[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

To jest miejsce, w którym przeprowadza się wcześniej umówione sesje.
ODPOWIEDZ
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Yang Lou:

Dziewczyna była dość lekka... a w skrzyni był jakiś zestaw średniego pancerza, dysk dla mentalnie uzdolnionej, parę sztyletów i kilka innych drobiazgów.
Kłopot poległa na tym, że z wyjściem mógł być faktyczny problem...
-Na powierzchnię.. i wiem gdzie dalej. Wim, gdzie Azazel się nie zapuści. Za mną- syczał Deamita i otworzywszy drzwi "wypełzł" na korytarz. Yang zorientował się, że miałby kłopot z określeniem sposobu chodzenia tej istoty... sprawiało to połączenie wyjątkowo szybkiego ślimaka i... młodej nieporadnej sarny? Coś w ten deseń. Nie mniej jednak Deamita odzyskał trochę pewności siebie i szermierz nie wiedział, jak to odebrać.


Wszyscy poza Eltharondem I(i Yangiem :P):

Główny korytarz prowadził do wielkiej sali... gdzie stało cos na kształt maszynki do mięsa. To ona tak zgrzytała. Zbierała ze stosu ciała i pakowała do leja, gdzie były mielone. Resztki tkanek, krew i płyny ustrojowe zmielonych ludzi lały się strumieniem na jakaś kulę stojącą poniżej. Nikt nie nadzorował maszyny. Stała sama spokojnie... Arilyn zatoczyła się lekko, gdy weszli do środka... Mistyk natychmiast ją złapał. Dziewczyna cofnęła się gwałtownie rozwijając skrzydła i starając się wyrwać z uchwytu i dobyć przy tym bron. Mężczyzna nie chciał jej wypuścić, bojąc się , ze upadnie, ale broni dobyła. -Co... co robisz?- zapytał, unosząc jedna brew. Cała grupa trzymała się z dala od sceny. -Co jest?- zapytał Erytryn.
Ostrza powędrowały w stronę jego gardła. Niespiesznie... Ze zgrzytem... -Zdrajca- warknęła Arilyn wściekła. -Śmieć i zdrajca- w jej głosie brzmiała czysta nienawiść. -N.. nie, co robisz?- jęknął mistyk. W jego głosie było słychać mieszankę zaskoczenia i rozpaczy. Torosar widząc, ze sytuacja wymyka się z pod kontroli uniósł głowę i ruszył w stronę elfki.
Arilyn kopnęła mistyka. Z całej siły na jaką ją było stać i się cofnęła. Ten padł przed nią na plecy jak długi. Torosar podbiegł do elfki próbując ją chwycić. –Co ci odbiło?!- warknął. Elfka cofnęła się krzyżując przed sobą rapiery i nie pozwalając mu się zbliżyć –Stój- rzuciła patrząc mu w oczy niepewnie. Torosar zatrzymał się i zasłonił Erytryna. –Uspokój się wreszcie. Co z tobą? Oszalałaś? Demony wlazły ci do głowy?- warknął. Arilyn rozglądnęła się po całej załodze, niepewnej co robić w tak nietypowej sytuacji.
Dziewczyna rozłożyła skrzydła na całą ich rozpiętość nie patrząc czy kogoś poparzy czy nie. Byle się cofnęli. Coś jej bardzo tu nie pasowało. Gwałtownie wyrwała do przodu by się przebić i wznieść na kilka metrów w powietrze i opaść kawałek dalej. Zwróciła się do Torosara. –Trzymajcie się na odległość... Mów wyraźnie i tak bym cię rozumiała- jej glos był szorstki. Była gotowa walczyć.
Erytryn się podniósł. Charczał i pluł krwią... był teraz dokładnie pod elfką. –No a jak mówię do diabła?- krzyknął Torosar.
Dziewczyna stała z rapierami przed sobą gotowa do defensywy –Wyraźnie i w zrozumiałym języku może... Nie musisz krzyczeć- rzuciła ściągając brwi i stając w postawie gotowości.
Erytryn podniósł się wreszcie i cos krzyknął, wyciagajac ku niej dłonie. Arilyn załopotała skrzydłami nierówno i zachwiała się. Na ile tylko było to możliwe cofnęła się jeszcze osłaniając bronią i walcząc z ogarniającą ja ciemnością. Odruchowo otoczyła się skrzydłami w geście obrony... Zachwiała się... Jeszcze się cofała, aż padła na kolana. –Śpij!- krzyknął Erytryn. Elfka w odpowiedzi szczelniej otoczyła się skrzydłami. Torosar spojrzał na mistyka i, gdy ten skinął głową, powoli sięgnął przez płomienie... i poleciał wstecz pod wpływem ciosu, którego nie zdołał zablokować. Pięć metrów od elfki stał Erytryn, trzymając dłonie wyciągnięte w jej stronę. -Śpij!- krzyknął i zwiększył moc, jaką wkładał w zaklęcie.
Elfka raz jeszcze podniosła rapier i nie mając lepszego pomysłu rzuciła nim.
Trafiła koło gardła. Mężczyzna zwalił się na plecy, charcząc. –Z... za co...- piszczał. –K.. kochałem... cię.. Arilyn- po jego policzkach ciekły łzy. Spojrzał w oczy elfki. –N...- wyciągnął dłonie w jej stronę raz jeszcze i rzucił jakieś zaklęcie. -Iluz...- szepnął i skonał.
Elfka zamrugała. Torosar wstał. Rozglądnął się i zobaczył martwe ciało Erytryna z rapierem Arilyn w piersi. Spojrzał na nią, ryknął i uderzył z całej siły w bruk, wybijając wokół siebie lej siłą uderzenia. Ugurth i Nadir patrzyli osłupieli na całą scenę. Velius przełknął ślinę. Zapanowała cisza. Torsar dobył miecza. –Kolejna zdrajczyni!- wskazał ostrzem elfkę.
Elfka pozostała na kolanach. Osłupiała... Zaschło jej w ustach. Patrzyła na to co zrobiła z szeroko otwartymi oczami. Jak we śnie podniosła się na nogi i podeszła do ciała mistyka. Opadła ponownie na kolana. Po policzkach potoczyły się łzy. Płakała bezgłośnie. Wtuliła się w ciało Erytryna i płakała. Mogła się tego domyślić... Mogła to przewidzieć... Głupia...
Torosar ruszył w stronę elfki. Velius go zatrzymał. -Iluzja...- mruknął. -Padła ofiarą iluzji- dodał.
Torosar milczał. -Jak dorwę Eltharonda- zaczął nieumarły, a potem jego głos przeszedł w ryk. -To wyrwę mu ten jego przegnity łeb!- zamilkł. Schował miecz i uderzył pięścią w ścianę maszyny. Za elfką wyrósł Feo. Położył jej dłoń na ramieniu. -Mogę go uratować...- zaczął. Rozległ się huk. To demony Eltharonda rozwaliły bramę. –I mogę was stąd wyciągnąć, ale musimy się spieszyć!- szepnął.
Elfka zapłakanymi oczami obejrzała się na Feo z nadzieją. –Uratuj go... Błagam cię - powiedziała przez ściśnięte płaczem gardło. - Zrób co tylko możesz - błagała.
- Bierz go i uciekajmy!- krzyknął cień. Torosar posłusznie chwycił Ciało mistyka. Po drodze spojrzał w oczy elfce - rozumiał. - Dorwiemy tą gnidę - syknął.
Arilyn więcej się nie odezwała. Ból w jej oczach mówił za nią. Zabrała swoją broń z posadzki wahając się jednakże przed wyciągnięciem rapiera z ciała mistyka...
-Za mną- zakomenderował elf otwierając boczne przejścia koło prawej baszty.


Eltharond:

Najwyraźniej sztuczka podziałała, bo bariera znikła... a drzwi były marna przeszkodą. Wkrótce znalazł się w pierwszej sali wraz z armią. Z korytarza naprzód dochodził dźwięk zgrzytającej maszyny...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Nadir »

Nadir

Co jest grane w ogole... mruknął do siebie. Czekając aż wszyscy znikną w baszcie za cieniem podszedł do maszynki do mielenia i potraktował ją kilka razy mieczem, tak by popsuć. Na koniec sam ruszył za wszystkimi starając się mieć oczy za plecami by w razie czego ostrzec przyjaciół.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
A ta maszyna? - mruknął - Mam pomysł, jak ją "wykorzystać" - powiedział z ironicznym uśmiechem na twarzy i strumieniem wody spróbował zepchnąć kulę spod leja i potoczyć jąw kierunku z którego przyszli. Następnie udał się za resztą towarzyszy.
I tak nikt tego nie czyta...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Choćby dlatego że jak popełnisz jakiś błąd, natychmiast cię zabiję, co nie będzie dla ciebie przyjemne. Chociaż nie, nie zabiję cię natychmiast, będę cię zabijał przez dłuższą chwilę... Dużo dłuższą. - na wypadek gdyby Deamita się odwrócił, szermierz przywołał na twarz najpaskudniejszy i najbardziej krzywy uśmiech, na jaki było go stać.
Czuł się trochę nieswojo, robiąc to wszystko przy niej...
...Ale usprawiedliwiał się tym, że robił to dla niej.
Bił się z myślami. Zabić tego padalca kiedy już odprowadzi mnie na powierzchnię, czy nie?
Odłożył decyzję na później, ważąc na rękach ciężar.
Najprzyjemniejszy ciężar, jaki kiedykolwiek dane mu było poczuć.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
ugurth
Majtek
Majtek
Posty: 118
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
Lokalizacja: wrocek

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: ugurth »

Ugurth nie wiedział co jest grane kto w końcu jest zdrajcą kogo się obawiać a kogo nie. Po bardzo szybkim namyśle stwierdził że jednak zostanie z grupą z którą która dotychczas był gdy wszyscy zaczęli przemieszczacie się pobiegł za nimi. Zastanawiał się czy też nie uderzyć w maszynę ale stwierdził że nie ma to sensu i jeżeli nikt nie kazał to on nie będzie póki co jej niszczyć.
odtralanie zakończone 100% półorka:)

http://www.mythai.info/ naprawdę bardzo fajne forum
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Załamana Arilyn zapomniała prawie o tym, po co tu przyszli. Już miała ruszyć za cieniem, gdy do jej uszu doszedł dziwny dźwięk. Obróciła się. Pamięć wróciła jej jak za dotknięciem różdżki.
- Velius, głupcze! - Krzyknęła rzucając się po kulę, by ją złapać. Nie mogli pozwolić by artefakt wpadł w ręce zdrajcy a wyglądało na to, że to było to, czego szukali... Tylko się nieco spóźnili...
Kula powoli toczyła się po posadzce w stronę, z której dochodziły głosy demonów. Arilyn zobaczyła przed sobą sporego rozmiaru postać w pancerzu ze szponami. Był to Furiusz. Biegł w stronę kuli, a za nim tupał Tiamath.
Elfka rozwinęła skrzydła i pomagając sobie nimi rzuciła się jak umiała najszybciej naprzód dobywając Kolizji. Teraz dla niej na wagę życia było złapać tę kulę przed demonami. Kolizją gotowa była atakować gdyby okazało się, że będzie musiałaby dostać kulę. Drugą rękę miała wolną by ją chwycić.
Dopadła kuli i stwierdziła, że Furiusz jest trzy metry przed nią gotów do wykorzystania zdolności, którą zabił Corvyna. Ten sam błysk na szponach...
Arilyn miotnęła w jego stronę bombę chcąc jednocześnie podjąć próbę uskoczenia przed atakiem na tyle na ile było to możliwe... W powietrze albo na bok... Teraz nie mogła sobie pozwolić na błędy. Działała instynktownie mocno przy tym trzymając kulę by jej nie stracić. To byłoby dla niej zbyt wiele jak na jeden raz...
Odbiła się skrzydłami i uniknęła rozdarcia. Furiusz pozostał na posadzce i spoglądał na oddalającą się elfkę. Byłą za daleko dla niego, ale myślał... On myślał jak jeszcze mógłby zdobyć kulę...
- Za mną, Arilyn! - Krzyknął Feo. Elfka była ostatnią istotą na placu boju...
Nie licząc samego Furiusza i biegnącego z tyłu Tiamatha.
Elfka rzuciła się za Feo jak najszybciej mogła po drodze używając na demonie płonącego filaru. Nie przypuszczała by miało to odnieść wielki skutek, ale mogło przesłonić mu na chwilę widok i zyskać dla niej odrobinę czasu... Nie zwalniała starając się jak najbardziej przyspieszyć...
Trafiła do przejścia i Feo zamknął właz. Potem odciął coś. Baszta runęła na teren placu. Byli odcięci od zewnętrza.
Feo prowadził ich ciemnym korytarzem, trzymając zebraną ze ściany pochodnię. Wreszcie otworzył właz i wyszli na powierzchnię. Dalej widać było zniszczone, ale zaludnione miasto. Jakieś postacie zbierały ciała z przedpola. Ktoś naprawiał częściowo zburzone i spalone mury...
Arilyn czuła jak jej serce wali jak opętane. Ściskała kulę wciąż w jednej ręce. W drugiej miała Kolizję, ale nie wyglądało na to by długo miała ja utrzymać. Udało się... Ma kulę... Tylko czy to o to chodziło? Nie była pewna, a teraz nie było tu nikogo, o kim wiedziała, że mógłby to potwierdzić. Drżącą ręką wsunęła Kolizję do pochwy i oparła się dłonią i czołem o ścianę przy przejściu, z którego wyszli. Była wykończona psychicznie i fizycznie. Myśl, że zabiła najlepszego przyjaciela wciąż do niej wracała mącąc umysł i sprowadzając na nią ból. Jak mogła być tak ślepa i głupia?!
- Gdzie jesteśmy? - Spytała cicho, starając się trzymać nieco na uboczu.
- Na obrzeżach miasta.. Nie pamiętam jak się zwie, ale jest tam w miarę bezpiecznie. Wiem, ze jesteście z jakiejś elity.. Jeśli znacie współrzędne to możemy odesłać waszego przyjaciela do waszej centrali... Jest tu taki zniszczony portal i możemy go aktywować, ale nie prześle wiele osób... - Zastrzegł cień.
Elfka skinęła głową.
- Mamy namiary... Tylko, że łączność jakiś czas temu się urwała i podejrzewam, że nawiązanie jakiegoś kontaktu może być trudne - powiedziała cicho. Jeżeli nawet jej więź z Władczynią była teraz tak słaba, że nie czuła nawet jej obecności to będzie to bardzo trudne... Wszak dzieliły jedną duszę...
- To pradawny portal i przebije nawet barierę wymiaru - stwierdził Feo.
Arilyn skinęła głową
- Dobrze więc. Gdzie ten portal i wedle twoich szacunków ile osób może przenieść i czy w razie czego jest to wycieczka w obie strony? - Spytała spoglądając na cienia z niepodobną wręcz do niej niepewnością...
- Około sześćdziesięciu ornów - odparł Feo, patrząc w dal. Po chwili Arilyn zorientowała się, że patrzy na zniszczony portal. Dwa złamane zęby leżały rozbite pod resztkami panelu i stojącymi częściami ramion.
- Da rade wrócić stamtąd? Znaczy, jeśli prześlemy teraz coś w tamtą stronę, to czy będzie można wykonać kurs powrotny? - Spytała patrząc cieniowi w oczy. To była dla niej ważna informacja.
- Nie, ale Darkantropia może nam go odesłać bez użycia portalu, bo mam to - mruknął Torosar pokazując spory klejnot we wnętrzu pancerza.
- Nie o to mi chodzi... Chodzi o to ze Darkning zapewne będzie chciał z pierwszej ręki wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za śmierć jego ucznia - powiedziała cicho z bólem w glosie. Była to część prawdy. Druga część to fakt ze dziewczyna nie chciała zostawić Erytryna. Czy to żywego czy martwego... Poza tym trzeba będzie coś zrobić z kulą...
Torosar wydobył ostrze z ciała Erytryna i podał je elfce rękojeścią w jej stronę. Feo majstrował przy urządzeniu.
- Możesz skoczyć z nim, ale nikt więcej... Nawet piórko - powiedział i aktywował portal. Maszyna zajazgotała, tworząc wibrujący ekran energii.
Elfka z wahaniem przyjęła swoje ostrze. Odwróciła od niego spojrzenie i nawet nie wytarła z krwi tylko wsunęła do pochwy.
- On, ja i kula. Czy może być tak? - Spytała cienia chcąc się upewnić. - Zbyt dużym ryzykiem jest trzymać ją ze sobą. Jest duża i nieporęczna... Zbyt łatwo możemy ją stracić – powiedziała.
Feo skinął głową.
- Możesz jeszcze wziąć jakieś... 10 ornów - stwierdził. - Idźcie, bo portal zaraz padnie - dodał.
Elfka pokręciła głową dając do zrozumienia, że nie potrzebuje więcej brać ze sobą. Tylko kula i Erytryn... I z tym gotowa była wkroczyć w portal.
Torosar podał jej ciało.
- Nie obwiniaj się... To było trudne do przewidzenia. Dzieją się różne rzeczy, a iluzje bywają realniejsze niż rzeczywistość - powiedział.
Elfka przytrzymała ciało przyjaciela i spojrzała na Torosara. Nie łatwo było się nie obwiniać, jeśli zadało się śmiertelny cios. Przekroczyła portal...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Altar
Majtek
Majtek
Posty: 115
Rejestracja: sobota, 2 września 2006, 05:17
Lokalizacja: Z pokoju!

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Altar »

Achamir
Anioł pobiegł za ugurth'em.. Wyciągnął miecz w razie gdyby był potrzebny.. Nie wiedział co myśleć o całej sytuacji.. Starał sie to rozstrzygać..w głowie rzekł do siebie - Umrzeć z reki ukochanej - zaśmiał sie - jak miło.
....
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Ant »

Eltharond

- Demony pięści, spalcie ich! Ci co przeżyją mają być przez was dosłownie rozszarpani! Deamici atakujcie mentalnie wszystkich, by zapomnieli czym jest skupienie. Molochu, zajmij się półorkiem, a ty Furiuszu użyj swych mocy do zabicia tego cienia! Thiamath ochraniaj nasz cel! Nie dajmy im tego przeżyć! - krzyczał na każdego.
Potem zamilkł na moment, żeby złapać oddech.
Następnie zaatakował dawnych kompanów a teraz przeciwników, najpierw atakując kulą ognia, potem zionięciem ognia. Po tym Napad w najbliższego przewiwnika i Zdołowanie skierowane na Nadira. Następnie po odczekaniu dwóch sekund rozpoczął Czarną Masakrę.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
Feo... A co z nami? Te ścierwa napewno nas gonią... - powiedział zaniepokojony mag. Cały czas rozmyślał o tym co się stało. Nie wiedział, czy to ta kula spowodowała iluzję, czy może coś innego. Był jednak mocno zdziwiony, że skoro to ta kula była artefaktem, to czemu nikt na nią nie zwrócił większej uwagi, tylko wszyscy chcieli iść dalej?
Mag cały czas oglądałsię nerwowo, by w porę zauważyć mogących nadbiec w każdej chwili wrogów.
I tak nikt tego nie czyta...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Sesja wstrzymana na miecha... nie mam kompa na ten czas
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Kilka uwag serii "Poza sesją".
Po pierwsze: do MG - głupio, ale przetrzymamy :P
Po drugie: Ant, przeczytaj mojego posta nim zaczniesz komenderować swoimi odziałami. Nasza grupa jest za zamkniętymi drzwiami. Dotarliśmy do nowej lokacji, którą jest niewielkie miasteczko. Mój post był wynikiem gry przez gg z Zethem. A kuli już Eltharond nie zdobędzie, bo ją Arilyn zabrała przez portal do Darkkeep (życzę powodzenia w oblężeniu twierdzy Darkantropii) :P
Po trzecie: Ant... Gdzie Ty tam widzisz półorka? Jeśli o Ugurtha Ci chodzi to on gra nefalemem...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

@ WW – wiem i jestem wzruszony

Wszycy poza Eltharondem i Yang Lou:

Feo doprowadził całą grupę do miasta, które wytrzymało niedawno atak demonów. Przedpole jest spalone, a koło murów wznosi się spory.. krzyż celtycki. Zbudowany z jakiegoś nierównego materiału, mierzący około dwudziestu metrów sięga niewiele ponad mury obronne. Ludzie naprawiają szkody, łatają dziury w murach i zbierają ciała poległych towarzyszy broni.
Na placu bitwy pozostała tylko jedna postać w czarnym pancerzu. Rycerz z pewnością sadząc po gabarytach.
-Ruszajmy- westchnął Feo i poszedł naprzód w stronę miasta.

Achamir:

Morale –2

Eltharond:

Uciekli. Udało im się zbiec. Zabrali kulę...
-Nie ma czasu na złość, Panie!- mruknął Furion. -Musimy odebrać chociaż jeden z przedmiotów!- zajazgotał wściekle, ale zaraz się opanował. -Nim dokonają tego te pomioty anielskich śmieci!- syknął.
Wszystkie demony spojrzały na Eltharonda. Zapadła cisza przerywana tylko przez miarowy zgrzyt "maszynki do mięsa", która miała zmieniać siły Dobra w Zło.

Yang Lou:

Deamita prowadził szermierza korytarzami w prawo i lewo... wreszcie weszli do miejsca, które zostało wzniesione rękami ludzkimi. Były to kanały.
Krótki spacer śmierdzącym traktem i znaleźli się koło stopionej kraty.
Po drodze Yang obserwował zmianę Deamity. Nabrał ciała, a nawet dotworzył nogi. Nie był już deamitą. Sprzeniewierzył się woli swego pana i stał się wolnym demonem. Zatrzymał się i zrobił głęboki wdech. Wtedy chyba poczuł zmianę, którą już dobrą chwilę temu zauważył Yang.
-Jesteśmy na zewnątrz- mruknął. -CO teraz uczynisz, szermierzu?- zapytał. -Najbliższe ludzkie osiedle jest odległe o parę dni drogi...-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:

Tak, i lepiej zróbmy to szybko, nie wiemy jak daleko od nas są demony... - powiedział i ruszył za Feo. Jego uwagę bardziej niż tajemnicza postać wzbudzał wielki celtycki krzyż koło murów. Velius zastanawiał się, czy to jakiś monument zbudowany przez mieszkańców miasta, czy może była to jakimś cudem rzecz stworzona przez demony żeby dostać się do miasta... Tylko czemu byłby to krzyż celtycki? Trochę nie pasuje do demonów... Ale po co mieszkańcy mieli by budować monument tak blisko murów miasta, przecież ktoś może się po nim wspiąć... Mag stwierdził, że chyba się nie domyśli i lepiej po prostu spyta się o to w mieście.
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Grupka usłyszała za sobą pospieszne kroki i po kilku chwilach dołączyła do nich elfka wraz z Mistykiem zatrzymując tym samym pochód na chwilkę. Mina Arilyn wyrażała determinację i stanowczość, której wcześniej nie można było ujrzeć na jej młodej twarzyczce.
- Strasznie pędzicie. Myślałam, że coś wam się stało gdy zabraliście się sprzed portalu... Ale też straszliwie hałasujecie to szybko was dogoniliśmy - powiedziała. Dopiero teraz miała chwilę na rozejrzenie się po okolicy. Zrobiła dziwną mine na widok krzyża celtyckiego.
- Co to tu robi? - spytała obracając się to w stronę Feo to w kierunku Erytryna. Pociągnęła przy tym tego ostaniego delikatnie za sobą wznawiając marsz w stronę miasta, nadal jednkaże oczekując odpowiedzi na pytanie.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
ugurth
Majtek
Majtek
Posty: 118
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
Lokalizacja: wrocek

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: ugurth »

Nie czekając na odpowiedz spytał się czy w mieście mamy czas wolny ile tam się zatrzymają i czy dalej mają jakiejś konkretne plany. Jeśli w mieście mają czas wolny idzie do miejscowego kowala i proponuje mu w zamian za plany pomoc w wykuwaniu nowych zbroi których miasto po ostatnim ataku potrzebowało w oczekiwaniu na następny atak. Po wykonaniu pracy pyta się czy może teraz samemu sobie pomajsterkować w kuźni z metali które zebrał ostatnio.
odtralanie zakończone 100% półorka:)

http://www.mythai.info/ naprawdę bardzo fajne forum
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Ant »

Eltharond

- Niech to szlag! Wszyscy szybko się zbierać, idziemy odwiedzić Azazela! On napewno da nam odpowiednie moce, by odebrać kulę i zdobyć pozostałe przedmioty. Możecie obrabować ciało poległego. Zbiórka za minutę tutaj. -
Był rozzłoszczony, jednak starał się zachować zimną krew.
- Na szczęście nie jest źle! Ich jest mniej, a do tego stracili trochę swojej grupki. -
Przełknął ślinę.
- No to wyruszajmy, koniec przerwy! -
Odwrócił się na pięcie i narzucił dość szybkie tempo.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Po pierwsze: znów Zetha nie będzie jakiś czas. Po drugie: Jakiego poległego?! Nikt z naszej strony nie pozostał martwy! Widać Ant, że nie czytasz postów innych poza MG... -_-'

EDIT: Ach tak racja... Pav przypomniał mi o Crorvynie... Thrallu z toporem albo nawet siekierką... Wątpię, by któregokolwiek demona to zainteresowało...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
ODPOWIEDZ