Nieznajomosc zasad do DnD - gracze znali je lepiej od Ciebie, czy ten bol Cie ominal?
Na szczęście i ja i moi gracze byliśmy CAŁKIEM zieloni (jedynie ja miałem trochę teorii w głowie, ale po tym co pisałem można poznać że w praktyce wychodziło mi w sumie o wiele gorzej niż im). Teraz właśnie kompletuję podręczniki do tego systemu, ale jeszcze trochę mi brakuje.
Wiesz, bez przygotowanego scenariusza dobrze ci nie pójdzie. A grałeś jako gracz? Spróbuj przekonać kogoś innego do bycia MG, jeśli tak bardzo chcesz grać.
Wiesz, myślałem nad zostaniem graczem, a nie MG, ale moi gracze próbowali kiedyś, i jednak raczej mi wychodzi to lepiej (tak, to dziwne, ale zmieniłem zdanie, kiedy usłyszałem jak jeden z graczy planuje swoją przyszłą przygodę - naprawdę, była gorsza od tej, która ja wymyśliłem

), niż im. Po prostu nie miało to ładu i składu. Rozumiem, że może oni też potrzebowali kilku porad i wsparcia, ale po pewnym czasie kolega sam doszedł do wniosku, że dla niego to za dużo kombinowania i planowania

.
tm razem zabierz się za firmową przygodę, przestudiuj ją sto razy, wymyśl kilkanaście dwuzdaniowych pomysłów 'co zrobisz kiedy BG rozwalą przygodę' (bo w tym przypadku 'jeśli' nie jest odpowiednie) i ogolnie spraw sobie kilka wymyślnych zagadek - gdy BG będą się nimi truć - Ty masz czas by wszystko przemyśleć.
Całkowicie się z tobą zgadzam. Właśnie przestudiowuję sobie przygodę z 13nr tawerny (w sumie do wiedzmina, ale ja ją jeszcze zmienię tak, by pasowała do jakiegoś innego systemu). Przy okazji zadam jeszcze jedno pytanie: czy przestudiować dokładnie Arkonę (tak, wiem, że nie ma ona zbyt dobrej opinii, ale cóż - była na promocji, więc...

), czy postarać się i sypnąć kasą na coś porządnego?
A jesli temat jest juz o improwizacji i planach, to polecam oczywiscie wyprobowac autorski scenariusz do DnD albo napisac wlasny (ale nie banalny, bo to z magiem i niewolnikami to zly pomysl...). Radze tez okreslic swiat w luznych ramach, by nie zdarzaly sie dziwne przypadki ; ).
Jeśli chodzi o improwizację: teraz ograniczę ją, jak się tylko da, chodź nie do takiego stopnia, że gracze będą kompletnie ograniczeni, bo nie chcę, żebym tylko ja miał satysfakcję z udanego grania, a przede wszystkim oni! Prawdopodobnie na pierwszej sesji wprowadzę ich w jakieś podziemia czy cóś, bo nie chcę, by jeden był sto kilometrów od drugiego

. Możecie mi coś doradzić?
Teraz rzadko kiedy przygotowuję się na sesje tak jak kiedyś, ponieważ nie uważam tego za konieczne. Po prostu improwizuje i myślę, że tak jest dobrze...
No cóż... miejmy nadzieję, że kiedyś będę chodź w kilku procentach tak "perfekcyjny" jak wy

...
Nie widzialem jeszcze nikogo, kto na totalnej improwizacji mogl poprowadzic bardzo zlozony scenariusz, zawierajacy kilka roznych stron konfliktu, zwrotow akcji i ciekawych, zapierajacych dech w piersiach scen.
W sumie ja próbowałem na początku zrobić coś takeigo, ale oczywiście nie wypaliło. Właściwie cały czas próbowałem wymyślać coś, co całkowicie zaskoczy moich graczy. To był mój błąd, najgorszy błąd...
Właściwie zastanawiam się jeszcze nad poprowadzeniem czegoś w realiach kryształów czasu. Co wy o tym myślicie? Czy jest to dobry system dla takiego kogoś jak ja?