Arafatka - z czym to się je?
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 12:59
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z miejsca gdzie psy d**ami szczekają a wrony zabijają się o znak "koniec świata"
Arafatka - z czym to się je?
Sam posiadam taką od zamierzchłych czasów i noszę od lat kilku. Piszcie co sądzicie na temat tych chust. Co o nich wiecie jaki macie do nic stosunek itd. itp.
Arafatkę noszę bo:
1) podoba mi się jej wygląd.
2.)Stosowana jako szalik chroni przed zimnem.
3) odzwierciedla mój stosunek do wszelkich ruchów narodowowyzwoleńczych.
4) Wyróżnia mnie z tłumu (przynajmniej dotychczas tak było, ale nagle wszyscy zaczęli je nosić nie wiedząc nawet co one symbolizują)
Arafatkę noszę bo:
1) podoba mi się jej wygląd.
2.)Stosowana jako szalik chroni przed zimnem.
3) odzwierciedla mój stosunek do wszelkich ruchów narodowowyzwoleńczych.
4) Wyróżnia mnie z tłumu (przynajmniej dotychczas tak było, ale nagle wszyscy zaczęli je nosić nie wiedząc nawet co one symbolizują)
Does it matter what is on the top?
Way too down below, that's how this werewolf burns in me
O God, I see the light again
I'm gonna be getting someone in my brain
Way too down below, that's how this werewolf burns in me
O God, I see the light again
I'm gonna be getting someone in my brain
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Arafatka- z czym to się je?
To jak taki kozak jesteś, to napisz, co one oznaczają Z tego co wiem, to kolor jest zależny od statusu społecznego osoby noszącej, jednak nic więcej na ten temat nie wiem...
Fajny gadżet, ale w rękach szpanerów ten dodatek traci na uroku- jednak u porządnych tr00 ludzi, wręcz dodaje im klasy
Z chęcią bym coś więcej poczytał na ten temat, więc jak coś wiesz, to pisz
Fajny gadżet, ale w rękach szpanerów ten dodatek traci na uroku- jednak u porządnych tr00 ludzi, wręcz dodaje im klasy
Z chęcią bym coś więcej poczytał na ten temat, więc jak coś wiesz, to pisz
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Arafatka- z czym to się je?
Jak widze kurduplastą pndę w arafatce to mnie nosi. Arafatka kojarzy mi się z wszelakiej maści semitami i wojnami na bliskim wschodzie. Z tego co wiem nasi polscy żołnierze po powrocie do Polski mają na tyle zwichrowaną psychikę że mają ochotę ludzi w arafatach zaszlachtować.
Arafatka jest antyżydowska, zacznijmy. Arafat raczej nie przepadał za żydami.
Arafatka jest antyżydowska, zacznijmy. Arafat raczej nie przepadał za żydami.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Arafatka- z czym to się je?
Każdy dodatek traci na uroku, gdy nosi go za dużo osób... Kiedyś tak tych arafatek nie widziało się dużo, teraz wystarczy się przejść korytarzem, by zobaczyć ich aż nadto... Nie muszę mówić, jakie jest wrażenie, gdy widzi się kogoś obwieszonego różnymi symbolicznymi dodatkami, bransoletami czy wisiorkami. I co wtedy kogo obchodzi, czy to jest symbol ruchu wyzwoleńczego czy też nie... Szkoda trochę, tak się wypacza wiele symboli, "bo fajnie wyglądają".Tori pisze: Fajny gadżet, ale w rękach szpanerów ten dodatek traci na uroku- jednak u porządnych tr00 ludzi, wręcz dodaje im klasy
PS. Tori - http://pl.wikipedia.org/wiki/Kefija
Nie pogrzebałem może zbyt głęboko, ale zawsze to coś będzie pod ręką
PS2 Brzoza, ciężko żeby Arafat przepadał za Żydami... Nikt nie przepada za tymi, z którymi walczy o własne państwo
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Arafatka- z czym to się je?
Bardziej od arafatki (właściwie arafatki mi się nie podobają), to mi się podobają chustki jakie mieli bandyci na dzikim zachodzie. Swoją drogą ów chustki kowbojskie są przydatne jak w suchy, letni dzień się zamiata garaż/piwnicę, bo wtedy nie dusi się tak tym kurzem i nie ma się tylu baboli.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Arafatka- z czym to się je?
Ravandil- to akurat czytałem
Co do chust kowbojskich- za małe, za cienkie, ogólnie nie dla mnie. Jak już coś noszę na szyi, to ma to grzać w zimne poranki Ale wyglądają fajnie... Raz widziałem w środku miasta kolesia w wysokich kowbojskich butach, porządnych jeansach (niebieskich, po prostu niebieskich, a nie białych, błękitnych, przecieranych czy tam wygniatanych. Normalne, niebieski jeansy) czarnej koszuli, w pasku z dużą klamrą, na to wszystko narzucone długi brązowy płaszcz i kowbojski kapelusz. Koleś wyglądał jakby się z LARPa Deadlands urwał
Co to szlachtowania ludzi w arafatkach- jakby tam każdy nosił, ja wiem, białe kozaczki, to po powrocie na to by się zwracało uwagę. No bo nie wiadomo, czy człowiek, który do nas podchodzi, chce pogadać, wyłudzić fajkę czy wysadzić w powietrze...
Koleżanka z klasy ma taką full wypaśną- czarno-białą, prostą (kratkę), ale przede wszystkim- porządnie wykonaną i grubą. A nie jakieś cienkie badziewie sprzedawane na alledrogo. Ech, chyba sobie kupię Szalika w sumie porządnego nie mam, a jak się to porządnie zawiąże...
Co do chust kowbojskich- za małe, za cienkie, ogólnie nie dla mnie. Jak już coś noszę na szyi, to ma to grzać w zimne poranki Ale wyglądają fajnie... Raz widziałem w środku miasta kolesia w wysokich kowbojskich butach, porządnych jeansach (niebieskich, po prostu niebieskich, a nie białych, błękitnych, przecieranych czy tam wygniatanych. Normalne, niebieski jeansy) czarnej koszuli, w pasku z dużą klamrą, na to wszystko narzucone długi brązowy płaszcz i kowbojski kapelusz. Koleś wyglądał jakby się z LARPa Deadlands urwał
Co to szlachtowania ludzi w arafatkach- jakby tam każdy nosił, ja wiem, białe kozaczki, to po powrocie na to by się zwracało uwagę. No bo nie wiadomo, czy człowiek, który do nas podchodzi, chce pogadać, wyłudzić fajkę czy wysadzić w powietrze...
Koleżanka z klasy ma taką full wypaśną- czarno-białą, prostą (kratkę), ale przede wszystkim- porządnie wykonaną i grubą. A nie jakieś cienkie badziewie sprzedawane na alledrogo. Ech, chyba sobie kupię Szalika w sumie porządnego nie mam, a jak się to porządnie zawiąże...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Arafatka- z czym to się je?
Ja dotychczas nosiłem zwykłą małą czerwoną chusteczkę ale to jednak za małe jest. Przerzuciłem się na szalik ale mam jakiś taki, w którym wyglądam jak grzeczne dziecko z dobrego domu (nie mówię, że takim nie jestem ale w takim szaliku wyglądam zbyt normalnie ). Więc sprawiłem sobie arafatkę wiedząc co ona oznacza i gdzie się ją nosi. Po prostu cieplejsza jest i tyle. No i jeszcze nie tak dużo osób w nich chodzi więc trochę się wyróżniam.
.
-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
Re: Arafatka- z czym to się je?
No nie wiem, czy arafatki nie są popularne... U mnie w szkole to chyba z 1/4 osób ma arafatki lub arafatkopobne coś. Nie mam pojęcia skąd się wzięła na to taka moda. A ja nie chodzę ani w arafatkach, ani w szalikach, ani niczym innym osłaniającym szyję. Twardym trza być, a nie miętka pała .Deep pisze:Więc sprawiłem sobie arafatkę wiedząc co ona oznacza i gdzie się ją nosi. Po prostu cieplejsza jest i tyle. No i jeszcze nie tak dużo osób w nich chodzi więc trochę się wyróżniam.
...
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Arafatka- z czym to się je?
Ja tam nie lubię jak mi szyję zawiewa. A w szkole tylko cztery osoby noszą arafatkę. W tym 3 z naszej klasy (ja i dwie koleżanki). No i jeszcze chodzi taka jedna w różowej arafatce ale jej nie liczę.
.
-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
Re: Arafatka- z czym to się je?
Jak chodziłem do gimnazjum to też może ze 4-5 osób w całej szkole nosiły arafatki.Deep pisze:Ja tam nie lubię jak mi szyję zawiewa. A w szkole tylko cztery osoby noszą arafatkę. W tym 3 z naszej klasy (ja i dwie koleżanki).
...
-
- Mat
- Posty: 560
- Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
- Numer GG: 9916608
- Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"
Re: Arafatka- z czym to się je?
Jedyne co ja mam na szyji to łańcuszek z medalionem wiedźmina (edycja kolekcjonerska ) I czuje większy szpan bijący odemnie niż od wszystkich afaratek razem wziętych . W końcu Geralt modny jest ostatnio
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Arafatka- z czym to się je?
A jak! Ja też bym się do arafatki nie przekonał. Nie lubię takich gadżetów... Tak samo jak nie noszę bransoletek albo za luźnych spodni Szalik noszę to fakt, ale tylko jak jest zimno (niektórzy siedzą w tym na lekcji... Po cholerę?), ale żeby nie było to chodzę bez czapki, trzeba się hartowaćHeimdall pisze: Nie mam pojęcia skąd się wzięła na to taka moda. A ja nie chodzę ani w arafatkach, ani w szalikach, ani niczym innym osłaniającym szyję. Twardym trza być, a nie miętka pała .
Różowa arafatka to ma chyba tyle wspólnego z pierwotną ideą, co cukier z cukinią albo rum z rumakiemDeep pisze:Ja tam nie lubię jak mi szyję zawiewa. A w szkole tylko cztery osoby noszą arafatkę. W tym 3 z naszej klasy (ja i dwie koleżanki). No i jeszcze chodzi taka jedna w różowej arafatce ale jej nie liczę.
Jak chodziłem do gimnazjum to was na świecie nie było... No dobra, zapędziłem się. Ale faktem jest, że dopiero w okresie liceum to zauważyłem. I nie tylko w szkole, ale u różnych zbu(n)towanych małolatek na ulicachJak chodziłem do gimnazjum to też może ze 4-5 osób w całej szkole nosiły arafatki
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Arafatka- z czym to się je?
I minister z ministrantemRavandil pisze: Różowa arafatka to ma chyba tyle wspólnego z pierwotną ideą, co cukier z cukinią albo rum z rumakiem
A u mnie w szkole to tak może 20 osób nosi, z czego "prawdziwie" (nie turban a normalnie założona na szyi) może z 10 osób... Ale jak widzę tą chustę zastosowaną jako temblak, albo frotkę, to żal mi takich ludzi...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Arafatka- z czym to się je?
I tak dużo U mnie ktoś kto nie był łysym adidasem był od razu pacyfikowany, to by u mnie nie przeszło.Heimdall pisze: Jak chodziłem do gimnazjum to też może ze 4-5 osób w całej szkole nosiły arafatki.
Arafatka, noszona tak jak u Deepa, czyli jako szalik to po prostu kraciasty szalik lol.
Arafatka noszona tak jak u Arafata to chyba ostatnia rzecz jaką bym kiedykolwiek założył.
Arafatkę ownuje całkowicie czarno-biała chustka Guns'n'Roses.
http://www.takt-rybnik.pl/sklep/images/ ... owa-03.jpg
Jedna z naszych koleżanek ją ma podobną i wśród moich znajomych jest to prawdziwy artefakt.
Guns'n'Roses. All hail.
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 12:59
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z miejsca gdzie psy d**ami szczekają a wrony zabijają się o znak "koniec świata"
Re: Arafatka - z czym to się je?
O widzę, że temat załapał. . To bardzo dobrze...
Hmm. Tori czy ty masz do mnie jakiś uraz? Jak ja jestem Kozak to ty możesz być Wizygotom.... Co ty na to? Dobra żarty na bok.
A więc na tyle na ile sam orientuje się w temacie to wzór i kolor arafatki jest różny na różnych terenach bliskiego wschodu. Nie wiedziałem, że ma na to wpływ także status społeczny. Np. Arafatka Palestyńska różni się od Kurdyjskiej tym, że ma większe i szersze wzory czarnych nici, na białym materiale.
Natomiast Jordańska ma czerwony haft.
"Wyroby arafatko podobne", które roszczą sobie ostatnio miano do bycia "arafatką właściwą" jak seledynowe, czy różowe to po prostu sposób na nabicie forsy producentom. Taka "różowa dziewczynka" widzi czarno-białą i koła zębate w jej główce zaczynają się powoli obracać z ciężkim zgrzytem:, „O, jakie wstrętne" myśli taka. A jak widzi jaskrawo zielone powiększenie chustki do nosa to od razu wie, że czymś takim przyszpanuje.
Jedyne oryginalne kolory, jakie znam to czarno-biała i czerwono-biała, ale może jestem niedokształcony.
Co do symboliki to faktycznie jest (przepraszam była dotychczas) ona noszona w większości przez anarchistów itp.,ale klasyfikowanie ludzi podług tego, co noszą na szyi nie jest chyba dobrym pomysłem. Nikt z was nie nosił nigdy glanów z białymi sznurówkami? I co byliście przez to neonazistami? No właśnie... Według mnie to człowiek tworzy symbolikę tego, w co się ubiera a nie ubiór człowieka. Zresztą, ostatnio wszystko, co kojarzy się z Arabami jest niezbyt lubiane. Trudno się jednak dziwić np. Kurdom czy Palestyńczykom, którzy chcą po prostu własnego państwa, (dlatego ja noszę naprzemiennie Kurdyjską z Palestyńską, choć pewnie mało osób widzi różnicę). Jak by nie patrzeć nasze powstania ze strony zaborców były atakami terrorystycznymi. Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia raczej w naszym przypadku, wtedy, leżenia. Nie to żebym popierał ataki terrorystyczne, co to, to nie! Przynajmniej nie te wymierzone w bogu ducha winne pospólstwo. Przeciwko żydom samym w sobie też nic nie mam drogi Brzozo (czy droga Brzozo?), są oni jednak okupantami, a arabowie walczą o swoje ziemie! Nie uważam się też za anarchistę itp. Po prostu jestem za tym, aby nie zwalczano innych, kultur siłą. A, że „kultury” odpowiedziały ogniem to chyba miały do tego prawo. Nie ważne. Nie jest to jednak miejsce na wyrażanie moich nie koniecznie poprawnych przekonań politycznych. Jeżeli ktoś myśli inaczej to po prostu jego sprawa i niech pisze na priv’a dla konsultacji uwag.
Przypominam, że temat dotyczy „arafatek”, ale inne tego typu rzeczy też mile widziane. Patrz chustki kowbojskie.
Arafatka wywołuje jednak pożądany efekt, zwłaszcza jak zaciągnę ją sobie na nos. Robię tak jak siedzę na przystanku. Ludzie boją się na ciebie źle spojrzeć no i odstrasza to potencjalnych żuli dybiących na „pińdziesiąt” groszy. A jak zaczynasz bujać uzbrojoną w ciężki but nogą a z słuchawek dobiega szybkie uderzenie gitar, to możesz sobie spokojnie siedzieć. No chyba, że trafi ci się jakiś dres samobójca, albo żołnierz po Iraku ze skłonnością do „szlachtowania ludzi w arafatkach”. Choć pokazuje to, jaki stosunek mają przeciętni zjadacze chleba do tego typu dodatków. Od kiedy mnie jednak obchodzi, co ludzie, których nie znam o mnie myślą?
Na koniec powiem, że ja noszę ją tylko na dworze, bo jest mi cieplej w szyję a od lat takiego przyzwyczajania nie potrafię już inaczej. Chodzenie w chustce w szkole to już czysty szpan, a tu nie oto chodzi... no może trochę . Choć czy chęć wyróżniania z tłumu jest szpanerstwem? W gimnazjum nosiłem i nie byłem za to jakoś bardziej uważny przez hip-hopowe środowisko stanowiące przeważającą większość w tamtej szkole. Jednak ludzie, którzy wiedzieli, o co chodzi, aprobowali to. W liceum jest lepiej. Chodzie w nich może z 10 osób, nie liczę tych "innych, złych, gorszych, seledynowych"!
Dobra to tyle jak coś mi przyjdzie do głowy to jeszcze napiszę. Nie spodziewajcie się jednak, że wcześniej niż za tydzień, bo mam utrudniony dostęp do neta.
Hmm. Tori czy ty masz do mnie jakiś uraz? Jak ja jestem Kozak to ty możesz być Wizygotom.... Co ty na to? Dobra żarty na bok.
A więc na tyle na ile sam orientuje się w temacie to wzór i kolor arafatki jest różny na różnych terenach bliskiego wschodu. Nie wiedziałem, że ma na to wpływ także status społeczny. Np. Arafatka Palestyńska różni się od Kurdyjskiej tym, że ma większe i szersze wzory czarnych nici, na białym materiale.
Natomiast Jordańska ma czerwony haft.
"Wyroby arafatko podobne", które roszczą sobie ostatnio miano do bycia "arafatką właściwą" jak seledynowe, czy różowe to po prostu sposób na nabicie forsy producentom. Taka "różowa dziewczynka" widzi czarno-białą i koła zębate w jej główce zaczynają się powoli obracać z ciężkim zgrzytem:, „O, jakie wstrętne" myśli taka. A jak widzi jaskrawo zielone powiększenie chustki do nosa to od razu wie, że czymś takim przyszpanuje.
Jedyne oryginalne kolory, jakie znam to czarno-biała i czerwono-biała, ale może jestem niedokształcony.
Co do symboliki to faktycznie jest (przepraszam była dotychczas) ona noszona w większości przez anarchistów itp.,ale klasyfikowanie ludzi podług tego, co noszą na szyi nie jest chyba dobrym pomysłem. Nikt z was nie nosił nigdy glanów z białymi sznurówkami? I co byliście przez to neonazistami? No właśnie... Według mnie to człowiek tworzy symbolikę tego, w co się ubiera a nie ubiór człowieka. Zresztą, ostatnio wszystko, co kojarzy się z Arabami jest niezbyt lubiane. Trudno się jednak dziwić np. Kurdom czy Palestyńczykom, którzy chcą po prostu własnego państwa, (dlatego ja noszę naprzemiennie Kurdyjską z Palestyńską, choć pewnie mało osób widzi różnicę). Jak by nie patrzeć nasze powstania ze strony zaborców były atakami terrorystycznymi. Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia raczej w naszym przypadku, wtedy, leżenia. Nie to żebym popierał ataki terrorystyczne, co to, to nie! Przynajmniej nie te wymierzone w bogu ducha winne pospólstwo. Przeciwko żydom samym w sobie też nic nie mam drogi Brzozo (czy droga Brzozo?), są oni jednak okupantami, a arabowie walczą o swoje ziemie! Nie uważam się też za anarchistę itp. Po prostu jestem za tym, aby nie zwalczano innych, kultur siłą. A, że „kultury” odpowiedziały ogniem to chyba miały do tego prawo. Nie ważne. Nie jest to jednak miejsce na wyrażanie moich nie koniecznie poprawnych przekonań politycznych. Jeżeli ktoś myśli inaczej to po prostu jego sprawa i niech pisze na priv’a dla konsultacji uwag.
Przypominam, że temat dotyczy „arafatek”, ale inne tego typu rzeczy też mile widziane. Patrz chustki kowbojskie.
Arafatka wywołuje jednak pożądany efekt, zwłaszcza jak zaciągnę ją sobie na nos. Robię tak jak siedzę na przystanku. Ludzie boją się na ciebie źle spojrzeć no i odstrasza to potencjalnych żuli dybiących na „pińdziesiąt” groszy. A jak zaczynasz bujać uzbrojoną w ciężki but nogą a z słuchawek dobiega szybkie uderzenie gitar, to możesz sobie spokojnie siedzieć. No chyba, że trafi ci się jakiś dres samobójca, albo żołnierz po Iraku ze skłonnością do „szlachtowania ludzi w arafatkach”. Choć pokazuje to, jaki stosunek mają przeciętni zjadacze chleba do tego typu dodatków. Od kiedy mnie jednak obchodzi, co ludzie, których nie znam o mnie myślą?
Na koniec powiem, że ja noszę ją tylko na dworze, bo jest mi cieplej w szyję a od lat takiego przyzwyczajania nie potrafię już inaczej. Chodzenie w chustce w szkole to już czysty szpan, a tu nie oto chodzi... no może trochę . Choć czy chęć wyróżniania z tłumu jest szpanerstwem? W gimnazjum nosiłem i nie byłem za to jakoś bardziej uważny przez hip-hopowe środowisko stanowiące przeważającą większość w tamtej szkole. Jednak ludzie, którzy wiedzieli, o co chodzi, aprobowali to. W liceum jest lepiej. Chodzie w nich może z 10 osób, nie liczę tych "innych, złych, gorszych, seledynowych"!
Dobra to tyle jak coś mi przyjdzie do głowy to jeszcze napiszę. Nie spodziewajcie się jednak, że wcześniej niż za tydzień, bo mam utrudniony dostęp do neta.
Does it matter what is on the top?
Way too down below, that's how this werewolf burns in me
O God, I see the light again
I'm gonna be getting someone in my brain
Way too down below, that's how this werewolf burns in me
O God, I see the light again
I'm gonna be getting someone in my brain
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Arafatka - z czym to się je?
Nie urazu żadnego nie mam- po prostu nie lubię tematów pokroju "Co sądzicie, co wiecie, plepleple" Prz minimalnym wkładzie ze strony autora posta
Ale szczerze mówiąc, napaliłem się na arafatkę. Tylko mi się do sklepu iść nie chce No i coś znaczy, nie to co zwykły szalik
Ale szczerze mówiąc, napaliłem się na arafatkę. Tylko mi się do sklepu iść nie chce No i coś znaczy, nie to co zwykły szalik
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Arafatka - z czym to się je?
Błe, ja chciałem kupić se arafatke na zime bo w twarz zimno, ale rozejrzałem się dziś po korytarzu i... przynajmniej co piąta osoba miała arafatke...
Będę oryginalny i kupię se szalik.
Będę oryginalny i kupię se szalik.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.