Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Perzyn pisze:I to jest właśnie najgorsze w reklamach. Nikogo nie obchodzi, że reklama wzbudzi w nas uśmiech politowania, o nie. Po prostu jak zobaczysz reklamę to w podświadomości zawsze zostaje te 0.03% a potem tylko myk drogą skojarzeń i kupując produkt nawet nie wiesz, że padłeś ofiarą reklamy. Tak tak drodzy państwo, wszyscy jesteśmy ofiarami reklam bo nasz mózg oszukuje nas samych.
E, daj spokój Perzyn, straszysz i demonizujesz jak "Fakt". Tak wcale nie jest, a na pewno nie do końca i nie wobec wszystkich. Oczywiście reklama jakiś tam wpływ ma, ale raczej na zasadzie argumentacji: skoro ktoś cię do czegoś przekonuje, to jest szansa że w jakimś tam stopniu się z nim zgodzisz i kupisz jego argumenty; jest to normalne zjawisko komunikacyjne, którego doświadczamy cały czas choćby tutaj, a nie jakieś magiczna moc panowania nad umysłami śmiertelników. Nie mówię, że nigdy nie kupiłem niczego pod wpływem reklamy, ale nie jestem zombie; potrafię myśleć, zdobywać wiedzę o produkcie z innych źródeł i na podstawie ogólnej wiedzy o świecie weryfikować informacje, które w reklamach nam serwują. Inni myślący ludzie też tak mają.
No nie wiem Solarius. Ja jak oglądam reklamy to jestem
a) przywalony i mam zwias
b)sceptycznie nastawiony
więc wątpię aby jakas argumentacja na mnie działała. Prędzej podświadomie cos kupuję
Wiesz, może trochę przesadziłem w tonie, jednak nie zrobiłem tego celowo. Nie miałem zamiaru sugerować, że jesteśmy zombi sterowanymi reklamą. Raczej chodziło mi o to, że reklama na nas wpływ nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Fakt,. A im człek mniej hmmm..... światły i wykształcony, tym jest na chwyty reklamowe bardziej podatny. Nie chciałbym sugerować, że reklamy kierują naszym postępowaniem (gdyż jeśli czegoś naprawdę nie lubimy/popieramy etc, to można to reklamować w niewiadomo jaki sposób, a my i tak tego nie kupimy), ale mają dość duży wpływ na nasz wybór pomiędzy dwoma konkurencyjnymi przedmiotami, które bylibyśmy skłonni zakupić. Ja się na przykład łapie na tym, że wole kupować rzeczy z kolorową etykietką "wyprodukowane w Polsce" jednocześnie nie sprawdzając kodu paskowego (chyba pierwsza cyfra oznacza kraj pochodzenia).
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
i tak kraj pochodzenia w wiekszosci to Tajwan i Chiny
jestesmy podatni na chwyty marketingowe i reklamy nawet nie zdajac sobie z tego sprawy. Ja osobiscie kupuję rzeczy ktore są lepsze, a wiem ze są lepsze jak je przetestuję stad moze forma reklamy jako degustacja czy prezentacja jest na mnie najskuteczneijsza choc w 90% krytykuje produkty
Najbardziej denerwują mnie reklamy wszystkich środków chemicznych, proszków do prania, płynów do mycia naczyń itd. Sztuczne głosy (podkładane do zagranicznych reklam), nieskazitelność "prezenterów", ubrania wyglądające lepiej po wypraniu niż w chwili zakupu. Kto pamięta reklamę Vanish - na ulicy ekspedientka (nie wiem jak to nazwać ;p) podchodzi do faceta i wylewa na niego jakieś świństwo. Potem wrzuca jego ubranie do pralki i wyjmuje śnieżnobiałe. Oczywiście facet protestuje, najsztuczniej jak się dało powiedział: "Co pani robi?"
Ostatnio widziałem reklamę jakiegoś środka zapobiegającemu śmierdzniu szamba. Ta relama mnie dobiła.
Stoją trzy ogrodowe krasnoludki tzrymajace ise za nos i wołają piskliwymi głosikami:
"Śmierdzi, śmierdzi, strasznie śmierdzi!"
Gott seit Danke, ostatni raz ogladalem polska telewizje chyba z rok temu. Niby jestem teraz na 'zgnilym Zachodzie', ale, zaprawde powiadam wam - tutaj reklamy nie sa tak wszechobecne, tak dlugie, ani tak debilne jak w Polsce. Nie wiem jak to sie dzieje, ale chyba po prostu telewizja w Irlandii nie jest tak chciwa jak TVP.
Ta, jakiś aktywator (czy też dezaktywator??) do szamb. Pierwszy raz zobaczyłem ją na regionalnej TVP i myslałem że to tylko Łódź schodzi na psy. Potem ją wycziłem w ogólnopolskiej tv po reklamie majonezu ;P Normalnie słów brakuje i jeszcze ten trzepiący mózg komentator od zabawek z EP (epee )
Mnie dobiła lecąca sobie z rok czy dwa wstecz na niemal każdym kanale reklama. Mianowicie była to reklama takich samochodzików - zabawek Hot Wheels. Lektor z takim podnieceniem w głosie, na jakie mógłby się zdobyć tylko totalny debil albo ktoś, kto ma 5 lat i dzień w dzień się tym bawi, wrzeszczał: HOT WHEELS! Szybkie są! i tym podobne pierdoły. No i reklama Kreta - kto kojarzy? Wchodzi do pannicy napakowany hydraulik, aby przetkać rurę (bez podtekstów!). Nomen omen dziewoja rzuca mu się na szyję i cała sprawa znajduje swój finał na kuchennym zlewozmywaku, gdzie ona pokazuje mu dozownik z tym jakże cudownym środkiem czyszczącym. W tle bez przerwy kobiecy chórek "Kret! Kret!". Żal.pl.
Weź pod uwagę że ta reklama nie była docelowa dla twojego przedziału wiekowego. (zgaduje ) Jak znam życie to 6 latki lizały ekran telewizora przy tej reklamie. Ale dobrze że powiedziałeś o tej reklamie bo jest okazja do porozmawiania na temat reklam adresowanych do dzieci. Dla mnie to barbarzyństwo, pranie mózgów maluchom tylko po to żeby naciągneły rodziców.
Btw. kiedy to pisze za mna leci reklama "lodów gibek" :" wyginaj śmaiło ciało, wyginaj śmaiło ciało..." tak jak ta reklama kreta powtazrajac za taverym Żal.pl
Tym bardziej, że te samochodziki kosztowały ok. 6zł za sztukę...
Ale wracając do reklam- pamiętacie genialną reklamę kleju/cementu/zaprawy murarskiej/czego tam jeszcze ATLAS? Grunwald, wychodzi dwóch krzyżaków i wyskakują z tekstem: Nasz mistrz, Urlich von Jungingen, daje wam te dwa nagie miecze. Bach, cwajhandery w ziemię. I zapytuje, czy nie macie (...) ATLAS? I potem idzie rząd krzyżaków, na jedną kupę chełmy, na drugą miecze, na trzecią tarcze, a każdy z nich dostaje paczkę z charakterystycznym znakiem. i całość zwieńczona jakże melodyjnym hasłem Atlas! Klej okej!
Tori pisze:Tym bardziej, że te samochodziki kosztowały ok. 6zł za sztukę...
Czuje ironie w twoich literkach. Dobrze wiesz że nie w każdym przypadku chodzi o jedyne 6 zł.
Przypomniała mi sie rekalama Hammerite. Rycerze malują się farbą na wzajem i czekają. Dla pewności poczekajmy jeszcze dwa lata Rycerzom w obleżonym zamku zbroje przerdzewiały a rycerze pomalowni Hammerite wyskakują pomalowani na epic silver z krzaczorów