[Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Sir_herrbatka »

McLee siedział cierpliwie i oczekiwał aż nowi znajomi zapakują się do wnętrza transportera. Z nudów podziwiał błękit nieba, tak obcy a przy tym tak znajomy.

I wtedy rozległy się strzały. Brzmiały inaczej niż te do których przywykł ale nie miał najmniejszych wątpliwości.

Spojrzał na strzelca i zobaczył jak jego głowę przebija pocisk.

Jego towarzysze to wszyscy bez wyjątku wariaci. Czemu nie przeczekali tej bandy? To można był załatwić gładko!

McLee powinien poczekać na rozwój wydarzeń, przy odrobinie szczęścia obie grupy pozabijają się nawzajem i oszczędzą zmartwień na przyszłość. Naprawdę powinien poczekać.

Rzucił jeszcze raz okiem na strzelca. Nikt nie miał prawa przeżyć po czymś takim.

Delikatnym ruchem kciuka uruchomił nóż supersoniczny. Błyskawicznie ostrze stało się jakby rozmazane a powietrze przeszyła seria głośnych trzasków.

McLee wiedział co powinien zrobić ale zdecydował się na coś innego. Rzucił się do przodu-w kierunku transportera. Wskoczył najpierw na gąsienicę a po chwili także na sam pojazd. Przypadkiem uciął z potwornym zgrzytem kawałek pancerza ale był na górze. Strzelec blokował stanowisko, należało go usunąć.

McLee nie miał czasu na wyciągania takiego kolosa. Zamiast tego postanowił usunąć jego nadmiar. Szybko wbił nóż tuż pod mostkiem. Tkanki poddane zbyt dużym obciążeniom wybuchły krwią na około, posoka pokryła zarówno wieżę jak i samego McLee. Cyborg wbił nóż jeszcze głębiej zanurzając w ciepłym jeszcze ciele żołnierza dłoń. Kilkoma sprawnymi rucham przeciął stwora. Wyciągną jego korpus i ramiona zza stanowiska po czym sam wskoczył na jego miejsce wbijając stopy prosto w jego resztki.

McLee chwycił działko rękami po łokcie zakrytymi krwią, przeładował je i już miał strzelać, doszedł jednak do wniosku że być może nie ma takiej potrzeby.

-Koniec zabawy. Pierwszy kto się poruszy oberwie z tego o to działka.

Na podkreślenie swoich słów wypalił pod nogi pierwszego lepszego wroga. Faktycznie nie zamierzał się bawić, w razie czego gotowy był załatwić sprawę. Cały zachlapany krwią uśmiechną się zza celownika. Nie był to przyjazny grymas.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Alucard »

Callahan spojrzał na psa... bezpieczny... ładował Colta i nagle koles który władował się na wierzyczke huknął.... Wyglądał bez wątpienia na świara. Rozejrzal sie z nieprzyjemnym grywasem po wszystkich. Pozostała jeda opcja. Callahan zdjął palec ze spustu, wlożył powoli gnata do kabury i powiedział
-Panowie, koniec zabawy-I tak go pewnie nie zrozumieli. Stanął prosto i nie ruszał się. Pies podbiegł do pana, więc chwycił go za obrożę...

Rozejrzał się dookoła. Masakra. Był dumny ze strzału, ale ta finezyjna akcja skończyła się rzezią. Jakieś miecz, noze tnące wroga na pół, nieznane "czary" w które Callahan nie wierzył... Można to był lepiej załatwić. Karabinek snajperski, strzelba... Czemu nikt do cholery nie miał żadnej z tych broni? Wszędzie pełno krwi...

-Pięknie panowie. Żyjemy wszyscy co prawda, ale wytłumaczcie mi po ki ch*j zarzynac i ciąć na kawałki i tak już zdezorientowanego wroga?-nikt mu nie odpowiedział...

"Później moze być nawet zabawniej. Lepiej spać z oczyma otwartymi i palcem na spuście" pomyślał
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Ardel »

Ardel

Po uciętej kępce włosów został tylko mały biały kawałrek odrostu.
-Pier....ony ch...j! - z tym dziwnym okrzykiem rzucił się na stwora wkładając w walkę wszelkie posiadane przez siebie siły. Chciał go ubić jak najprędzej.

Zdziwiony zauważył kątem oka jakąś energię wydobywającą się od drugiego potwora, ale zignorował ją. Nie mógł się rozproszyć. Okrążał przeciwnika tak, by słońce mieć za plecami.
-Chędożona magia...
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Force »

Walka rozegrała się szybko. McLee cały umazany krwią i szalonym uśmiechem na twarzy otworzył ogień pod nogi Okularnika. Troll upadł do tyłu z oczami zatartymi piaskiem. Następnie wstał niczym najlepszy gimnastyk wyginając swoje ciało. Lecz nie zdołał się podnieść. Strumień wody lecącąc z wielką prędkością rozorał mu skórę na głowie, a kiedy upadał dwa ostre czakramy wbiły mu się klatkę piersiową i rękę... Kolos zwali się do tyłu, ale magia która go opłaszczała nadal była widoczna. Drugi troll zagapił sie na pierwszego co dało Ardelowi szanse na szybki atak. Nastąpił krutki chrzęst, a potem troll mógł sobie popatrzeć na ostrze wyciągane powoli ze swoich bebechów... Upadł na kolana a potem runął jak kłoda. Nadal charczał i jego magia pozostawała widoczna, czyli jeszcze żyje.

Darik. [Zastępstwo - Force]

Wyszedł z krzaków z zapalonym skrętem i uśmieszkiem na twarzy podszedł do trolla przy skrzyni i przyłożył mu karabinek do głowy. Uśmiechnął się nerwowo do zebranych i odbezpieczył broń.

[1-zabity, 2-ciężko rannych]
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Ardel »

Ardel

'zbyt łatwo poszło. Nawet taki brzydal nie może dać się tak łatwo załatwić'
Nie zważając na nikogo wbił swój miecz w potylicę rannego stwora.
Uśmiechnął się do reszty przepraszająco i wskazując na drugiego żywego potwora wzruszył ramionami i rzekł powoli:
-Macie jeszcze tego, prawda?
Wiedział, że go nie zrozumieją, no ale może kiedyś.

Ardel wytarł miecz o ubranie trolla i schował. Następnie przysłuchiwał się wszystkim wypowiadanym przez towarzyszy słowom, by być może nauczy się ich języka, lub kilku słów.

Cały czas obserwował żywego stwora
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Alucard »

Callahan już ze schowana bronia podszedł do ostatniego żyjącego. Stał przy nim Darik z karabinkiem. Człowiek wyciągnał Colta, wysypał z bębenka naboje zostawiając tylko jeden. Kucnął i przyłozył spluwe do kolana mutka. Zakręcił bębenkiem... ruska ruletka.
-Jeżeli mnie rozumiesz to odpowiedz, chrząknij, cokolwiek. Możemy Cie zostawić z tranami, ale zywego... ale możemy Ci też odstrzelić wszystkie części ciała po kolei. No to jak? Chcesz pogadać?-Nacisnął na spust, pstryknięcie... nie było kuli. Zakręcił jeszcze raz

"Jeżeli nie przejawi tego, że mnie zrozumiał, to zwiążemy jakoś kolesia i zostawimy... jeśli zrozumie a nie będzie chciał współpracować... no cóż... wtedy zacznie się zabawa" pomyślał

Pies podbiegł do pana z okrwawionym pyskiem. Mądre zwierze... dobrze wiedział, że na obiad od pana nie miał co liczyć.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Sir_herrbatka »

Zakrwawiony mężczyzna rozparł się wygodnie w wieżyce i obserwował całe otoczenie z pod przymkniętych powiek.

Nie zamierzał się wtrącać-przynajmniej na razie. Nie pozwoli jedynie zabić stwora. To by całkiem spieprzyło jego plan. Gdy więcej Callahan zaczął grozić bronią, przesuną ostrożnie dłoń bliżej spustu. Tak by nikt tego nie zauważył.

Miał też oko na Darika. Nie wyglądał na rozsądną osobę.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast
W zasadzie wyglądało na to, że szkaradniki jeszcze żyły. To nie do końca dobrze - mówiły w niezrozumiałym języku, a mogły się zregenerować i ocknąć. Wyglądało jednak na to, że jeden jest martwy prawie na amen, bo nawet trolle nie ożywały po rozcięciu na pół korpusu przez jakiś czas, zresztą może ten nieznajomy mógł posługiwać się ogniem w walce? Kit z tym. Pozostałe dwa były tymczasowo niegroźne, a Sindri wierzył, że jego towarzysze umieją się obchodzić z poczwarami. Podszedł więc do skrzyni i rzucił na jej zawartość czar wykrywający magię. W zasadzie zasięg zaklęcia ogarniał coś więcej niż tylko pudło, ale głównie o nie tu chodziło - runy na trollu i pojazd musiały być magiczne.
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Force »

Błękitny ocean powoli zabarwiał sie na czerwono, woda powoli zmywała krew. W skali kosmicznej nic się nie zmieniło; świat funkcjonował tak jak wcześniej. Z punktu widzenia kraba który wałęsał się przy trupie woda wędrowała po piasku. Najpierw szybko, potem powoli w górę aby zetknąć się z czerwoną plamą, zabrać jej kolor i uciec szybko do oceanu. Było tak przez miliony lat w każdym wszechświecie kiedy to jakieś stworzenie wykrwawiało się na piasku. Krab poświęcił temu zdarzeniu kilka sekund, co było dla niego prawdziwym wyczynem, po czym powrócił do ulubionego zajęcia jakim było jedzenie.

Ale coś się zmieniło. Lekkie magiczne napięcie byłoby widoczne dla kogoś kto miałby wystarczającą wiedzę o magii tego świata. Chyba sam Bsanh nie miałby pojęcia co tu sie dzieje. Tym bardziej nasi bohaterowie którzy zajęci byli wykańczaniem trolli, które zawiniły im swoim wyglądem. A może to okoliczności były winne? Gdyby spotkali te same trolle siedzące w świątyni, lub te same trolle w ekskluzywnym lokalu popijające herbatkę może nawet by się przysiedli. A może to była dezorientacja? Inny świat. To samo morze, ta sama woda, maszyny, magia a jednak inne. Sarafan podczas podroży po innych planach egzystencji nigdy nie doznawał takiego uczucia. Poczucie braku przynależności. Świdrujące uczucie takie jak wtedy gdy masz stracić przytomność ale znacznie słabsze.

Zmarszczka na powierzchni magoprzestrzeni powoli zamieniała się w falę.

Callahan otarł pot z czoła, nagle zabolała go głowa. Skrzywił ją w lewo i zmrużył oczy... Bembenek stanął z cichym kliknięciem. McLee skupił się na błyskawicznej reakcji. Widział każde drgniecie palca Callahana, zauważy pociągniecie za spust i zdąży zareagować długo przed Callahanem. Miliardy dróg nerwowych przeplatały się ze sobą z prędkością światła w jego mózgu. Ludzkie ciało jest takie powolne...

Niemymi obserwatorami całej tej sceny byli Darik i Ardel który wytarł właśnie miecz w mundur pokraki. Wiedznin nie był do końca dumny z zabicia tej pokraki. Jej śmierć napełniła go dziwnym uczuciem nieprawidłowości. Może to dlatego że zwykle zabijał potwory które były odrażające, i zagrażały społecznościom ludzkim. Ten był schludnie ubrany i z pewnością to nie on pierwszy zaatakował.

Sarafan podbiegł do swojego piasku i podwinął szybko rękawy. Ustawił przed sobą Skrzynkę na piasku i wyjął z niej małą runiczną skrytkę. Skupił się i oczyścił umysł... krótka koncentracja i ruch palcami wykonane były tym razem na faeruńską modłę. Zaklęcie wypełniło jego umysł i próbowało przedstawić mu magię przedmiotu. Zaklinacz zmarszczył brwi; aura przedmiotu był wszechogarniająca i tłumiła wszystkie inne okoliczne aury... Powoli stawało się jasne czemu poprzedni właściciele skrzynki pozwalali sobie na chwalenie się swoim złotem... trudno będzie sie przebić przez taką ochronę...

Ciężko jest otworzyć powieki umazane krwią. Żar słońca kazał mu je zamknąć. Pamięć powoli z bólem powracała do jego głowy. Wysoki człowiek celował rewolwerem prosto w jego twarz. Vuhnash powoli podciągnął ręce do góry; dziś nie był dobry dzień żeby umierać za ojczyznę, nie w taki sposób... Kiedy powoli unosił dłonie minimalnie drgnął
mu palec. Membrana rzeczywistości minimalnie się naprężyła.
-Pod... daje się... - wymamrotał. Słońce dotkliwie piekło jego rany. -Nie zabijajcie... - Odwrócił wzrok w stronę zwłok swojego brata i zamknął oczy. Mówił że to się źle skończy... ale kto słucha rad starego archeologa?

I stali tam w błękitnym raju z katalogów wakacyjnych brodząc stopami we krwi.


[Agrr... Zapomniałem powiedzieć że już sie rozumiecie. ;)]
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 9 lipca 2007, 22:41 przez Force, łącznie zmieniany 1 raz.
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Alucard »

Poddał się... przemówił... podniósł ręce do góry... poddających sie nie zabija. Przynajmniej z reguły nie. Z morderczym uśmiechem zakręcił bębenkiem.
-No to sobie bracie pogadamy- Wyczuł, że tym razem zaskoczyła kula. Doskonale. No ale po co się znęcać skoro mozna pokojowo. Po krotkim namyśle schowal pistolet do kabury. I tak było ich więcej. Pies zaczął dziwni ujadać.
-Wiem Tank. Tez sie dziwnie czuję-odszeptał i podrapal psa za uchem-Pilnuj-rzekł pokazując psu szyję mutka. Bydlak chyba zrozumiał bo wyszczerzył kły. Powietrze zafalowało... a moze mu się zdawało? Za duzo wrażeń jak na eden dzień. Ręka mu zadrgała. Dzisiaj? Już wział porcje leku. Cos tutaj jest nie tak
-A teraz panie zmutowana głowa powiesz mi, co sie tu kurwa dzieje... Jestem wkurzony, a jak jestem wkurzony to trace panowanie nad sobą
Rozejrzał sie co robia jego towarzysze niedoli. Tak jak myślał. Zajęci byli swoimi sprawami. Co tu duzo mówić, Callahan nabrał do nich szacunku. Białowłosy genialnie radził sobie z bronia białą, koles na wierzyczce ma łeb, ten śmieszny musi dysponowac jakaś potężna technologią ("albo magią"-pomyślał... "nie, to głupie"), kozłonogi też sie sprawował...
Piękna oranżeria, nie ma co... w jego świecie doskonale by sobie radzili. Może nawet jaki gang dało by się zbić. W brzuchu mu zaburczało, płuca się skurczyly
-Te, kozłonogi... masz peta?-Postanowił spróbować. Pokazał przy tym wymowny gest przykładają palce do ust.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Ardel »

Ardel

Bardzo zdziwiony był nagłą zmianą sytuacji. Nagle zaczął wszystkich rozumieć. Ale mimo tego nie rozumiał nic.
-Dobrze panowie... Wie ktoś co się tu dzieje? I gdzie jesteśmy?

Usiadł na piasku koło zabitego stwora i zaczął modlić się do Światłości o jego duszę.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast
Kątem oka zauważył, że troll się ocknął i przemówił w zrozumiałym języku. Dobrze, szkoda tylko, że jedyny zrozumiały kompan do rozmowy będzie trollem. Podszedł do niego, trzymając w ręku skrzynię przytroczoną wcześniej do pojazdu. Postawił ją przed nim i pochylił się.
-Powiedz mi, przyjacielu... Co to jest? Czemu służy? Gdzie jesteśmy i po co? Co tu się dzieje? A to, za tobą, ten... pojazd... Co o nim mi powiesz?
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Sir_herrbatka »

McLee zeskoczył z pozycji strzelca prosto na ziemię. Skierował się bez słowa w stronę wody.

Nigdy nie lubił zapachu krwi-ostrego i agresywnego, mającego w sobie coś z zapachu metalu-może przepalonych obwodów elektrycznych. Ciężko to ustalić.

Cyborg ściągną z pleców koszulę i zaczął ją myć w wodzie która zabarwiła się w koło na czerwono. Woda powoli falując mieszała się z krwią, aż w końcu nie sposób było odróżnić jednego od drugiego. Prawie jak woda i wino.

McLee przysłuchiwał się obojętnie dla rozmowy, czy też raczej przesłuchania. Kątem oka obserwował też ocean. Pierwszy raz w swoim życiu widział tyle wody.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Szasza »

Darik

W sumie zawsze było mu żal Trolli.
"Dwoją się i troją na polu walki, tylko po to by zginać lub wrócić do swoich fabryk i kopalni, gdzie są na zmianę wyzyskiwani przez gobliny i ludzi. Gdyby "nasze" były choć trochę inteligentniejsze to dawno przejęłyby kontrolę nad światem."
Zaciągnął się po czym podszedł do trollowego pojazdu i go opukał.
"Solidna robota. Przypomina mi to ludzkie walce."
-Powinniśmy przeszukać pojazd. Im już się nie przyda, a może jakoś go odpalimy. Sugerowałbym pochować Trolla w pełnym rynsztunku, w końcu jako istoty rozumne zasługują na godny koniec dni... Tym żywym powinniśmy ukrócić cierpień.
Obrazek
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.

Post autor: Force »

Wiecham sesję na jakiś czas :* Ale spokojnie będzie kontynuacja.
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Zablokowany