Standardowa procedura:
Tak piszemy poczynania i opisy - w czasie przeszłym i w trzeciej osobie.
- Tak słowa.
"Tak myśli."
A tak wszystkie poza sesją, oraz imię postaci przed każdym postem.
Niewielki jednomasztowy statek, wyglądający jak kuter rybacki (którym zapewne był), płynął przez morze Karkackie.
Oprócz załogi na pokładzie znajdowało się kilku śmiałków, którzy w poszukiwaniu lepszego życia zmierzali na szmaragdową wyspę.
Było tam całkiem sporo osób.
Młodziutki chłopak o raczej długich blond włosach - który z jakichś przyczyn całą drogę przesiedział w szalupie ratunkowej.
Trzech mężnych rycerzy, odzianych w czarne i brązowe skóry, zbroje płytowe i purpurowe płaszcze - którzy rozmawiali tylko ze sobą.
Drobna i niezwykle szczupła, a raczej niezwykle chuda ruda elfka - która większość czasu spędziła na łowieniu siatką ryb, które następnie przyrządzał kucharz i dawał jej połowę.
Młody, wysoki i bardzo szczupły człowiek - który podczas podruży grał (przy akompaniamencie fletu) na harfie.
Wysoki i przystojny elf o srebrnych włosach - który podczas podruży grał (przy akompaniamencie harfy) na flecie i odganiał od siebie zwariowaną (wręcz nachalną) dziewczynę.
Niezwykle skąpo ubrana, młoda ruda dziewczyna - która zasadniczo trzymała się swojego rogatego kumpla, ale często ganiała za elfem lub uśmiechała się i puszczała do niego oczko.
Brodaty, dobrze zbudowany satyr - który większość drogi spędził przy piwie i swojej towarzyszce.
Nikt za bardzo nie rozmawiał z innymi - wszak mieli stanowić dla siebie konkurencję, więc po co się spoufalać. Jedynymi tego przejawami były wspólna gra na instrumentach muzycznych. No i panienka lecąca na wysokiego elfa.
Rejs miał trwać dwa dni, ale brak wiatru spowodował opóźnienie i dopiero nad ranem trzeciego dnia (dnia rozpoczęcia zawodów) rozbrzmiał okrzyk:
- Ziemia na horyzoncie !!
Istotnie widać było sporą wyspę - z daleka wyglądała jakby cała, oprócz jednej "łysej" góry, była pokryta lasem. Później dało się zauważyć drewniane, ale dobrze wyglądające domy jakiejś wioski.
Zawodnicy zaczeli pakować swoje manatki - nawet młodzieniec w szalupie się ożywił na wieści o lądzie.
Kapitan wydał swoim marynarzom kilka rozkazów i rozpoczęły się typowe (choć niezrozumiałe dla pasażerów) poczynania, gdy statek dobija do przystani.
Krótko potem wszyscy zeszli (po drewnianym moście) na ląd - młodzieniec z szalupy wyrwał się jako pierwszy.
Na polance powitał ich, ubrany w łuskową zbroję kolczą oraz czerwony strój i zieloną pelerynę, mężczyzna w średnim wieku.
- Witajcie. Macie drobne opóźnienie, więc najlepiej niech wszystkie drużyny od razu zgłoszą się u sędziego zawodów. - oznajmił miłym głosem i z uśmiechem wykonał zapraszający gest ręką, aby zawodnicy poszli za nim do wsi - w głąb wyspy.
Słysząc te słowa niektórzy zrobili głupią minę, gdyż w ich głowach coś się nie zgadzało.
"Drużyny?!?"
Trzej rycerze, nie zadając żadnych pytań i w ogóle nic nie mówiąc, ruszyli we wskazanym kierunku.
W pierwszym poście opiszcie swoją postać.
Miłej gry
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)