[alternatywa] Kraina 7

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Ferdynand Walesa:
robi to co mowil Panfucy i stara sie to zrobic tak, zeby Panfucy przezyl i niezostal kaleka.

nietakie rzeczy ja w woju robilem stary, a wiec niemusisz mi mowic co mam robic...


<ale zonk :D wpisalem na poczatku jako imie: Kadir van Montano :D:D:D nie ta sesja :D:D:D>
Ostatnio zmieniony wtorek, 24 maja 2005, 16:09 przez laRy, łącznie zmieniany 1 raz.
Nex
Majtek
Majtek
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Post autor: Nex »

Adam wyciaga krzysztofa z samochodu. Szybko przenosi go do pomieszczenia gdzie sa Pafnucy i Ferdynand i wychodzi na zewnatrz, bo slyszal jakies dziwne odglosy na zewnatrz (cos jakby drzewa sie przewracaly).
Everything is irrelevant
Banshee
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Banshee »

Władek

Władek odwrócił się w stronę, z której dobiegał hałas. Przez chwilę patrzył w stronę okna, po czym zwrócił się do Natalie.
Te hałasy bardzo mnie niepokoją. Mam złe przeczucia.
Władek spojrzał teraz na stos zapasów, które zgromadził.
Chyba powinniśmy zanieść zapasy do głównej sali. Będzie można je stamtąd szybciej zabrać.
Władek chwycił pakunek i zaniósł go do głównej sali (tej z wyjściem na zewnątrz) i postawił pod ścianą w takim miejscu, aby nie przeszkadzało, ale jednocześnie, żeby był łatwy dostęp. Następnie przeniósł pokolei wszystkie pakunki.
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Ferdynand wyjął odłamek granatu i obandażował nogę Pafnucego.
Adam wyciągnął Krzysztofa z auta i zaprowadził chłopaka do drugiego budyku. Pafnucy lekko pobladły właśnie sprawdzał bandaże założone przez Wałęsę.
Władek spojrzał przez okno. Światło zamigotało, przez moment na tle nieba wydawało mu się, że widzi coś ciemnego, daleko w lesie. Światło zapaliło się i na zewnątrz znów nie było nic widać, poza krwawym kleksem na szybie.
Zaczął przenosić pakunki.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Pafnucy Muchol:

- Dzięki za pomoc, Ferdynand.
Pafnucy ogląda się na Krzysztofa i ze zdziwioną miną mówi:
- O ile się nie mylę, to ten dzieciak, co zginął przy chacie. Tylko skąd się tutaj wziął?
Pafnucy próbuje wstać, by podejść do Krzysztofa, jednak czując bol w nodze rezygnuje z tego i opada na krzesło.
- Chyba wam na razie do niczego poza pilnowaniem tego budynku się nie przydam - znacząco chwyta w ręce karabin. - Jeżeli chcecie gdzieś iść, do idźcie, ja przypilnuję dzieciaka.
żyję
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Ferdynand Walesa:
dobra, popilnuj go, a jak sie zacznie dziwnie zachowywac to kula w leb... jego leb oczywiscie... moze byc zmutowany, albo cho***a wie co
biore moj karabin w reke i rozgladam sie po okolicy budynku
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Natalie

Wstała od stołu i zabrała się do pomocy w przenoszeniu pakunków.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Banshee
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Banshee »

Władek

Władek z pomocą Natalie skończył przenosić pakunki.
Chyba widziałem jakiś cień na tle lasu. Będzie bezpieczniej jak dołączymy do pozostałych. Strzelanina ucichła, więc chyba jest bezpiecznie. Zabierz dziewczynkę, a ja się rozejrzę. - powiedział do kobiety.
Władek przyłożył ucho do drzwi zewnętrznych i przez dłuższą chwilę nasłuchiwał. Uspokojony ciszą wyciągnął swój pistolet, sprawdził czy jest odbezpieczony po czym ostrożnie uchylił drzwi kierując lufę pistoletu w powstałą szparę. Jeżeli nie zauważy nic niepokojącego otwiera szerzej drzwi i wygląda na zewnątrz. W razie niebezpieczeństwa natychmiast zamyka drzwi.
Nex
Majtek
Majtek
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Post autor: Nex »

Adam wychodzi na zewnatrz. Rozglada sie i nasluchuje gotów w każdej chwili zastrzelic kazdego intruza.
Everything is irrelevant
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Na słowa Pafnucego Krzysztof podskoczył.
- Zginął? Co ty gadasz? Po prostu straciłem przytomność, Robert mówił, że to przez mrówki, sprowadzają na człowieka śpiączkę. I co to znaczy "popilnuję"? Potrafię sam o siebie zadbrać - chłopak wydaje się oburzony. Przestraszył się trochę na słowa Ferdynanda.
Władek wyjrzał na zewnątrz. Było ciemno, cykały świerszcze. Wszystkie stwory gdzieś zniknęły. Natalie nie mogła znaleźć dziewczynki, jakby zapadła się pod ziemię.
Adam wyszedł na plac. Samochód nadal działał, światła rzucały światło na dawne lądowisko helikoptera. Ciała zabitych stworów gdzieś zniknęły.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Pafnucy Muchol:

Pyta sie Krzysztofa:
- To co sie działo po tym, jak se pojechaliśmy z tobą? Jakim cudem przeżyłeś? Poza tym póki co nie mam do ciebie pewności... Ale i tak powinieneś wiedzieć, co tu sie dzieje - i Pafnucy opowiada Krzysztofowi wszystko, co się działo, odkąd pojechali z plaży.
żyję
Banshee
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Banshee »

Władek

Władek uspokoił się nie widząc w pobliżu dziwnych stworzeń. Podszedł do samochodu rozglądając się jednak uważnie wokół siebie i ocenił wizualnie uszkodzenia samochodu. "Chyba mamy środek transportu" - mruknął do siebie. Następnie podszedł do Adama.
Pomożesz mi postawić go na koła? - zapytał.
Nex
Majtek
Majtek
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Post autor: Nex »

Nie ma sprawy - odpowiedział Adam, po czym poszedł pomóc Władkowi z samochodem. Gdy skończyli, Adam czując delikatną sugestię swego organizmu poszedł na poszukiwanie toalety.
Everything is irrelevant
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

No to nieźle no to nieźle.
Mówie sam nie wiem skąd.
Innymi słowy.
MG co się stało od mojego ostatniego posta? wp zwariowało i od miesięcy nie mam powiadomień.
[/i]
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Ferdynand Walesa:
patroluje okolice. rozgladam sie za potworami, ludzmi, sprzetem. staram sie wrocic po ok. 30 min.

kiedy odchodze od druzyny wolam do nich:
jak za pol godziny niewroce to miejcie sie na bacznosci!

oby to tylko jakis sen... zaraz sie obudze... to musi byc sen!
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Krzysztof słuchał uważnie Pafnucego, z niedowierzaniem kręcąc głową. Wreszcie zaczął swoją opowieść. Otarł krew z czoła i przez chwilę patrzył na zakrwawioną ręcę. Był brudny i spocony, czasem przerywał mówienie wstrząsany drgawkami. Najwyraźniej w szoku.
- Obudziłem się na piasku. Ktoś ciągnął mnie za nogi, nie widziałem nic, bo miałem na oczach opaskę. Krzyczałem, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech. Jakiś gościu przywiązał mnie do drzewa i zadawał pytania. Chciał wiedzieć ile nas jest, po co przybyliśmy, czego chcemy. Pytał też o "pilota", czy ktoś z nas ma pilota. Nie wiem o co mogło mu chodzić.
Chłopak pociągnął nosem.
- Bił mnie, mówił, że pozwoli psom zeżreć moje wnętrzności. Miał dziwnie bezbarwny, ale miły głos, mówił... bardzo uprzejmie - wzdrygnął się. - Słyszałem odgłosy łap na piasku. To musiały być psy. Wszędzie wokół, ale nie słyszałem nic poza tym, nie warczały, nie szczekały.
- Powiedziałem tyle ile wiedziałem, w końcu mnie zostawił. Związanego, z zawiązanymi oczami. Odszedł, tak po prostu. Potem był jeszcze ten chłopczyk...

Władek zatrzymał się obok samochodu. Wóz przypominał trochę żuka, ale był nieco większy. Pomalowany zieloną farbą, która odarła się w kilku miejscach. Błotnik był zniszczony, a wóz leżał na boku, ale silnik ciągle pracował, a światła rzucały dwa snopy rozpraszające ciemność. Adam zatrzymał się w świetle, ciemna sylwetka na tle czarniejszego płotu w oddali i bliższej ściany budynku. Kluczyk był w stacyjce - najpierw dostali się do środka i wyłączyli silnik, potem razem, z niemałym trudem, poddźwignęli samochód. Zwłoki na ziemi były zmiażdżone i poszarpane przez zmutowane psy. To musiał być kierowca. Gruby mężczyzna, potężnie zbudowany w marynarce wojskowej. Adam odszedł na bok i zniknął w ciemnościach.

- Pojawił się znikąd - opowiadał Krzysztof w jasnym świetle jarzeniówek. - Wyglądał na zaledwie kilka lat. Zerwał mi z oczu opaskę i przeszukał wszystkie kieszenie. Był szybki, niesamowicie szybki, poruszał się nieludzko - potrząsnął głową z niedowierzaniem. - Wtedy pojawił się Robert, a dzieciak po prostu wyskoczył w górę i zniknął w koronie drzew. Robert odwiązał mnie i wyjaśnił, że mrówki nie zabijają, tylko wprowadzają w długotrwałą śpiączkę. Przybył z pierwszą grupą i dowiedzieli się tego dopiero, gdy pochowali jednego ze swoich. Znaleźliśmy wóz na drodze na południu.

Ferdynand zaczął obchód najbliższej okolicy. Z ciemności wyłaniały się czarne kształty dzrzew. Na piasku roiło się od śladów psów. Na wschodzie zaskrzypiało łamiące się drzewo i na tle jaśniejszego już nieba - ponad pierwszym budynkiem - Wałęsa zauważył dwie przewracające się palmy. Następne drzewa zwaliły się bliżej budynków.

- I przyjechaliśmy tutaj, Robert mówił, że muszą znaleźć pilota, to jedyna droga ucieczki stąd. W lesie zaczęły kwitnąć kwiaty, a potem zaatakowały nas psy. Dojechaliśmy tutaj, a Roberta rozszarpały te mutanty, gdy wyszedł z samochodu.

Ferdynand nagle zauważył błysk metalu na piasku. Schylił się i podniósł z ziemi srebrzystą policyjną odznakę. Grzegorz Sikorski głosił napis. Za plecami mężczyzna usłyszał kroki.
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Ferdynand Walesa:
odwracam sie i celuje w to co tam jest i wrzeszcze:
stoj albo rozwale ci leb! kim jestes i czego chcesz do chol**y???

celuje w korpus, jesli nieposlucha to kula pod nogi, jesli dalej niebedzie sluchac to kula w kolano. w ostatecznosci kula w leb.

jesli to jakis mutant to strzelam bez ostrzezenia
Zablokowany