Zacznę od siebie, jakie ja mam doświadczenia zarówno jako MG ale też jako i gracz. U mnie na początku, jak prowadziłem WARHAMMERA to praktycznie nie było romansów, nie koncentrowałem się na tym i nie dawałem też w ogóle sposobności do tego. Gracze bardzo na to narzekali. Jedyne co moi gracze robili czasami to chodzili to domów publicznych.

Prawdziwe wątki miłosne były dopiero jak zacząłem grac (jeden z moich graczy zaczął prowadzic i miałem przerwę od mistrzowania). Były romanse iście rycerskie wzloty i upadki. Jednak w pewnym momencie uważam, że zaczął on z tym przesadzac. Dochodziło do tego, że tylko wokół tego toczyła się główna oś akcji.Owszem zarówno ja jak i drugi gracz mieliśmy kobiety (potem nawet miałem żonę), myślę jednak, że to przysłoniło główną oś akcji. Patrząc z dzisiejszej perspektywy była to wielka przesada. Moim zdaniem sesja nie może byc tym zdominowana, że jeden gracz myśli jak uwieśc/rozkochac/zdobyc kobietę, kiedy inni są przez to dyskryminowani. Ja uważam, ze drużyna powinna wspólnie działac i współpracowac, bo to też jest istotą RPG.
Obecnie w moich sesjach są motwy miłości a nawet erotyki. Jednak uważam, że do tego trzeba miec wyczucie smaku i ilości w ,,serwowaniu'' tego typu wątków. Romans czy miłośc jednego z bohaterów nie powinna przysłonic całej sesji i ją zdominowac. W mojej ostatniej drużynie był Wysoki Elf szlachcic i gnomka złodziejka. Na początku się nie lubili (co jest w sumie naturalne) jednak potem się w sobie zakochali. Byli oni razem w drużynie i naprawdę zaczęli inaczej grac. Pozwoliłem na to, bo uważam, że MG nie może w żaden sposób ograniczac graczy (to może z pewnymi wyjątkami Smile ).
Konkludując uważam, że romanse i miłośc jest fajna w RPG. Można też bardzo fajnie wplatac je do scenariusza lub kampanii. Jednak trzeba z tym uważac i miec wyczucie. Tyle ode mnie na razie
Jak jest z tym u was na sesjach? Czy macie podobne doświadczenia? Czy jest dużo motywó miłosnych? A może nie ma ich w ogóle? Czy wasz MG bierze pod uwagę uczucia waszych bohaterów? Czekam na wasze posty.