inkwizytorzy nie mieli władzy wydawania jakichkolwiek wyroków
Mogli orzec o winie i oddać podejrzanego sądowi świeckiemu. Dopiero tamten wydawał wyrok, który wcale nie musiał być nawet wyrokiem śmierci.
Drogi Faustusie ty też nie doczytałeś.
Mogli wydawać wyroki w sprawach kościelnych, nakładać kary moralne, posty i takie tam. A w sprawach związanych z prawem świeckim oddawali oskarżonego pod władzę inkwizycji świeckiej, gdzie oczywiście czekały go tortury o wiele gorsze niż morzenie głodem w odosobnieniu, którą stosowała ta święta.
Ale ale, za tymi wszystkimi śmierciami nie stał nikt inny, ale właśnie papieże. Papież Innocenty VIII w 1484 roku ogłosił Summis Desiderantes przeciwko czarownicom, dla inkwizytora Kramera i Sprengera (dwóch idiotów w kościelnych szatach) była to woda na młyn, od tego momentu wiele kobiet spłonęło na stosach. Wcześniej Innocenty III wydał rozkaz wymordowania katarów którym się baaardzo dobrze wiodło, wiedli życie w pokoju i dobrobycie, no i sprzeciwiali się władzy papieża i faudalizmowi, czego oczywiście ktoś taki, jak głowa kościoła katolickiego, następca świętego Piotra, nie mógł przeboleć.
Jak więc Instytucja nad którą sprawowała nadzór taka osoba, mogła wykazywać się miłosierdziem? Jak chrześcijanie mogli się inaczej zachowywać skoro zezwalał na to kościół? Kryjąć się za świeckim ramieniem inkwizytorzy dokonywali zła w czystej postaci, dla dobra oskarżonych. Nie wszyscy ale wystarczy poczytać jakie przekręty i jakie sztuczki stosowano, żeby dowieść winy oskarżonych, jak omijano sprytnie prawo. Czasem nawet i nie musiano.
Kościół miał na tyle duży wpływ na
świeckie sądownictwo, że
herezję zaliczano do
zwykłych, ściganych przez
państwo przestępstw, zwykle wystarczyło
posądzenie o czary, żeby kogoś wziąść w obroty. Tak więc sądy świeckie miały co robić, kaci mieli pełne ręce roboty.
