[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Drakon rozejrzał się po mieście. Było mroczne i w katastrofalnym stanie. Zrobili swoje, przynajmniej tak mu sie wydawało. I co teraz? Jeden zdrajca się znalazł, jeszcze jednego osobnika brakuje. Mam nadzieje, że nie zaskoczy nas tak jak Eltharond powiedział z grymasem na twarzy.
Drakon rozejrzał się po mieście. Było mroczne i w katastrofalnym stanie. Zrobili swoje, przynajmniej tak mu sie wydawało. I co teraz? Jeden zdrajca się znalazł, jeszcze jednego osobnika brakuje. Mam nadzieje, że nie zaskoczy nas tak jak Eltharond powiedział z grymasem na twarzy.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
Bardzo ostrzożnie odłożył na ziemię dziewczynę, zdjął z pleców jej sprzęt i uśmiechnął się krzywo do demona.
A potem jednym ruchem wzniósł ręce nad głowę, klasnął w dłonie powodując popłynięcie krwi i zaatakował Trzepotem z tworzącej się właśnie krwawej katany.
Mógł sobie wybaczyć wiele rzeczy, ale na pewno nie to że przez niego jakiś demon urósł w siłę. Więc trzeba go wykończyć.
Złość Ćmy.
Bo szermierz, to trzeba przyznać z całą uczciwością, był zły.
A jeśli uda się go pokonać, no to co pozostanie? Iść, modląc się, żeby po drodze znaleźć jakąś wskazówkę co do właściwego kierunku, choćby drogę. Bo inaczej może nigdy nie dojść...
Bardzo ostrzożnie odłożył na ziemię dziewczynę, zdjął z pleców jej sprzęt i uśmiechnął się krzywo do demona.
A potem jednym ruchem wzniósł ręce nad głowę, klasnął w dłonie powodując popłynięcie krwi i zaatakował Trzepotem z tworzącej się właśnie krwawej katany.
Mógł sobie wybaczyć wiele rzeczy, ale na pewno nie to że przez niego jakiś demon urósł w siłę. Więc trzeba go wykończyć.
Złość Ćmy.
Bo szermierz, to trzeba przyznać z całą uczciwością, był zły.
A jeśli uda się go pokonać, no to co pozostanie? Iść, modląc się, żeby po drodze znaleźć jakąś wskazówkę co do właściwego kierunku, choćby drogę. Bo inaczej może nigdy nie dojść...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Wszyscy poza Eltharondem i Yangiem Lou:
Feo skinął na czarna postać koło krzyża. -Od niego się dowiemy.
Cała grupka stanęła przed bramą miasta. Achamir nagle zaczął się śmiać i wskazał krzyż. -Patrzcie, przyglądnijcie się!- rechotał. Krzyż był zrobiony z ciał demonów, a przed nim stała ta potężna postać rycerza, wiązał dwa ciała u dołu ich własnymi jelitami, klepnął konstrukcję i skinął głową jakby z uznaniem dla własnego pomysłu i możliwości jego zrealizowania w tak krótkim czasie.
Gdy wkroczyli do środka okazało się, że miasto nie zostało mocno uszkodzone. Kilka maszyn ściąga gruz z ulic, parę ludzi sprząta pył.
Drepatakami wędrują ludzie, elfy i krasnoludy. Życie się toczy dalej, mimo tego wszystkiego.
Ugurth zadowolony ze stanu rzeczy udał się do najbliższej kuźni, opuszczając resztę drużyny
Velius:
Postać w zbroi dostrzegła pytający wzrok maga. -To symbol mocy Zła. Uświadamiamy demonom, ze nie pozostała im już żadna własna moc, której mogą użyć przeciw nam- wyjaśnił szybko. Para białych oczu z głębi przyłbicy prześledziła całą grupkę.
Ugurth:
Nefalem szybko znalazł kuźnię.
Krasnolud pracujący w niej powiedział, że podzieli się z nim swoimi zdolnościami, jeśli nefalem zrewanżuje się tym samym, ale kuźnia.. nie, Ugurth nie mógł prosić krasnoluda by wpuścił go do swej kuźni. To byłoby nie na miejscu... co najmniej. Mógłby skończyć z toporem miedzy oczami...
Wszyscy poza Ugurthem, Eltharondem i Yangiem Lou:
-Arilyn!- powiedziała postać w czarnym pancerzu. -Witaj... co tu porabiasz?- zapytał spokojnie, podchodząc powoli.
Eltharond:
Ciało zostało rozerwane i porozrzucane po całym dziedzińcu. Marsz powrotny miał potrwać dzień...
i czekamy na resztę...
Yang Lou:
-3 do harmonii, -3 mroale
demon uskoczył sprawnie. -Głupiec...- szepnął, ale nie uniknął kolejnego ciosu. Padl na ziemię. Wyszczerzył się i. zwymiotował wnętrznościami prosto na Yanga. Paskudna maź była bardzo gorąca i kleista. Poparzyła Yanga dotkliwie... fale bólu i syk były ostatnią rzeczą która dotarł do niego przed utratą świadomości.
-O, budzisz się- stwierdził niski, słodki, kobiecy głos. Yang otworzył oczy. ego twarz była opatrzona. -Masz szczęście, że się nieco znam na tym- rudowłosa kobieta skinęła na niego głową. -Będzie parę pamiątek, ale...[/]i- [przyklęknęła przed nim opierając się o jego pierś pięścią. -Ale i tak wiele twego wizerunku nie pogorszy- stwierdziła. Do Yanga dotarło - ona go nie poznała, czy aż tak się zmienił?
tamten demon umarł, tak dla uzupełnienia...
Feo skinął na czarna postać koło krzyża. -Od niego się dowiemy.
Cała grupka stanęła przed bramą miasta. Achamir nagle zaczął się śmiać i wskazał krzyż. -Patrzcie, przyglądnijcie się!- rechotał. Krzyż był zrobiony z ciał demonów, a przed nim stała ta potężna postać rycerza, wiązał dwa ciała u dołu ich własnymi jelitami, klepnął konstrukcję i skinął głową jakby z uznaniem dla własnego pomysłu i możliwości jego zrealizowania w tak krótkim czasie.
Gdy wkroczyli do środka okazało się, że miasto nie zostało mocno uszkodzone. Kilka maszyn ściąga gruz z ulic, parę ludzi sprząta pył.
Drepatakami wędrują ludzie, elfy i krasnoludy. Życie się toczy dalej, mimo tego wszystkiego.
Ugurth zadowolony ze stanu rzeczy udał się do najbliższej kuźni, opuszczając resztę drużyny
Velius:
Postać w zbroi dostrzegła pytający wzrok maga. -To symbol mocy Zła. Uświadamiamy demonom, ze nie pozostała im już żadna własna moc, której mogą użyć przeciw nam- wyjaśnił szybko. Para białych oczu z głębi przyłbicy prześledziła całą grupkę.
Ugurth:
Nefalem szybko znalazł kuźnię.
Krasnolud pracujący w niej powiedział, że podzieli się z nim swoimi zdolnościami, jeśli nefalem zrewanżuje się tym samym, ale kuźnia.. nie, Ugurth nie mógł prosić krasnoluda by wpuścił go do swej kuźni. To byłoby nie na miejscu... co najmniej. Mógłby skończyć z toporem miedzy oczami...
Wszyscy poza Ugurthem, Eltharondem i Yangiem Lou:
-Arilyn!- powiedziała postać w czarnym pancerzu. -Witaj... co tu porabiasz?- zapytał spokojnie, podchodząc powoli.
Eltharond:
Ciało zostało rozerwane i porozrzucane po całym dziedzińcu. Marsz powrotny miał potrwać dzień...
i czekamy na resztę...
Yang Lou:
-3 do harmonii, -3 mroale
demon uskoczył sprawnie. -Głupiec...- szepnął, ale nie uniknął kolejnego ciosu. Padl na ziemię. Wyszczerzył się i. zwymiotował wnętrznościami prosto na Yanga. Paskudna maź była bardzo gorąca i kleista. Poparzyła Yanga dotkliwie... fale bólu i syk były ostatnią rzeczą która dotarł do niego przed utratą świadomości.
-O, budzisz się- stwierdził niski, słodki, kobiecy głos. Yang otworzył oczy. ego twarz była opatrzona. -Masz szczęście, że się nieco znam na tym- rudowłosa kobieta skinęła na niego głową. -Będzie parę pamiątek, ale...[/]i- [przyklęknęła przed nim opierając się o jego pierś pięścią. -Ale i tak wiele twego wizerunku nie pogorszy- stwierdziła. Do Yanga dotarło - ona go nie poznała, czy aż tak się zmienił?
tamten demon umarł, tak dla uzupełnienia...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nie wiem co to jest "drepatak", ale wiem za to co to "deptak"
BK, chyba na nowo poznajesz Rudą
Coś mi się widzi, że to będzie zupełnie inna osoba 
Arilyn Faerith
Spojrzała na postać w czarnym pancerzu, trochę zdumiona jej obecnością tutaj. Zatrzymała się zatrzymując tym samym Erytryna, którego wręcz na krok nie odstępowała od chwili, gdy przywrócono go do życia.
- Zargatar? Ty tutaj? - zdziwiła się. - Darkning cię tu przysłał? - spytała przekrzywiając głowę i z zaciekawieniem patrząc na zarima.
- My mamy zadanie do wykonania. Szukamy artefaktów, nim zrobią to ludzie Azazela. Niech ten demon tłucze się z Mistraelem, ale niech robi to z dala od tego świata... Mają na to całe piekło - mruknęła.
- Odzyskaliśmy na razie jeden artefakt - powiedziała.
- Darkning już ma go u siebie - dodała. Zastanawiała się co tutaj robi Zargatar - faktycznie - i co odpowie, że robi... Bo przecież wcale te dwie rzeczy nie musiały się pokrywać.



Arilyn Faerith
Spojrzała na postać w czarnym pancerzu, trochę zdumiona jej obecnością tutaj. Zatrzymała się zatrzymując tym samym Erytryna, którego wręcz na krok nie odstępowała od chwili, gdy przywrócono go do życia.
- Zargatar? Ty tutaj? - zdziwiła się. - Darkning cię tu przysłał? - spytała przekrzywiając głowę i z zaciekawieniem patrząc na zarima.
- My mamy zadanie do wykonania. Szukamy artefaktów, nim zrobią to ludzie Azazela. Niech ten demon tłucze się z Mistraelem, ale niech robi to z dala od tego świata... Mają na to całe piekło - mruknęła.
- Odzyskaliśmy na razie jeden artefakt - powiedziała.
- Darkning już ma go u siebie - dodała. Zastanawiała się co tutaj robi Zargatar - faktycznie - i co odpowie, że robi... Bo przecież wcale te dwie rzeczy nie musiały się pokrywać.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Velius:
Eh, widzę, że tu wszyscy wszystkich znają, tylko ja jakoś kurde daleko od domu i nikogo nie znam - wzdychnął mag nadal przysłuchując się konwersacji towarzyszy.
Eh, widzę, że tu wszyscy wszystkich znają, tylko ja jakoś kurde daleko od domu i nikogo nie znam - wzdychnął mag nadal przysłuchując się konwersacji towarzyszy.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
Burza myśli przemknęła w ułamku sekundy przez głowę szermierza.
Ale jego umysł, stworzony i szkolony do walki, niemal natychmiast wybrał z tego natłoku to co było w tej sytuacji istotne, porównał z wcześniej posiadanymi danymi i wyciągnął wnioski. Z tego co wcześniej zobaczył w piekle, przeglądając się w blachach, wynikało że wygląda paskudnie. Teraz tylko się to potwierdzało. Pewnie się zmienił, a ona przecież widziała go tylko raz w życiu, całe lata temu, i krótko; nic dziwnego, że nie pamięta.
Więc teraz trzeba korzystać z sytuacji. Zaczynam z prawie czystym kontem, a jak dotąd zdołałem już uratować jej życie, a przynajmniej duszę; przy odrobinie szczęścia mam u niej plusa na dobry początek.
- Dobrze więc, że to mnie się dostało; ty jesteś na tyle piękna że wydaje się iż każda zmiana może być już tylko zmianą na gorsze - odparł, nawet nie próbując się ruszyć. Na razie trzeba ostrożnie...
Burza myśli przemknęła w ułamku sekundy przez głowę szermierza.
Ale jego umysł, stworzony i szkolony do walki, niemal natychmiast wybrał z tego natłoku to co było w tej sytuacji istotne, porównał z wcześniej posiadanymi danymi i wyciągnął wnioski. Z tego co wcześniej zobaczył w piekle, przeglądając się w blachach, wynikało że wygląda paskudnie. Teraz tylko się to potwierdzało. Pewnie się zmienił, a ona przecież widziała go tylko raz w życiu, całe lata temu, i krótko; nic dziwnego, że nie pamięta.
Więc teraz trzeba korzystać z sytuacji. Zaczynam z prawie czystym kontem, a jak dotąd zdołałem już uratować jej życie, a przynajmniej duszę; przy odrobinie szczęścia mam u niej plusa na dobry początek.
- Dobrze więc, że to mnie się dostało; ty jesteś na tyle piękna że wydaje się iż każda zmiana może być już tylko zmianą na gorsze - odparł, nawet nie próbując się ruszyć. Na razie trzeba ostrożnie...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Majtek
- Posty: 118
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
- Lokalizacja: wrocek
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ugurth przemyślał słowa krasnoluda przez chwile pokazał mu jakąś najgorszą zbroję jaką miał (która i tak była chyba najlepszą z tych krasnoluda) następnie spisał jego i ruszył z powrotem do swojej grupy. Po drodze rozglądał się po humanoidach, próbował wywnioskować jak ta ostatnia bitwa wpłynęła na nich. Po drodze wstąpił do karczmy i kupił małą beczułkę piwa i znowu począł drogę ku drożynie zastanawiając sie czego się dowiedzieli.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Podszedł do Veliusa. Nie jesteś sam z tym problemem... powiedział i uśmiechnał się krzywo. Człowiek w czarnej zbroi, o ile był człowiekiem, musiał być potężnym wojownikiem i przy okazji znać się na magii, skoro potrafił zbudować i powalić tylu przeciwników bez większego problemu. Bo zrobił to bez problemu i drakon doskonale o tym wiedział. Wielkich wojowników poznaje się na odległość. Cóż, nie mógł nie wykorzystać takiej szansy by się czegoś nie nauczyć. Podszedł do niego i wyciągnął rękę w geście powitania. Witaj, jestem Nadir. Byłbym wdzięczny, gdybyś opowiedział nieco o tym miejscu i co właściwie dalej planujecie. Bo widzę, że znacie się tu dobrze i na pewno po coś nas wciągneliście w tą całą wojnę... Przy okazji, może mógłbyś mi powiedzieć coś o tych przedmiotach... i pokazał mu starodawny zdobiony miecz, który miał zawinięty do tej pory w szmaty oraz zdobyty naszyjnik z obsydianu.
Podszedł do Veliusa. Nie jesteś sam z tym problemem... powiedział i uśmiechnał się krzywo. Człowiek w czarnej zbroi, o ile był człowiekiem, musiał być potężnym wojownikiem i przy okazji znać się na magii, skoro potrafił zbudować i powalić tylu przeciwników bez większego problemu. Bo zrobił to bez problemu i drakon doskonale o tym wiedział. Wielkich wojowników poznaje się na odległość. Cóż, nie mógł nie wykorzystać takiej szansy by się czegoś nie nauczyć. Podszedł do niego i wyciągnął rękę w geście powitania. Witaj, jestem Nadir. Byłbym wdzięczny, gdybyś opowiedział nieco o tym miejscu i co właściwie dalej planujecie. Bo widzę, że znacie się tu dobrze i na pewno po coś nas wciągneliście w tą całą wojnę... Przy okazji, może mógłbyś mi powiedzieć coś o tych przedmiotach... i pokazał mu starodawny zdobiony miecz, który miał zawinięty do tej pory w szmaty oraz zdobyty naszyjnik z obsydianu.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Ugurth:
Nie najgorzej. Ugurth pozyskał kilka panów, które niestety przerastały jego zdolności, ale cóż... Krasnal stwierdził, ze wykorzysta sztuczkę z nitami i złączami w neflaemowej zbroi innych zbrojach.
Ludzie wyglądali na zmęczonych, ale zadowolonych. Każdy nosił w sobie iskrę dumy obrońców - stanęli przeciw przeważającym siłom wroga i wygrali.
Wszyscy poza Yangiem Lou:
-Zargatar, Nadirze. Jestem Żelazną Pięścią Darkantropii- powiedział, jakby właśnie oznajmiał, że jest tu na wczasach, a jego faktyczna praca to nie jest taka zabawa jak tu. -Tym się zajmę- wskazał obiekty -Ale później. Wpierw wypocznijcie!-
-Miałem pomóc wybronić to miasto. W sumie też dla ciebie. Zatrzyma się tu jeszcze parę grup. Każda za swoim zadaniem. Pomogę się ufortyfikować ludziom i będzie dobrze- stwierdził.
Wtedy do reszty dotarł Ugurth.
-Noo... idźcie do "Smoczego Tchnienia". To karczma z sauną. Można się tam odprężyć. jak odzyskaliście 1 artefakt to siewam należy- zaśmiał się i podał elfce parę srebrnych monet. -ja stawiam- dodał.
Yang lou:
Kobieta westchnęła. Spojrzała na mężczyznę. -Lepszy taki ratunek niż żaden- wysiliła się na uśmiech. Nie zareagował na komplementy.
Westchnęła znów.
-Masz jakieś plany?- zapytała nie do końca skupiona. Usiadła, opierając brodę na kolanie.
Nie najgorzej. Ugurth pozyskał kilka panów, które niestety przerastały jego zdolności, ale cóż... Krasnal stwierdził, ze wykorzysta sztuczkę z nitami i złączami w neflaemowej zbroi innych zbrojach.
Ludzie wyglądali na zmęczonych, ale zadowolonych. Każdy nosił w sobie iskrę dumy obrońców - stanęli przeciw przeważającym siłom wroga i wygrali.
Wszyscy poza Yangiem Lou:
-Zargatar, Nadirze. Jestem Żelazną Pięścią Darkantropii- powiedział, jakby właśnie oznajmiał, że jest tu na wczasach, a jego faktyczna praca to nie jest taka zabawa jak tu. -Tym się zajmę- wskazał obiekty -Ale później. Wpierw wypocznijcie!-
-Miałem pomóc wybronić to miasto. W sumie też dla ciebie. Zatrzyma się tu jeszcze parę grup. Każda za swoim zadaniem. Pomogę się ufortyfikować ludziom i będzie dobrze- stwierdził.
Wtedy do reszty dotarł Ugurth.
-Noo... idźcie do "Smoczego Tchnienia". To karczma z sauną. Można się tam odprężyć. jak odzyskaliście 1 artefakt to siewam należy- zaśmiał się i podał elfce parę srebrnych monet. -ja stawiam- dodał.
Yang lou:
Kobieta westchnęła. Spojrzała na mężczyznę. -Lepszy taki ratunek niż żaden- wysiliła się na uśmiech. Nie zareagował na komplementy.
Westchnęła znów.
-Masz jakieś plany?- zapytała nie do końca skupiona. Usiadła, opierając brodę na kolanie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
- Mhm... Czy jeszcze jacyś zarimowie zostali wysłani w świat? Bo z tego co wiem to Darkkeep przeniosło się do Mrocznego Wymiaru i większość połączeń jest zerwana. To trochę... Deprymujące - mruknęła dziewczyna, którą znów mocno niepokoił fakt, że nie miała kontaktu z Władczynią Gai. Zawsze, przez całe jej życie w umyśle dziewczyny towarzyszył jej cichutki szept... Głos Silbern... Przestrzeń między wymiarami skuteczni blokowała wszelki kontakt... To było nieprzyjemne i widać to było po minie dziewczyny.
Elfke interesowało to co działo się z innymi zarimami głównie dlatego, że wiedziała o prywatnej wojnie jednej z przedstawicielek tej dziwnej rasy - Mave - która poprzysięgła zemstę Mistraelowi. Czynne włączenie się zarimów w całą walkę zwiększyłoby szanse na powodzenie misji Arilyn. Tym bardziej, że ich przeciwnikiem był teraz ich niedawny sojusznik... Nawet jeśli zarimowie tylko odwrócą uwagę demonicznych sił od małej grupki prowadzonej przez elfkę to już to będzie potężna pomoc. Myśli dziewczyny odbiły się w jej szarozielonych oczach, gdy w zamyśleniu spojrzała w oczy Zargatara. Tak jak i Silbern nie miała przed tym większych oporów.
Elfka spojrzała na srebrne monety, które Zar wcisnął w jej dłoń.
- Mają tam Femm? Slyszałeś chyba, że nie piję alkoholu - rzuciła dziewczyna, której pomysł zmycia z siebie pyłu i kurzu bardzo się podobał, a perspektywa odpoczynku nastrajała ją pozytywniej. Na wzmiankę o alkoholu spojrzała na Erytryna, który dotej pory musiał pamiętać awanturę u cienia za spicie jego uczennicy... A przecież zaledwie spróbowała łyczek słabego wina i dwa dni potem leczyła kaca. Okropność...
Zeth, chyba o Eltharondzie zapomniałeś... Nie ma dla niego odpisu.
- Mhm... Czy jeszcze jacyś zarimowie zostali wysłani w świat? Bo z tego co wiem to Darkkeep przeniosło się do Mrocznego Wymiaru i większość połączeń jest zerwana. To trochę... Deprymujące - mruknęła dziewczyna, którą znów mocno niepokoił fakt, że nie miała kontaktu z Władczynią Gai. Zawsze, przez całe jej życie w umyśle dziewczyny towarzyszył jej cichutki szept... Głos Silbern... Przestrzeń między wymiarami skuteczni blokowała wszelki kontakt... To było nieprzyjemne i widać to było po minie dziewczyny.
Elfke interesowało to co działo się z innymi zarimami głównie dlatego, że wiedziała o prywatnej wojnie jednej z przedstawicielek tej dziwnej rasy - Mave - która poprzysięgła zemstę Mistraelowi. Czynne włączenie się zarimów w całą walkę zwiększyłoby szanse na powodzenie misji Arilyn. Tym bardziej, że ich przeciwnikiem był teraz ich niedawny sojusznik... Nawet jeśli zarimowie tylko odwrócą uwagę demonicznych sił od małej grupki prowadzonej przez elfkę to już to będzie potężna pomoc. Myśli dziewczyny odbiły się w jej szarozielonych oczach, gdy w zamyśleniu spojrzała w oczy Zargatara. Tak jak i Silbern nie miała przed tym większych oporów.
Elfka spojrzała na srebrne monety, które Zar wcisnął w jej dłoń.
- Mają tam Femm? Slyszałeś chyba, że nie piję alkoholu - rzuciła dziewczyna, której pomysł zmycia z siebie pyłu i kurzu bardzo się podobał, a perspektywa odpoczynku nastrajała ją pozytywniej. Na wzmiankę o alkoholu spojrzała na Erytryna, który dotej pory musiał pamiętać awanturę u cienia za spicie jego uczennicy... A przecież zaledwie spróbowała łyczek słabego wina i dwa dni potem leczyła kaca. Okropność...
Zeth, chyba o Eltharondzie zapomniałeś... Nie ma dla niego odpisu.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Chyba nie... On pauzuje do końca tego dnia, a podczas tej rozmowy minęło maksymalnie 10 minut ;P Więc musi jeszcze trochę cierpliwie poczekać 
Velius:
Magowi poprawił się trochę humor gdy pomyślał o karczmie z sauną, w końcu przez te ostatnie "przygody" miał mało czasu na odprężenie się czy higienę, o napiciu się czegoś wyskokowego nie wspominając.
No, to niech ktoś prowadzi, ja nigdy nie byłem dobry w szukaniu miejsc w których jeszcze nie byłem... - powiedział do towarzyszy czekając na reakcję.

Velius:
Magowi poprawił się trochę humor gdy pomyślał o karczmie z sauną, w końcu przez te ostatnie "przygody" miał mało czasu na odprężenie się czy higienę, o napiciu się czegoś wyskokowego nie wspominając.
No, to niech ktoś prowadzi, ja nigdy nie byłem dobry w szukaniu miejsc w których jeszcze nie byłem... - powiedział do towarzyszy czekając na reakcję.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Nadir
Będę wdzięczny... odpowiedział. Z uśmiechem na ustach przyjął też wiadomość o saunie. Lubił rozważać i moczyć zmęczone ciało jednocześnie. Poczekał aż ktoś poprowadzi ich do tego jak się mu wydawało luksusowego miejsca. Myśl o nadchodzącym odprężeniu zmyła z jego twarzy troski i zmęczenie misją. Och tak, należy nam się jak cholera...mruknał zadowolony.
Będę wdzięczny... odpowiedział. Z uśmiechem na ustach przyjął też wiadomość o saunie. Lubił rozważać i moczyć zmęczone ciało jednocześnie. Poczekał aż ktoś poprowadzi ich do tego jak się mu wydawało luksusowego miejsca. Myśl o nadchodzącym odprężeniu zmyła z jego twarzy troski i zmęczenie misją. Och tak, należy nam się jak cholera...mruknał zadowolony.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
- Szczerze mówiąc, nie. Wlazłem do piekła zwiewając przed demonami, i w sumie od tamtego czasu planowałem jedynie stąd wyleźć, a potem przejmować się tym, co zrobię, jak już wylezę.
Spróbował usiąść, potem przebiegł palcami po swojej twarzy. Ciekaw był, jaka jest w dotyku. Bo oglądać jej chyba nie chciał...
- Demon mówił, że najbliższe osiedle jest parę dni drogi stąd - szermierz spojrzał dziewczynie w oczy. Zdawało mu się, że coś jest z nią nie tak - Dobrze byłoby dowiedzieć się w którą stronę, i tam wyruszyć.
- Szczerze mówiąc, nie. Wlazłem do piekła zwiewając przed demonami, i w sumie od tamtego czasu planowałem jedynie stąd wyleźć, a potem przejmować się tym, co zrobię, jak już wylezę.
Spróbował usiąść, potem przebiegł palcami po swojej twarzy. Ciekaw był, jaka jest w dotyku. Bo oglądać jej chyba nie chciał...
- Demon mówił, że najbliższe osiedle jest parę dni drogi stąd - szermierz spojrzał dziewczynie w oczy. Zdawało mu się, że coś jest z nią nie tak - Dobrze byłoby dowiedzieć się w którą stronę, i tam wyruszyć.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Majtek
- Posty: 118
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
- Lokalizacja: wrocek
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
- ja poprowadzę byłem przed chwilą tam- poklepał swoją beczułkę i uśmiechnął się. Idąc żartował sobie w myśli iż znowu zmarznie w głupiej ludzkiej saunie, na odkażenie ciała dobra jest oczywiście kąpiel ale w świeżo wybijającej z jądra ziemi lawie. Po tej myśli odpłyną na chwile. Po przybyciu na miejsce aby stawiający nie był urażony postanowił wypić jego przydział który był przydzielany względem wielkości miał nadzieje po czym poszedł do sauny aby się w niej przespać i utopić wszelkie cholerstwa które go się uczepiły podczas wędrówki.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Wszyscy poza Yangiem i Eltharondem:
Erytryn uśmiechnął się bezradnie na słowa elfki. Zrobił bezradny gest rękoma, nie mówiąc nic.
-Mają!- zaśmiał się zarim. -Bym ci przecież nie proponował alkoholu!- zarechotał. -Miłej zabawy, ja idę na przedpola[/i]- dodał.
-Miłej zabawy- Erytryn się wyszczerzył. Zarim odpowiedział mu swoim wyszczerzeniem. Nie był to przyjemny widok i patrzących przeszedł dreszcz. Rycerz oddalił się, tupiać głośno po płytach chodnikowych. W końcu ważył te swoje 500 kilo...
Sauna okazała się wspaniałym ośrodkiem połączonym z tawerna i restauracją. Za pieniądze które elfka dostała od Zargatra wszyscy mogliby cały dzień balangować w sali balowej.
Arilyn nagle poczuła, że na zewnątrz prosi ją... czyjaś wola. Zargatar stał przed "Laurami", bo tak nazywała się stancja, w której mieli nocować. -Mam zalecenie- zawrócił się do Arilyn. -Wasi towarzysze są.. słabi. Mozę dodacie im trochę mocy? W pobliżu jest energetyczny filar demonów. Załatw od jubilera pryzmaty...- powiedział i dał elfce mały mieszek z pryzmatami. -...które wydziela z demonicznej mocy odpowiednia dla każdego z was moc. Umagicznienie tych klejnocików powinno kosztować niewiele. Reszta z tego co dostalaś powinna starczyć. Wyposażeni w moc elementarną będziecie mieć większe szanse... tu masz kamień podłączony do platformy koło filaru. Przeteleportuje was tam i z powrotem- podał elfce kamień. -Demony wyrżnięte, wiec nie ma problemów...- stwierdził.
Eltharond:
Miasto, które opuścili wyglądało inaczej. Piekło wylało się, przemieniając je w chaotyczna bastylię. Przyczepione łańcuchami do ścian kawałki budynków unosiły się w górze, przerobione na baszty lub wieże obserwacyjne. Zamiast Azazela Eltharond spotkał się z Ferizgą – jego „asystentką” a pewnie i kochanką, sadząc po gabarytach.
-Wiec uciekli z artefaktem...- powiedziała niskim słodkim głosem. –Odebranie go teraz może okazać się kłopotliwe. Najważniejsze, że artefaktu nie ma Mistrael. To jest wasza misja. Nie odzyskaliście go, wiec nie dostaniecie niczego ponad obiecane dary- położyła dłoń na czole Eltharonda. Pod wpływem dotyku demonicy mężczyźnie zrobiło się gorąco.
Yang Lou:
-Dobrze wiec, jak się zwiesz, Uciekający Przed Demonami?- tym razem uśmiech przyszedł sam. Szermierz widział, że kobieta jest zmęczona.
-Jestem Iseris i przyda mi się towarzystwo... raz już mi uratowałeś skórę, to może się odwdzięczę tym samym?- zapytała już nieco pogodniej, przyglądając mu się uważnie, jakby szukając twarzy pod poparzeniami.
Yang pod palcami poczuł skórę jak papier porytą bliznami po poparzeniu i rowkami po wypalonej skórze. Coś wewnątrz niego szeptało „Nie martw się... nic, z czym byśmy sobie nie poradzili...”
Erytryn uśmiechnął się bezradnie na słowa elfki. Zrobił bezradny gest rękoma, nie mówiąc nic.
-Mają!- zaśmiał się zarim. -Bym ci przecież nie proponował alkoholu!- zarechotał. -Miłej zabawy, ja idę na przedpola[/i]- dodał.
-Miłej zabawy- Erytryn się wyszczerzył. Zarim odpowiedział mu swoim wyszczerzeniem. Nie był to przyjemny widok i patrzących przeszedł dreszcz. Rycerz oddalił się, tupiać głośno po płytach chodnikowych. W końcu ważył te swoje 500 kilo...
Sauna okazała się wspaniałym ośrodkiem połączonym z tawerna i restauracją. Za pieniądze które elfka dostała od Zargatra wszyscy mogliby cały dzień balangować w sali balowej.
Arilyn nagle poczuła, że na zewnątrz prosi ją... czyjaś wola. Zargatar stał przed "Laurami", bo tak nazywała się stancja, w której mieli nocować. -Mam zalecenie- zawrócił się do Arilyn. -Wasi towarzysze są.. słabi. Mozę dodacie im trochę mocy? W pobliżu jest energetyczny filar demonów. Załatw od jubilera pryzmaty...- powiedział i dał elfce mały mieszek z pryzmatami. -...które wydziela z demonicznej mocy odpowiednia dla każdego z was moc. Umagicznienie tych klejnocików powinno kosztować niewiele. Reszta z tego co dostalaś powinna starczyć. Wyposażeni w moc elementarną będziecie mieć większe szanse... tu masz kamień podłączony do platformy koło filaru. Przeteleportuje was tam i z powrotem- podał elfce kamień. -Demony wyrżnięte, wiec nie ma problemów...- stwierdził.
Eltharond:
Miasto, które opuścili wyglądało inaczej. Piekło wylało się, przemieniając je w chaotyczna bastylię. Przyczepione łańcuchami do ścian kawałki budynków unosiły się w górze, przerobione na baszty lub wieże obserwacyjne. Zamiast Azazela Eltharond spotkał się z Ferizgą – jego „asystentką” a pewnie i kochanką, sadząc po gabarytach.
-Wiec uciekli z artefaktem...- powiedziała niskim słodkim głosem. –Odebranie go teraz może okazać się kłopotliwe. Najważniejsze, że artefaktu nie ma Mistrael. To jest wasza misja. Nie odzyskaliście go, wiec nie dostaniecie niczego ponad obiecane dary- położyła dłoń na czole Eltharonda. Pod wpływem dotyku demonicy mężczyźnie zrobiło się gorąco.
Yang Lou:
-Dobrze wiec, jak się zwiesz, Uciekający Przed Demonami?- tym razem uśmiech przyszedł sam. Szermierz widział, że kobieta jest zmęczona.
-Jestem Iseris i przyda mi się towarzystwo... raz już mi uratowałeś skórę, to może się odwdzięczę tym samym?- zapytała już nieco pogodniej, przyglądając mu się uważnie, jakby szukając twarzy pod poparzeniami.
Yang pod palcami poczuł skórę jak papier porytą bliznami po poparzeniu i rowkami po wypalonej skórze. Coś wewnątrz niego szeptało „Nie martw się... nic, z czym byśmy sobie nie poradzili...”
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Yang Lou
- A czy Uciekający Przed Demonami nie jest dobrym imieniem? - uśmiechnął się, i natychmiast pożałował tego co zrobił. Poparzona skóra pękła w kilku miejscach, szeleszcząc jak wyschnięte liście. A i widok jego twarzy stał się jeszcze mniej miły niż przed momentem, bo po twarzy Iseris przebiegł grymas. - Ale faktycznie, moje dotychczasowe imię - Yang Lou - jest chyba krótsze i co za tym idzie, wygodniejsze w użyciu. Możemy przy tym zostać. - dotknął swojej twarzy jeszcze raz, i powstrzymał się od uśmiechu. - A co do skóry, jak mi się zdaje, też miałaś pewien udział w ratowaniu mojej... Może niewiele jej zostało, ale po wizycie w piekle chyba i tak nie mam na co narzekać. - szermierz wstał i skręcił tułowiem, powodując chrupnięcie wszystkich kręgów po kolei, od okolic lędźwiowych aż do atlasa podtrzymującego czaszkę.
Jednoczesne rozmawianie z najważniejszą kobietą w jego życiu i myślenie o czymś, co było albo początkami schizofrenii albo opętania, przerastało jego możliwości, więc dał sobie moment na pomyślenie o tym drugim.
I prawie natychmiast stwierdził, że cokolwiek w nim nie siedzi, sam sobie z tym nie poradzi. Więc tym bardziej trzeba dostać się dokądś gdzie mogą mu pomóc.
- Sądzę, że z tego miasta dobrze byłoby się usunąć, zanim pomyślimy o odpoczynku. Co ty na to? Bo wydaje mi się, że powinnaś chwilę odsapnąć... A nie mam zamiaru pozwolić żeby coś ci się stało. Nigdy więcej.
- A czy Uciekający Przed Demonami nie jest dobrym imieniem? - uśmiechnął się, i natychmiast pożałował tego co zrobił. Poparzona skóra pękła w kilku miejscach, szeleszcząc jak wyschnięte liście. A i widok jego twarzy stał się jeszcze mniej miły niż przed momentem, bo po twarzy Iseris przebiegł grymas. - Ale faktycznie, moje dotychczasowe imię - Yang Lou - jest chyba krótsze i co za tym idzie, wygodniejsze w użyciu. Możemy przy tym zostać. - dotknął swojej twarzy jeszcze raz, i powstrzymał się od uśmiechu. - A co do skóry, jak mi się zdaje, też miałaś pewien udział w ratowaniu mojej... Może niewiele jej zostało, ale po wizycie w piekle chyba i tak nie mam na co narzekać. - szermierz wstał i skręcił tułowiem, powodując chrupnięcie wszystkich kręgów po kolei, od okolic lędźwiowych aż do atlasa podtrzymującego czaszkę.
Jednoczesne rozmawianie z najważniejszą kobietą w jego życiu i myślenie o czymś, co było albo początkami schizofrenii albo opętania, przerastało jego możliwości, więc dał sobie moment na pomyślenie o tym drugim.
I prawie natychmiast stwierdził, że cokolwiek w nim nie siedzi, sam sobie z tym nie poradzi. Więc tym bardziej trzeba dostać się dokądś gdzie mogą mu pomóc.
- Sądzę, że z tego miasta dobrze byłoby się usunąć, zanim pomyślimy o odpoczynku. Co ty na to? Bo wydaje mi się, że powinnaś chwilę odsapnąć... A nie mam zamiaru pozwolić żeby coś ci się stało. Nigdy więcej.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu
Arilyn Faerith
Dziewczyna skrzywiła się widząc zębiska zarima. Nie był to przyjemny widok nawet dla kogoś kto oglądał je już nie raz... Pomachała Zargatarowi na pożegnanie ręką.
- No dobra. To sauna i odpoczynek. Zasłużony - rzuciła z uśmiechem i skierowała się ku wskazanej gospodzie polegając na przewodnictwie Ugurtha.
Gdy poczuła przymus wyjścia na zewnątrz aż poczuła ciekawość. Gdy znalazła się przed budynkiem z ulgą stwierdziła, że to Zargatar.
Potakiwała słuchając jego słów. Na koniec zaczęła pytania:
- Do jubilera przygotować pryzmaty? Kamień przeniesie nas przed filar i napełnione zostaną pryzmaty mocą? Potem dać je każdemu... Czy tak? - upewniła się.
Dziewczyna skrzywiła się widząc zębiska zarima. Nie był to przyjemny widok nawet dla kogoś kto oglądał je już nie raz... Pomachała Zargatarowi na pożegnanie ręką.
- No dobra. To sauna i odpoczynek. Zasłużony - rzuciła z uśmiechem i skierowała się ku wskazanej gospodzie polegając na przewodnictwie Ugurtha.
Gdy poczuła przymus wyjścia na zewnątrz aż poczuła ciekawość. Gdy znalazła się przed budynkiem z ulgą stwierdziła, że to Zargatar.
Potakiwała słuchając jego słów. Na koniec zaczęła pytania:
- Do jubilera przygotować pryzmaty? Kamień przeniesie nas przed filar i napełnione zostaną pryzmaty mocą? Potem dać je każdemu... Czy tak? - upewniła się.
