[warhammmer] Huang&Ardel Od początku...

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Artegora wyraźnie zdziwiła hojność Joe'go. Jego twarz, mimo starań wiedźmina, okazała to w wyraźny sposób.
-Dziękuję. Bradzo dziękuję. - Gdy gdy wiedźmin dowiedział się, że kobieta chce z nim porozmawiać, zainteresował się nią bardziej. To było dość niecodzienne przeżycie. Przez chwilę, pomyślał nawet, że to może być jakiś podstęp, jednak ta myśl szybko mu przeszła. Gdyby chcieli go zabić, zwyczajnie przestaliby go leczyć. Uśmiechnął się ciepło do sekretarki poprawiając kołdrę.
-Bardzo dobrze. Szczerze mówiąc nigdy się tak nie wyspałem. -Powiedział wykręcając głowę aby rozciągnąć znieruchomiałą szyję. Starał się mówić normalnie, mimo iż w głębi nieco się denerwował. Sytuacja była dość krępująca. Co prawda ona już widziała go nagiego i nawet go dotykała. No ale był wtedy nieprzytomny.
-Jak ci na imię? -Zapytał wteszcie. Jego wzrok był przejazny i ciepły. Chciał dodać jej nieco śmiałości.
Mógłbyś opisać jak ona dokładnie wygląda? Troszeczkę nie zrozumiałem czy jest w końcu ładna czy brzydka.
-Dziękuję. Bradzo dziękuję. - Gdy gdy wiedźmin dowiedział się, że kobieta chce z nim porozmawiać, zainteresował się nią bardziej. To było dość niecodzienne przeżycie. Przez chwilę, pomyślał nawet, że to może być jakiś podstęp, jednak ta myśl szybko mu przeszła. Gdyby chcieli go zabić, zwyczajnie przestaliby go leczyć. Uśmiechnął się ciepło do sekretarki poprawiając kołdrę.
-Bardzo dobrze. Szczerze mówiąc nigdy się tak nie wyspałem. -Powiedział wykręcając głowę aby rozciągnąć znieruchomiałą szyję. Starał się mówić normalnie, mimo iż w głębi nieco się denerwował. Sytuacja była dość krępująca. Co prawda ona już widziała go nagiego i nawet go dotykała. No ale był wtedy nieprzytomny.
-Jak ci na imię? -Zapytał wteszcie. Jego wzrok był przejazny i ciepły. Chciał dodać jej nieco śmiałości.
Mógłbyś opisać jak ona dokładnie wygląda? Troszeczkę nie zrozumiałem czy jest w końcu ładna czy brzydka.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Kobietę, która stała przed tobą, trudno było określić mianem pięknej. Była raczej po prostu ładna. Niezbyt długie czarne włosy, które sięgały jej troszkę za ramiona. Ubrana była w długą zieloną suknię, która uwydatniała krągłość jej bioder. Twarz była raczej przeciętna, mały nosek, wąskie usta i piwne oczy.
-Ja? - zdziwiła się, że się do niej odezwałeś. - Alicja. Bardzo się cieszę, że się wyspałeś. I mam nadzieję, że już wypocząłeś. Ja miałam za zadanie poinformować cię, że w Nelin, wiosce na północny zachód stąd, jest praca dla ciebie. A osobiście chciałam cię nakłonić byś tam nie szedł, lecz tu został. Twoją pracą byłby smok...
-Ja? - zdziwiła się, że się do niej odezwałeś. - Alicja. Bardzo się cieszę, że się wyspałeś. I mam nadzieję, że już wypocząłeś. Ja miałam za zadanie poinformować cię, że w Nelin, wiosce na północny zachód stąd, jest praca dla ciebie. A osobiście chciałam cię nakłonić byś tam nie szedł, lecz tu został. Twoją pracą byłby smok...

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Ta kobieta była fascynująca dla wiedźmina. Interesowała się nim i troszczyła się o niego. Tak jakby nikt nigdy nie mówił jej nic złego owiedźminach. A przecierz musiał mówic.
-Alicja.. ładne imię, ale.. heh..-żachnął sie Artegor - ... nie musisz się martwic. My wiedźmini, zazwyczaj nie polujemy na smoki. Kiedyś się zdarzało, że zabijaliśmy nawet poborcę podatków, jeśli za takowego była nagroda, ale teraz jest inaczej. Zabijamy stworzenia zagrażające ludziom. Smok wcale nikomu nie zagraża. To ludzie mu zagrażają i gdyby smoki nie miały wielkich skarbców i ważnych dla alchemików części ciała, nikt by sie nimi nie zajmował. Smok to duże bydle i jeśc musi, więc czasem kilka owiec ukradnie i zje. -uśmiechnął się jeszcze mocniej w stronę Alicji - Ale pojadę tam. Ludzie czasami mylą smoka ze zwykłym Oszluzgiem. Zdażają się spore. jeśli to Oszluzg, atakujacy ludzi, ubiję. Jeśli smok, otoczony kordonkiem smokobójców, odjadę i chyba tu wrócę. Ładne miasteczko. - Wiedźmin wyjżał przez okno aby spojrze na ulicę i przechodniów.
-Powiedz mi... dlaczego tak sie o mnie martwisz? Chodzi to, że nigdy nie spotkałem osoby, która, byłaby dla mnietak miła. Ty i Joe, jesteście inni niż wszyscy.
-Alicja.. ładne imię, ale.. heh..-żachnął sie Artegor - ... nie musisz się martwic. My wiedźmini, zazwyczaj nie polujemy na smoki. Kiedyś się zdarzało, że zabijaliśmy nawet poborcę podatków, jeśli za takowego była nagroda, ale teraz jest inaczej. Zabijamy stworzenia zagrażające ludziom. Smok wcale nikomu nie zagraża. To ludzie mu zagrażają i gdyby smoki nie miały wielkich skarbców i ważnych dla alchemików części ciała, nikt by sie nimi nie zajmował. Smok to duże bydle i jeśc musi, więc czasem kilka owiec ukradnie i zje. -uśmiechnął się jeszcze mocniej w stronę Alicji - Ale pojadę tam. Ludzie czasami mylą smoka ze zwykłym Oszluzgiem. Zdażają się spore. jeśli to Oszluzg, atakujacy ludzi, ubiję. Jeśli smok, otoczony kordonkiem smokobójców, odjadę i chyba tu wrócę. Ładne miasteczko. - Wiedźmin wyjżał przez okno aby spojrze na ulicę i przechodniów.
-Powiedz mi... dlaczego tak sie o mnie martwisz? Chodzi to, że nigdy nie spotkałem osoby, która, byłaby dla mnietak miła. Ty i Joe, jesteście inni niż wszyscy.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Więc mam nadzieję, że to nie Oszluzg... Miła? Jestem po prostu uprzejma... Mam nadzieję przynajmniej. Joe, znaczy się mój ojciec i moja matka, niech spoczywa w pokoju, wychowali mnie tak, by nikogo po wyglądzie i stereotypach nie oceniać. Ciebie nie znam po prostu, więc staram się być dosyć miła...
Odwróciła się do jednej z wielu szafek i wyciągnęła pucharek.
-Chcesz się czegoś napić? Wyglądasz na spragnionego.
Odwróciła się do jednej z wielu szafek i wyciągnęła pucharek.
-Chcesz się czegoś napić? Wyglądasz na spragnionego.

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Chętnie. Dziękuję za wszystko... gdyby wszyscy ludzie, byli tacy jak wy, świat byłby lepszy. No cóż... Chyba niedługo będę musiał odejśc. Nie będę nadużywał waszej gościnności.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Nie nadużywasz naszej gościnności, ale jeśli chcesz pojechać... - podała ci pucharek. - W takim razie damy ci jeszcze pożywienie na drogę i możesz ruszać.
Prędko odwróciła się i wyszła, można rzec wybiegła, z pokoju.
Prędko odwróciła się i wyszła, można rzec wybiegła, z pokoju.

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Dziękuje... -Powiedział lekko zdziwiony gdy Alicja wybiegła już z pokoju. Wykorzystał to, szybko ubierając się. Odetchnął z ulgą, gdy założył amulet. Wypił zawartośc kubka i zabrał swoje rzeczy. Przerzucił miecz przez ramię, i sprawdził umocowanie. Wyrównał pościel na łóżku. Wyszedł z pokoju rozglądając się.
-Powiedz mi Joe... czemu ty wynająłeś mnie na tego bazyliszka? Pracujesz w administracji? Zazwyczaj zlecenia brałem bezpośrednio od wójta, czy burmistrza.
-Powiedz mi Joe... czemu ty wynająłeś mnie na tego bazyliszka? Pracujesz w administracji? Zazwyczaj zlecenia brałem bezpośrednio od wójta, czy burmistrza.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Zastałeś Joe'a nad kubkiem kawy czytającego jakiś list.
-Widziałeś w tym mieście wójta lub też burmistrza? Ja nie widziałem od czasu pojawienia się bazyliszka... Więc ja, pełniący obowiązki Strażnika Dróg Zamościa, miałem ten obowiązek. Jeśli chcesz jechać, to koń w stajni czeka jak mówiłem.
Alicja weszła do pokoju niosąc juki wypełnione jedzeniem.
-Proszę. Zanieść mam?
Joe nachylił się w twoją stronę i szepnął:
-Więc przyjmij błogosławieństwo moje na drogę i wracaj do nas, czy też Alicji, jak najprędzej...
-Widziałeś w tym mieście wójta lub też burmistrza? Ja nie widziałem od czasu pojawienia się bazyliszka... Więc ja, pełniący obowiązki Strażnika Dróg Zamościa, miałem ten obowiązek. Jeśli chcesz jechać, to koń w stajni czeka jak mówiłem.
Alicja weszła do pokoju niosąc juki wypełnione jedzeniem.
-Proszę. Zanieść mam?
Joe nachylił się w twoją stronę i szepnął:
-Więc przyjmij błogosławieństwo moje na drogę i wracaj do nas, czy też Alicji, jak najprędzej...

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Tak. Dziękuje ci bardzo moja śliczna. -Zwrócił się do Alicji. Ten typ, kobiet, bardzo lubił. Zazwyczaj te okropnie piękne, są bardzo nieprzewidywalne i nienawidzą takich jak on. A Alicja, miała urodę, i sposób bycia, przez który Artegor czuł, że będzie mu sie śniła po nocach.
-Dziękuje wam bardzo. Będę już leciał. Wrócę gdytylko będę mógł. Jedę do Nelin. Mam nadzieję, że to tylko Oszluzg. Wolałbym nie traci roboty. Ze smokiem bic sie nie zamierzam. Żegnajcie. Tfu... do zobaczenia. -Ukłonił się grzecznie oddzielnie Joe'mu i oddzielnie Alicji. Poszedł do stajni i odebrał konia, pokazując odźwiernemu dokument od Joego. Powędrował do bram miasta. Ukłonił się strażnikom. Głowę skierował w strone tamtego, który uciaszał niegrzecznego kolegę. Artegor udał się do miasta Nelin.
-Mam nadzieję, że po drodze znajde jakies zioła do mikstur. W lasach tego cholerstwa rośnie sporo.. -mówił sam do siebie. -...Ale tam pełno innego... groźnego cholerstwa. Cóż ziół trzeba nazbierac. Jade przez las. -Gadał tak do siebie, W końcu, postanowił przemówic do konia.
-Jak by cię nazwac co? Może gryf? Nawet by pasowało. Jak cie się podoba? Gryf? -Zapytał klepiąc wierzchowca po głowie. Był szczęśliwy. Nareszcie jakiś koń i w dodatku tyle kasy w kieszeni.
-Dziękuje wam bardzo. Będę już leciał. Wrócę gdytylko będę mógł. Jedę do Nelin. Mam nadzieję, że to tylko Oszluzg. Wolałbym nie traci roboty. Ze smokiem bic sie nie zamierzam. Żegnajcie. Tfu... do zobaczenia. -Ukłonił się grzecznie oddzielnie Joe'mu i oddzielnie Alicji. Poszedł do stajni i odebrał konia, pokazując odźwiernemu dokument od Joego. Powędrował do bram miasta. Ukłonił się strażnikom. Głowę skierował w strone tamtego, który uciaszał niegrzecznego kolegę. Artegor udał się do miasta Nelin.
-Mam nadzieję, że po drodze znajde jakies zioła do mikstur. W lasach tego cholerstwa rośnie sporo.. -mówił sam do siebie. -...Ale tam pełno innego... groźnego cholerstwa. Cóż ziół trzeba nazbierac. Jade przez las. -Gadał tak do siebie, W końcu, postanowił przemówic do konia.
-Jak by cię nazwac co? Może gryf? Nawet by pasowało. Jak cie się podoba? Gryf? -Zapytał klepiąc wierzchowca po głowie. Był szczęśliwy. Nareszcie jakiś koń i w dodatku tyle kasy w kieszeni.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Po drodze zatrzymałeś się na niewielkiej polance, aby pozbierać zioła. Zbierałeś i udało ci się zebrać już parę potrzebnych składników, gdy zaczął padać deszcz. Jako, że ziół nie można zbierać, gdy są mokre. Wróciłeś na konia i pojechałeś dalej. Ciągle padało. Gdy zrobiło sięciemno, ty byłeś przemoczony i trochę przeziębiony. Przespałeś się. Kilka kolejnych dni wciąż padało. Dojechałeś do bram miasta Nelin. Bardzo podobne do Zamościa. Strażnicy, jako, że nadjechałeś wieczorem, zaczęli się tobą interesować. Kichnąłeś, nie słysząc ich. Po chwili jeden z nich z podenerwowaniem zaczął się dopytywać czemu nocą podróżujesz po tym trakcie.

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Podróżuję nocą, bo za dnia nie zdołałem tu dotrzec -Powiedział z przekąsem. Wyprostował sie na konie i wyszczerzył żęby.
-Jestem wiedźminem. Przyjechałem zobaczyc się ze Smokiem. Podobno jest tu jakiś.
-Jestem wiedźminem. Przyjechałem zobaczyc się ze Smokiem. Podobno jest tu jakiś.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-A więc wjeżdżaj Wiedźmaku. Teraz udaj się do karczmy, żebyś się tu nie plątał po nocy. Karczma to trzeci budynek z prawej.
Jego towarzysz na wzmiankę o wiedźminie splunął, a on sam wykrzywił twarz w pogardzie...
Zauważyłeś, że na twoją twarz pada światło księżyca, a jako, że padał jeszcze deszcz, to efekt musial być ciekawy dla stojących przed tobą strażników. (i zdanie Sienkiewicza mi wyszło XD)
Jego towarzysz na wzmiankę o wiedźminie splunął, a on sam wykrzywił twarz w pogardzie...
Zauważyłeś, że na twoją twarz pada światło księżyca, a jako, że padał jeszcze deszcz, to efekt musial być ciekawy dla stojących przed tobą strażników. (i zdanie Sienkiewicza mi wyszło XD)

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Wiedźmin uśmiechnął się do żołdaków. Najpaskudniej jak umieł, wiercąc ich swoimi oczami.
-Dziękuję panowie. Miejmy nadzieję, że tutejsza administracja, przyjmie moją propozycję.
Ukłonił się nisko na koniu, po czym pojechał dalej. W pierwszej kolejności, szukał jakiegoś ciepłego zajazu, gdzie mógłby wysuszyc ubranie, ogrzac się i zjeśc coś.
-Dziękuję panowie. Miejmy nadzieję, że tutejsza administracja, przyjmie moją propozycję.
Ukłonił się nisko na koniu, po czym pojechał dalej. W pierwszej kolejności, szukał jakiegoś ciepłego zajazu, gdzie mógłby wysuszyc ubranie, ogrzac się i zjeśc coś.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Tak jak mówili gospoda była po prawej stronie. Na szyldzie nie wyróżniające się łoże z baldachimem. Wszedłeś do środka, zostawiając konia u stajennego. W twarz uderzyło cię ciepło i zapach pieczonego mięsa. Od razu podbiegł do ciebie służący, który zdjął ci płaszcz i zapytał co podać. Zapatrzył się na twoją twarz, przezwyciężył strach i przybrał normalny wyraz własnej twarzy.

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
Wedźmin uśmiechnął się przyjaźnie. Podziękował za zdjęcie zajęcie się jego płaszczem, po czym dodał:
-Wiem że moja twarz nie jest urokliwa, ale nie masz się czego obawiac dobry człowieku. Jestem... tylko wiedźminem. -Powiedział łagodnym i pogodnym tonem. Zatarł ręce.
-Proszę dużą porcję jajek na bekonie. Dużo bekonu proszę. No i miód pitny. -Rzekł i usiadł przy wolnym stoliku. Najlepiej gdzieś w kącie. Atmosfera tu miła, ale mógłby się trafic ktos kto wiedzminów nie lubi. Napewno sie taki trafi. Ale siedząc przy ścianie, a jeszcze lepiej w kącie, nie zajdzie mnie od tyłu. Pomyślał i położył na stole swój miecz. Równo z krawędzią blatu. Rozsiadł się wygodnie czekając na zamówione jadło.
-Wiem że moja twarz nie jest urokliwa, ale nie masz się czego obawiac dobry człowieku. Jestem... tylko wiedźminem. -Powiedział łagodnym i pogodnym tonem. Zatarł ręce.
-Proszę dużą porcję jajek na bekonie. Dużo bekonu proszę. No i miód pitny. -Rzekł i usiadł przy wolnym stoliku. Najlepiej gdzieś w kącie. Atmosfera tu miła, ale mógłby się trafic ktos kto wiedzminów nie lubi. Napewno sie taki trafi. Ale siedząc przy ścianie, a jeszcze lepiej w kącie, nie zajdzie mnie od tyłu. Pomyślał i położył na stole swój miecz. Równo z krawędzią blatu. Rozsiadł się wygodnie czekając na zamówione jadło.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-D..dobrze. Zaraz przyniosę. P..prooszę usiąść przy tamtym stole - wskazał drżącą ręką pusty (jedyny taki) stół w gospodzie. Pospiesznie oddalił się do szynkarza i rozmawiał z nim chwilę po cichu.
Ty zająłeś miejsce przy ścianie, wskazane przez służącego. Podążały za tobą oczy zebranych tu ludzi. Zauważyłeś, że dwójka kupców grających w kości wytyka cię palcami mówiąc o czymś nerwowo. Gdy położyłeś miecz na stole wszelkie rozmowy umilkły.
Po dłużeszej chwili służący (ten sam) przyniósł ci jajka z dosyć dużą ilością bekonu oraz wielki kufel miodu.
-Należy się 6 szylingów...
Ty zająłeś miejsce przy ścianie, wskazane przez służącego. Podążały za tobą oczy zebranych tu ludzi. Zauważyłeś, że dwójka kupców grających w kości wytyka cię palcami mówiąc o czymś nerwowo. Gdy położyłeś miecz na stole wszelkie rozmowy umilkły.
Po dłużeszej chwili służący (ten sam) przyniósł ci jajka z dosyć dużą ilością bekonu oraz wielki kufel miodu.
-Należy się 6 szylingów...

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: [warhammmer] Huang&Ardel Od początku...
-Wiedźmin położył pieniądze na stole dziękując i uśmiechnął się do zgromadzonych. Najpromienniejszym uśmiechem, obdarzył kupców, wytykających go palcami. Opuścił głowę na talerzem. Zaczął jeśc posiłek popijając miodem. co jakis czas, zerkał na gości karczmy.
-Cholera... chciałbym miec tak dobry nastruj jak udaję... -Rzekł sam do siebie. Byc wiedźminem.. Wcale nie jest wesołe. Nieghadir, jego mistrz z cechu gryfa, nie obiecywał że będzie wesoło. Ale.. Artegor spodziewał się nieco innego nastawienia ludzi co do niego. Cóż... taki wiedźmiński los. Zabijac potworę za pieniądze, czasem odciac jakis kawałek potwora i sprzedac czarodziejowi. -Cholera... zapomniałem zapytac o truchło bazylego.. Szpony jaszczura, są sporo warte. Ehh... -Artegor zaczął zastanawiac się nad taktyką walki z różnymi potworami. Tak aby nie zniszczyc wartościowych przedmiotów. Na przykład oczy bazyliszka, u czarodziejów warte są majątek, a on mu te oczęta poprostu zmasakrował. Oczęta... Myślał Artegor. Tamta dziewczyna... Alicja miała ładnę oczęta. O czym ja myślę?! Skarcił się w myślach. Jestem wiedźminem. Nie mnie o tym rozmyślac.... Jadł dalej jajka na bekonie, popijał miodem. Liczył na to, że stanie się coś ciekawego. Czasem w karczmach też można dostac robotę. Nie warto ukrywac, że jest się wiedźminem. jeśli sie o tym rozpowiada, łatwiej dostac robotę. Może ci kupcy, nerwowo mówili o makintorze albo o flederze, którego możnaby ubic... A może jutro rano, wieśc o wiedźminie w okolicy rozniesie się dalej i wezwą go do wilkołaka albo do czego innego. Dobrze byłoby jakąś robotę znaleźc. Bo smoka i tak nie zabije.
-Cholera... chciałbym miec tak dobry nastruj jak udaję... -Rzekł sam do siebie. Byc wiedźminem.. Wcale nie jest wesołe. Nieghadir, jego mistrz z cechu gryfa, nie obiecywał że będzie wesoło. Ale.. Artegor spodziewał się nieco innego nastawienia ludzi co do niego. Cóż... taki wiedźmiński los. Zabijac potworę za pieniądze, czasem odciac jakis kawałek potwora i sprzedac czarodziejowi. -Cholera... zapomniałem zapytac o truchło bazylego.. Szpony jaszczura, są sporo warte. Ehh... -Artegor zaczął zastanawiac się nad taktyką walki z różnymi potworami. Tak aby nie zniszczyc wartościowych przedmiotów. Na przykład oczy bazyliszka, u czarodziejów warte są majątek, a on mu te oczęta poprostu zmasakrował. Oczęta... Myślał Artegor. Tamta dziewczyna... Alicja miała ładnę oczęta. O czym ja myślę?! Skarcił się w myślach. Jestem wiedźminem. Nie mnie o tym rozmyślac.... Jadł dalej jajka na bekonie, popijał miodem. Liczył na to, że stanie się coś ciekawego. Czasem w karczmach też można dostac robotę. Nie warto ukrywac, że jest się wiedźminem. jeśli sie o tym rozpowiada, łatwiej dostac robotę. Może ci kupcy, nerwowo mówili o makintorze albo o flederze, którego możnaby ubic... A może jutro rano, wieśc o wiedźminie w okolicy rozniesie się dalej i wezwą go do wilkołaka albo do czego innego. Dobrze byłoby jakąś robotę znaleźc. Bo smoka i tak nie zabije.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
