[Zainfekowany Grzyb] 2: Pustka

[AC]

[jako prowadzący wracam po 12.06]

Pacman Jonas powiedział: Człowieku, to jakieś gówno jest. wszyscy po tym zjedli sobie po trzy diamenciki i wypili szestnaście litrów bananowego wina. To dopiero był szajs. Tym czasem banany porwały jednego ze smoków Heimdalla i robią na nim eksperymenty.

[Heimdall]

Jakieś konusy ukradły obywatela naszej planety. A to ścierwiste gady. Na grzebiecie dwóch dużych smoków przewieziono legion BAZYLiszków, który uzbrojony w miecze zaczął siekać pacmany i inne banany. Nikt nie będzie eksperymentował na naszych smokach. Jak chcecie, bananusy, to możecie sobie złapać BAZYLiszka i nim się pobawić, ale oddajcie smoka- powiedział jeden z przewoźników po czym wrócił, razem z drugim na Kulę Wotana.

I w tym momencie smoczemu szamanowi ukazała się wizja, a w wizji - stolec. Czymkolwiek by był i cokolwiek znaczył, wszyscy wiedzieli że to jakieś gówno.

[Szasza]

HAHAHAHAHAHAHAHAHA!!! Ci idioci zjedli mój placek!
Ucieszył się wielki brrr,

Teraz na pewno otrzymali wiadomośc którą ukryłem w moim torcie.

Zaiście z mąkę w torcie posłużyła koka, za olejek LSD, Za posypkę grzybki halucynokenne i ganja.

Wszyscy którzy mieli kontakt z tortem doznali następującej wizji: http://youtube.com/watch?v=w614CyxMARE& ... ed&search=

[scorez]

Serduszkowcy

-Hahaha...- ucieszyl sie mr. szatan. Wyciagajac telefon. -Halo? Policja? Panie wladzo, tu mr. szatan pewien wielki brr podobno jest dilerem koki i lsd. Przydalo by sie go stad zmyc bo ludzie ktorzy jedza koke szybciej ida do piekla.- Powiedzial glosno.
Jezeli jakies serduszko umiera to zmienia sie w niesmiertelnego szkieletora z Konana.

[Eglarest]

gdy w galaktyce trwała wojna gdzie bili się każdy z kazdym misja wielosciennych smokow opuszczala wlasnie układ. Byla coraz blziej morlinek jednak napotkali na problem na transport Paracetamolu ktory zmiezal na planete serduszek na pomoc od pacmanow w walce z mutowana angina.

Tym zcasem serduszka zaczely chorowac na chorobe ktora nazwano roboczo -wieńcową

na planecie bananów i pacmanow odkryto złoża spirytusu zaraz ktos wpadl na pomysl by robic drinki

wielka kupa zblizala się do planety Obelixa

[Eglarest]

Ktos musi przejać sesje ja wyjeżdzam na wyczas do niedzieli włącznie
proponuje by HEIMIDAL przejął pałeczkę ;0

[Heimdall]

Mogę chwile pospamować, dopóki AC nie wróci do mistrzowania.

Wielościenne smoki dotarły w końcu do Mr. Morlinka. Jednak najpierw postanowiono go zbadać, czy aby nie jest chory na żadnego syfa. Podczas badań wyszło na jaw, że Morlinek jest stworzeniem z gatunku "Parówka" i że jest zrobiony z krowich wymion, rogów i języków, poza tym wykryto, że w jego organizmie jest 0,01% piasku. Niestety, nie nadaje się on na obrońce planet Eglaresta i Heimdalla, w związku z czym wysłano po kawałku parówy na każdą planetę, oprócz tych dwóch. Parówa jest zawinięta w kopertę z napisem: Otwórz, a zdobędziesz moc. A kupa nadal leci w stronę palnety Obelixa, właśnie wchodzi w atmosferę (jest wielkości dużego meteorytu).

[Obelix]

Towarzysze!, zawołałem do demonów, widzicie to gów** leące w atmosferze? OGNIA!!!!


a strone gów** leci równocześnie

1566329519 łusek do shotguna
592769517619 kul impa
576219456917645916 naboi do chainguna
85429465294765 rakiety
25629386 pociski z BFG

kupa nie miała szans i ozstała rozdrobniona na części dziesiętne które pospalały się w atmosferze, reszta poleciała na planee Heimdalla ponieważ koperte od niego kazałem otworzyc cyberdemonowi a ten dostał za dużo Megasphere na raz i wybuchł przeładowany mocą usyfiając mi cały gabinet częściami bioorganicznymi

[Azrael]

Wszystkie zwierzołaki (po tygodniowej przerwie na odzyskanie sił) ruszyły do boju.

Ich cel odnaleźć wielką kupe aby nafaszerować ją połową swoich trufil i rozpizdzić za pomocą
truflo-miodzio-kupo bombą galaktykę.

Według obliczeć kretołaków mają 99,99999% szansy na powodzenie.

[Eglarest]

do kwatery głownej przybyła zapakowana parówa. Wielościany otworzyły paczkę by zyskać moc mimo ze paróa leciała długo wciąż była świerza tylko neico oślizgła postanowiono więc ja ugrilować.

jakieś gow...no z prędkoscią światła minęło planete wieloscianów pedziło najwyraźniej do planety Smokow i bazyliszkow szybko nadano telegram

- Gówno leci w waszą stronę

tylko by nie pomylili sie z przesyłką z Morlinek.

[scorez]

Serduszkowcy

Maja kolorowe ekscesy z powodu narkotykow i zmieniaja sie powoli w demony oraz rosna. Staja sie powoli zagrozeniem gla galaktyki bo staja sie glodne, jeden serduszkowiec ostatnio sie chwalil ze chce zjesc pacmana.

[Azrael]

Gdy zwierzołaki odnalazły kupcię rozepchały ją truflami i zamontowały w środku 1000000000000 skunksołaków (99% ich populacji) które na rozkaz miały rozpocząć swój kamikadze atak.

[Obelix]

szukajac nowego celu dla moich demonków wybrałem planete Heimdalla ponieważ tak no i jest przeciw O, wysłałem tam transporter wypchany demonami z przewagą cyberdemonów, lost souli i pain elementali żeby były nowe lost soule, kazałem w rytm piosenki Dispolowej nagrac słowa "Fafnir inaczej Fafik!"i leciec atakowac tą planete, ale przedtem zatkąc amerykańską flage!!!

[Eglarest]

ja tu widz neizly burdel - stwierdził generał hiperbryła 44 poczym rozkazał schować planete wielościanów w czwartym wymiarze i nagle się złożyła w jeden sześcian - po czym zarzadził grila na ktorego zaprosił swych sojusznikow.

Upieczemy morlinka zjemy i zdobedziemy moc by przeciwstawić się O a moze pomoze nam wtym X

na koniec grila wszyscy sie porzygali tworząc obok radioaktywną mgławicę.

[AC]

Niezły wam się grill udał. Ale to wcale nie było tak. Było inaczej. Wszyscy przetarli oczy.

Heimdall w gumowym stroju dinozaura zasuwanym suwakiem ze zdjętą maską siedział spity przy ognisku i cośtam o bazyliszkach mamrotał do siebie. I tak go nikt nie słuchał.
Scorez wziął kawałek kartki i przeżuwa, na twarzy narysował sobie markerem serduszku i myśli, że jest kozak.
Azrael zaczął rzucać kupy do ogniska. Zadziwiające jest jednak to, że po skończeniu tej obrzydliwej czynności skoczył do łazienki przez okno i kulturalnie się nawet wykąpał. Po wszystkich wyszedł uśmiechnięty z powrotem na melinę zewnętrzną - znaczy ognisko.
Eglarest... powiedzmy, że zaczął liczyć źbła trawy i się wkręcił...
Szasza nadal szamał swój placek, który naszprycował czymś ciekawym...
Obelix wynalazł flagę amerykańską w wersji supermini i zachodzi od tyłu Heimdalla żeby mu ją na głowę zarzucić...

Jest ciemno, 23:45. nagle przez młot przeskoczył Bush i zaflaszował swoją latarką po towarzystwie. Znali się wszyscy... Bush poszedł po wino do sklepu, a tymczasem wszyscy już zaczęli. Nie ładnie, nie ładnie. nagle na niebie pojawił się UFO i wystrzelił dwie salwy z fazerowych plazmamotratotronów (a może to fazerowe plazmatramototrony?) w centrum.

i wtedy wiedzieliście!

TYLKO WY MOŻECIE ZATRZYMAĆ TO UFO PRZED ZNISZCZENIEM MIASTA

a więc runda druga. (dochodzi zawodnich Bush znany również jako Flash)

[Buaszeyos]

Biorę łyka ortodiwodorosiarczanu (V) wiśni (iV) i dzięki temu transformuję latarkę w lajtsabera!Biegnę, biegnę, biegnę, i nagle zdję sobie sprawę że juz leże, powalony mocą ambrozji!Widząc, że nogawka zaczyna się tlić wzywam sraż mozarną, która powinna nadejśc raz trzy!

[Eglarest]

OOO nalewki przyszły iii widze ze kumple z kosmosu na impreze się wkręcają ale spokojnie to napewno volcanie są pokojowo nastawieni miejmy nadzieje że wzieli ze sobą jakiś alkohol.
jako że postaci mej zachciało się lać odlalem się do butelki po nalewce a następnie wdrapałem się na drzewo by z liczenia trawy przejsc na przeliczenie lisci.