[D&D] rada pięciu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Gdy wszyscy szli kupić łuki i strzały Marius trzymał się z tyłu. Był tak samo jak młody kapłan antytalentem w walce na dystans i w ogóle w strzelaniu z łuków, proc i tym podobnych rzeczy. Przysłuchiwał się rozmowom nowych towarzyszy i zastanawiał się czy wszyscy podołają tamu zadaniu.
Marius też dobrze znał miasto, bo się w nim wychował. Gdy tak szli przez ciasne ulice szybko się zorientował o którego półelfa chodziło kapłanowi. W pewnym momencie skręcił w boczną uliczkę tak, że nikt z z nowo poznanych ludzi tego nie zauważył. Jemu łuk nie był potrzebny, dlatego udał się do zaprzyjaźnionego kowala, by tam kupić dawno upatrzony przez siebie miecz. Klinga tego miecza nie była zbyt długa. Ostrze było zakrzywione tak, że miecz przypominał te używane przez wojowników przemierzających pustynie na południu, o których tak dużo czytał w księgach znajdujących się pałacowej bibliotece.
Marius miał zamiar kupić ten miecz i powrócić do nowych towarzyszy. Nie martwił się, że ich nie znajdzie, ponieważ wiedział gdzie prowadził ich kapłan, a kowal miał swój dom niedaleko.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: olympiaa »

Melliandra i Atendi

Melliandra puściła mimo uszu upór kapłana w sprawie nazewnictwa. Może i była młoda ale głupia napewno nie. Jeśli chce dalej żyć w błędzie, proszę bardzo. Nie skomentowała tego, tylko mocniej ścisnęła ramię Atendiego, a gdy ten spojrzał na nią, przewróciła oczami i uśmiechnęła się złośliwie. Przez moment nawet wydawło jej się że chłopak odwzajemnił uśmiech. Kiedy w sklepie półelf pokazywał jej różne wyroby jęknęła głośno i zabrała głos.
- Niczego nie chcę próbować, zreszt nie każdą strzałą strzela się do tarczy. Znam swój łuk i wiem jakich strzał potrzebuję. Nie lubię zakupów więc nie przedłużajmy tego. - Melli nie lubiła kiedy ktokolwiek przejmował inicjatywę, nawet przy tak prozaicznym zajęciu jak zakupy
- Sama nie wiem czy lepiej będzie kupić promienie z lotkami i do tego groty, czy może gotowe strzały? Więc tak:-powiedziała wyciągając kilka strzał z pęczka.
- Ta, z grotem półksiężycowatym jeśli dobrze wystrzelona jest w stanie odciąć dłoń. Ta zaś-podniosła kolejną-to jaskółka, jak wbije się w ciało, to nie da się jej wyciągnąć bez zwiększenia bólu po stokroć. Te z gwizdkiem, wiadomo, hałasują, mogą odwrócić uwagę, ale trzeba być z nimi ostrożnym. I jeszcze te cudeńka, tępo zakończone. Nieszczęśnik trafiony tym padnie bez ducha, ale tylko na jakiś czas. - dziewczyna głośno wciągnęła powietrze do płuc.
- Mam nadzieję że nie sprawiłam zbyt dużego problemu? Potrzeba mi wszystkich po dwadzieścia... Tak, dwadzieścia powinno wystarczyć - spojrzała na półelfa i uśmiechnęła się sympatycznie a po chwili dodała:
- Jeszcze cięciwę, która zwiększy naciąg łuku do 21 kilogramów i daję Panu spokój.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Erivan »

Garron

Wojownik nie zamierzał iść do łuczarza. Broń dystansowa nie interesowała go wcale. U kowala także nie miał czego szukać, miecz i tarcza, podarunki od mistrza, były przedmiotami jedynymi w swoim rodzaju. Miecz, doskonale wyważony, leciutki i ostry jak brzytwa i mała okrągła tarcza, której wytrzymałość porównywalna była z wyrobami krasnoludów. Mężczyzna postanowił, że uda się do płatnerza. Potrzeba mu było dobrej i lekkiej zbroi.
- Witaj dobry człowieku. Czy nie znalazłaby się dla mnie jakaś porządna koszulka kolcza? zapytał po wejściu
- Nie pogardziłbym w ostateczności kolczugą, byleby nie krępowała zbytnio moich ruchów.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Kapłan usiadł przy stoliku, nie interesowały go łuki, pieść, miecz oraz moc zesłana przez Korda zazwyczaj mu starczyła i podejrzewał że tak będzie dalej.
- Dawno nie widziałem cię w świątyni.- powiedział bawiąc się świętym symbolem.
Półelf zignorował słowo kapłana.
- Może jakaś mała zniżka, taka forma ofiary.- zaproponował kapłan uśmiechajac się lekko, wiedział jak zareaguje pólelf.
- Wykluczone.- uciął łuczarz.

- A może kupi pani nowy łuk, mam tutaj wiele wspaniałych…- rzemieślnik próbował naciągnąć na kupno nowej broni, kapłan przerwał mu chrząknięciem.
Sprzedawca zniknął na zapleczu, wrócił ze wszystkim strzałami oraz cięciwą.
- To będzie kosztować…- zastanowił się chwilę.( tutaj niech mg ustali ile).
Cena nie była najniższa ale Derhelm wiedział że Półelf nie naciągnął ich.- przynajmniej nie zbyt mocno.
- A gdzie jest Marius, trudno powinien sobie poradzić. Powiedz mu że poszliśmy do tej karczmy za rogiem, a jeśli nas tam nie znajdzie niech idzie do pałacu księcia.- ostatnie zdanie było skierowane do półelfa.- Do widzenia my idziemy.- pożegnał się uprzejmie
Kapłan w wejściu zatrzymał się na chwilę.
- Poczekajcie trochę.- powiedział.
Derhelm ponownie wszedł do sklepu, w wejściu prawą ręką wykonał gest błogosławieństwa a lewą chwycił za swój święty symbol.
- Błogosławię ten sklep i jego właściciela w imieniu Korda.- powiedział, z świętego przedmiotu zaczęło bić jasne światło rozlewające się po pomieszczeniu, teraz sklep sprawiał wrażenie jakby wstąpiło w niego nowe życie.
- Dobra możemy już iść, zaprowadzić was gdzieś jeszcze czy idziemy coś zjeść?- spytał.- W końcu ja i Atendi jesteśmy tacy chudzi i niedożywieni, więc proponował bym najpierw wizytę w miłej gospodzie.- zakończył gromkim śmiechem.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Marius szybko załatwił swoją sprawę u kowala i postanowił dołączyć do reszty. Idąc ulicą w stronę sklepu półelfa z dodali zauważył swojich towarzyszy. Nie zamierzał zrywać się do biegu by ich dogonić. Przyśpieszył jedynie odrobinę krok, bo wiedział, że i tak prędzej czy później ich dogoni.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Ekwipunek pochłonął połowę z funduszy otrzymanych przez młodych podrózników jednak warto było wydać te pieniądze gdyż każdy z nich wiedział iż może wkrótce uratować im życie. Po zakupach wszyscy udali się do gospody gdzie spędzili miły czas do późnego wieczora po czym udali się na spoczynek.

Rano wszyscy wyruszyli w kierunku przełęczy cieni. Idąc głównym traktem opuścili równinę, gdzie biło serce Apulii i usytuowana była jej stolica o tej samej nazwie, i wkroczyli na górskie tereny. Trakt był tu węższy ale przepływ ludzi spory. Handlarze wiozący swój towar do Gammoren i Fanelii, zwykli podróżni, czasem patrol wojska pilnujący bezpieczeństwa obywateli. To wszystko mogło zniknąć jeśli zawiodą -pomyśleli młodzi adepci. W końcu zbliżyli się do pasa przygranicznego.Do samej twierdzy granicznej ma przełęczy cieni zwanej Warta Wschodnia(Eastwarden) a dzień maeszu był wyjątkowo upalny. Teraz kiedy słońce mocno już przechyliło się na zachód cała piątka odnalazła gospodę "Pod podpitym wędrowcem". Łowczyni i Barbarzyńca odczuli kolejny dyskomfort podczas tej podróży jako że gospody nie były ich ulubionym miejcem, tym bardziej iż ta przydrożna gospoda wyglądała na pełną a gwar wydobywający się z niej słychać było na zewnątrz doprawdy woleliby nocować na biwaku. Młody łotr-inżynier, kapłan korda i wojownik nie mięli podobnych uprzedzeń, z utęsknieniem czekali spoczynku, kufla piwa i dobrej strawy,
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

- No nareszcie - powiedział widząc szyld gospody skrzypiący na wietrze. - W końcu będzie można coś zjeść i wypić. - Powiedział to bardziej myśląc o własnym brzuchu niż o żołądkach swoich kompanów. Marius nie spodziewał się luksusów, bo już kilka razy podróżował i wie, że karczmarze mający swoje gospody przy trakcie, a nie w mieście raczej nie przejmują się wygodą klientów, bo ci i tak muszą do nich zajrzeć. Miał jedynie nadzieję, że jadło będzie do przełknięcia, a piwo nie będzie smakowało jak zeszłoroczne siki konia. Z tą nadzieją wszedł do karczmy i po przekroczeniu progu wzrokiem zaczął szukać wolnego stołu.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Erivan »

Garron

-Chwała Kordowi! Gospoda! - uradował się wojownik
- W końcu będzie można zjeść coś porządnego. Mam już dość tego suszonego żarcia. Dla nas, prawdziwych mężczyzn, jedyna prawdziwa strawa to soczyste, czerwone mięso popijane piwem. Mam rację? zapytał, klepiąc barbarzyńce Atendiego po umięśnionych plecach.

Wszedł do gospody zaraz za Mariusem. Jego nozdrza od razu uderzył zapach pieczonego mięsiwa i mocnych trunków. Pozdrowił bywalców lokalu uprzejmym skinieniem głowy, usiadł przy najbliższym wolnym stole i z niecierpliwością zaczął wypatrywać karczmarza.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Po powrocie do swej komnaty kapłan poszedł spać.
Wstał wcześnie rano, odmówił modlitwę w której prosił o to aby szczęście sprzyjało jemu oraz jego nowym towarzyszom oraz o to aby Kord zesłał mu moce które pomogą im podczas wyprawy.
Derhelm spakował wszystko czego potrzebował, nie było tego za wiele, złożył swój habit w kostkę i umieścił go na dnie plecaka.
Założył na siebie swój podróżny ubiór, przez plecy przewiesił okrągłą drewnianą tarcze na której wymalowano symbol jego boga, miecz a za pas wetknął porządną ciężką buławę.
Oprócz kolczugi założył tez kolczy kaptur i rękawice.
- W końcu wytchnienie dla wędrowców.- powiedział.- Mam pewien sentyment do takich knajp, w podobnej spotkałem mistrza.- przez chwile się zamyślił wspominając tamtą bijatykę gdzie pomógł starcowi który okazał się arcykapłanem.
Kapłan zdjął kolcze rękawice i wetknął je za pas, śmiało wszedł do gospody, wzrokiem odnalazł wolny stolik blisko kominka, Derhelm rzucił swój tobołek i tarcze pod ścianę.
- Gospodarzu, przynieś nam piwa i strawy.- krzyknął gromkim głosem wybijającym się znad gwaru i z pewnością doszedł właściciela tej gospody.
Derhelm rozejrzał się po gospodzie, widział już wiele takich ale lubił w nich przebywać, wesoły gwar, dobre piwo oraz pełna micha strawy, to było to co lubił w takich przydrożnych karczmach, co z tego że czasem wybuchały tam awantury- mniejsze lub większe.- one też dawały swoistego uroku takiemu miejscu.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: olympiaa »

Melliandra i Atendi

Zarówno łowczyni i barbarzyńca czuli się w gospodzie nieswojo. Ona nie lubiła zapachu alkoholu, a on tłumów. Spojrzeli na siebie i postanowili nie wyrażać swojego niezadowolenia, aby nie psuć radości innym. Oby tylko skończyło się na posiłku. Wszak droga długa i przed zmierzchem można przejść spory kawałek drogi. Skoro przyzwyczajona do wygód panna nie marudzi, to chyba rzeczywiście mogliby iść dalej. Atendi wciąż nie odpowiadał na próby nawiązania konwersacji ale Melli to nie zrażało. Może jak się naje, a może jak npije się piwa to język mu się rozwiąże. Albo chociaż poluźni, na początku nie liczyła na cud. Tymczasem zwróciła się do reszty kompanii:
- Czy mamy już jakiś plan? Warto by to przedyskutować, ale nie tutaj. Zbyt wiele uszu. Ufam że niedługo wznowimy podróż?
Pierwszy, ku zdziwieniu wszystkich odezwał się nie kto inny jak Atendi.
- To dobry pomysł. Można iść aż do zmierzchu Im szybciej to załatwimy tym lepiej dla nas.
- Widzicie? Chyba jednak trochę racji mam prawda? - dziewczyna uśmiechnęła się promiennie.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Marius usiadł razem z kapłanem przy stoliku. Chciał zamówić jadło i coś do picia, ale wyręczył go w tym Derhelm swoim doniosłym głosem. Gdy już na stole wylądowało jadło i piwo, chwycił kufel i przystawił go do ust. Piwo okazało się nie najgorsze, ale Marius w swoim krótkim życiu pił już lepsze.
W momencie, gdy do stolika przysiedli się barbarzyńca i młoda dama, spojrzał na nich znad kufla, ale nie przestał sączyć złotego trunku. Dopiero gdy odezwał się cichy dotychczas barbarzyńca, Marius odłożył piwo. Był jago słowami równie zaskoczony co Melliandra, która od początku wyprawy trzymała się olbrzyma jak rzep psiego ogona. "Może czuła się przy nim bardziej bezpieczna" - pomyślał Marius przyglądając się tej osobliwej parze.
- Układanie planów pozostawmy na później, gdy spotkamy się z generałem Turinem. - Powiedział przerywając ciszę, która zapadła po słowach młodej kobiety - Podróż do twierdzy nie powinna być bardzo skomplikowana. Aczkolwiek musimy tam dotrzeć jak najszybciej, lecz bez nadmiernego pośpiechu. Przed nami jeszcze długa i męcząca podróż. - Zakończył i powrócił do niespiesznego sączenia piwa.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Jadło i złocisty napój wylądowały na stole, od razu chwycił kufel, pociągnął solidny łyk aby spróbować piwa.
- Nawet może być.- powiedział odstawiając kufel.
Zaczął brać się za strawę, gęstą warzywną polewkę oraz mięso, zjadł szybko.
Chwilę przyglądał się paru mięśniakom próbujących wywołać bijatykę, szybko zostali jednak rozgonieni.
Po posiłku kapłan wrócił do kufla piwa.
- Masz trochę racji.- powiedział do łowczyni.- Z nieukrywaną niechęcią przyznaje że masz racje. Możemy przejść jeszcze ładny kawałek drogi. Powinnyśmy iść jak najszybciej i się nie oszczędzać.
Derhelm rzeczywiście wolał zostać w karczmie ale jednak naprawdę przed wieczorem można było zrobić jeszcze ładny kawałek, dolał sobie piwa.
Wszyscy skończyli już posiłek kapłan wstał.
- Za pomyślność.- wzniósł toast i wysuszył kufel do dna.
Przed wyjściem zamówił jeszcze bukłak piwa.
- Możemy iść.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Kufel był już pusty. Na talerzu nie zostało już wiele. Marius przeżuwał jedne z ostatnich kęsów mięsa i zastanawiał się czy o wszystkim pamiętali. Jako miłośnik inżynierstwa starał się być bardzo skrupulatny. Coś nie dawało mu spokoju, coś mówiło mu,że o czymś zapomnieli. Gdy przełknął ostatni kawałek swojego posiłku w jego głowie pojawiła się odpowiedź na to pytanie.
- Mapy - powiedział ni to do siebie ni to do towarzyszy odsuwając do siebie talerz. - Mamy broń, zapasy i wiemy gdzie mamy się udać na początek. Jednak nikt z nas nie pomyślał o mapach. - Kontynuował już twarzą zwrócony do siedzących razem z nim przy stole. - Nie wiem jak wy, ale ja mimo, że trochę w życiu już podróżowałem, to nie odwiedziłem jeszcze tego regionu, do którego prowadzi nas przeznaczenie - nie chciał wymawiać nazwy kraju by nie usłyszały jej jakieś wścibskie uszy. Jeśli chodzi o mapy Marius nie był kartografem, ale zdążył się nauczyć czytania map. Wiedział, że na nieznajomym terenie łatwo się zgubić, a to często sprowadza na wędrowców kłopoty.
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: olympiaa »

Melliandra

Ku wielkiej uldze dziewczyny wszyscy byli głodni więc nie zabawili w karczmie długo.
- Rzeczywiście, nie mamy mapy, ale jeszcze mamy okazję aby to naprawić. Generał Turin może okazać się w tej kwestii pomocny. - powiedziała bez zbędnych emocji.
Łuk przewiesiła przez ramię, otrzepała ciemnoniebieskie spodnie i takiż kaftan. *Niektórzy kompani są dość irytujący* pomyślała zajmując miejsce na końcu pochodu.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: murmandamus »

Po spędzeniu nocy w zatłoczonej i dusznej gospodzie podróżnicy podjęli dalszą wędrówkę w kierunku granicy i Warty Wschodu. Wraz ze zbliżaniem się granicy rosła ilość odziałów patroli wojskowych zmierzających w stronę w tę lub inną. Znamionowwało to istotne napięcie miedzy dwoma narodami. Niemniej jednak handel nadal pozostawał nienaruszony choć i to mogło się w każdym momencie zmienić gdyby Fanelia zarządziła blokadę ale to było mało prawdopodobne jako że i Gammoren i Fanelia i Apulia czerpały wielkie zyski z handlu a droga przez Apulie była jedna więc każde z nich zyskiwało na tym.
Wędrowcy maszerowali w upale lecz po południu gdy szli traktem w górzystym terenie w odali zaczęły gromadzić się coraz ciemniejsze chmury. Melliandra oraz Atendi wyczuli także subtelną zmianę w powietrzu, to stało się duszne ciężkie , w nich samych spowodowało to niepokój gdyż oboje byli bardziej związani z naturą niż inni członkowie grupy. Pogoda się zmieni wkrótce- pomyśleli oboje.
Kokesz
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 11:35

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Kokesz »

Marius

Mariusa obudził blask wschodzącego słońca. Wstał z łóżka, obmył twarz wodą ze stojącej na stoliku przy ścianie miski i ubrał się. Przed wyjściem z pokoju podszedł do okna spojrzał w niebo i w myślach poprosił o łaskę boga Flarlangh'a. Młody łotr nie był specjalnie religijny, ale uznał, że przychylność boga wędrowców może przydać się jemu i jego towarzyszom.
Gdy ruszył w raz z towarzyszami w drogę, szedł w milczeniu wypatrując na horyzoncie punktu, który oznaczałby ich cel podróży - Wartę Wschodu. Idąc tak od czasu do czasu spoglądał na mijających ich kupców i żołnierzy pilnujących porządku na trakcie. Przypomniał sobie słowa wczorajsze słowa Melliandry. "Tak w Warcie Wschodu powinniśmy otrzymać właściwe mapy. W końcu to tatwierdza pilnuje Fanelii" - pomyślał.
Nagle spostrzegł, że niebo stawało się coraz ciemniejsze. Chmury zasnuły niebo. Na ten widok Marius skrzywił się odrobinę. Poprawił rondo kapelusza, który wpadł mu w ręce pewnego dnia na stołecznym targu i od tamtego czasu towarzyszył mu w każdej wędrówce.
- Na burzę się zbiera - powiedział. - Bogowie postanowili trochę nas zmoczyć po tym upale.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Re: [D&D] rada pięciu

Post autor: Turek »

Derhelm
Derhelm znosu wstał wcześnie rano, jak zwykle odmówił krótką modlitwę do swego patrona, nie odczuwał potrzeby odprawiania długich modłów i rytuałów co dziennie, Kord też tego nie wymagał.
Szedł w upale z kolczugą przewieszoną przez ramię, mimo wszystko że czasem wyglądał na wesołego głupka i postępował lekkomyślnie głupi nie był.
- „Dobrze że nie wziąłem nic cięższego.”- pomyślał.-„Z płytową to bym się dopiero namęczył".
Kapłan podniósł głowę i skierował swój wzrok ku niebu.
- Cholera będzie padać.- mruknął do siebie.
Pozdrowienia od Gretunda z Forum Poltergeist.
Zablokowany