[Wampir: Maskarada] Modern Night II

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

Ravnos odruchowo cofnął się, kiedy ostrze wbiło się w siedzenie obok.

- Ty draniu... - wyszeptał, wciąż ostro manewrując pomiędzy budynkami. Spojrzał w górę, przez dziury w dachu, zza których prześwitywały uliczne światła. Co sekundę któraś z nich na chwilę przygasała, przesłonięta sylwetką Aleksandra.

Skoro jest taki uparty, to czemu by mu nie pomóc?

- Beckett, Michael! Niech któryś z was zmieni mnie za kółkiem. Znacie drogę na lotnisko... - Dieter zakrzyknął do pasażerów. Widząc ich zdziwione miny, powtórzył: - Do ciężkiej cholery, ruszcie się, albo zaraz zostanie z nas konserwa turystyczna!

Ravnos zrobił miejsce na fotelu kierowcy, instynktownie unikając atakującego ostrza. Palcem wcisnął przycisk na desce rozdzielczej. Cichy elektryczny brzęk silniczka i chłód nocnego powietrza oznajmiły otwierający się szyberdach.

Dieter uniósł się i, nie czekając na ruch Raztargujeva, wysunął ramiona przez otwór w poszyciu, łapiąc z całej siły Malkava za nogę.

- Cześć, Aleks.

Wczepił się mocno i zaczął wciągać napastnika do wewnątrz pojazdu. Zacisnął zęby, zawczasu szykując się na spadający na niego grad ciosów przeciwnika.

Nie zamierzał jednak ustąpić.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Tremere odwrócił się, jednak nie ujrzał konturów za tylną szybą auta.
*Lupini.* - usłyszał w swojej głowie, co po chwili potwierdziło się przez donośne wycie.
"Czy istnieją na tym świecie istoty, których NIE spotkamy tej nocy?" - zadał sobie pytanie, wychylając się na zewnątrz i posyłając na ślepo kulę ognia. Akurat w tym momencie samochód zarzucił w prawo. Pocisk śmignął obok wilkołaków, trafiając za to jakiegoś murzyna, który znalazł się tam nie wiadomo skąd.
Druga kula poleciała tuż za pierwszą. Tym razem dało się usłyszeć skowyt zranionego zwierzęcia.
"...A teraz powtórzyć do skutku..."
Obrazek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Hey, I'm feeling tired.

My time, is gone today.
You flew with suicide,
Sometimes, that's ok.
Hear what others say.
I'm here, standing hollow.


Beckett natychmiast rzuca się do przodu, czując na twarzy siłę stóp Dietera, przeciskając się na siedzenie kierowcy.
- Och K**WA!
Krzyczy głośno, przekręcając kółko chwilę przed zderzeniem z innym autem!

Day, is here fading.
That's when, I would say.
I flew with suicide,
Sometimes kill the pain.
I can always say,

'It's gonna be better tomorrow'.


Erwan wychyla się przez okno, materializując w dłoni kulę niebieskiego ognia.
Płoń! Pierwsza kula wyleciała!
Płoń! Druga kula wyleciała – trafia jednego z wilkołaków! Ten skowyczy rozpaczliwie, lecz potyka się w biegu i uderza całą swoją masą w beton. Gdy Kociak wygląda przez chwilę za okno, spostrzega jak reszta ludzi – wilków rzuca się na gigantyczną mackę, tnąc ją i gryząc swoimi masywnymi kłami.
- Wróg mego wroga, jest moim przyjacielem.
Powiedział cicho do siebie Malkavianin, przeklinając w myślach.

Dieter pojawia się na dachu!

Beating me down!
Beating me, beating me!
Down, down!

Into the ground!
Screaming so sad!
Beating me, beating me!

Down, down!
Into the ground…


Łapie Raztargujeva za nogi! Ten warczy wściekle gdy się przewraca. Nagle wyciąga przed siebie miecz, wbijając go z okrzykiem w ramię Stiera! Ten wyje z bólu, lecz nie puszcza.
Nagle samochód podskakuje! Para na dachu prawie z niego spada! Ostatnimi siłami Dieter utrzymuje własnego wroga, wciągając go do wnętrza samochodu!

It's spinning round and round.

Samochód ponownie skacze! Beckett wreszcie przedostał się na miejsce kierowcy.

It's lost and can't be found.

Kociak oddaje strzał! Kula przeszywa dach dokładnie w miejscu w którym leży Raztargujev!
Dieter widzi jak pocisk wylatuję z brzucha wrzeszczącego wampira.

It's spinning round and round.

- Uwaga!
Dieter spogląda w przód. Aleksander robi to samo.
Jadą prosto na żelazne ogrodzenie.

So down.

Wielki huk! Głośny ryk pękającego żelaza! Kawałki ogrodzenia rozcięły skórę obydwu wampirom.
Samochód wyskakuje! Jadą teraz olbrzymim pasem lotniczym! Za nimi rozlega się krzyk atakowanego tłumu, zgrzyt metalu, huk betonu… I to cholerne wycie, roznoszące się teraz po całym mieście.

Beating me down!
Beating me, beating me!
Down, down!

Into the ground!
Screaming so sad!
Beating me, beating me!

Down, down!
Into the ground!


Dieter wyciąga ręce dalej, chwytając Aleksandra za kolana! Krew płynie mu po twarzy, podobnie jak i Malkowi. Ravnos ryczy z bólu, czując jak ten przeszywa całe jego ciało. Szybkim ruchem, wykorzystując osłabienie przeciwnika, wciąga go do środka samochodu!
Jego miecz pozostaje wbity w dach.

Gdy Raztargujev wpada między siedzenia, jego pięść od razu sięga twarzy Stiera, okładając ją bezlitosnymi ciosami. Diet kontruje, wyrzucając przeciwnika na tylne siedzenie. Ten upada tuż obok Erwana!
Natychmiast zrywa się do przodu, wybijając jeden z pistoletów Kociakowi, momentalnie umiejscawiając go w swojej ręce.

Dwójka wampirów – Ojciec i Syn – celuje w swoje głowy. W ich oczach płonie nienawiść.
Kto strzeli pierwszy? Czy przetrwa? Liczą się ułamki sekundy od pociągnięcia spustu, a każda ingerencja może to sprowokować.

- No i jesteśmy, mój synu. W takich chwilach jak te, legendy rodziły się i umierały.
Beckett nagle jęknął z przedniego siedzenia. Przed nimi w oddali malował się jego odrzutowiec.
- Eee, chłopaki? Hamulce nie działają.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

- To sprawa między wami, panowie - rzucił Ravnos do mierzących do siebie synów Malkava. Przeskoczył na tylne siedzenie. - Nie zamierzam czekać zanim ta gablota rozbije się o jakieś gówno albo wy przerobicie ją na pasztet.

Szarpnął za klamkę, kopniakiem otworzył drzwi na oścież. Złapał jedną ręką ciało Jacka, drugą za fraki Erwana.

- Michael, Beckett! Zakręć i wyskakujcie!

Po tych słowach Ravnos wyturlał się z samochodu, ciągnąc za sobą dwóch towarzyszy. Objął ich silnie ramionami, starając się zamortyzować w ten sposób upadek i oszczędzić licznych kontuzji wymęczonym krwiopijcom. Nawet własnym kosztem.

"Po dzisiejszej nocy należeć mi się będzie co najmniej tydzień nic-nie-robienia..." - zdążył pomyśleć, zanim z ogromną siłą i prędkością uderzył w ziemię.

Trzy, zlepione w groteskową masę, ciała wielokrotnie przekoziołkowały po płycie lotniska aż zatrzymały się na najbliższej przeszkodzie.
Ravnos gasnącym z bólu wzrokiem odprowadził rozpędzony, jadący ku własnej zgubie, samochód.

"Mam... nadzieję, że u...dało...wam...się......."
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Nie ma sensu myśleć.
Strzał!

...Dopiero teraz życie zaczęło przelatywać przed oczami Kociaka.
Czy miłość wytworzona przez chory umysł i ta umysłu zdrowego to ta sama miłość?
Tak, bo nie można ich odróżnić.
Więc kochał Betty?
Nigdy nie zdołał tego stwierdzić.
Nigdy nie był pewien czy użycie słowa miłość jest uzasadnione, w jego przypadku...

Strzał!

...Zakochał się dopiero wtedy, kiedy zobaczył ją na uczelni. Była w jakichś zwykłych, czarnych ciuchach. Ufarbowała sie na rudo. Dlaczego akurat wtedy, nie miał pojęcia.
Nie dowiedział się też, dlaczego ona się zakochała.
Pytał ją o to parę razy. Nie odpowiedziała.
Miał różne teorie na ten temat...

Gdyby Ojciec widział lepiej, dostrzegłby srebrzysty odcień skóry Kociaka. Wiedziałby, że jego czaszka jest teraz twarda jak stal.
A może wiedział?
*Do zobaczenia po drugiej stronie, staruszku!*
Pieprzony Dzień Rozrachunku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Beckett spogląda się szybko w tył. Zaraz jednak chwyta Michaela za płaszcz, rzucając go do wyjścia. Ostatnim ruchem przekręca mocno kierownicę, jednocześnie kopniakiem wyrywając drzwi, z cichym stęknięciem wyskakując na pas.
Gdzieś w tyle Dieter wraz z Erwanem dostrzegają parę opuszczającą auto. U ich stóp leży pogrążony w letargu Jack, rozwierając usta w niemym krzyku. Sam ślepy wampir wygląda jakby połamał kilka żeber.

Nagle Dieter chwyta Jonesa za ramię, zaciskając na nim swoją pięść w… Strachu.
- Sheisse! Jadą prosto na zbiorniki z paliwem!

Dwie kamienne twarze. Dwa wyciągnięte ramiona. Dwie spluwy.
Chłodny, skupiony wzrok Aleksandra. Puste spojrzenie Kleofasa.

Strzał!
Jedna twarz. Jedno ramię. Jedna spluwa. Twarz Aleksandra, jego ramię i jego rozgrzana od wystrzału broń. Kociak leży oparty o drzwi, a z czoła leci mu strużka krwi. Jego puste spojrzenie utkwione jest gdzieś w fotelu, a czarne włosy latają mu bezwładnie po twarzy, smagane wiatrem. Mimo wszystko, w dłoni nadal trzyma pistolet.

- Cóż Kleofasie, wygląda na to że w tym miejscu mówimy sobie „pa”.
Raztargujev unosi się na siedzeniu, szykując do pośpiesznego opuszczenia pędzącego auta.
Martwe ramię Kociaka unosi się błyskawicznie do góry.
- Papa.

Strzał!
Malk drugą ręką otwiera drzwi, zaś siłą nóg wypycha się na zewnątrz! Z wnętrza samochodu wciąż dobiega paniczne syczenie jego Ojca.
Postrzelił go w nogę, skutecznie zatrzymując w miejscu.

Z wielką siłą uderza o twardy pas startowy, czując jak pęka mu kość w prawej nodze. Ostatnimi siłami dźwiga się, spoglądając w stronę pędzącej limuzyny. Syki ustały, zostawiając tylko pełną pytań ciszę.
Czy Raztargujev uciekł? A może pogodził się ze swoim losem…? Cóż, możliwe że nigdy się już nie dowiedzą.
Gdy auto uderza z wielką siłą w zbiornik, potężna eksplozja wstrząsa ziemią, a chmura dymu i ognia rozpościera się w powietrzu.

Po paru minutach doszli do samolotu, który Beckett określał jako jego własność. Gdy tylko znaleźli się na pokładzie, wampir udał się do kabiny pilota. Zapukał, po czym zapukał drugi raz.
- Spokojnie Frank, to ja.
Drzwi powoli się otworzyły, ukazując zapoconego, niskiego mężczyznę. Kropelki potu lśniły na jego łysej głowie, zaś rozbiegane oczy wędrowały nerwowo po wszystkich zebranych.
- Wynosimy się z miasta.
Frank oparł się z ulgą o drzwi, mówiąc coś do siebie po cichu. Stojący najbliżej Erwan mógł dosłyszeć słowa „Jezus” i „Umrę”.
Rozejrzeli się po wnętrzu. Kilka rządków jasno czerwonych foteli, oraz ulokowane przy nich stoliki. Do ściany był przymocowany telewizor. Pomieszczenie było małe, choć jego okna były szczelnie zasłonięte. Na tyle szczelnie, że zasłony były przymocowane do nich grubą taśmą.

- Gdzie lecimy?
Spytał się pilot, pytanie kierując bardziej do Becketta, choć usłyszeliście je bardzo wyraźnie.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Zółte palce oparły się wygodnie na poręczy fotela, gdzie spoczął wampir. Ten tylko westchnął cicho. W tym momencie wszystko było mu obojętne, nawet to czy lecą do NY, Krakowa czy na Kamczatkę.
Pragnął tylko solidnego snu.
"Zapamiętać: nigdy nie stawiać się lokalnemu przywódcy sekty..." - pomyślał, poprawiając swoją pozycję i układając się wygodnie.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Zabezpieczył pistolet i wsunął go za pasek spodni. Nie miał siły nawet próbować schować go pod kurtkę.
- Cyklopie, będziesz miał chyba sporo zajęć. Jack, aczkolwiek to jeszcze nie teraz, jak wspomniałeś. Ja, bo chyba moja noga miała pewne wątpliwości przy spotkaniu z pasem startowym. Z tego co widzę, aczkolwiek wzrok mam słaby, to i Erwanowi przyda się pomoc... Wszelakiego rodzaju. - powiedział, rozsiadając się w fotelu i ocierając strużkę krwi cieknącej z czoła.
*Skończyło się?*
Wygiął głowę najpierw w lewo, potem w prawo. Kark chrupnął dziwnie.
*Nie licz na to.*
- Gratuluję bardzo udanej akcji na dachu, Dieter. I znakomitych walk w Piekle. - schylił głowę ku Ravnosowi.
*Chcesz powiedzieć, że nigdy się nie kończy?*
- I dziękujemy panu, panie Beckett, że zechciał pan użyczyć nam swojego odrzutowca. - tym razem schylił głowę ku Beckettowi.
*Skoro wiesz, to po co pytasz?*
- Tobie też dziękuję za pomoc, Erwan. - dodał, schylając głowę ku ślepcowi.
*Dla zabicia czasu, staruszku. Dla zabicia czasu.*
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

Ravnos zdobył się na zmęczony uśmiech.
- Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Jeszcze nie raz nasza cierpliwość i współpraca zostanie wystawiona na próbę. Jednakże cieszę się, że mogę was oglądać w jednym kawałku.
Spojrzał zmieszany na Jacka.
- No, prawie jednym.

"Nowy Jork... Powrót do domu... Tylko *jakiego* domu?"
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

- Poczekaj chwilę, Frank.
Beckett odwrócił się do reszty Spokrewnionych, a na jego twarzy malowało się nieudawane zdziwienie. Podszedł bliżej tej grupy, zostawiając przygotowania swojemu pilotowi.
- Teraz moi mili, byłoby fajnie gdybyście powiedzieli *kim* do cholery jesteście, oraz co tu robicie!? Fakt, bardzo miło że przyszliście mi z pomocą, ale nadal nie wiem kto was przysłał, oraz dlaczego…

Dieter otworzył usta, ale nic nie powiedział. Tysiąc pytań krążyło mu po głowie, tak że nie wiedział od czego zacząć. Nagle lekki powiew powietrza musnął jego szyję. Spojrzał się w bok – drzwi samolotu były otwarte, widocznie któryś ich nie domknął.

Beckett stał przed nimi, zakładając ramię na ramię, lustrując podejrzliwie spojrzeniem. Nie zwracał uwagi na otwarte drzwi, o wiele bardziej interesował go powód, dla którego wampiry pomogły mu w ucieczce.

„Erwan! Erwan, obudź się! On wciąż tam jest!”
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Sergi »

Jack DeCroy

Pustka, to uczucie atakowało go z każdej możliwej strony; ogarnięty tym po raz pierwszy nie bronił się przed jej objęciami, poddawał swe ciało i dusze tak zbawiennej ciszy. Gdyby w tej chwili rozpamiętywałby dawne czasy zapewne żałowałby iż za pierwszym razem uciekł przed nią. Jakie to cudowne uczucie, gdy twa świadomość opuszcza zniszczone ciało; wszystkie twe problemy nocy znikają zastępowane przez błogość nieświadomości. Gangrel, mimo iż od swych powtórnych narodzin był przyporządkowany do tego klanu nigdy tak naprawdę nie poczuł czegoś tak przyziemnego jak przynależność do tej bandy zdziczałych bestii. Każdą chwilą swego życia starał się zachować to kim był niegdyś gdy jeszcze jego serce biło prawdziwie... jednak bestia, odczuwał ją znacznie silnej niż na początku. Pamięta pierwsze dni swego nieżycia, gdy krew spływała na ziemie; on delektował się nią każdej nocy, stając sie potworem. Może był wtedy bardziej szczęśliwy? Będąc istotą bez skrupułów, taką jak jego kompani z tamtych lat? Egzystował wtedy beztrosko, mordując kolejne bezbronne owieczki, było tak aż pojawił się on...

- Wstawaj Jack, nie chcesz chyba tak szybko zakończyć swojej kary?- głos wdarł się w jego umysł, wdzierając się w najczulsze miejsca. Znał go dobrze, słyszał go od kiedy umarł, z każdym dniem stawał się silniejszy, gdyby tylko mógł pamiętać.

- Musze przyznać ,że nieźle cię urządził. Ma chłopak fach w ręku- sarkastyczny śmiech zakłócał spokój jego własnego świata. - Gangrele tak szybko się nie poddają prawda, Jack? Tak mawiał twój tatuś, a mamusia była dumna z ciebie gdy przynosiłeś jej piękne prezenty...

Impuls... iskierka powstania, to coś co sprawiało że istniał mimo prawa. Jakież to poetyckie; Jack by raczej powiedział że czuł się wtedy jakby wbiegł na rozpędzoną ciężarówkę z napisem powrót.

Ciało gangrela wygięło się nienaturalnie ku górze, jego usta wypełniła krew należąca do niego. Krzyk, nie przerażenia lecz bólu wydarł się z martwego ciała; ogarniały go spazmy cierpienia. Wydarł z siebie ponury dźwięk i rzekł niewiedząc co czyni:

- Matka...

Cisza zaległa w samolocie, wiedział iż patrzyli teraz na niego jak na szaleńca. I do tego jeszcze martwego szaleńca. Po chwili do przebudzenia ciała dołączyło przebudzenie świadomości, wzrok jego omiótł zebranych tak pięknie w samolocie. Padł na zimną podłogę i wycharczał.

- Co się gapicie, jełopy?- spytał z uśmiechem przepełnionym jego posoką.
- Coś przegapiłem?
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Wampirzy czarnoksiężnik aż podskoczył na dźwięk głosu w głowie.
"Chyba jestem przewrażliwiony na tym punkcie..."
-Czy ktoś mógłby pozbyć się źródła przeciągu? - zapytał, czując powiew z tyłu głowy.
Tymczasem znalazł otwartą ranę na swoim ciele i ukradkiem narysował pentagram. Znów wyostrzył swoje zmysły, aby móc zlokalizować nieproszonego gościa.
*Mam nadzieję, że tym razem to nie jest twój kolejny żart Azazu.* - przekazał diabłowi zamieszkującemu w jego duszy.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Spojrzał na Becketta.
- Z czystej ciekawości: pamiętasz mnie jeszcze? - uśmiechnął się. Trzymał dłoń na katanie. Tak czuł się pewniej, a to mu było teraz potrzebne. Mimo wszystko.
Niezależnie od odpowiedzi, postanowił kontynuuować.
- Jesteśmy koterią wampirów, która ma kilka ważkich pytań do zadania komuś, kto zna wiele odpowiedzi. Uznaliśmy że pan będzie z pewnością znał dość, by udzielić ich choćby na niektóre nasze pytania. Ja zaś osobiście jestem lokalnym błaznem. - jego kły teraz były wyraźnie widoczne w paskudnym uśmiechu.
Tak jakby coś czuł.
Tak jakby coś wiedział.
Tak jakby słyszał opowieści snute przez wszystkie dzieci rozczłonkowanego boga, i wiedział co nastąpi za chwilę.
A może rzeczywiście wiedział? To się już zdarzało...

...Patrzył na Becketta.
- Chce pan wiedzieć coś dokładniej?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

Niedomknięte drzwi? Ktoś, kto dba, by zasłony nie falowały podczas lotu - nie domyka drzwi do samolotu?
Niedbalstwo czy głupota?

Zbyt wiele było zbiegów okoliczności podczas ich pobytu w Chicago. A najwięcej dzisiejszej nocy.

Mawiają, że lepiej dmuchać na zimne. Przezorni żyją dłużej. Przynajmniej statystycznie.

Może i był przeczulony, ale, do cholery, miał ku temu solidne podstawy.
Był tak zaabsorbowany drzwiami, że kompletnie umknęło mu przebudzenie Jacka. Korzystając z rozmowy Kociaka z Beckettem, Ravnos rozejrzał się i ściągnął ze ściany toporek przeciwpożarowy oraz łom, będące standardowymi środkami bezpieczeństwa na wyposażeniu samolotów. Zważył obydwa narzędzia w dłoni i podszedł ostrożnie do uchylonych drzwi.

"Chodź, Aleks. Nasz taniec jeszcze się nie skończył. "

Sięgnął lewą ręką, w której trzymał łom, do klamki. Zahaczył o nią narzędziem i zaczął powoli przyciągać drzwi do wewnątrz. Nie spuszczał wzroku z przestrzeni, jaka rysowała się pomiędzy nimi a krawędzią futryny.

Zwolnił oddech.
"Jeśli to paranoja, to jestem usprawiedliwiony."

Zacisnął dłoń na toporku.
"Chodź. Gdziekolwiek jesteś."
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Dieter powoli zamknął drzwi. Nic się nie stało.
Erwan milczał, gotowy na każdą sposobność. Nawet Jack umilknął, rozglądając się przerażonymi oczyma wokół. Skamienieli, niczym zwierzyna moment przed atakiem drapieżcy.
Beckett tymczasem mrugnął z nieukrywanym zdziwieniem. Jednak przyglądając się chwilę Kociakowi, ostatecznie rozpoznał jego poczerniałą twarz, oraz brudne, czarne włosy.
- Ach tak, to pana spotkałem na szczycie Sears Tower. Niestety, obecna sytuacja wymaga kurewskiego pośpiechu, więc pan wybaczy, ale uścisk dłoni wymienimy gdy tylko bezpiecznie opuścimy to miejsce.

Wampir odszedł kawałek, zaglądając do kabiny pilota.
- Lecimy na wschód, port ustalimy na bezpieczniejszym obszarze.
- Ta jest, szefie!
Frank zasiadał już w fotelu, przygotowując samolot do startu. Gama kolorowych przycisków, których przeznaczenia nie mogli odgadnąć widniała na konsoli przed nim. Słuchawki miał rozłożone niedbale na fotelu obok.
- To chyba powinno być na głowie.
Michael podszedł kawałek, wcześniej oglądając głębokie rany swoich towarzyszy.
- Żebym musiał słuchać tych wrzasków?

Nagle podłoga wewnątrz samolotu zatrzęsła się, niemalże pozbawiając stojących wewnątrz równowagi. Odgłos rozrywanego betonu dobiegał z okolic terminala. Nie minęło kilka sekund, a spanikowane krzyki czekających tam ludzi wypełniły nocne powietrze.
- Wiedzieć coś dokładnie, mówisz?
Syknął Beckett, chwytając się krawędzi fotela, unikając upadku.
- Tak! Chcę wiedzieć kto wpadł na pomysł, że mogę wiedzieć coś o tym co się dzieje! Skąd jesteście!? Co jest, przespaliście ostatnie pół roku!?
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Nikt jakoś nie kwapił się do rozmowy z Beckettem, więc Kociak kontynuuował.
- Kto wpadł na ten pomysł... Szczerze mówiąc, już nie pamiętam. Możliwe że ja, bo to moje rodzinne miasto, ale to nic pewnego. Czy to naprawdę ważne? Jeśli tak, możemy spróbować sobie przypomnieć. - wyciągnął katanę, oderwał kawałek spodni, które i tak nadawały się już tylko do wymiany, i zaczął czyścić ostrze. Nie można zostawić na nim krwi, mogłoby zacząć rdzewieć. Kociak nigdy nie dowierzał tej tak zwanej stali nierdzewnej.
- Jesteśmy, ogólnie rzecz ujmują, z Nowego Jorku. Przynajmniej ostatnio. Ostatnie pół roku... Nie znamy się jeszcze aż tak długo, więc mogę mówić tylko za siebie. I rzeczywiście, ostatnie pół roku, a nawet cały rok byłem poza najnowszymi wieściami, dowiadywałem się jedynie o dawniejszej historii. Ostatnio zaś nie miałem okazji nadrobić strat w tym zakresie. - skończył oczyszczać jedną stronę ostrza, oderwał następny kawałek spodni, i zaczął z drugą stroną.
- Myślę jednak, że zaczynam coś podejrzewać. - wyjrzał przez okienko, najwyraźniej nie przejmując się tym że jest dokładnie zasłonięte.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Beckett wpatrywał się w Kociaka z niedowierzaniem, całkowicie ignorując innych obecnych.
- Z Nowego Jorku, mówisz? Słyszałem że Rodzina straciła kontakt z miastem, na krótko zanim…
Wyszedł na środek, spoglądając jak Frank zamyka drzwi od kabiny pilota.
- … Zanim to się zaczęło. Przyszli z ogniem i ciężką bronią, bezbłędnie paląc każde schronienie w Chicago.
Spuścił wzrok, podpierając się o fotel, jakby wspomnienie tego okresu sprawiało mu niewypowiedziany ból.
- Nie minęło kilka nocy, a populacja Spokrewnionych została drastycznie zaniżona. Tak naprawdę, przetrwała tylko garstka… Choć i oni pewnie uciekli na zachód, do Los Angeles. Jeśli chodzi o mnie, to wolę gnić w tym piekle, niż walczyć o przetrwanie w tamtym bagnie.

Michael słuchał każdego jego słowa z wielką uwagą, zaciskając coraz mocniej pięści.
Nagle odwrócił się od reszty, podszedł do okna i odchylił zasłonkę.
Zaczął prószyć śnieg, zakrywając cały pas lotniczy pod warstwą białego puchu.
Z centrum nadal dochodziły tłumione krzyki.

Nagle poczuli szarpnięcie, a obraz za oknem zaczął się przesuwać z wzrastającą szybkością.
Wystartowali.

Cyklop podszedł bliżej Becketta, łapiąc go za ramię, zmuszając by ten spojrzał w jego jedyne oko.
- Powiedz nam, Podróżujący z Ojcem, czy to już koniec!? Czy to tak ma być!?
Czarnowłosy wampir kiwnął spokojnie głową, co poskutkowało rozpaczą malującą się na twarzy uzdrowiciela.
- Tak, przyjacielu. Widziałem na własne oczy wszystkie znaki.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Zablokowany