Strona 1 z 1

Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:47
autor: BAZYL
Każdy z nas jeździ na konwenty, a więc każdy z nas zna jakieś konwentowe anegdotki - bądź ze słyszenia, bądź z autopsji. Ten temat zakłądam po to, zeby mozna było opisywać co ciekawsze wydarzenia, żeby i inni mogli się z nich pośmiać :)

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: Rasik
Może i nie są to jakieś powalające "anegdotki" ale tylko tyle narazie moge sobie przypomnieć. Pierwsza jest z Łódzkiego U-bota gdzie przy drodze między budynkiem sypialnym a tym gdzie były prelekcje stał kościół z wielkim odwróconym krzyżem nad wejściem, a druga jest z Ardy gdzie napis "Skup żywca" jak się spojrzało pod odpowiednim kątem zmieniał się na "Kup Żywca" :D

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: BAZYL
Taka anegdotka z dzisiaj (Dni Fantastyki we Wrocławiu):

- O idzie!
- Kto to?
- Feliks W. Kres...
- Nie wygląda na pisarza...
- Tamci za nim też nie wyglądją...
- Fakt. A kto to?
- Grzędowicz i Kossakowska...

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: Daciuch
Dni Fantastyki 2006:

1)niedziele rano, dokładnie 8:30 w przedszkolu gdzie spali ludzie... dokładnie w sali która miała okna od ulicy i kościoła słyszymy przez głośniki głośne „w imię ojca i syna i ducha świętego”.... rozpoczęła się msza na świeżym powietrzu, istna masakra, wszyscy od razu się zerwali i nie wiedzieli co się dzieje...

2)noc z piątku na sobotę, „pub u Lisa”, rozmowa:
- patrz to Kres...
- gdzie???
- tam na ogródku
- no, rzeczywiście
po jakiś 2 godzinach
- patrz wychodzi już
- no, trochę pijany jest...
- w końcu normalny człowiek i prawdę mówił na prelekcji, że po niej idzie pić...

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: BAZYL
Avangarda 2006

Rozmawiamy sobie z kimplem, mam nie podpisany identyfikator.
- Czemu się nie podpiszesz?
- Bo mnie i tak wszyscy znają...
Kumpel zaczepia przechodzącego obok gościa i pyta:
- Znasz go?
- Nie...
Nie omieszkałem wyjaśnić kim jestem, troche pogadaliśmy i się rozeszliśmy.

Następnny dzień, podchodzi do mnie jeden z Organizatorów konu:
- Cześć, ty jesteś pewnie Borg, pamiętam cię z Coolkonu...
- Blisko, ja jestem ten drugi - BAZYL...
I w tym momencie zaczął mnmie wypytywać czemu nie mam podpisanego identyfikatora.
- Bo mnie i tak wszyscy znają - nawet Ty rozpozałeś...
Na to Org zaczepia przechodzącego obok gościa (tego samego co dzień wcześniej kumpel):
- Znasz go?
- Nie...

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: Indreju
Dni Fantastyki 2006.
Przygotowaliśmy ze ZviRem konkurs z twórczości M.Kossakowskiej i J.Grzędowicza. Wbiegamy do sali teatralnej, 3 minuty do rozpoczęcia, rzut okiem na widownię:
większość twarzy znajoma. Tylko, kto tam w drugim rzędzie?
Kossakowska i Grzędowicz z wielce wyczekującymi minami.
-Tt...ttto my jeszcze 5 minutek poprosimy.

Kolejny konkurs, z twórczości F.Kresa tym razem. Autor przyszedł i wystartował w nim z żoną.
Zajął drugie miejsce...

BAZYL z tego co pamiętam do końca identa nie podpisałeś, a pierwsi uczepiliśmy się go z tego powodu właśnie my?

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:48
autor: BAZYL
Podpisuję identyfikator tylko wtedy gdy muszę - czyli jak sam organizuję konwent, żeby nikt się potem nie przyczepił, że org chodzi bez podpisanego dozymetru... Zresztą i tak mnie wszyscy znają...

A na konkursie o Kossakowskiej i Grzędowiczu mnie nie było - zaspałem :>

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:49
autor: Indreju
Ww Dni Fantastyki 2006:
Zameldowaliśmy się w przedszkolu dość wcześnie, jak wychodziliśmy, szłam pierwsza i drzwi otworzyłam z dość dużym impetem. Przestraszyłam(poważnie dość, omal się własnym oddechem nie udusił )jakiegoś niewysokiego faceta, który wyraźnie speszony chciał wręczyć mi karnet sypialniany - beztrosko skierowałam go do obsługi.
ZviR: Ty wiesz kto to był?
Ja:No konwentowicz jakiś.
ZviR:Milosz Ferko...jest w informatorze.

Naprawdę cię nie było na konkursie? Mi się już wszystko plącze...
Co do BAZYL nie Bazyl -racja racja. Aż moje całe 2 posty wyedytuję i poprawię :D

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:49
autor: BAZYL
Dzięki, leczysz moje kompleksy ;)

Przy okazji przypomniała mi sie taka zabawna historyjka z pierwszych DF:
Jechałem z koleżanką do Leśnicy a na miejscu mielismy się spotkać z borgiem, którego znaliśmy tylko z Tawerny RPG, w której razem dłubiemy.
Problem był taki, że nie bardzo wiedzieliśmy gdzie zamek się znajduje, więc na pętli wskazałem na gościa w szarej kurtce, który też wysiadł z tramwaju i mówię do kolezanki:
- On wygląda na konwentowicza, idziemy za nim.
Oczywiscie na miejscu za telefon, żeby borga namierzyć, a gość w szarej kurtce zaczyna odbierać... ;)

Re: Konwentowe przygody

: środa, 19 września 2007, 10:49
autor: Tredo
Krakon tegoroczny wpisał się w akcje 100% bez.
Ja wybierając się na poranne zakupy w postaci bułeczki, jogurciku jakiegoś serka itp zerkam sobie w lewo od niechcenia i widzę taką tablicę - zdjęcie: http://www.smerf.org.pl/images/gallerie ... 114440.jpg
Wyjaśniam, że jest tam napisane: BLACHARSTWO, LAKIERNICTWO, WODKA.

Moja intuicja podpowiada mi, ze to jest niemożliwe... ale co mi szkodzi sprawdzić. W razie czego będą jaja...

Wchodzę. Pracownicy coś grzebią przy samochodzie.
- Dzień dobry, ja chciałbym się dowiedzieć...
- A nie nie nie... Jak dowiedzieć to do szefa. Za momencik przyjdzie, jest w kiblu.
- Ale... - już miałem zadać to pytanie gdy pojawia się szef.
- Dzień dobry panu zapraszam do biura.
- Hmm... No dobrze. – przechodzimy do biura, szef siada a ja mówię dalej - bo widzi pan.ja zauważyłem pański szyld i pomimo tego, że ktoś zdrapał ogonek znad o to ja bym się chciał zpaytać w jakiej cenie ta wódka. Ja w celach czysto informacyjnych na razie przychodzę.
Konsternacja na twarzy faceta. - Słucham?
- No a widziałem szyld. Blacharstwo, lakiernictwo, wódka... Po ile literek?
- PAAAANIE! Ja się tylko tak KURRRRWA nazywam!
- A to pardon... Dziękuję za informację – i się zmyłem do sklepu po bułeczki...

Re: Konwentowe przygody

: piątek, 2 listopada 2007, 23:04
autor: komodor
Ja natomiast pamiętam z Polconu 2007, podczas LARP-u w pałacu w Wilanowie w pewnym momencie zrobiło się dość głośno i sporo osób do innych zaczęło mówić,,zobacz jaki mamy piękny ogród w Wilanowie". Podczas gdy przez okno można było zobaczyć prace restauracyjne(innymi słowy walał się tynk i deski)

Re: Konwentowe przygody

: czwartek, 10 lipca 2008, 10:24
autor: Tevery Best
Świeża rzecz, z ostatniej Avangardy. Rzecz działa się na prelekcji (a w zasadzie na panelu dyskusyjnym) poświęconej realizmowi w fantasy RPG. Rzecz zeszła na tematy konserwacji, później konserwacji łuku, wreszcie magicznej konserwacji łuku.
[P]relegent: No więc taki łuk, jak tutaj mamy...
Koleś: Dobra, dobra, pokazałeś nam zwykły łuk, teraz wyjmij magiczny.
Sala w śmiech, prelegent podchwycił dowcip, odwrócił się i udał, że chowa ten łuk i wyciąga inny.
P: To jest magiczny łuk, strzela tylko niewidzialnymi strzałami niszczącymi nieumarłych. Pokaż mi nieumarłego, to ci zademonstruję.
Widownia znowu w śmiech, po czym drzwi otwierają się i wchodzi jeden z organizatorów, który roznosił wodę dla wykładowców. Aby zachować klimat, był on ubrany w czerwony habit, zaś sam nie dość, że był blady jak śmierć na chorągwi, to jeszcze znać po nim było zmęczenie i niewyspanie.
Głos z sali: Masz zdechlaka, to demonstruj...