odniósł zwycięstwo, krzyknął:
- Amaril! - jednocześnie wskazując końcem miecza w kierunku, z którego dochodziły wrzaski i dziwne rozbłyski. - Coś tam się dzieje. - po czym zerknął, czy wszystko w porządku z jego koniem.
Genasi kopnął ciało orka i obrócił się w stronę Amarila. Gdy zobaczył, że ten również odniósł zwycięstwo, krzyknął:
- Amaril! - jednocześnie wskazując końcem miecza w kierunku, z którego dochodziły wrzaski i dziwne rozbłyski. - Coś tam się dzieje. - po czym zerknął, czy wszystko w porządku z jego koniem.

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Drowa zaskoczyła strzała. Popatrzył na goblina ze zdziwieniem. Niedobrze robisz się nie ostrożny, pomyślał i wypalił z kuszy do goblina. Jeśli trafił i wyeliminował przeciwnika, zmieni swoją pozycje i zacznie strzelać do orków, jednak nieprzejmując się jeśli jego bełt trafi kogoś innego. Jeśli nie trafił wycofa się próbując zniknąć z pola widzenia goblina, i spróbować zastrzelić go z zaskoczenia.
Drowa zaskoczyła strzała. Popatrzył na goblina ze zdziwieniem. Niedobrze robisz się nie ostrożny, pomyślał i wypalił z kuszy do goblina. Jeśli trafił i wyeliminował przeciwnika, zmieni swoją pozycje i zacznie strzelać do orków, jednak nieprzejmując się jeśli jego bełt trafi kogoś innego. Jeśli nie trafił wycofa się próbując zniknąć z pola widzenia goblina, i spróbować zastrzelić go z zaskoczenia.

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 24 lipca 2007, 23:10
- Numer GG: 2946336
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Evayne
Elfka na krok nie odstępowała półorka. Zza jego pleców wodziła grotem strzały po wszystkich cieniach, które wydały jej się podejrzane.
- spójrz... – wyszeptała do towarzysza, skinieniem głowy wskazując tajemniczą parę przecinającą im drogę. Goblin w pierwszym stadium rozkładu (do którego z pewnością zmobilizował go kwas, którym był oblany) świadczył dobitnie o stronnictwie, do którego owa tajemnicza para mogła należeć. W każdym razie, Evayne poczuła się odrobinę bardziej pewnie. Przyspieszyła kroku, by znaleźć się bliżej stojących na ścieżce postaci.
Jeżeli to nie za wiele akcji, to Evayne pomoże walczyć magini i łotrzykowi, zachowując jednak dystans właściwy łucznikom (a raczej iloczyn dystansu właściwego łucznikom i tchórzliwym bardom ; p)
Jak określiłby tego posta mój brat: to jest górnolotny bełkot ; )
Elfka na krok nie odstępowała półorka. Zza jego pleców wodziła grotem strzały po wszystkich cieniach, które wydały jej się podejrzane.
- spójrz... – wyszeptała do towarzysza, skinieniem głowy wskazując tajemniczą parę przecinającą im drogę. Goblin w pierwszym stadium rozkładu (do którego z pewnością zmobilizował go kwas, którym był oblany) świadczył dobitnie o stronnictwie, do którego owa tajemnicza para mogła należeć. W każdym razie, Evayne poczuła się odrobinę bardziej pewnie. Przyspieszyła kroku, by znaleźć się bliżej stojących na ścieżce postaci.
Jeżeli to nie za wiele akcji, to Evayne pomoże walczyć magini i łotrzykowi, zachowując jednak dystans właściwy łucznikom (a raczej iloczyn dystansu właściwego łucznikom i tchórzliwym bardom ; p)
Jak określiłby tego posta mój brat: to jest górnolotny bełkot ; )

-
- Marynarz
- Posty: 150
- Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
- Numer GG: 6737454
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun
Półork, nie myśląc zbyt wiele, zaszarżował na worga ze swym olbrzymim toporem. Będzie próbował uderzyć raz, ale porządnie. Jeśli, któryś z dwójki mężczyzn zaatakuje go, to barbarzyńca da mu posmakować ostrza topora.
Półork, nie myśląc zbyt wiele, zaszarżował na worga ze swym olbrzymim toporem. Będzie próbował uderzyć raz, ale porządnie. Jeśli, któryś z dwójki mężczyzn zaatakuje go, to barbarzyńca da mu posmakować ostrza topora.

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Abachta przeliczył się ze swoją zdolnością do walki - pierwszego przeciwnika zdołał powalić, owszem. Drugiego jednak minął o dobrą stopę i wywinął majestatycznego orła, prawie łamiąc sobie przy tym nogi. O dziwo, rapier nadal trzymał w ręce, nie stracił go przy upadku. Na tyle szybko, na ile pozwalał mu rozdygotany błędnik, obrócił się na plecy, aby rozeznać się w sytuacji.

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Opuściłeś drąg, a w dłoni zajaśniał sztylet. choć kolejny cios Abachty, nie poskutkował, zajął sobą goblina na dłużej.Skorzystałeś i wyłamałeś strzałę tkwiącą w twoim ciele.Powoli i w cieniu drzewa zaszedłeś goblina z boku, następnie szybkim ruchem znalazłeś się za jego plecami i niczym doskonały zabójca, zabiłeś go na miejscu. Rozcinając
arterię, dokończyłeś dzieła. Za tobą Ur-Gilash ścierał się z orkiem, którego paladyn po chwili pozbawił głowy. Usiadłeś i zająłeś się swoimi obrażeniami. Do twych uszu dobiegły kolejne krzyki, niedaleko waszego obozu, a Ur-Gilash chciał sprawdzić co tam się dzieje.
Mathaes i Mary
Zbliżyliście się do siebie, aby wspólnie się osłaniać. Łotrzyk strzelał do przeciwników z kuszy , jednak na darmo.
Zaklinaczka od razu wybrała czar i gdy ork był w zasięgu, wystrzeliła w niego kulkę kwasu. Ta celnie trafiła w klatkę piersiową, rażąc bestie i rozpuszczając pancerz. Drugi natomiast zbliżył się do was. Mathaes wyciągnął ponownie rapier.Wtem z krzaków tuż za wami wyleciał kolejny ork z ogromnym toporem, lecz widocznie po waszej stronie, gdyż rzucił się na waszych wrogów. Za nim wyleciała bardzo młoda elfka. Z ich pomocą walka skończyła się błyskawicznie. Półork pewnym ciosem zabił pierwszego oponenta, a elfka dokończyła dzieła, zabijając drugiego.Jednak na drzewie, na które zwróciła uwagę Mary, nadal coś się ruszało.
Ur-Gilash
Z odległości kilkudziesięciu metrów dobiegały krzyki, a także dźwięk oręża. Amaril zajął sie swoją raną, a w pobliżu Abachta czekał w gotowości.
Shruiken
Zasłoniłeś się za konarem i zniknąłeś goblinowi z oczu. Załadowałeś szybko kuszę, zorientowałeś się ,gdzie jest goblin i odsłoniłeś się. Celny strzał i bełt wbił się w jego głowę. Stwór osunął się z worga, ten natomiast zaczął niezdarnie skakać na drzewo, na darmo starając się chwycić pazurami drzewa.Na drodze natomiast pojawił się kolejny ork, a raczej półork- miał wyraźne rysy ludzkie. Dzierżąc duży topór w rekach, zaatakował jednego z orków.Jego uderzenie było tak potężne, że ork padł martwy od razu. Topór utknął w jego klatce piersiowej.
Evayne
Przedarliście się przez gęstwiny krzewów, po czym twój towarzysz przeszedł do ataku. Dwuręczny topór zalśnił w księżycowym świetle. Zaraz potem ostrze zniknęło całe w jego klatce piersiowej, a wyszło plecami. To był morderczy cios. Drugi ork próbował zdjąć z siebie zbroję, przeżartą przez kwas. Sądząc, że to łatwy cel wystrzeliłaś w niego strzałę. Ta popędziła i z chirurgiczną precyzją trafiła w głowę przeciwnika.
Urdrun
Widząc, ze para orków jest bardziej zajęta dwoma podróżnikami, rozpędziłeś się i wyskoczyłeś z zarośli. Wszyscy byli zaskoczeni. Uniosłeś wysoko topór i z całej siły wbiłeś go w najbliżej stojącego orka. Ostrze bez problemu przebiło skórzany pancerz, klatkę piersiową, łamiąc po drodze wszystkie kości i wyszło
przez plecy bestii. Ta padła na miejscu. Miałeś mały kłopot z wyciągnięciem z niego broni, ale w końcu ci się to udało. Przez twój atak, uwaga drugiego orka została rozproszona, za co srogo zapłacił. Najpierw kwasowa kulka wybuchła na jego ciele, a za chwilę oberwał strzałą miedzy oczy. To chyba koniec walki, choć zdawało ci się, że w pobliżu słychać jakieś powarkiwanie.
Abachta
Amaril wykończył ostatniego przeciwnika. Elf usiadł i zaczął oględziny swoich obrażeń. Popatrzyłeś na Ur-Gilasha. On także wyszedł zwycięsko ze swej walki. Teraz jednak jego wzrok zwrócony był na północ, gdzie dało się słyszeć odgłosy walki. Zaledwie kilkadziesiąt metrów stąd.
Wybaczcie za tą długą przerwę, ale sprawy rodzinne uniemożliwiły mi prowadzenie na bieżąco sesji, ale teraz jest już w porządku i jestem w stanie odpisywać.
Opuściłeś drąg, a w dłoni zajaśniał sztylet. choć kolejny cios Abachty, nie poskutkował, zajął sobą goblina na dłużej.Skorzystałeś i wyłamałeś strzałę tkwiącą w twoim ciele.Powoli i w cieniu drzewa zaszedłeś goblina z boku, następnie szybkim ruchem znalazłeś się za jego plecami i niczym doskonały zabójca, zabiłeś go na miejscu. Rozcinając
arterię, dokończyłeś dzieła. Za tobą Ur-Gilash ścierał się z orkiem, którego paladyn po chwili pozbawił głowy. Usiadłeś i zająłeś się swoimi obrażeniami. Do twych uszu dobiegły kolejne krzyki, niedaleko waszego obozu, a Ur-Gilash chciał sprawdzić co tam się dzieje.
Mathaes i Mary
Zbliżyliście się do siebie, aby wspólnie się osłaniać. Łotrzyk strzelał do przeciwników z kuszy , jednak na darmo.
Zaklinaczka od razu wybrała czar i gdy ork był w zasięgu, wystrzeliła w niego kulkę kwasu. Ta celnie trafiła w klatkę piersiową, rażąc bestie i rozpuszczając pancerz. Drugi natomiast zbliżył się do was. Mathaes wyciągnął ponownie rapier.Wtem z krzaków tuż za wami wyleciał kolejny ork z ogromnym toporem, lecz widocznie po waszej stronie, gdyż rzucił się na waszych wrogów. Za nim wyleciała bardzo młoda elfka. Z ich pomocą walka skończyła się błyskawicznie. Półork pewnym ciosem zabił pierwszego oponenta, a elfka dokończyła dzieła, zabijając drugiego.Jednak na drzewie, na które zwróciła uwagę Mary, nadal coś się ruszało.
Ur-Gilash
Z odległości kilkudziesięciu metrów dobiegały krzyki, a także dźwięk oręża. Amaril zajął sie swoją raną, a w pobliżu Abachta czekał w gotowości.
Shruiken
Zasłoniłeś się za konarem i zniknąłeś goblinowi z oczu. Załadowałeś szybko kuszę, zorientowałeś się ,gdzie jest goblin i odsłoniłeś się. Celny strzał i bełt wbił się w jego głowę. Stwór osunął się z worga, ten natomiast zaczął niezdarnie skakać na drzewo, na darmo starając się chwycić pazurami drzewa.Na drodze natomiast pojawił się kolejny ork, a raczej półork- miał wyraźne rysy ludzkie. Dzierżąc duży topór w rekach, zaatakował jednego z orków.Jego uderzenie było tak potężne, że ork padł martwy od razu. Topór utknął w jego klatce piersiowej.
Evayne
Przedarliście się przez gęstwiny krzewów, po czym twój towarzysz przeszedł do ataku. Dwuręczny topór zalśnił w księżycowym świetle. Zaraz potem ostrze zniknęło całe w jego klatce piersiowej, a wyszło plecami. To był morderczy cios. Drugi ork próbował zdjąć z siebie zbroję, przeżartą przez kwas. Sądząc, że to łatwy cel wystrzeliłaś w niego strzałę. Ta popędziła i z chirurgiczną precyzją trafiła w głowę przeciwnika.
Urdrun
Widząc, ze para orków jest bardziej zajęta dwoma podróżnikami, rozpędziłeś się i wyskoczyłeś z zarośli. Wszyscy byli zaskoczeni. Uniosłeś wysoko topór i z całej siły wbiłeś go w najbliżej stojącego orka. Ostrze bez problemu przebiło skórzany pancerz, klatkę piersiową, łamiąc po drodze wszystkie kości i wyszło
przez plecy bestii. Ta padła na miejscu. Miałeś mały kłopot z wyciągnięciem z niego broni, ale w końcu ci się to udało. Przez twój atak, uwaga drugiego orka została rozproszona, za co srogo zapłacił. Najpierw kwasowa kulka wybuchła na jego ciele, a za chwilę oberwał strzałą miedzy oczy. To chyba koniec walki, choć zdawało ci się, że w pobliżu słychać jakieś powarkiwanie.
Abachta
Amaril wykończył ostatniego przeciwnika. Elf usiadł i zaczął oględziny swoich obrażeń. Popatrzyłeś na Ur-Gilasha. On także wyszedł zwycięsko ze swej walki. Teraz jednak jego wzrok zwrócony był na północ, gdzie dało się słyszeć odgłosy walki. Zaledwie kilkadziesiąt metrów stąd.
Wybaczcie za tą długą przerwę, ale sprawy rodzinne uniemożliwiły mi prowadzenie na bieżąco sesji, ale teraz jest już w porządku i jestem w stanie odpisywać.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Marynarz
- Posty: 150
- Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
- Numer GG: 6737454
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun
Półork podniósł topór wysoko w górę w geście zwycięstwa.
- Urdrun zwycięzca! krzyknął chrapliwym głosem
Barbarzyńca rozejrzał się dookoła, nie zauważył jednak kolejnych orków. Jego wzrok padł za to na dwójkę, którą właśnie uratował.
- Kto wy? zapytał ściskając w rękach topór
Półork podniósł topór wysoko w górę w geście zwycięstwa.
- Urdrun zwycięzca! krzyknął chrapliwym głosem
Barbarzyńca rozejrzał się dookoła, nie zauważył jednak kolejnych orków. Jego wzrok padł za to na dwójkę, którą właśnie uratował.
- Kto wy? zapytał ściskając w rękach topór

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: środa, 2 maja 2007, 14:13
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Amaril Telesti
Po wyjęciu resztki strzały z rany, zatamował zaczącą się krew rzucając leczenie drobnych ran. Elf chciał jeszcze odpocząć, ale widząc reakcję Ur-Gilasha na krzyk musiał się spieszyć. Wytarł ostrze sztyletu o ubranie goblina, a po chwili zastanowienia zabrał jego łuk i kilka strzał, mimo wszystko nie przepadał za walką wręcz, a w czasie podróży raczej nie miał okazji zaopatrzyć się w broń dystansową.
- Idziemy? - spytał Ur-Gilasha i Abachtę.
Po wyjęciu resztki strzały z rany, zatamował zaczącą się krew rzucając leczenie drobnych ran. Elf chciał jeszcze odpocząć, ale widząc reakcję Ur-Gilasha na krzyk musiał się spieszyć. Wytarł ostrze sztyletu o ubranie goblina, a po chwili zastanowienia zabrał jego łuk i kilka strzał, mimo wszystko nie przepadał za walką wręcz, a w czasie podróży raczej nie miał okazji zaopatrzyć się w broń dystansową.
- Idziemy? - spytał Ur-Gilasha i Abachtę.


Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Ur-Gilash
Genasi spojrzał jeszcze raz niechętnie na Abachtę, po czym skinął Amarilowi głową.
- Chodźmy. I pospieszmy się, warto mieć efektowne wejście, czyż nie? - wyszczerzył się do elfa, po czym chowając miecz, podszedł do swego wierzchowca. Poklepał go, po czym wsiadł na niego, opuścił kopię i popędził konia do kłusu w stronę odgłosów. Jaki rycerz walczyłby pieszo w takiej sytuacji?
Podejrzewam, iż jesteśmy tuż przy drodze, a z okolicznych krzaków wypadli orkowie; jeśli nie da rady pojechać w stronę błysków na koniu, to Ur-Gilash pójdzie tam pieszo z mieczem.
Genasi spojrzał jeszcze raz niechętnie na Abachtę, po czym skinął Amarilowi głową.
- Chodźmy. I pospieszmy się, warto mieć efektowne wejście, czyż nie? - wyszczerzył się do elfa, po czym chowając miecz, podszedł do swego wierzchowca. Poklepał go, po czym wsiadł na niego, opuścił kopię i popędził konia do kłusu w stronę odgłosów. Jaki rycerz walczyłby pieszo w takiej sytuacji?
Podejrzewam, iż jesteśmy tuż przy drodze, a z okolicznych krzaków wypadli orkowie; jeśli nie da rady pojechać w stronę błysków na koniu, to Ur-Gilash pójdzie tam pieszo z mieczem.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Zakapturzona osoba wsparła się ciężko na kiju.Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie powinno się rzucać tylu zaklec w tak krótkim czasie.Spojrzała lekko nieprzytomnym wzrokiem na ścierwo.Półork stojący obok wrzasnął
-Urdrun zwycięzca!-potem zapytał się-Kto wy?
-Jestem Mary, chciałabym podziękować za...-urywa na chwile ijeszcze raz wodzi wzrokiem po truchle.
masakra
-...pomoc.
-Urdrun zwycięzca!-potem zapytał się-Kto wy?
-Jestem Mary, chciałabym podziękować za...-urywa na chwile ijeszcze raz wodzi wzrokiem po truchle.
masakra
-...pomoc.

-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Abachta, nim zebrał się do pozycji siedzącej, poczuł, jak treść jego żołądka gwałtownie próbuje wydostać się przez przełyk. Zwymiotował. Cholerne uczucie, ale miało swój plus - poczuł się o wiele bardziej trzeźwo, niż przed chwilą. Był nawet w stanie przejść kilka kroków w prostej linii, co wcześniej było niewykonalne.
- Idziemy - mruknął elf, ruszając za Ur-Gilashem w stronę odgłosów.
- Idziemy - mruknął elf, ruszając za Ur-Gilashem w stronę odgłosów.
Ostatnio zmieniony niedziela, 23 września 2007, 11:44 przez Gabriel-The-Cloud, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 20:08
- Numer GG: 0
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Shruiken
Drow patrzył chwilę na bezowocne wysiłki zwierzęcia, ale w końcu go to znudziło. Wycelował kuszą z chęcią uciszenia bestii na zawsze. Jeśli mu się to uda, zejdzie z drzewa i spróbuje podkraść się do osobników na dole aby się im dokładniej przyjrzeć. Jeśli go nie zauważą spokojnie ich poobserwuje. Jeśli ktoś go zauważy wyjdzie do nich otwarcie, z kapturem na głowie i z obnażoną bronią.
Drow patrzył chwilę na bezowocne wysiłki zwierzęcia, ale w końcu go to znudziło. Wycelował kuszą z chęcią uciszenia bestii na zawsze. Jeśli mu się to uda, zejdzie z drzewa i spróbuje podkraść się do osobników na dole aby się im dokładniej przyjrzeć. Jeśli go nie zauważą spokojnie ich poobserwuje. Jeśli ktoś go zauważy wyjdzie do nich otwarcie, z kapturem na głowie i z obnażoną bronią.

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 24 lipca 2007, 23:10
- Numer GG: 2946336
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Evayne nie należała do silnych osobowości. Głuchy jęk strzały wbijającej się w czaszkę ugiął pod nią nogi, głośne chrupnięcie obojczyka zamordowanego przed chwilą orka bezwiednie oparło ją, nie siląc się na delikatność, o pień jakiegoś życzliwego drzewa. Bez słowa powiodła wzrokiem za swym nowym towarzyszem, nie tyle niezdolna, co zbyt przestraszona, by wydusić z siebie choćby powitanie.

-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Mathaes spogląda na ciało martwego orka i potrząsa głową.
-Śpij słodko- szepcze łotrzyk, jednocześnie rozglądając się i nakładając bełt na kuszę.
Mam nadzieje że taka śmierć nie jest mi pisana
Spogląda nieufnie na półorka
-Jestem... Mathaes...
Odwraca się do Mary
-Jesteś cała?
-Śpij słodko- szepcze łotrzyk, jednocześnie rozglądając się i nakładając bełt na kuszę.
Mam nadzieje że taka śmierć nie jest mi pisana
Spogląda nieufnie na półorka
-Jestem... Mathaes...
Odwraca się do Mary
-Jesteś cała?
A d'yaebl aep arse!

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
-jestes cala?
-taa, tylko dosyc zmeczona.dzieki za troske.Chyba trzeba isc dalej, nie wiem czy nie ma ich wiecej.Tak wogole co one moga tu robic?
Jednoczesnie zerka na drzewo, aby zorientowac sie co robi tamten ktos.Na razie nic nikomu nie mowie.
Zieeew, ja sie wyspie to zerkne na posta i poprawie
-taa, tylko dosyc zmeczona.dzieki za troske.Chyba trzeba isc dalej, nie wiem czy nie ma ich wiecej.Tak wogole co one moga tu robic?
Jednoczesnie zerka na drzewo, aby zorientowac sie co robi tamten ktos.Na razie nic nikomu nie mowie.
Zieeew, ja sie wyspie to zerkne na posta i poprawie

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Forgotten Realms] Podniebny terror
Urdrun, Evayne
Mathaes i Mary... oto dwie istoty, którym przed chwilą barbarzyńca ocalił skórę. Chyba jeszcze trochę zaskoczeni jego wyglądem, podziękowali wam za pomoc.
Wtem usłyszeliście piski z pobliskich krzaków i jakieś szelesty na drzewie.
Reszta także to spostrzegła.W tym samym czasie z południa ktoś pędził na koniu w wasza stronę. Zatrzymał się przy was i bacznie się wam przyglądał. Jego twarz spowiły małe płomienie i obce spojrzenie. Byliście niemal pewni,
że macie do czynienia z ogniowym genasi. Za chwilę do niego dołączyły dwa elfy.
Amaril Telesti
Kilka magicznych gestów i rana zasklepiła się w kilka sekund. Poczułeś ulgę. Ur- gilash widocznie zawiedziony poczynaniem orka, pobiegł do swego wierzchowca i popędził na nim w stronę dziwnego błysku, który zniknął po kilku chwilach. Zgodziłeś się mu towarzyszyć. Chwyciłeś łuk i strzały goblina, obserwując jeszcze przy okazji
odruch wymiotny Abachty, po czym pobiegłeś z nim za kompanem. Kiedy dołączyłeś do Ur-Gilasha, na miejscu
zobaczyłeś scenerię po małej walce, w której rolę przegranych zagrały orki i goblin. A kto je zabił ? Na przedzie,
przerażający barbarzyńca, półork , młoda elfka, raczej zaniepokojona kolejnymi przybyszami oraz tajemnicza kobieta
w płaszczu i człowiek.
Amaril, odzyskałeś całe PW
Ur-Gilash
Szybkim ruchem wskoczyłeś na rumaka i pognałeś w stronę tego miejsca. Z daleka zauważyłeś biegnącego Amarila,
tuż za nim Abachtę. Od celu dzieliło cię już kilka metrów, przed tobą na drodze stała grupka istot, a wokół nich martwe
orki i gobliny. Wszyscy wpatrywali się w twoją stronę- potężny półork trzymający dwuręczny topór w dłoniach, za nim widocznie zdenerwowana młoda elfka a obok nich tajemnicza parka - kobieta w nasuniętym mocno kapturze i
pewien człowiek.
Mary, Mathaes
Trupy zielonoskórych usłały ścieżkę, a wy wpatrywaliście się w morderczego orka i nieco poddenerwowaną dziewczynę. Przedstawiliście się im i podziękowaliście za pomoc z pewną obojętnością. Ale to nie koniec niespodzianek.
Mary nie zapomniała o tym " ktosiu", który siedzi na drzewie i zwraca na siebie uwagę. W krzakach zaraz pod tym drzewem usłyszeliście piski i kolejne szelesty. Natomiast z ścieżki z południa pojawił się ogniowy genasi na koniu.
Badał was wzrokiem, a u jego boku chwilę potem przybyły dwa elfy.
Abachta
Otarłeś twarz po tym przykrym, choć pomocnym wydarzeniu i zebrałeś się do drogi. Ur-Gilash pognał na wierzchowcu, tymczasem ty towarzyszyłeś Amarilowi. Gdy dotarliście, przed paladynem stał groźny półork, elfka, człowiek i ukryta za kapturem postać, raczej kobieta. wydaje ci się, że to oni są tymi dobrymi, wnioskując z
leżących na drodze martwych ciał orków i goblinów.
Shruiken
Kolejny bełt celnie trafia we wroga. Bestia pada na ziemię, przedtem wydając z siebie głośny pisk. Na dole było więc już bezpiecznie. Powoli i cicho zszedłeś z drzewa, ale zrobiłeś przy tym nieco hałasu. Na szczęście tamci byli zajęci czymś innym. Pojawił się przy nich kolejny podróżnik. Z daleka dostrzegłeś, że jego twarz płonie z niektórych stron.Zaraz za nim przybiegły dwa elfy.
Wszyscy otrzymują po 200 xp za zwycięstwo w walce z wrogiem.
Mathaes i Mary... oto dwie istoty, którym przed chwilą barbarzyńca ocalił skórę. Chyba jeszcze trochę zaskoczeni jego wyglądem, podziękowali wam za pomoc.
Wtem usłyszeliście piski z pobliskich krzaków i jakieś szelesty na drzewie.
Reszta także to spostrzegła.W tym samym czasie z południa ktoś pędził na koniu w wasza stronę. Zatrzymał się przy was i bacznie się wam przyglądał. Jego twarz spowiły małe płomienie i obce spojrzenie. Byliście niemal pewni,
że macie do czynienia z ogniowym genasi. Za chwilę do niego dołączyły dwa elfy.
Amaril Telesti
Kilka magicznych gestów i rana zasklepiła się w kilka sekund. Poczułeś ulgę. Ur- gilash widocznie zawiedziony poczynaniem orka, pobiegł do swego wierzchowca i popędził na nim w stronę dziwnego błysku, który zniknął po kilku chwilach. Zgodziłeś się mu towarzyszyć. Chwyciłeś łuk i strzały goblina, obserwując jeszcze przy okazji
odruch wymiotny Abachty, po czym pobiegłeś z nim za kompanem. Kiedy dołączyłeś do Ur-Gilasha, na miejscu
zobaczyłeś scenerię po małej walce, w której rolę przegranych zagrały orki i goblin. A kto je zabił ? Na przedzie,
przerażający barbarzyńca, półork , młoda elfka, raczej zaniepokojona kolejnymi przybyszami oraz tajemnicza kobieta
w płaszczu i człowiek.
Amaril, odzyskałeś całe PW
Ur-Gilash
Szybkim ruchem wskoczyłeś na rumaka i pognałeś w stronę tego miejsca. Z daleka zauważyłeś biegnącego Amarila,
tuż za nim Abachtę. Od celu dzieliło cię już kilka metrów, przed tobą na drodze stała grupka istot, a wokół nich martwe
orki i gobliny. Wszyscy wpatrywali się w twoją stronę- potężny półork trzymający dwuręczny topór w dłoniach, za nim widocznie zdenerwowana młoda elfka a obok nich tajemnicza parka - kobieta w nasuniętym mocno kapturze i
pewien człowiek.
Mary, Mathaes
Trupy zielonoskórych usłały ścieżkę, a wy wpatrywaliście się w morderczego orka i nieco poddenerwowaną dziewczynę. Przedstawiliście się im i podziękowaliście za pomoc z pewną obojętnością. Ale to nie koniec niespodzianek.
Mary nie zapomniała o tym " ktosiu", który siedzi na drzewie i zwraca na siebie uwagę. W krzakach zaraz pod tym drzewem usłyszeliście piski i kolejne szelesty. Natomiast z ścieżki z południa pojawił się ogniowy genasi na koniu.
Badał was wzrokiem, a u jego boku chwilę potem przybyły dwa elfy.
Abachta
Otarłeś twarz po tym przykrym, choć pomocnym wydarzeniu i zebrałeś się do drogi. Ur-Gilash pognał na wierzchowcu, tymczasem ty towarzyszyłeś Amarilowi. Gdy dotarliście, przed paladynem stał groźny półork, elfka, człowiek i ukryta za kapturem postać, raczej kobieta. wydaje ci się, że to oni są tymi dobrymi, wnioskując z
leżących na drodze martwych ciał orków i goblinów.
Shruiken
Kolejny bełt celnie trafia we wroga. Bestia pada na ziemię, przedtem wydając z siebie głośny pisk. Na dole było więc już bezpiecznie. Powoli i cicho zszedłeś z drzewa, ale zrobiłeś przy tym nieco hałasu. Na szczęście tamci byli zajęci czymś innym. Pojawił się przy nich kolejny podróżnik. Z daleka dostrzegłeś, że jego twarz płonie z niektórych stron.Zaraz za nim przybiegły dwa elfy.
Wszyscy otrzymują po 200 xp za zwycięstwo w walce z wrogiem.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 24 września 2007, 02:30 przez Mrodnim, łącznie zmieniany 2 razy.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
