[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz wyczuł skórą drgania powietrz a karczmie i ustalił, że panuje w niej CHAOS. Czego jak czego ale chaosu wiedźmak nie lubił i postanowił coś z tym zrobić. Podbigł z oszołamiającą prędkością kulawego ślimaka do Tory Totry i rzucił nim w najbliższą pstać, po czym zastosował na Archibaldzie znak A ti ti ti. Gdy już wydawało się, że skończył wyją swój ocalały ostry miecz i zaczą wirować w morderczym wiedźmackim tańcu smierci. Jak juz sie zadyszał posatanowił na bis rzucić znak BAARD, a nóż widelec sie znowu uda? A nawet jak nie to Włodysz i tak nie zauważy (w końcu tak często go uzywał, ze ogłuchł).
Ostatnio zmieniony środa, 6 kwietnia 2005, 18:05 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Archibald Cichy - Widząc że troll w skupieniu wpatruje się w stertę pudeł, kobold stuknął go z tyłu w kolanu i zagaił:
- Czeeeeść, Detrytus. Co się dzieje?
Po czym uchylił się, żeby zaskoczenie trolla nie skończyło się nabitym guzem. Zagląda też na stertę i krasnoluda, patrząc, czy nie ma tam coś do jedzenia.
- Czeeeeść, Detrytus. Co się dzieje?
Po czym uchylił się, żeby zaskoczenie trolla nie skończyło się nabitym guzem. Zagląda też na stertę i krasnoluda, patrząc, czy nie ma tam coś do jedzenia.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Niewiarygodn są dzieje koboldów! Raz jeden z nich, szukając w karczmie najbliższej osoby, całkowicie przegapił kurczaka i wiedźmaka, ale za to wszedł na zaplecze, zupełnie nieświadomie przeszedł tajnymprzejściem, zaszedł po tajncy ciemnych schodach i postukał w trolowe kolano...
Włodysz zrobił co chciał.... a po chwili... stwierdził, ze coś go uwiera w plecy... a i jego garderoba jakby mokra... no cóż... nie jego wina, że Torę-Torę rozpoznał dobrze, ale wyminął o poł metra (co nieprzeszkodziło mu rzucić krzesłem w najbliższą postać (siebie)) po czym wykonał a-ti-ti na Archibaldzie (jeśli tak brzmiało imię beczułki z piwem, której właśnie urwał kurek... nawet nie zauważył jak bladożółta cieca rzuciła nie przez całe pomieszczenie...).. próbował w locie rzucić znak BAARD ale ciężko to robić z pełnymi ustami... po czym chciał się kręcić do okoła, ale jego zmysły stwierdziły, że już to robi, wiec pozostał w bezruchu w stercie drekna i szkła...
-Ktoooo śmieeee - zapiszczał głos spod sterty.... - chwila... - sterta drgała, szurała, aż w końcu z trudem wygrzebał się z niej osobnik niewiarygodnie chudy, o zielonkawej cerze, z przerzedzoymi włosami i garderobie, którą uznano by za elegancką (biała koszula, spodnie w kant, nieco tylko spękane okulary (mogące chyba robić za szkło pancerne lub skupić wiązke laseru...) ) gdyby nie fakt że nie zdejmowanej od kilkudziesięciu lat..
- kto śmm-m-m-mieee przerr-ryfadź se-ee-een pot-t-ttężnemu Liczczczowi! - zapiszczał przeraźliwie i machnął groźnie ręką w strone innego stosu, który to natyhmiast zatrząśł się, zachrobotał i... rozległ się trzask - ręka istoty przeleciała piękym łukiem kilka metrów wpowietrzu... mrucząc coś pod nosem (albo raczej tym co mu z niego zostało) gestem przywołał brakującą kończynę, a gdy ta przyszła posłusznie (acz niezbyt chętnie) odruchowo wręcz przytwiedził ją spowrotem poprzez rytuał dokładnego owinięcia za pomocą dłuuugiego srebrzystego czegoś co miał nawijane na rolkę...
- Szo-szo ja m-m-mm-mów-f-wiłem...aa-aaA - umocnioną ręke, tym razem ostrożnie, wyciągnął w strone stosu... tez zatrząsł się i po chwili w akompaniamęcie lecących we wszystkie strony puszek i pudełek, wystrzeliło z niej... Liczydło! Potężny artefakt, na którego sam widok większość mieszkańców ZC[tm] traciło resztki wiary w siebie... metalowe pręty, kolorowe koraliki, znaczki..brr... przerasta to stokrotnie umysł typowego nieboraka tak iż od samego patrzenia boli go głowa lub traci przytomność... Liczydło z impetem uderzyło w Licza niemalże miażdżąc go na ścianie, a napewno zmuszjac do wydania cienkiego pisku... szybko jednak się otrząsnął (prawie tracąc przy tym głowę) i rzucił złowrogie spojrzenie trójce bohaterów...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Na widok Licza krasnoludowi zmiękły kolana, jednak zebrał w sobie resztki odwagi (a raczej głupoty) i ryknąl do Licza:
- Czego do nas chcesz, zielony buraku? - jednak po chwili sens słów dotarł do krasnoluda. W końcu to oni przyszli do niego, więc oni powinni od niego czegoś chcieć, więc szybko się poprawił:
- Czego do ciebie chcemy, zielony buraku?!
Na widok Licza krasnoludowi zmiękły kolana, jednak zebrał w sobie resztki odwagi (a raczej głupoty) i ryknąl do Licza:
- Czego do nas chcesz, zielony buraku? - jednak po chwili sens słów dotarł do krasnoluda. W końcu to oni przyszli do niego, więc oni powinni od niego czegoś chcieć, więc szybko się poprawił:
- Czego do ciebie chcemy, zielony buraku?!
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Licz spojrzał groźnie na Waltosa... po chwili jego palce zaczeły z niesamowitą prędkością przebiegać po Liczydle (kawałek jednego z owych palców trafił Archibalda w ucho...), zmieniając koraliki w rozmyte smugi... po chwili jednak ręka licza zatrzymała się, i wskazała na krasnoluda, a wtedy stwór zakrzyknął:
- Pierwiastek z minus jeden!
Upadł Waltos rażony potęgą tych słów... świat wokół niego zawirował... wszystko stało się dziwnie rozymte, niewyraźne....odległe o kilometry i bliskie o włos zarazem... ściany zdawały się ruszać we wszyastkich kierunkach... kolory zmieniały się nieustannie... światło było cieniem... albo i nie... docierały do niego dziwne dźwięki, a także jakieś niezrozumiałe głosy... świat wokół niego stał sie jakby... urojony? Chwiejąc się na kolanach, Waltos nawet nie zdawał sobie sprawy, że z jego ust nieustanie wydobywa się cichy syk, czy też może pisk: iiiIIIiiiiIii-i--iIiii-ii-ii.....
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos lodowy Tyłek:
Mimo zewnętrznego otępienia umysł Waltosa działał na pełnych obrotach... Ta jaźń, ukryta głęboko w każdym zaczęła się uaktywniać... Licze, czyli stetryczali matematycy, którzy nie słyszeli o tak podstawowych rozrywkach, jak picie, przeklinanie, ekhm... Chędożenie... Przeklinanie!!! No właśnie!!! Waltos w tym momencie skoncentrował całą swoją siłe, by zapuścić Liczowi jakąś wiązankę bluzgów, zaśpiewać mu jakąś sprośną piosenkę, beknąć w niego... by go powalić tym, czego nigdy nie poznał...
Mimo zewnętrznego otępienia umysł Waltosa działał na pełnych obrotach... Ta jaźń, ukryta głęboko w każdym zaczęła się uaktywniać... Licze, czyli stetryczali matematycy, którzy nie słyszeli o tak podstawowych rozrywkach, jak picie, przeklinanie, ekhm... Chędożenie... Przeklinanie!!! No właśnie!!! Waltos w tym momencie skoncentrował całą swoją siłe, by zapuścić Liczowi jakąś wiązankę bluzgów, zaśpiewać mu jakąś sprośną piosenkę, beknąć w niego... by go powalić tym, czego nigdy nie poznał...
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Protazy popatrzał dziwnie na licza.
-Mama? - zapytał.
Gdy spojrzał na liczydło, przejął go strach tak wielki, iż biedny barbarzyńca spadł z krzesła na podłogę, ale nie przejął się tym, tylko począł grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu Zweihandera (miał go na plecach). Uch, już on wybije temu przerośniętemu ogórkowi matematykę z głowy!
-Mama? - zapytał.
Gdy spojrzał na liczydło, przejął go strach tak wielki, iż biedny barbarzyńca spadł z krzesła na podłogę, ale nie przejął się tym, tylko począł grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu Zweihandera (miał go na plecach). Uch, już on wybije temu przerośniętemu ogórkowi matematykę z głowy!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz ruszył z miejsca chcac znaleźć kogos kto mógłby mu dać piwo, i w ten sposób wędrując po karczmie miał szanse jedną na milion by wapść na Licza. A ponieważ szanse jedna na milion zawsze sie sprawdzają Włodysz potrącił Licza na moment nim Waltos zabluzgał. Przepreszem sznowną penyą, nye chciełem peny potrącić poweidział wiedxmak do Licza i już miał ruszyć dalej gdy sie potnkną i upadł wywracjąc i przygniatając Licza plecami. BNyć moze Licz i cos tam mówił do Włodysza ale ten był niestety (dla Licza) mocno przygłuchy.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Włodysz miał rację...bliżej nieznanym sposobem znalazł się w pomieszczeniu z Liczem, i już miał go uroczyście potrącić, gdy stwór krzyknął:
- Minus!
I nagłe Włodysz obrócił się o 180 stopni... co nie przeszkodziło mu się przewrocić... na coś małego, miękiego (pulchnego?), i głośno dzwoniącego po uderzeniu... Raczej ciężko mówić z ustami wciśniętymi w podłogę to też wszelkie próbyprzeklinania Waltosa zaowocowały co najwyżej pomrukami...
Niech zostanie tajemnicą co brał Protazy, że widział przez ściany i podłogi i to na sporą odległość...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Krasnolud był wściekły na wiedźmaka, bo ktoś po raz kolejny pokrzyżował jego genialne plany. Zrzucił wiedźmaka z siebie (miał chyba wystarczjąco siły) i w tym momencie oświeciło go. W Krasnoludzkiej Szkole Dla Normalnych Inaczej kiedyś go ktoś zapytał, ile to jest pierwiastek z minus jeden... I przypomniał sobie odpoweidź na to!!!! Więc krasnolud stanął twarzą w ekhm... resztki twarzy Licza i powiedział:
- J E D E N. (I po odpowiedzi wypuścić z siebie kolejną porcję soczystych bluzgów skierowanych do Licza).
Krasnolud był wściekły na wiedźmaka, bo ktoś po raz kolejny pokrzyżował jego genialne plany. Zrzucił wiedźmaka z siebie (miał chyba wystarczjąco siły) i w tym momencie oświeciło go. W Krasnoludzkiej Szkole Dla Normalnych Inaczej kiedyś go ktoś zapytał, ile to jest pierwiastek z minus jeden... I przypomniał sobie odpoweidź na to!!!! Więc krasnolud stanął twarzą w ekhm... resztki twarzy Licza i powiedział:
- J E D E N. (I po odpowiedzi wypuścić z siebie kolejną porcję soczystych bluzgów skierowanych do Licza).
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
- ŹLE! - zakrzyknął Licz, a świat wokół Waltosa zawirował - Bania! Przyjdź jutro z rodzicami! Jesteś zerem! - i rzeczywiście... Waltos stał się zerem... Włodysz przeniknął przezeń na wylot uderzając o podłogę... słowa krasnoluda, choć soczyste, to jakby gineły w pustce... nikt go nie słyszał, nie widział ani nie czuł... a i on niczego już nie słyszał, a i widział jakby przez mgłę... Nagle poczuł jakby był otoczony... wyczuł obecność 3 postaci otaczających go niekończenie, acz symetrycznie ze wszystich stron...
- No... - zamyślał iXs
- ..coś.. - domyślał Ygrek
- ... takiego - wymyślił Zet i już myśleli razem - kogo my tu mamy... lub nie mamy, zależy od punktu widzenia...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Detrytus
Latające liczydła, krasnolud zamieniony w zero i jakas dziwna postać, wykrzykująca dziwne słowa. Detrytus podrapał się po głowie, jeśli się nie mylił działała tu magia, a głównym winowajcą był ten dziwny zielony osobnik. Troll nie myśląc (co wcześniej już mu się zdarzało) rzucił się w stronę Licza, z zamiarem totalnej demolki.
Latające liczydła, krasnolud zamieniony w zero i jakas dziwna postać, wykrzykująca dziwne słowa. Detrytus podrapał się po głowie, jeśli się nie mylił działała tu magia, a głównym winowajcą był ten dziwny zielony osobnik. Troll nie myśląc (co wcześniej już mu się zdarzało) rzucił się w stronę Licza, z zamiarem totalnej demolki.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
Czarus
troche obity wrocil do karczmy i zauwazyl ze wszyscy gdzies sobie poszli, a ze nie mial nic ciekawego do roboty zaczol ich szukac. gdy wkoncu znalazl reszte zauwazyl cos dziwnego i niepokojacego...
Ja na pani(wkoncu licze nosza kiecki
) miejscu nie przesadzalbym tak z tym odchudzaniem normalnie same kosci juz pani zostaly powiedzial w strone niezidentifikowanego, polzywego(no rusza sie przeciez
) szkieletu
troche obity wrocil do karczmy i zauwazyl ze wszyscy gdzies sobie poszli, a ze nie mial nic ciekawego do roboty zaczol ich szukac. gdy wkoncu znalazl reszte zauwazyl cos dziwnego i niepokojacego...
Ja na pani(wkoncu licze nosza kiecki
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
http://bazyl.zly.aresztowany.com/m/eks.php?m= <=sprawiedliwość znów zatiumfowała
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Licz spojrzał wściekłym wzrokiem na Czarusia...
- Kwadrat Sumy a i b, Równy Jest Sumie Kwadratów Tych Liczb i Ich Podwojonego Iloczynu!
Nagle Czaruś posczuł, ze to co służyło mu do mnożenia się... zostało ZNACZNIE skrócone... z przerażenia mroczki zamigotały mu przed oczyma i już po chwili leżał zemdlony na podłodze...
Po chwili Licz spojrzał na szarżującego trola i zakrzyknął:
- Długość Podstawy Razy Wysokość!
Detrytus poczuł się... płasko... spróbował zrobić krok do przodu... ziemia się przybliżyła... ale tym razem nie bolało... za to zwinął się w śliczny rulonik!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)