Niemniej, w Polsce wśród chłopstwa ponoć bardzo szybko wykształciło się poczucie przynależności do danego narodu - głównie ze względu na to, że wcale nie mieli tak źle, jak to się nam wmawia w szkołach. Z drugiej jednak strony - zauważcie, jak często kartą przetargową było np. uwłaszczenie chłopów, które miało odwieść/namówić do powstania.
Yup, ale jakoś tak to sie łaczy z zaborami, a ja mówię o dwóch wiekach do tyłu.
Dobrym przykładem jest też powstanie Chmielnickiego, które nie było wymierzone przeciwko Rzeczypospolitej i królowi (znamienna scena w Ogniem i Mieczem, w której Kozacy modlą się za duszę króla polskiego), a przeciwko panom szlachcie.
Ukraina to zabawny przykład zjednoczenia się wielkiej papki i mieszanki nardowości - podchwycenie istniejącego już języka i stworzenie własnej kultury, prawie od podstaw opierając się na kulturze sąsiadów, którzy tymi terenami na zmianę rządzili. Strasznie sztucne to w sumie, ale i tak lubię Ukraińców.
Na koniec jeszcze dodam, że państwo narodowościowe to relatywnie nowy wynalazek, który głównie miał służyć celom zjednoczenia państwa (czyt. podbicia pozostałych księstw pod przykrywką propagandy jedności narodu), jak we Włoszech i Niemczech, jak i narodowo-wyzwoleńczych.
Koniec XIX wieku. w sumie.
A dodając do szlachty - w sumie można powiedziec że to było już społeczeństwo obywatelskie, świadome swojej politycznej siły.