[Forgotten Realms] Planobiegacze
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Psion nawet się nie odezwał. Patrzył tylko na astralnego łowcę. Patrzył na każdy jego ruch. Oddychał powoli. Czekał na choćby najmniejszy znak, by zareagować jak najszybciej w czasie walki. Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech. Było to odbicie jego duszy która właśnie szalała z radości na możliwą kolejną walkę
Psion nawet się nie odezwał. Patrzył tylko na astralnego łowcę. Patrzył na każdy jego ruch. Oddychał powoli. Czekał na choćby najmniejszy znak, by zareagować jak najszybciej w czasie walki. Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech. Było to odbicie jego duszy która właśnie szalała z radości na możliwą kolejną walkę
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wielki czarny potwór czaił się na dole. Skrzydlate istoty obniżyły lot.
- Kim jesteście i co tu, u diabła, robicie? - wrzasnął jeden z nich, ten z największym łukiem. Pewnie przywódca...
Sil zmieniła kilka kawałków siebie i cofnęła się pod osłonę skał. Tutaj w każdą stronę ciągnąły się skalne złomy, nigdzie ani jednego drzewka. Busz został w dole.
Rakshasa odwrzasnął:
- To kim jestem i co robię, to moja sprawa, ale zapłacę wam po tysiąc sztuk złota, jeśli pomożecie mi zabić tą trójkę!
Skrzydlaty obrócił się w waszą stronę.
- Do Bahamuta, tak? A kim jesteście, i co odpowiecie na jego propozycję? - pokazał kciukiem na rakshasę.
Czarny stwór czekał na dole, w kompletnym bezruchu.
Latacze krążyli nad wami w kółko, czekając na odpowiedź.
- Kim jesteście i co tu, u diabła, robicie? - wrzasnął jeden z nich, ten z największym łukiem. Pewnie przywódca...
Sil zmieniła kilka kawałków siebie i cofnęła się pod osłonę skał. Tutaj w każdą stronę ciągnąły się skalne złomy, nigdzie ani jednego drzewka. Busz został w dole.
Rakshasa odwrzasnął:
- To kim jestem i co robię, to moja sprawa, ale zapłacę wam po tysiąc sztuk złota, jeśli pomożecie mi zabić tą trójkę!
Skrzydlaty obrócił się w waszą stronę.
- Do Bahamuta, tak? A kim jesteście, i co odpowiecie na jego propozycję? - pokazał kciukiem na rakshasę.
Czarny stwór czekał na dole, w kompletnym bezruchu.
Latacze krążyli nad wami w kółko, czekając na odpowiedź.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Dziewczyna nie do końca rozumiała co się w tej chwili dzieje. Sytuacja była dość dziwna. Nie wiedziała w sumie kto kogo chce atakować i kto z kim walczy. Mogło to doprowadzć do nieprzyjemnej sytuacji, że wszyscy zaczną walczyć ze wszystkimi...
Zza skał, w cieniu których się schroniła dobiegł jej nieco schrypnięty głos gdy odpowiadała na pytanie.
- Idziemy do Bahamuta prosić go o pomoc. Na imię mam Silmathiel, a kim jestem to widać... Nie kryję swojej tożsamości. A w każdym razie nie specjalnie... - dodała szczerze zdając sobie sprawę z tego, że czasem odruchowo zmienia postać.
- Na jego propozycję odpowiadam w te słowa: my chcemy tylko dalej podążać swoją drogą i nie plątać się w cudze sprawy, a już szczególnie jeśli wiążą się z rakshasą. Lecz jeśli zostaniemy zaatakowani będziemy się bronić, a wtedy nie ręczę za siebie - odparła stonowczo. Była gotowa stosować choćby najbardziej nieczyste chwyty byle by różne stworzenia wieloświata nauczyły się, że nie należy się mieszać do ich spraw.
Dziewczyna nie do końca rozumiała co się w tej chwili dzieje. Sytuacja była dość dziwna. Nie wiedziała w sumie kto kogo chce atakować i kto z kim walczy. Mogło to doprowadzć do nieprzyjemnej sytuacji, że wszyscy zaczną walczyć ze wszystkimi...
Zza skał, w cieniu których się schroniła dobiegł jej nieco schrypnięty głos gdy odpowiadała na pytanie.
- Idziemy do Bahamuta prosić go o pomoc. Na imię mam Silmathiel, a kim jestem to widać... Nie kryję swojej tożsamości. A w każdym razie nie specjalnie... - dodała szczerze zdając sobie sprawę z tego, że czasem odruchowo zmienia postać.
- Na jego propozycję odpowiadam w te słowa: my chcemy tylko dalej podążać swoją drogą i nie plątać się w cudze sprawy, a już szczególnie jeśli wiążą się z rakshasą. Lecz jeśli zostaniemy zaatakowani będziemy się bronić, a wtedy nie ręczę za siebie - odparła stonowczo. Była gotowa stosować choćby najbardziej nieczyste chwyty byle by różne stworzenia wieloświata nauczyły się, że nie należy się mieszać do ich spraw.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-babraj sie sam w swym ścierwie...- burknął do Rakshasy. Przyjłą postawę podobną do Silmathiel, ale w odróżnieniu od niej isę nie cofnłą. Dobył miecza i był gotów, by zareagować na jakikolwiek manewr ze strony potencjalnych przeciwników.
-Tłuczcie isę miedzy sobą, a od nas wara- dodał, zaciskajac zęby i szczerząc się w paskudnym uśmiechu.
Miał gdzieś, co ta banda pajaców tu robi, ale lepiej, by się trzymali z dala od ich czwórki... *Lepiej dla nich, i dla nas* pomyślał i zacisnął dłonie na rękojeści miecza, czekajac na ciąg dalszy tego.. starcia. Wsumie słowo "polowanie" wydawałoby się bardziej na miejscu, przynajmniej z tego co widać obecnie.
-babraj sie sam w swym ścierwie...- burknął do Rakshasy. Przyjłą postawę podobną do Silmathiel, ale w odróżnieniu od niej isę nie cofnłą. Dobył miecza i był gotów, by zareagować na jakikolwiek manewr ze strony potencjalnych przeciwników.
-Tłuczcie isę miedzy sobą, a od nas wara- dodał, zaciskajac zęby i szczerząc się w paskudnym uśmiechu.
Miał gdzieś, co ta banda pajaców tu robi, ale lepiej, by się trzymali z dala od ich czwórki... *Lepiej dla nich, i dla nas* pomyślał i zacisnął dłonie na rękojeści miecza, czekajac na ciąg dalszy tego.. starcia. Wsumie słowo "polowanie" wydawałoby się bardziej na miejscu, przynajmniej z tego co widać obecnie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Normalnie Drowka byłaby skłonna zastanowić się nad propozycją rakshasy. Oczywiście uznałaby, że po tysiąc sztuk złota to za mało. Jednak w tych okolicznościach nawet nie rozważała jej przyjęcia. Wiedziała, że powinni dotrzeć do tego Bahamuta i wykonać zadanie. Feyra musiała pomścić śmierć Irvinea, działać w tej sprawie. Było to dla niej ważniejsze niż odrobina (w jej mniemaniu) złota.
Silmathiel powiedziała wszystko co można było powiedzieć, więc Feyra nic nie dodała.
Normalnie Drowka byłaby skłonna zastanowić się nad propozycją rakshasy. Oczywiście uznałaby, że po tysiąc sztuk złota to za mało. Jednak w tych okolicznościach nawet nie rozważała jej przyjęcia. Wiedziała, że powinni dotrzeć do tego Bahamuta i wykonać zadanie. Feyra musiała pomścić śmierć Irvinea, działać w tej sprawie. Było to dla niej ważniejsze niż odrobina (w jej mniemaniu) złota.
Silmathiel powiedziała wszystko co można było powiedzieć, więc Feyra nic nie dodała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Anthar
Srebrny elf nadal tylko patrzył. Nie odzywał się, bo i tak ktoś powiedział to co on chciał. Czekał na rozwój sytuacji szykując się na wszelki wypadek na walkę. Normalnie chciałby jej, ale teraz nie było mu to na rękę. Wolał mieć już całą misję za sobą. Miał już dość nieba. Nie przywykł do takiej świadomości, że się w nim znajduje. Chciałby się znaleźć raczej w piekle. To zdecydowanie nie było dla niego.
Srebrny elf nadal tylko patrzył. Nie odzywał się, bo i tak ktoś powiedział to co on chciał. Czekał na rozwój sytuacji szykując się na wszelki wypadek na walkę. Normalnie chciałby jej, ale teraz nie było mu to na rękę. Wolał mieć już całą misję za sobą. Miał już dość nieba. Nie przywykł do takiej świadomości, że się w nim znajduje. Chciałby się znaleźć raczej w piekle. To zdecydowanie nie było dla niego.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Na lwim pysku rakshasy wykwitł uśmiech. Kula ognia runęła w waszą stronę...
Z góry zaś sypnęły się strzały. Cztery, po jednej dla każdego.
W jedną i drugą stronę ciągnęły się jedynie połamane i pokruszone skały, praktycznie nie do przejścia.
Droga wiodła w górę i w dół.
Ale w dole... W dole był Astralny Łowca.
Czekał i czatował, wypatrując okazji do ataku.
Z góry zaś sypnęły się strzały. Cztery, po jednej dla każdego.
W jedną i drugą stronę ciągnęły się jedynie połamane i pokruszone skały, praktycznie nie do przejścia.
Droga wiodła w górę i w dół.
Ale w dole... W dole był Astralny Łowca.
Czekał i czatował, wypatrując okazji do ataku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
Kulą ognia się nie przejęła. Spróbowała uniknąć strzały, a pod kule wręcz sama się władowała żeby przejąć na siebie większość jej siły uderzeniowej. Ją ogień leczył... Chciała dopaść rakshasy. Na jej plecach pojawiły się anielskie skrzydła, a skóra stała się mniej więcej normalna na czas lotu, by nie obciążać się zanadto. Z mieczem w dłoni dopadła rakshasa. Schowała zupełnie skrzydła i znów pokryła ciało skórą golema, by móc zaatakować stwora bez lęku o swoje bezpieczeństwo. Polegała na swojej zręczności i sile chcąc jak najszybciej wyeliminować przeciwnika. Ostrzegała, że zaatakowana będzie się bronić...
Kulą ognia się nie przejęła. Spróbowała uniknąć strzały, a pod kule wręcz sama się władowała żeby przejąć na siebie większość jej siły uderzeniowej. Ją ogień leczył... Chciała dopaść rakshasy. Na jej plecach pojawiły się anielskie skrzydła, a skóra stała się mniej więcej normalna na czas lotu, by nie obciążać się zanadto. Z mieczem w dłoni dopadła rakshasa. Schowała zupełnie skrzydła i znów pokryła ciało skórą golema, by móc zaatakować stwora bez lęku o swoje bezpieczeństwo. Polegała na swojej zręczności i sile chcąc jak najszybciej wyeliminować przeciwnika. Ostrzegała, że zaatakowana będzie się bronić...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
No tak, jak zwykle wszyscy przeciwko nim. A już wydawało się, że latający będą po ich stronie. Nie tracąc jednak czasu na zbędne zastanawianie się Feyra jednocześnie wyciągnęła miecz i przywdziała lodową zbroję. Następnie ruszyła biegiem atakując Rakshasę. Przeciwko latającym mogła wykorzystać co najwyżej łuk, więc jesne było iż znacznie lepiej pójdzie jej walka z 'naziemnym' przeciwnikiem.
No tak, jak zwykle wszyscy przeciwko nim. A już wydawało się, że latający będą po ich stronie. Nie tracąc jednak czasu na zbędne zastanawianie się Feyra jednocześnie wyciągnęła miecz i przywdziała lodową zbroję. Następnie ruszyła biegiem atakując Rakshasę. Przeciwko latającym mogła wykorzystać co najwyżej łuk, więc jesne było iż znacznie lepiej pójdzie jej walka z 'naziemnym' przeciwnikiem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
Czarny strażnik splunął i zaklął szpetnie, po czym cisnął kulę kwasu w jednego z latających łowców, by następnie ruszyć w stronę rakszasy. -Sil, je nie potrafię latać, wiec nie zrzucę tych patałachów na ziemię! Sprowadźże ich do partery, co?- krzyknął do towarzyszki, aktywując Toksyczne Ostrze i nacierając na kotopomiota.
Miał ochotę przywalić temu zwierzodurniowi już w pierwszej chwili, gdy go zobaczył, teraz to uczucie jedynie przybrało na mocy i wykonalności. Pomimo tak intensywnego uczucia niechęci i nagłej nienawiści Darkan zachował kamienną twarz i nie był nawet specjalnie zły... dawniej zapewne szalałby z wściekłości, a w jego oczach błyszczałaby furia.
Czarny strażnik splunął i zaklął szpetnie, po czym cisnął kulę kwasu w jednego z latających łowców, by następnie ruszyć w stronę rakszasy. -Sil, je nie potrafię latać, wiec nie zrzucę tych patałachów na ziemię! Sprowadźże ich do partery, co?- krzyknął do towarzyszki, aktywując Toksyczne Ostrze i nacierając na kotopomiota.
Miał ochotę przywalić temu zwierzodurniowi już w pierwszej chwili, gdy go zobaczył, teraz to uczucie jedynie przybrało na mocy i wykonalności. Pomimo tak intensywnego uczucia niechęci i nagłej nienawiści Darkan zachował kamienną twarz i nie był nawet specjalnie zły... dawniej zapewne szalałby z wściekłości, a w jego oczach błyszczałaby furia.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Anthar
"Wiedziałem. Kolejna walka." -pomyślał. Starał się uskoczyć przed strzałą. Potem przyszedł czas na kontratak. Tuż nad głowami przeciwników wytworzył bardzo wysoki dźwięk. Następnie użył łańcuchu piorunów. Starał się utrzymać go jak najdłużej.
- Darkan! Jak padną na glebę dobij ich! - rzucił do czarnego strażnika.
Potem zniknął. "Przydałaby się pomoc."- stwierdził, po czym przywołał konstrukta. Jak tylko był pewien, ze przybędzie obrzucił przeciwników kilkunastoma kulami energii. "Miejmy nadzieję, że to wystarczy"
"Wiedziałem. Kolejna walka." -pomyślał. Starał się uskoczyć przed strzałą. Potem przyszedł czas na kontratak. Tuż nad głowami przeciwników wytworzył bardzo wysoki dźwięk. Następnie użył łańcuchu piorunów. Starał się utrzymać go jak najdłużej.
- Darkan! Jak padną na glebę dobij ich! - rzucił do czarnego strażnika.
Potem zniknął. "Przydałaby się pomoc."- stwierdził, po czym przywołał konstrukta. Jak tylko był pewien, ze przybędzie obrzucił przeciwników kilkunastoma kulami energii. "Miejmy nadzieję, że to wystarczy"
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel skoczyła żeby zasłonić innych przed kulą ognia.
Ostatnie co zauważyła, to kpiący uśmieszek na kocim pysku.
A potem poczuła, że płomień nie pali, lecz mrozi.
Zmasakrowana Silmathiel padła gdzieś między skały na zboczu, świszcząc głośno przy każdym oddechu. Feyra z trudem uniknęła jej miecza, który wyleciał z ręki przy trafieniu. Sama ruszyła w górę, podążając ku potworowi z niespodziewaną prędkością. Kawałki lodu zostawały na kamieniach, a zbroja okazała się być nadspodziewanie lekka.
Reptilion sprytnym zwodem uniknął wypuszczonej w jego stronę kuli kwasu, czego Darkan nawet nie zauważył. Wskakiwał bowiem w górę, ku kotowatemu, z ostrzem kapiącym kwasem. Nie był w stanie dogonić wspinającej się o wiele szybciej Feyry, która po chwili wzniosła miecz do ciosu.
Rakshasa oparł dłoń na zbroi Feyry, uśmiechając się znacząco.
Lekka wibracja przeniknęła ciało drowki.
A mina zaklinacza natychmiast zrzedła. Czar nie podziałał.
W przeciwieństwie do ostrza, które weszło głęboko.
Stwór odskoczył z rykiem, przygotowywując kolejny czar, najwyżej metr od atakującej go Feyry, z którą właśnie zrównywał się Darkan.
A Anthar, trzymając się za ramię, w które wbiła się strzała, wytworzył swój dźwięk. Reptilioni nawet się nie skrzywili. Wyszczerzył zęby i użył łańcucha piorunów.
Nie przewidział jednego. Gdy tylko jeden z Reptilionów nim dostał, spadł na skały, oddalając się od pozostałych za bardzo, żeby iskra mogła przeskoczyć.
Warknął pod nosem i skupił się na przywołaniu egzoplazmatycznego konstrukta, czując jak krew intesywniej zaczyna płynąć mu spod palców zaciśniętych na ranie.
Jeszcze chwile potrwa tworzenie tego golema...
Ostatnie co zauważyła, to kpiący uśmieszek na kocim pysku.
A potem poczuła, że płomień nie pali, lecz mrozi.
Zmasakrowana Silmathiel padła gdzieś między skały na zboczu, świszcząc głośno przy każdym oddechu. Feyra z trudem uniknęła jej miecza, który wyleciał z ręki przy trafieniu. Sama ruszyła w górę, podążając ku potworowi z niespodziewaną prędkością. Kawałki lodu zostawały na kamieniach, a zbroja okazała się być nadspodziewanie lekka.
Reptilion sprytnym zwodem uniknął wypuszczonej w jego stronę kuli kwasu, czego Darkan nawet nie zauważył. Wskakiwał bowiem w górę, ku kotowatemu, z ostrzem kapiącym kwasem. Nie był w stanie dogonić wspinającej się o wiele szybciej Feyry, która po chwili wzniosła miecz do ciosu.
Rakshasa oparł dłoń na zbroi Feyry, uśmiechając się znacząco.
Lekka wibracja przeniknęła ciało drowki.
A mina zaklinacza natychmiast zrzedła. Czar nie podziałał.
W przeciwieństwie do ostrza, które weszło głęboko.
Stwór odskoczył z rykiem, przygotowywując kolejny czar, najwyżej metr od atakującej go Feyry, z którą właśnie zrównywał się Darkan.
A Anthar, trzymając się za ramię, w które wbiła się strzała, wytworzył swój dźwięk. Reptilioni nawet się nie skrzywili. Wyszczerzył zęby i użył łańcucha piorunów.
Nie przewidział jednego. Gdy tylko jeden z Reptilionów nim dostał, spadł na skały, oddalając się od pozostałych za bardzo, żeby iskra mogła przeskoczyć.
Warknął pod nosem i skupił się na przywołaniu egzoplazmatycznego konstrukta, czując jak krew intesywniej zaczyna płynąć mu spod palców zaciśniętych na ranie.
Jeszcze chwile potrwa tworzenie tego golema...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
Dziewczyna była bardzo zaskoczona. Tego nie dało się ukryć. Opadła bezwładnie, ciężko ranna między skały. Po otrzymaniu tak silnego ciosu automatycznie przyjęła naturalną postać nie będąc w stanie utrzymać innej formy. Obraz przed jej oczami się zamazał, a dźwięki przytłumiły. Początkowo nie była w stanie na niczym skupić mysli. Wszystkie umykały plącząc się gdzieś na granicy świadomości... W końcu uniosła lekko dłonie wiedząc, że musi działać szybko. W jej głowie już zaczynał jej formować się plan działania... Miała nadzieję, że podziała. Użyła na sobie nowonabytej umiejetności i wycelowała we własną pierś kulę ognia tłumiąc przy tym wybuch, by możliwie nie zwracać na siebie uwagi. Od razu poczuła napływ sił. Świst w płucach ustał... Sil odetchnęła z ulgą, gdy wzrok przestał ją oszukiwać, a słuch mamić. Od razu przystąpiła do zmiany postaci. Pozwoliła by jej ciało pokryło się łuskami czerwonego smoka z Otchłani. Zawiłe wzory układające się w plugawe oznaczenia zła i chaosu mocno odcinały się na ciemnoczerwonej łusce. Zamiast smoczego ogona wytworzyła ogon wiwerny z potężnym kolcem jadowym, a anielskie skrzydła dopełniły dziwacznej całości. Postarała się też wiernie odtworzyć wygląd zębatej, opancerzonej paszczy smoka oraz jego potężne szpony. Musiała czymś nadrobić chwilowy brak miecza, a mogła równie dobrze zamiast siec mieczem gryźć i rozszarpywać. Poderwała się do lotu pomiedzy reptilionów. Z zadowoleniem stwierdziła, że wszyscy są w zasięgu. Uderzyła w siebie kulą ognia tym razem nie tłumiiąc eksplozji po czym rzuciła się z furią na najbliższego przeciwnika by rozedrzeć go kłami i pazurami.
Dziewczyna była bardzo zaskoczona. Tego nie dało się ukryć. Opadła bezwładnie, ciężko ranna między skały. Po otrzymaniu tak silnego ciosu automatycznie przyjęła naturalną postać nie będąc w stanie utrzymać innej formy. Obraz przed jej oczami się zamazał, a dźwięki przytłumiły. Początkowo nie była w stanie na niczym skupić mysli. Wszystkie umykały plącząc się gdzieś na granicy świadomości... W końcu uniosła lekko dłonie wiedząc, że musi działać szybko. W jej głowie już zaczynał jej formować się plan działania... Miała nadzieję, że podziała. Użyła na sobie nowonabytej umiejetności i wycelowała we własną pierś kulę ognia tłumiąc przy tym wybuch, by możliwie nie zwracać na siebie uwagi. Od razu poczuła napływ sił. Świst w płucach ustał... Sil odetchnęła z ulgą, gdy wzrok przestał ją oszukiwać, a słuch mamić. Od razu przystąpiła do zmiany postaci. Pozwoliła by jej ciało pokryło się łuskami czerwonego smoka z Otchłani. Zawiłe wzory układające się w plugawe oznaczenia zła i chaosu mocno odcinały się na ciemnoczerwonej łusce. Zamiast smoczego ogona wytworzyła ogon wiwerny z potężnym kolcem jadowym, a anielskie skrzydła dopełniły dziwacznej całości. Postarała się też wiernie odtworzyć wygląd zębatej, opancerzonej paszczy smoka oraz jego potężne szpony. Musiała czymś nadrobić chwilowy brak miecza, a mogła równie dobrze zamiast siec mieczem gryźć i rozszarpywać. Poderwała się do lotu pomiedzy reptilionów. Z zadowoleniem stwierdziła, że wszyscy są w zasięgu. Uderzyła w siebie kulą ognia tym razem nie tłumiiąc eksplozji po czym rzuciła się z furią na najbliższego przeciwnika by rozedrzeć go kłami i pazurami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Drowka była zadowolona, że udało jej się wykonać odpowiedni manewr. Miała w tej dziedzinie sporą praktykę, ale każda walka jest inna.
Rakshasa użył przeciwko niej jakiegoś zaklęcia, które na nią nie podziałało. Prawdopodobnie było to jakieś zaklęcie lodu, na które była odporna. Oczywiście sama Feyra nie analizowała tego. Wykorzystała za to chwilę nieuwagi przeciwnika i zatopiła w nim ostrze swego miecza.
Rakshasa odskoczył ugodzony boleśnie. Feyra wiedziała, że drugi raz nie popełni tego samego błędu.
W obecnej sytuacji, walcząc z silnym przeciwnikiem, nawet jej odpowiadała walka na odległość miecza. Wówczas decydujące znaczenie miały szybkość i zwinność ruchów.
Darkan zrównał się z nią po jej lewej stronie. Przy 'zwykłym' przeciwniku nie przepuściłaby go i sama rozprawiłaby się z wrogiem. Rakshasa jednak był potężny i nie należało go nie doceniać. Feyra podskoczyła do przodu i zaatakowała go z prawej strony. Dając tym samym Darkanowi możliwość swobodnego ataku z lewej flanki. Miała nadzieję, że uda im się dogadać bez słów i wspólnie pokonają przeciwnika.
Drowka była zadowolona, że udało jej się wykonać odpowiedni manewr. Miała w tej dziedzinie sporą praktykę, ale każda walka jest inna.
Rakshasa użył przeciwko niej jakiegoś zaklęcia, które na nią nie podziałało. Prawdopodobnie było to jakieś zaklęcie lodu, na które była odporna. Oczywiście sama Feyra nie analizowała tego. Wykorzystała za to chwilę nieuwagi przeciwnika i zatopiła w nim ostrze swego miecza.
Rakshasa odskoczył ugodzony boleśnie. Feyra wiedziała, że drugi raz nie popełni tego samego błędu.
W obecnej sytuacji, walcząc z silnym przeciwnikiem, nawet jej odpowiadała walka na odległość miecza. Wówczas decydujące znaczenie miały szybkość i zwinność ruchów.
Darkan zrównał się z nią po jej lewej stronie. Przy 'zwykłym' przeciwniku nie przepuściłaby go i sama rozprawiłaby się z wrogiem. Rakshasa jednak był potężny i nie należało go nie doceniać. Feyra podskoczyła do przodu i zaatakowała go z prawej strony. Dając tym samym Darkanowi możliwość swobodnego ataku z lewej flanki. Miała nadzieję, że uda im się dogadać bez słów i wspólnie pokonają przeciwnika.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
Mężczyzna zaatakował od lewej. Zamierzał ściągnąć więcej uwagi rakshasy dając tym samym Feyrze szansę na porządne uderzenie. Sam chwycił miecz porządnie i zarechotał głośno nacierając. Kolce na pancerzu lekko się wygięły nadając postaci nieco upiorniejszą postać, głowa pochyliła się lekko i z ciemności błyskała para białych oczu. Ciekawe, czy zdoła dostatecznie dobrze zaabsorbować uwagę tego śmiecia, jak raczył go pieszczotliwie określić przy okazji subtelnej prośby, by raczył już łaskawie przejść na drugą stronę rzeki dusz. Oczywiście przy tym zachował swój stopień grzeczności i ogłady, skutkiem czego całe działanie sprowadziło się do ataku od lewej z rykiem "Zdychaj wreszcie, śmieciu!" gotów był poza mieczem użyć rąk i kolców na ramieniu i kolanie. Sięgnąć i uderzyć czymkolwiek, byle by bolało, byleby odniósł rany.... i stawał się coraz słabszy, tym samym wystawiając się na uderzenie zatrutego zdolnością miecza. Nekromanta już się zastanawiał, co czarny strażnik zrobi, jeśli upora się z tym przeciwnikiem? Poleci do następnych? Grunt, że nie zauważył spadającej Sil, bo wpadłby w furię ,a to byłoby niepożądane.
Mężczyzna zaatakował od lewej. Zamierzał ściągnąć więcej uwagi rakshasy dając tym samym Feyrze szansę na porządne uderzenie. Sam chwycił miecz porządnie i zarechotał głośno nacierając. Kolce na pancerzu lekko się wygięły nadając postaci nieco upiorniejszą postać, głowa pochyliła się lekko i z ciemności błyskała para białych oczu. Ciekawe, czy zdoła dostatecznie dobrze zaabsorbować uwagę tego śmiecia, jak raczył go pieszczotliwie określić przy okazji subtelnej prośby, by raczył już łaskawie przejść na drugą stronę rzeki dusz. Oczywiście przy tym zachował swój stopień grzeczności i ogłady, skutkiem czego całe działanie sprowadziło się do ataku od lewej z rykiem "Zdychaj wreszcie, śmieciu!" gotów był poza mieczem użyć rąk i kolców na ramieniu i kolanie. Sięgnąć i uderzyć czymkolwiek, byle by bolało, byleby odniósł rany.... i stawał się coraz słabszy, tym samym wystawiając się na uderzenie zatrutego zdolnością miecza. Nekromanta już się zastanawiał, co czarny strażnik zrobi, jeśli upora się z tym przeciwnikiem? Poleci do następnych? Grunt, że nie zauważył spadającej Sil, bo wpadłby w furię ,a to byłoby niepożądane.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Anthar
"Szybciej, szybciej... pokaż się" dopingował swoje moce psion.
Szedł powoli, by się ukryć i nie zwracać na siebie uwagi. Przyzywał dalej. Nie przestawał
"Cholera pokaż się!" myśli srebrnego elfa mimowolnie chciały przyspieszyć przyzywanie.
Ciągle wypatrywał niebezpieczeństwa.
Jak tylko egzoplazmatyczny golem się pojawił, kazał mu atakować, a sam włożył sobie patyk do ust i zaczął wyciągać strzałę.
"Szybciej, szybciej... pokaż się" dopingował swoje moce psion.
Szedł powoli, by się ukryć i nie zwracać na siebie uwagi. Przyzywał dalej. Nie przestawał
"Cholera pokaż się!" myśli srebrnego elfa mimowolnie chciały przyspieszyć przyzywanie.
Ciągle wypatrywał niebezpieczeństwa.
Jak tylko egzoplazmatyczny golem się pojawił, kazał mu atakować, a sam włożył sobie patyk do ust i zaczął wyciągać strzałę.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silamthiel wzniosła się do lotu.
Strzała. Dziewczyna unika.
Strzała. Odbija się od łusek.
Strzała. Mija ją, mimo że nawet nie drgnęła.
Eksplozja.
Trzy płonące trupy spadają na ziemię. Sil rozgląda się w powietrzu, ale nie ma już z kim walczyć.
Feyra uderza!
Rakshasa nagle zaciska palce na broni.
Dziwne, fioletowe ostrze.
Z chorym dźwiękiem pękającej przegniłej kości paruje cios.
Uderza Darkan!
Rakshasa unika, i natychmiast kontruje.
Darkan robi krok do tyłu.
Feyra napiera. Cios, blok, kontra, Darkan dochodzi. Szeroki zamach fioletowego ostrza... Cios omija dwa bloki, ostrze zdaje się nie zatrzymywać na zbroi.
Drowka pada, plując krwią. Jej lodowa zbroja amortyzuje upadek.
Czarny Strażnik robi dwa kroki do tyłu, czując, jak spod zbroi zaczyna płynąć krew, brawiąc metal na krwistą czerwień.
Rakshasa uśmiecha się tryumfalnie.
Na skałach staje niewielki golem, wzrostu może hobbita. Wygląda jak zrobiony z kamienia, ale w rzeczywistości jest z ektoplazmy. Anthar odłamuje kawałek strzały i wkłada w zęby, po czym próbuje wyciągnąć resztę.
I natychmiast dochodzi do wniosku, że był to najgłupszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadł. Strzała była harpunowata, i gdy tylko ją ruszył, pociemniało mu w oczach. Po chwili znów przejrzał na oczy.
I zobaczył, że czarna postać astralnego łowcy zniknęła.
Strzała. Dziewczyna unika.
Strzała. Odbija się od łusek.
Strzała. Mija ją, mimo że nawet nie drgnęła.
Eksplozja.
Trzy płonące trupy spadają na ziemię. Sil rozgląda się w powietrzu, ale nie ma już z kim walczyć.
Feyra uderza!
Rakshasa nagle zaciska palce na broni.
Dziwne, fioletowe ostrze.
Z chorym dźwiękiem pękającej przegniłej kości paruje cios.
Uderza Darkan!
Rakshasa unika, i natychmiast kontruje.
Darkan robi krok do tyłu.
Feyra napiera. Cios, blok, kontra, Darkan dochodzi. Szeroki zamach fioletowego ostrza... Cios omija dwa bloki, ostrze zdaje się nie zatrzymywać na zbroi.
Drowka pada, plując krwią. Jej lodowa zbroja amortyzuje upadek.
Czarny Strażnik robi dwa kroki do tyłu, czując, jak spod zbroi zaczyna płynąć krew, brawiąc metal na krwistą czerwień.
Rakshasa uśmiecha się tryumfalnie.
Na skałach staje niewielki golem, wzrostu może hobbita. Wygląda jak zrobiony z kamienia, ale w rzeczywistości jest z ektoplazmy. Anthar odłamuje kawałek strzały i wkłada w zęby, po czym próbuje wyciągnąć resztę.
I natychmiast dochodzi do wniosku, że był to najgłupszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadł. Strzała była harpunowata, i gdy tylko ją ruszył, pociemniało mu w oczach. Po chwili znów przejrzał na oczy.
I zobaczył, że czarna postać astralnego łowcy zniknęła.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)