by udawać że nic nie jest szare.
Schowam też swoje prawdziwe ja
wychodzę z domu i zaczyna się gra.
Wtapiam się w bezmyślny tłum,
po drodze gubię swój rozum,
bez niego dużo lżej,
bez niego problemów mniej.
Ktoś popatrzył na mnie się uważnie,
na szczęście nie widział nic wyraźnie
gdyby tylko przyjrzał się,
z gry od razu wyleciałbym.
Bo tu warunkiem jest szarość,
innych kolorów zupełny brak.
Tutaj kolor to największa z wad
chyba pierwszy wiersz jaki napisałem
