Alkohole
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Re: Alkohole
"Pedzic" to mozna bimber, drodzy koledzy. Wina i nalewki sie po prostu "robi".
Musze\przyznac Alucard, ze masz wiele racji. Nalewki domowe to czysta rozkosz, o ile robi je ktos, kto zna sie na rzeczy. Tak na marginesie, to ja, moja dziewczyna i jjej kolezanka, nawalilismy sie kiedys jedzac wisienki z domowej nalewki mamy kolezanki. Polecam. Upic sie jedzac to cos co sie rzadko w zyciu przytrafia.
Musze\przyznac Alucard, ze masz wiele racji. Nalewki domowe to czysta rozkosz, o ile robi je ktos, kto zna sie na rzeczy. Tak na marginesie, to ja, moja dziewczyna i jjej kolezanka, nawalilismy sie kiedys jedzac wisienki z domowej nalewki mamy kolezanki. Polecam. Upic sie jedzac to cos co sie rzadko w zyciu przytrafia.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Alkohole
Czemu wiśnie?? Wino - wiśnie, nalewka - z wiśni... Nie lubię wiśni, można robić 150 różnych win i nalewek domowej roboty, które są smaczniejsze i lepsze. Wina np. z winogron (bo skądś się ta nazwa wzięła ), a nalewka np. miodowo-cytrynowa. Wiecie, że jedząc jabłka można mieć ileśtam (nie pamiętam ile, więc nie chcę kłamać, ale generalnie chodzi o zero przecinek ileś) promili alkoholu we krwi? Z jabłek można robić dobre trunki... Ja nie wiem ludzie co wszyscy tak wiśnie uwielbiliście...
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Re: Alkohole
Spytaj sie mamy tej kolezanki, ktorej byla nalewka. Nie mnie.LOD pisze:Czemu wiśnie??
Twoj problem ze nie lubisz wisni, zalisz sie czy chwalisz? To ze akurat wisnie sa najpopularniejszym owocem do wytworu nalewek, to nie moja wina. Co do win, to NIGDY nie spotkalem sie z winem z wisni. Pilem wino z truskawek, brzoskwin, dzikiej rozy, a nawet z ryzu. Wina z wisni nigdy.LOD pisze:Wino - wiśnie, nalewka - z wiśni... Nie lubię wiśni, można robić 150 różnych win i nalewek domowej roboty, które są smaczniejsze i lepsze.
Dzieki za oswiecenie!LOD pisze:Wina np. z winogron (bo skądś się ta nazwa wzięła ),
Wisniowka z miodem i cytryna? Czemu nie.LOD pisze:a nalewka np. miodowo-cytrynowa.
Wino z jablek tez pilem.LOD pisze: Z jabłek można robić dobre trunki...
Kto cos takiego to napisal??? To ze wspomnialem o nalece wisniowej z ktorej wyjalem wisnie i sie nimi zamroczylem oznacza ze UWIELBIAM wisnie? Z reszta cos sie tak tych wisni uczepil, jakis uraz?LOD pisze:Ja nie wiem ludzie co wszyscy tak wiśnie uwielbiliście...
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
Re: Alkohole
Odnośnie tego, co pisał Szelmon - fakt, wiśnie (i wiśniowate - bo dobrze "chłoną") są po namoczeniu w alkoholu całkiem przyjemną przegryzką Ja osobiście jadłem (w czasie zeszłych wakacje) jabłka moczone w alkoholu - niestety nie pamiętam jakim, ale mocne to było.
Wina z wiśni też nie piłem, ale zdarzyło się pić wino z poziomek - za którymi uganiała się cała rodzina, bo zorganizować 20kg poziomek to jednak nie w kij dmuchał
Wino z winogron to przede wszystkim zagrożenie dla wystroju własnego mieszkania. Nie wiem, jak inne - podejrzewam, że podobnie, lecz nigdy takich nie robiłem - ale wino z winogron w początkowej fazie fermentacji wydziela mnóstwo gazów. I, chłopcy, najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to nie dać im kapilary by uszły - eksplozja jest naprawdę widowiskowa. Może nie Holywood, ale zawsze... Wystarczy, wedle mej wiedzy, kilka dni z zatkniętym korkiem.
A co do nalewek - polecam uwadze nalewkę z pigwy. Jako argumentu użyję, że jest jedyny alkohol, którym (przy mnie) upiła się moja kobieta - a trochę już razem przepi... szliśmy.
Wina z wiśni też nie piłem, ale zdarzyło się pić wino z poziomek - za którymi uganiała się cała rodzina, bo zorganizować 20kg poziomek to jednak nie w kij dmuchał
Wino z winogron to przede wszystkim zagrożenie dla wystroju własnego mieszkania. Nie wiem, jak inne - podejrzewam, że podobnie, lecz nigdy takich nie robiłem - ale wino z winogron w początkowej fazie fermentacji wydziela mnóstwo gazów. I, chłopcy, najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to nie dać im kapilary by uszły - eksplozja jest naprawdę widowiskowa. Może nie Holywood, ale zawsze... Wystarczy, wedle mej wiedzy, kilka dni z zatkniętym korkiem.
A co do nalewek - polecam uwadze nalewkę z pigwy. Jako argumentu użyję, że jest jedyny alkohol, którym (przy mnie) upiła się moja kobieta - a trochę już razem przepi... szliśmy.
Koyaanisqatsi!
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Alkohole
Po jabłkach i winogronach są promile w wydychanym powietrzu... Ale to nie może się równać z batonikami Pawełek, po których jest ok 3,5. Po płynie do płukania ust nawet 5-6 promili...
Co do upicia się jedząc polecam ten filmik.
Kto zacznie hodować takie drzewko?
Co do upicia się jedząc polecam ten filmik.
Kto zacznie hodować takie drzewko?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Alkohole
Ja piłem wino z wiśni. Co do stwierdzenia, o wiśniach ogólnie w alkoholu, to napisałem, nie czepiając się, że dałeś taki przepis Szelmon, tylko po prostu był to komentarz i wyrażenie własnego zdania odnośnie manii stosowania wiśni w właśnie nalewkach i winach. Zaś ostatnie stwierdzenie było pytaniem retorycznym odnoszącym się do osób, które tak się wielbią w trunkach z wiśni, nie próbując żadnego innego trunku domowej roboty. Jest takich osób wiele... A że wiśnie są modne, to akurat ich się uczepili i się teraz podniecają nimi.
Podkreślam, to było ot moje stwierdzenie natchnione podaniem przepisu i nie tyczy się ono osób, które lubią akurat trunki z wiśni, a próbowali innych smaków alkoholi domowej roboty. Tak samo Szelmon nie nabzdyczaj się tak... To że nie podkreśliłem do kogo się to tyczy, to mój błąd, źle napisałem, nie chciałem innych urazić.
Podkreślam, to było ot moje stwierdzenie natchnione podaniem przepisu i nie tyczy się ono osób, które lubią akurat trunki z wiśni, a próbowali innych smaków alkoholi domowej roboty. Tak samo Szelmon nie nabzdyczaj się tak... To że nie podkreśliłem do kogo się to tyczy, to mój błąd, źle napisałem, nie chciałem innych urazić.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Re: Alkohole
Ze co?! Jaki przepis chlopie??? Gdzie? Piles cos, czy jak?LOD pisze:dałeś taki przepis Szelmon
(...)
Podkreślam, to było ot moje stwierdzenie natchnione podaniem przepisu
Kto tu jest "nabzdyczony"? Kto ma zwidy? Komu sie przepisy na nalewki ukazuja w miejscach w ktorych ich nie ma?LOD pisze:Tak samo Szelmon nie nabzdyczaj się tak...
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Alkohole
Dobra, nie ma przepisu, bądź co bądź byłem natchniony postem w którym napomniano o wiśniach. Poprawka. Gdzieś coś musiał być post gdzie wywnioskowałem, że był podany przepis... Teraz widzę co innego. Nie wiem co wtedy myślałem. Ale wstyd. <burak>
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Alkohole
Powróciłem z obozu bogatszy nieco w wiedzy alkoholowej
Stwierdzam więc: Piwo jest fuj be i w ogóle. Nie wiem jak wy to pijecie.
Likiery są dobre od czasu do czasu.
Ale bombą wszech czasów, w której się zakochałem od pierwszej szklanki jest whisky. Mam tu na myśli konkretnie Johnniego Walkera Black Label. W trójkę rozpracowywaliśmy smak. Wszystko przychodzi tak przyjemnie fazowo. Najpierw powiem co nieco o zapachu. Wąchamy i co czujemy? Leciutką wanilię, bardzo słaby zapach wiśni (bardziej Sherry niż owocu) zagłuszane przez zapach palonego, mokrego drewna i dymu. Kosztujemy łyczek i od razu stwierdzamy, że alkohol zagłusza smak. Dolewamy zatem nieco wody i od razu kubki smakowe rozkoszują się sztuką jaką wytwarza wciąż rodzina Walkerów. Smakujemy więc wanilię, i mokre, palone drewno przechodzące w posmak wiśni. Bogactwo tych smaków jest jednak zbyt duże i nie sposób wyodrębnić wszystkich po kolei. Jedno jest pewne - warto wydać te 75 zł za 0,5l i rozsmakować się w Jasiu Wędrowniczku. A że pić powinno się nie za dużo (jedynie dla smaku!) 0,5 starczyć powinno na kilka miesięcy.
Stwierdzam więc: Piwo jest fuj be i w ogóle. Nie wiem jak wy to pijecie.
Likiery są dobre od czasu do czasu.
Ale bombą wszech czasów, w której się zakochałem od pierwszej szklanki jest whisky. Mam tu na myśli konkretnie Johnniego Walkera Black Label. W trójkę rozpracowywaliśmy smak. Wszystko przychodzi tak przyjemnie fazowo. Najpierw powiem co nieco o zapachu. Wąchamy i co czujemy? Leciutką wanilię, bardzo słaby zapach wiśni (bardziej Sherry niż owocu) zagłuszane przez zapach palonego, mokrego drewna i dymu. Kosztujemy łyczek i od razu stwierdzamy, że alkohol zagłusza smak. Dolewamy zatem nieco wody i od razu kubki smakowe rozkoszują się sztuką jaką wytwarza wciąż rodzina Walkerów. Smakujemy więc wanilię, i mokre, palone drewno przechodzące w posmak wiśni. Bogactwo tych smaków jest jednak zbyt duże i nie sposób wyodrębnić wszystkich po kolei. Jedno jest pewne - warto wydać te 75 zł za 0,5l i rozsmakować się w Jasiu Wędrowniczku. A że pić powinno się nie za dużo (jedynie dla smaku!) 0,5 starczyć powinno na kilka miesięcy.
.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Alkohole
Czemu mnie to nie dziwi.. echDeep pisze:Powróciłem z obozu bogatszy nieco w wiedzy alkoholowej
Deep... wybacz ale wykreślam Cie z mojej rodziny Jak to piwa nie da się pić Właśnie wychyliłem Żywca i powiem Ci, że na takie upały to ambrozjaDeep pisze:Stwierdzam więc: Piwo jest fuj be i w ogóle. Nie wiem jak wy to pijecie.
Ano. Whisky lubię niezmiennieDeep pisze:Ale bombą wszech czasów, w której się zakochałem od pierwszej szklanki jest whisky.
Ale i tak wiśniówka rulez
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Tawerniak
- Posty: 248
- Rejestracja: poniedziałek, 9 lipca 2007, 09:25
- Numer GG: 9986661
- Lokalizacja: Puszcza
Re: Alkohole
ej no nie pisz Deep że 0,7 na 3 łoiliście xD
co do piwa - jest to jeden z moich stałych przyjaciół, którego nigdy nie zdradzę. Smakuje mi, lubię, wielbię, dobrze mieć je zawsze przy sobie
co do whiskey - perfum nie piję
co do piwa - jest to jeden z moich stałych przyjaciół, którego nigdy nie zdradzę. Smakuje mi, lubię, wielbię, dobrze mieć je zawsze przy sobie
co do whiskey - perfum nie piję
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
-
- Marynarz
- Posty: 284
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 15:33
- Numer GG: 4340922
- Lokalizacja: Big Village
- Kontakt:
Re: Alkohole
A moge wiedzieć jakie piłeś piwo? Jeśli Karmi Redd's czy coś w tym stylu to ci się nie dziwie. Ale spróbój sobie kiedyś prawdziwych piw typu Okocim Mocne ( 7.1 promila) czy mojego osobistego faworyta Harnasia ( 12.4 promila dawka alkocholu jak w 2-3 piwach idealny trunek by sie upić i jednocześnie nie szczać co 15 minut) napewno zmienisz zdanie o alkocholach.Deep pisze:Powróciłem z obozu bogatszy nieco w wiedzy alkoholowej
Stwierdzam więc: Piwo jest fuj be i w ogóle. Nie wiem jak wy to pijecie.
Hmm... pół litra na kilka miesiecy to jak dla mnie dość orginalny pomysł. No chyba że będziesz wyjmował sobie te burżujskie whisky co kilta tygodni robił mały łyczek i koniec. Jak kto lubi tyle że za 75 zeta moger mieć 20 - 30 piw więc jak dla mnie wybór jest oczywisty.Deep pisze:Bogactwo tych smaków jest jednak zbyt duże i nie sposób wyodrębnić wszystkich po kolei. Jedno jest pewne - warto wydać te 75 zł za 0,5l i rozsmakować się w Jasiu Wędrowniczku. A że pić powinno się nie za dużo (jedynie dla smaku!) 0,5 starczyć powinno na kilka miesięcy.
This is it, here I stand
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Alkohole
Próbowałem Carlsberga, Lecha i dawno temu Tyskiego. Generalnie sam zapach piwa mnie zniesmaczajokemaster pisze:Ale spróbój sobie kiedyś prawdziwych piw typu Okocim Mocne ( 7.1 promila) czy mojego osobistego faworyta Harnasia ( 12.4 promila dawka alkocholu jak w 2-3 piwach idealny trunek by sie upić i jednocześnie nie szczać co 15 minut) napewno zmienisz zdanie o alkocholach.
I właśnie o to chodzi, że whisky nie jest po to, żeby się upić. Whisky to sztuka a nie alkohol tak więc pije się ją od czasu do czasu dla samego smaku. Jak to stwierdziliśmy z kumplami najlepiej ją pić we fraku, w mahoniach przy zawieraniu jakiegoś kontraktujokemonster pisze:Hmm... pół litra na kilka miesiecy to jak dla mnie dość orginalny pomysł. No chyba że będziesz wyjmował sobie te burżujskie whisky co kilta tygodni robił mały łyczek i koniec. Jak kto lubi tyle że za 75 zeta moger mieć 20 - 30 piw więc jak dla mnie wybór jest oczywisty.Deep pisze:Bogactwo tych smaków jest jednak zbyt duże i nie sposób wyodrębnić wszystkich po kolei. Jedno jest pewne - warto wydać te 75 zł za 0,5l i rozsmakować się w Jasiu Wędrowniczku. A że pić powinno się nie za dużo (jedynie dla smaku!) 0,5 starczyć powinno na kilka miesięcy.
.
-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
Re: Alkohole
No to ja Deep'owi mogę podać dłoń. Piwo mnie nie kręci. Wypić wypiję, niesmaczyć mnie nie będzie, ale nie przepadam. Za to, by uniknąć oskarżeń o picie perfum, powiem, że coraz więcej pijam miodów pitnych, a jak wiadomo, są one przysmakami prawdziwych wojowników i tenże trunek leje się strumieniami w Valhalli, gdzie fujary raczej nie przebywają
Koyaanisqatsi!
-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Alkohole
Po tym jak straszliwie zepsuli moje ulubione piwo (Hail to the Żubr) i po tym jak przekonałem się że brzuch przepełniony piwem na drugi dzień przynosi straszliwe efekty przerzuciłem się na mocnejsze napoje. Mniej zajmują miejsca w żołądku i szybciej trafiają tam gdzie trzeba. Wielkim plusem jest to że także szybciej człowiek trzeźwieje.Deep pisze:Próbowałem Carlsberga, Lecha i dawno temu Tyskiego. Generalnie sam zapach piwa mnie zniesmacza
Chyba nie widziałeś Łódzkich wojowników o Japońskich nie wspominającTrankvilus pisze:są one przysmakami prawdziwych wojowników i tenże trunek leje się strumieniami w Valhalli