Zdanie Odrębne
: sobota, 16 czerwca 2007, 14:57
Po zapoznaniu się z dostępnymi materiałami, według których miałem wykreować swoją ocenę na temat ważności wyborów z dnia 19 listopada 1995 roku, jestem zmuszony nie zgodzić się z Uchwałą Sądu Najwyższego z 9 grudnia 1995 r. zwanej dalej uchwałą. Uważam, że nie było podstaw prawnych do orzeczenia ważności wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Uzasadnienie:
1. Artykuł 41 ustęp 1 ustawy z dnia 27 września 1990 roku o wyborze Prezydenta RP (Dz.U.90.67.398), zwanego dalej Ordynacją, stanowi: "Zgłoszenie kandydata na Prezydenta powinno zawierać: 1) imiona, nazwisko, wiek, wykształcenie, zawód, miejsce pracy i miejsce zamieszkania zgłaszanego kandydata na Prezydenta wraz ze wskazaniem jego ewentualnej przynależności do organizacji politycznej lub społecznej [...]", artykuł 41 ustęp 3 Ordynacji stanowi: "Do zgłoszenia należy dołączyć pisemną zgodę kandydata, na kandydowanie w wyborach Prezydenckich." Powyższe fragmenty Artykułu 41 jednoznacznie ukazują, że Aleksander Kwaśniewski był świadomy informacji zawartych w zgłoszeniu, a więc był świadom kłamstwa dotyczącego jego wykształcenia. Również, moim zdaniem, wpisanie jakiejkolwiek innej nieprawdziwej informacji powinno unieważnić całość zgłoszenia. Jako przykład udowadniający tę tezę można podać kłamstwo odnoszące się do wieku kandytata sprawiające, że może on mieć prawo wyborcze bierne, gdy stan faktyczny nie daje mu tego prawa.
2. Artykuł 42 ustęp 2 Ordynacji głosi: "Jeżeli zgłoszenie kandydata wykazuje wady, Państwowa Komisja Wyborcza odmawia rejestracji kandydata i niezwłocznie wzywa pełnomocnika do usunięcia wskazanych wad zgłoszenia w ustalonym przez Komisję terminie." Według posiadanych przeze mnie materiałów w tym miejscu nastąpił błąd ze strony Państwowej Komisji Wyborczej, która wyraziła kompletną obojętność wobec doniesień wielu środowisk, w tym mediów, o nieprawidłowościach w informacji o wykształceniu kandydata Aleksandra Kwaśniewskiego. Jedyne informacje jakie Państwowa Komisja Wyborcza sprawdziła (według wyjaśnień skierowanych do Sądu Najwyższego w piśmie z dnia 28 listopada 1995 roku) było skierowanie zapytania do pełnomocnika Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, o określenie zawodu i miejsca pracy kandydata. Po uzyskaniu satysfakcjonującej odpowiedzi Państwowa Komisja Wyborcza nie badała jakichkolwiek innych spraw związanych z kandydatem A. Kwaśniewskim. Moim zdaniem to było pierwsze formalne uchybienie w całym procesie wyborów.
W konsekwencji już postępowanie rejestracyjne kandydata zostało dotknięte wadą, jednak to był tylko początek.
3. Artykuł 43 ustęp 1 Ordynacji stanowi: "Po upływie terminu, o którym mowa w artykule 40 ustęp 3, Państwowa Komisja Wyborcza sporządza listę wyborczą, na której w kolejności alfabetycznej nazwisk umieszcza się nazwiska, imiona, wiek, wykształcenie, zawód, miejsce pracy i miejsce zamieszkania prawidłowo zgłoszonych i zarejestrowanych kandydatów." Ten przepis prawa został złamany jako konsekwencja uchybień i błędów, które wskazałem w punktach 1. i 2. tego uzasadnienia. Tu należy również podkreślić, że do tego momentu postępowania Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego mógł względnie spokojnie wycofać się z kłamstwa odnoszącego się do rzekomego wyższego wykształcenia swojego kandydata. W tym miejscu również należy wskazać prawdopodobne pobudki kierujące, tak Komitetem Wyborczym, jak i kandydatem Aleksandrem Kwaśniewskim, którzy zupełnie nie przejmowali się oskarżeniami, a nawet coraz to kolejne osoby zgłaszały się do mediów publicznie twierdząc, że widziały rzekomą pracę magisterską kandydata.
Dnia 30 czerwca 1995 roku (a więc bezpośrednio przed wyborami) zmieniono cały artykuł 76 Ordynacji. Przed 30 czerwca 1995 r. ustęp 1 brzmiał następująco: "Zgromadzenie Narodowe, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpatrzeniu zarzutów zawartych w protestach i opinii w tej sprawie Sądu Najwyższego, rozstrzyga co do ważności wyboru Prezydenta." ustęp drugi brzmiał zaś: "Jeżeli Zgromadzenie Narodowe stwierdzi nieważność wyboru Prezydenta, rozstrzyga równocześnie co do zakresu unieważnienia wyborów oraz przeprowadzenia ponownego głosowania." Wspomniana zmiana była dość drastyczna względem treści. 30 czerwca 1995 roku artykuł 76 ustęp 1 zmienił się na: "Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych na podstawie sprawozdania z wyborów przestawionego Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta", ustęp 2 od tamtego dnia oznaczał: "Rozstrzygnięcie, o którym mowa w ust.1 Sąd Najwyższy podejmuje w formie uchwały nie później niż w 20 dniu po dniu wyborów."
Przytoczona zmiana została wyjaśniona co do jej celowości w wypowiedzi redaktora naczelnego "Trybuny" Dariusza Szymczychy (a więc człowieka związanego ze środowiskiem Aleksandra Kwaśniewskiego) dla audycji Programu I Polskiego Radia prowadzonej przez red. Magdę Winiarczyk, kiedy to jednoznacznie stwierdził, że ta zmiana ordynacji nastąpiła z inicjatywy posła Jerzego Jaskierni, który uważał, że wobec liczebnej przewagi koalicji rządowej w Zgromadzeniu Narodowym lepiej będzie, jeśli ważność wyboru, potwierdzi Sąd Najwyższy. Tym samym pośrednio została wysunięta teza, że sędziowie Sądu Najwyższego nie są apolityczni. Podzielam opinię sędzi Marii Tyszel, iż orzekanie o ważności wyboru w formie wiążącej uchwały Sądu Najwyższego nie mieści się w granicach konstytucyjnego pojęcia "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości", w przeciwieństwie do wyrażania opinii w tym zakresie tak, jak to Sąd Najwyższy czynił przy wyborze prezydenta RP w 1990 r. oraz przy dotychczasowych wyborach parlamentarnych. Chciałbym również dodać, że im więcej można dowiedzieć się na ten temat, tym gorzej to wszystko wygląda abstrahując od podstaw prawa, pod względem etyki i moralności. Sprawa okazała się dużo szersza niż mogłoby się wydawać, "drobne kłamstewko" odnoszące się do wykształcenia kandydata, skutkowało jego wyborem. Moim zdaniem środowiska związane z Aleksandrem Kwaśniewskim znając wyniki sondaży i prawdziwy poziom wykształcenia kandydata postanowiły wdrożyć tą zmianę bezpośrednio przed wyborami i uważam, że przytoczenie tej zmiany z dnia 30 czerwca 1995 roku potwierdza tą tezę.
4. Uchwała stwierdziła, że "analizowane protesty, nie są zasadne, gdyż wskazane przez nie naruszenie ustawy o wyborze prezydenta nie mogło wpłynąć na wynik wyborów." Ten jeden fragment zdania pokazuje jak Uchwała, a więc wszyscy sędziowie, ktorzy się na nią zgodzili, potraktowali instrumentalnie demokrację. Każdy pełnoprawny obywatel RP ma czynne prawo wyborcze i zagwarantowany dostęp to prawdziwych informacji na temat kandydatów. Wynik wyborów być może, nie uległby znaczącej zmianie pod względem, który z kandydatów wygrałby, a który by przegrał, ale słowo, wynik ma również też inne znaczenie - każdy głosujący tworzy wynik, każdy głos ma wartość. Uchwała natomiast zupełnie zignorowała 6800 protestów zawierajacych twierdzenie wyborców, że głosowali na Aleksandra Kwaśniewskiego na skutek wprowadzenia w błąd. Oczywiste jest, że nie wszyscy wyborcy wprowadzeni w błąd, wystąpią na drogę postępowania, przed Sądem Najwyższym w trybie określonym dla protestu przeciwko wyborowi prezydenta.
5. Uchwała wspomina również o zarzutach nieprawdziwości danych dotyczących stanu majątkowego wybranego prezydenta, a podanych w jego oświadczeniu złożonym marszałkowi Sejmu. Uchwała stwierdza, że "dane te nie stanowiły integralnej części dokumentów ustalonych przepisami ustawy wyborczej i aczkolwiek ich ewentualna niezgodność z rzeczywistością charakteryzuje osobę, która złożyła takie oświadczenie, to jednak nie może ona stanowić podstaw protestów wyborczych ani tym bardziej prowadzić do stwierdzenia nieważności wyborów." Być może prawdziwość tego oświadczenia nie stanowi integralnej części dokumentów ustalonych przepisami Ordynacji, jednak jest to kolejne uchybienie Państwowej Komisji Wyborczej, które może być użyte jako argument przeciwko niej jako komisji stronniczej, sprzyjającej jednemu z kandydatów. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić czy wskazane przeze mnie uchybienia w punktach 1. i 5. mogły prowadzić do osobnego postępowania przeciwko Państwowej Komisji Wyborczej, ale moim zdaniem powinno być przeprowadzone przynajmniej postępowanie wyjaśniające wszystkie okoliczności nie wychwycenia przez PKW wspomnianych błędów.
6. Uchwała odmawia zakwalifikowania zachowania Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego jak i ich kandydata jako przestępstwa przeciwko wyborom ponieważ Sąd Najwyższy nie znalazł wpływu tych błędnych informacji na ostateczny wynik wyborów. Pomijając kwestię definicji wyniki wyborów, którą szerzej poruszyłem w punkcie 4. gdzie również starałem się udowodnić, że miała istotny wpływ, chciałbym wyrazić również swoją dezaprobatę na sposób wykładni artykuły 72 ustęp 1 Ordynacji. Fragment, który podlega zainteresowaniu w tym punkcie brzmi "jeżeli to naruszenie lub przestępstwo mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów." Sądzę, że słowo "mogło" oznacza potencjalność danego warunku, nie trzeba mieć pewności, że warunek wystąpił.
7. Dnia 30 czerwca 1995 roku Prezesem Rady Ministrów był Józef Oleksy, polityk wywowadzący się z tej samej partii politycznej co Aleksander Kwaśniewski. To nasuwa tezę, że przeniesiono odpowiedzialność ze Zgromadzenia Narodowego na Sąd Najwyższy w celu rzekomego odpolitycznienia ośrodka decyzyjnego. Argumenty, który użyłem w całym tym uzasadnieniu ukazują, że potencjalnie wyrok zawarty w Uchwale był mniej związanych z wymiarem sprawiedliwości, a był właśnie polityczny. Oczywiście pod osłoną niezawisłości sędziowskiej stwierdzono, że wszystko jest zgodnie z prawem - i rzeczywiście, stosując szczególną wykładnię można przyznać rację Uchwale, jednak nie zmienia to faktów, które jednoznacznie wskazują na nieważność wyborów z dnia 19 listopada 1995 roku. Dzięki przytoczonej już w punkcie 3. zmianie artykułu 76 koalicja rządowa "umyła ręce" od ewentualnej kwestii decyzyjnej na wypadek stwierdzenia nieprawidłowości. Należy również zaznaczyć, że kampania wyborcza była przygotowana 30 czerwca, a więc nieprawidłowe dane były znane Komitetowi Wyborczemu, samemu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu jak i zapewne środowisku z nim związanemu.
8. Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć fragment Zdania Odrębnego od Uchwały sędzi Marii Mańskowskiej: "Samo stwierdzenie, że zarejestrowanie kandydata przez PKW dokonane zostało na podstawie nieprawdziwych danych o osobie kandydata, prowadzi do konstatacji, że rejestracja ta była wadliwa z naruszeniem prawa wyborczego. Miało to istotny wpływ na wynik wyborów, zarówno w I jak i II turze, natomiast wymierność tego wpływu mogła być zweryfikowana jedynie przez ponowne wybory prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej."
A.C.
Uzasadnienie:
1. Artykuł 41 ustęp 1 ustawy z dnia 27 września 1990 roku o wyborze Prezydenta RP (Dz.U.90.67.398), zwanego dalej Ordynacją, stanowi: "Zgłoszenie kandydata na Prezydenta powinno zawierać: 1) imiona, nazwisko, wiek, wykształcenie, zawód, miejsce pracy i miejsce zamieszkania zgłaszanego kandydata na Prezydenta wraz ze wskazaniem jego ewentualnej przynależności do organizacji politycznej lub społecznej [...]", artykuł 41 ustęp 3 Ordynacji stanowi: "Do zgłoszenia należy dołączyć pisemną zgodę kandydata, na kandydowanie w wyborach Prezydenckich." Powyższe fragmenty Artykułu 41 jednoznacznie ukazują, że Aleksander Kwaśniewski był świadomy informacji zawartych w zgłoszeniu, a więc był świadom kłamstwa dotyczącego jego wykształcenia. Również, moim zdaniem, wpisanie jakiejkolwiek innej nieprawdziwej informacji powinno unieważnić całość zgłoszenia. Jako przykład udowadniający tę tezę można podać kłamstwo odnoszące się do wieku kandytata sprawiające, że może on mieć prawo wyborcze bierne, gdy stan faktyczny nie daje mu tego prawa.
2. Artykuł 42 ustęp 2 Ordynacji głosi: "Jeżeli zgłoszenie kandydata wykazuje wady, Państwowa Komisja Wyborcza odmawia rejestracji kandydata i niezwłocznie wzywa pełnomocnika do usunięcia wskazanych wad zgłoszenia w ustalonym przez Komisję terminie." Według posiadanych przeze mnie materiałów w tym miejscu nastąpił błąd ze strony Państwowej Komisji Wyborczej, która wyraziła kompletną obojętność wobec doniesień wielu środowisk, w tym mediów, o nieprawidłowościach w informacji o wykształceniu kandydata Aleksandra Kwaśniewskiego. Jedyne informacje jakie Państwowa Komisja Wyborcza sprawdziła (według wyjaśnień skierowanych do Sądu Najwyższego w piśmie z dnia 28 listopada 1995 roku) było skierowanie zapytania do pełnomocnika Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, o określenie zawodu i miejsca pracy kandydata. Po uzyskaniu satysfakcjonującej odpowiedzi Państwowa Komisja Wyborcza nie badała jakichkolwiek innych spraw związanych z kandydatem A. Kwaśniewskim. Moim zdaniem to było pierwsze formalne uchybienie w całym procesie wyborów.
W konsekwencji już postępowanie rejestracyjne kandydata zostało dotknięte wadą, jednak to był tylko początek.
3. Artykuł 43 ustęp 1 Ordynacji stanowi: "Po upływie terminu, o którym mowa w artykule 40 ustęp 3, Państwowa Komisja Wyborcza sporządza listę wyborczą, na której w kolejności alfabetycznej nazwisk umieszcza się nazwiska, imiona, wiek, wykształcenie, zawód, miejsce pracy i miejsce zamieszkania prawidłowo zgłoszonych i zarejestrowanych kandydatów." Ten przepis prawa został złamany jako konsekwencja uchybień i błędów, które wskazałem w punktach 1. i 2. tego uzasadnienia. Tu należy również podkreślić, że do tego momentu postępowania Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego mógł względnie spokojnie wycofać się z kłamstwa odnoszącego się do rzekomego wyższego wykształcenia swojego kandydata. W tym miejscu również należy wskazać prawdopodobne pobudki kierujące, tak Komitetem Wyborczym, jak i kandydatem Aleksandrem Kwaśniewskim, którzy zupełnie nie przejmowali się oskarżeniami, a nawet coraz to kolejne osoby zgłaszały się do mediów publicznie twierdząc, że widziały rzekomą pracę magisterską kandydata.
Dnia 30 czerwca 1995 roku (a więc bezpośrednio przed wyborami) zmieniono cały artykuł 76 Ordynacji. Przed 30 czerwca 1995 r. ustęp 1 brzmiał następująco: "Zgromadzenie Narodowe, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpatrzeniu zarzutów zawartych w protestach i opinii w tej sprawie Sądu Najwyższego, rozstrzyga co do ważności wyboru Prezydenta." ustęp drugi brzmiał zaś: "Jeżeli Zgromadzenie Narodowe stwierdzi nieważność wyboru Prezydenta, rozstrzyga równocześnie co do zakresu unieważnienia wyborów oraz przeprowadzenia ponownego głosowania." Wspomniana zmiana była dość drastyczna względem treści. 30 czerwca 1995 roku artykuł 76 ustęp 1 zmienił się na: "Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych na podstawie sprawozdania z wyborów przestawionego Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta", ustęp 2 od tamtego dnia oznaczał: "Rozstrzygnięcie, o którym mowa w ust.1 Sąd Najwyższy podejmuje w formie uchwały nie później niż w 20 dniu po dniu wyborów."
Przytoczona zmiana została wyjaśniona co do jej celowości w wypowiedzi redaktora naczelnego "Trybuny" Dariusza Szymczychy (a więc człowieka związanego ze środowiskiem Aleksandra Kwaśniewskiego) dla audycji Programu I Polskiego Radia prowadzonej przez red. Magdę Winiarczyk, kiedy to jednoznacznie stwierdził, że ta zmiana ordynacji nastąpiła z inicjatywy posła Jerzego Jaskierni, który uważał, że wobec liczebnej przewagi koalicji rządowej w Zgromadzeniu Narodowym lepiej będzie, jeśli ważność wyboru, potwierdzi Sąd Najwyższy. Tym samym pośrednio została wysunięta teza, że sędziowie Sądu Najwyższego nie są apolityczni. Podzielam opinię sędzi Marii Tyszel, iż orzekanie o ważności wyboru w formie wiążącej uchwały Sądu Najwyższego nie mieści się w granicach konstytucyjnego pojęcia "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości", w przeciwieństwie do wyrażania opinii w tym zakresie tak, jak to Sąd Najwyższy czynił przy wyborze prezydenta RP w 1990 r. oraz przy dotychczasowych wyborach parlamentarnych. Chciałbym również dodać, że im więcej można dowiedzieć się na ten temat, tym gorzej to wszystko wygląda abstrahując od podstaw prawa, pod względem etyki i moralności. Sprawa okazała się dużo szersza niż mogłoby się wydawać, "drobne kłamstewko" odnoszące się do wykształcenia kandydata, skutkowało jego wyborem. Moim zdaniem środowiska związane z Aleksandrem Kwaśniewskim znając wyniki sondaży i prawdziwy poziom wykształcenia kandydata postanowiły wdrożyć tą zmianę bezpośrednio przed wyborami i uważam, że przytoczenie tej zmiany z dnia 30 czerwca 1995 roku potwierdza tą tezę.
4. Uchwała stwierdziła, że "analizowane protesty, nie są zasadne, gdyż wskazane przez nie naruszenie ustawy o wyborze prezydenta nie mogło wpłynąć na wynik wyborów." Ten jeden fragment zdania pokazuje jak Uchwała, a więc wszyscy sędziowie, ktorzy się na nią zgodzili, potraktowali instrumentalnie demokrację. Każdy pełnoprawny obywatel RP ma czynne prawo wyborcze i zagwarantowany dostęp to prawdziwych informacji na temat kandydatów. Wynik wyborów być może, nie uległby znaczącej zmianie pod względem, który z kandydatów wygrałby, a który by przegrał, ale słowo, wynik ma również też inne znaczenie - każdy głosujący tworzy wynik, każdy głos ma wartość. Uchwała natomiast zupełnie zignorowała 6800 protestów zawierajacych twierdzenie wyborców, że głosowali na Aleksandra Kwaśniewskiego na skutek wprowadzenia w błąd. Oczywiste jest, że nie wszyscy wyborcy wprowadzeni w błąd, wystąpią na drogę postępowania, przed Sądem Najwyższym w trybie określonym dla protestu przeciwko wyborowi prezydenta.
5. Uchwała wspomina również o zarzutach nieprawdziwości danych dotyczących stanu majątkowego wybranego prezydenta, a podanych w jego oświadczeniu złożonym marszałkowi Sejmu. Uchwała stwierdza, że "dane te nie stanowiły integralnej części dokumentów ustalonych przepisami ustawy wyborczej i aczkolwiek ich ewentualna niezgodność z rzeczywistością charakteryzuje osobę, która złożyła takie oświadczenie, to jednak nie może ona stanowić podstaw protestów wyborczych ani tym bardziej prowadzić do stwierdzenia nieważności wyborów." Być może prawdziwość tego oświadczenia nie stanowi integralnej części dokumentów ustalonych przepisami Ordynacji, jednak jest to kolejne uchybienie Państwowej Komisji Wyborczej, które może być użyte jako argument przeciwko niej jako komisji stronniczej, sprzyjającej jednemu z kandydatów. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić czy wskazane przeze mnie uchybienia w punktach 1. i 5. mogły prowadzić do osobnego postępowania przeciwko Państwowej Komisji Wyborczej, ale moim zdaniem powinno być przeprowadzone przynajmniej postępowanie wyjaśniające wszystkie okoliczności nie wychwycenia przez PKW wspomnianych błędów.
6. Uchwała odmawia zakwalifikowania zachowania Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego jak i ich kandydata jako przestępstwa przeciwko wyborom ponieważ Sąd Najwyższy nie znalazł wpływu tych błędnych informacji na ostateczny wynik wyborów. Pomijając kwestię definicji wyniki wyborów, którą szerzej poruszyłem w punkcie 4. gdzie również starałem się udowodnić, że miała istotny wpływ, chciałbym wyrazić również swoją dezaprobatę na sposób wykładni artykuły 72 ustęp 1 Ordynacji. Fragment, który podlega zainteresowaniu w tym punkcie brzmi "jeżeli to naruszenie lub przestępstwo mogło wywrzeć wpływ na wynik wyborów." Sądzę, że słowo "mogło" oznacza potencjalność danego warunku, nie trzeba mieć pewności, że warunek wystąpił.
7. Dnia 30 czerwca 1995 roku Prezesem Rady Ministrów był Józef Oleksy, polityk wywowadzący się z tej samej partii politycznej co Aleksander Kwaśniewski. To nasuwa tezę, że przeniesiono odpowiedzialność ze Zgromadzenia Narodowego na Sąd Najwyższy w celu rzekomego odpolitycznienia ośrodka decyzyjnego. Argumenty, który użyłem w całym tym uzasadnieniu ukazują, że potencjalnie wyrok zawarty w Uchwale był mniej związanych z wymiarem sprawiedliwości, a był właśnie polityczny. Oczywiście pod osłoną niezawisłości sędziowskiej stwierdzono, że wszystko jest zgodnie z prawem - i rzeczywiście, stosując szczególną wykładnię można przyznać rację Uchwale, jednak nie zmienia to faktów, które jednoznacznie wskazują na nieważność wyborów z dnia 19 listopada 1995 roku. Dzięki przytoczonej już w punkcie 3. zmianie artykułu 76 koalicja rządowa "umyła ręce" od ewentualnej kwestii decyzyjnej na wypadek stwierdzenia nieprawidłowości. Należy również zaznaczyć, że kampania wyborcza była przygotowana 30 czerwca, a więc nieprawidłowe dane były znane Komitetowi Wyborczemu, samemu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu jak i zapewne środowisku z nim związanemu.
8. Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć fragment Zdania Odrębnego od Uchwały sędzi Marii Mańskowskiej: "Samo stwierdzenie, że zarejestrowanie kandydata przez PKW dokonane zostało na podstawie nieprawdziwych danych o osobie kandydata, prowadzi do konstatacji, że rejestracja ta była wadliwa z naruszeniem prawa wyborczego. Miało to istotny wpływ na wynik wyborów, zarówno w I jak i II turze, natomiast wymierność tego wpływu mogła być zweryfikowana jedynie przez ponowne wybory prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej."
A.C.