Strona 1 z 4

Niezapomniana sesja

: poniedziałek, 3 lipca 2006, 13:00
autor: WinterWolf
Ostatnio wzięło mnie na wspominki... Ech... Jedne z pierwszych moich sesji... Co to były za czasy... Przypomniała mi się jedna sesja :lol: Nie była najlepsza, ale też zdecydowanie nie była zła. Nie da się jej zapomnieć. Było to kilka ładnych lat temu (berbeciem byłam, nie odróżniałam długiego miecza od bastarda). Razem z rodzeństwem pojechałam do kuzyna na wieś, na wakacje. Uzgodniliśmy, że będziemy grać w RPG (już wtedy bardzo nas to wciągnęło). Zaczęliśmy ok. godziny 18. Karty się zrobiło, mistrzował kuzyn. Wykorzystał przygodę z podręcznika do KC (w tym właśnie systemie graliśmy :mrgreen: ). Ogólnie nieźle się samą przygodą bawiliśmy. Tak nam się sesja podobała, że nim się połapaliśmy było już sporo po pierwszej w nocy. Graliśmy przy świetle świecy. Ciotka dwa razy przychodziła do nas, by nas uspokoić, bo hałasowaliśmy jak diabły :lol: Nie odniosło to wielkiego skutku, bo po pięciu minutach sesja była kontynuowana :lol: W pewnym momencie świeczka zgasła. Ciemności zapadły takie, że choć oko wykol na pół metra nic nie było widać :lol: No to wstałam na poszukiwanie zapałek i... SRUU!!! Wylądowałam na podłodze z rozbitym łbem. Okazało się, że tuż koło mnie leżał sobie przewrócony kubek z kredkami i ja się o niego wywaliłam. Gdy w końcu znalazłam te przeklęte zapałki i odpaliliśmy świeczki (nikt, podkreślam NIKT nie pomyślał, by zapalić światło, a było nas czworo :lol: ) wszyscy patrzyli na mnie jak na ducha. Okazało się, że w czasie upadku nadziałam się na... jelenie rogi wiszące na ścianie i całą twarz miałam we krwi :lol: . 15 minut później sesja została wznowiona. Graliśmy do 6 nad ranem, ja z obolałym i opatrzonym czołem dopóki ciotka znów na nas nie napadła z wrzaskiem, że co my tutaj wyprawiamy :lol: Od tamtej pory kocham RPG ponad wszystko :mrgreen: Przygoda (nie ta w RPG tylko ta w realu :D ) była niebezpieczna, bo jak na mój gust "cios" spadł zbyt blisko oka, ale na szczęście nic złego się nie stało :mrgreen: Mam jakiegoś takiego farta :wink: Czy i wy mieliście kiedyś taką sesję, która szczególnie zapadła wam w pamięć??

: niedziela, 24 września 2006, 20:44
autor: Deep
ja wczoraj grałem z kumplami od 22 do 3 nad ranem :D było świetnie. zaciągnęliśmy sobie zasłony i zaświeciliśmy świeczkę. Włóczylismy sobie klimatyczną muzę i graliśmy przez aż w końcu nam się odechciało :P
Ale była świetna sesja :)

: poniedziałek, 25 września 2006, 16:20
autor: Obelix
no moja taka sesja... no cóż, pewnego dnia przyszedłem do kumpla i przegraliśmy 2 rundy w Magica ale potem się zastanawiamy co dalej, no i przyszła jedna wspólna myśl - RPG

no to lecimy do brata kumpla który jest MG no i potem karty do NS zrobiliśmy i gramy, opowiadał nie będe bo nie jestem w 100% pewien czy gdzieś się tutaj nie wypowiadałem o totalnie zwalonej sesji w NS ale po sesji MG wytknął mi blędy, sesja była zwalona ale dała mi bardzo dużo do myślenia i od tamtej pory zmienił się i typ mojego mistrzowania i grania. traktuje tą sesje bardziej jako lekcje....

: wtorek, 26 września 2006, 14:54
autor: Rodic
Deep pisze:ja wczoraj grałem z kumplami od 22 do 3 nad ranem :D było świetnie. zaciągnęliśmy sobie zasłony i zaświeciliśmy świeczkę. Włóczylismy sobie klimatyczną muzę i graliśmy przez aż w końcu nam się odechciało :P
Ale była świetna sesja :)
My tak gramy co tydzień :P tylko że od 22.00 do 6.00 rano :P

: czwartek, 28 września 2006, 18:53
autor: Gall Gael
Niezapomniana sesja? Miałem taką jedną, to była druga sesja mojej aktualnej postaci. Powód? Humor oraz akcja. Moim ulubionym fragmentem jest moment gdy rzuciłem kule ognia w jednego z chłopów ktoy mnie otoczyli po chwili widzę dymiące sandały(bez wideł które miał) nic pozatym. Jeśli to nie jest śmieszne to trzeba mieć odpowiednie poczucie humoru. Jedni lubią taki drudzy inni.
@down dobrze to określiłeś.

: czwartek, 28 września 2006, 19:18
autor: Tori
Może nie jest to taki komicznie śmieszne, ale to tzw komizm sytuacyjny, śmieszny dla wąskiego grona odbiorców, bądź tych, którzy znajdowali się w tym miejscu ;) Np nie widzę nic śmiesznego w Nieborakach, a jak graliśmy na IRCu to zarykiwałem się ze śmiechu :D A trzeba wspomnieć że odkąd się dołączyłem to do końca sesji wygrzebywaliśmy się z błota :P

: środa, 4 października 2006, 21:30
autor: PrQ
To bło 2 lata temu. Moja pierwsza sesja; była magiczna...taa...pamiętam to dobrze...zebraliśmy się z kumplami u mnie w Domku, zasłoniliśmy okna(było lato więc i tak było jasno), było okropnie gorąco...a graliśmy w improwizowany system D&D-podobny. Pamiętam jak jeden z graczy okradł drugiego i ten drugi ruszył w pogoń...zamienił się w kruka i próbował rzucić oślepienie na uciekającego(zpolimorfowany druid wtedy mógł rzucać czary...tsss...) trzy razy pod rząd krytyczna porażka...sam się oślepił i wpadł na zappelin, który wybuchając spalił cały las...i wszystkich graczy włącznie. Ale jaka to była śmierć!! Jeden pomagał wszystkim zwierzetom, drugi ograbiał ludzi, a innny zasnął na drzewie....długo by opowiadać...ale sesja była "pierwsza" i chyba najlepsza...a jeszcze fajnym posunięciem była współpraca Paladyna i Mrocznego rycerza...cała drużyna się podzieliła i ci dwaj byli najlepszą grupą, wszędzie byli razem... :lol: ...eeeh...to były czasy...a teraz już nikt nie chce grać... juz im się Rpg nie podoba... :(

: czwartek, 19 października 2006, 12:50
autor: W0jciechZ
My ze znajomymi wynajeliśmy domek na dwa tygodnie - od rana do wieczora i w nocy gralismy w rpg. Był Wampir, SW oraz DeadLandsy..
Świetnie dobrana druzyna oraz naprawdę błyskotliwy MG - to był klucz do sukcesu oraz dobrze spędzonych dwóch tygodni.

Ale nigdy nie zapomnę sesji SW którą prowadziłem - 17h bez przerwy.
Potem spałem jakieś 15-20h. Najbardziej męcząca ale też znakomita sesja....

: czwartek, 19 października 2006, 16:32
autor: Hose15
Też chciałbym kiedyś pograć w taką sesją 17 godzinną :D

: czwartek, 19 października 2006, 16:42
autor: Deep
Mamy zamiar zrobić coś podobnego w wakacje ale szczerze mówiąc nie sądzę, żeby wypaliło :/

: czwartek, 19 października 2006, 22:36
autor: Solarius Scorch
Moj rekord to 20 h... ;)
Lub tez 8 dni z krotkimi przerwami :)

: piątek, 20 października 2006, 09:01
autor: W0jciechZ
Na to trzeba mieć zdrowie. Teraz bym już nie dał rady a poza tym moja córeczka 5-letnia by dziwnie na mnie patrzyła jak bym 17h gadał jakieś bzdury do kolegów i koleżanek;-)

Strasznie męczące są takie sesje, a najgorsze że trzeba się przygotować bardzo skrupulatnie. Każdy szczegół jest ważny.

Od nast. tyg. szykują mi się sesje LOTR. Zobaczymy jaką grupę uda mi się zebrać.

: piątek, 20 października 2006, 13:55
autor: BLACKs
Solarius Scorch pisze:Moj rekord to 20 h... ;)
Lub tez 8 dni z krotkimi przerwami :)
Maniacy :D, Was musi po tym głowa boleć okropnie, jak ja wysiadam po czterech godzinach (oczywiście bóle od śmiechu wywoływanego teamowym krasnoludem).

: piątek, 20 października 2006, 15:56
autor: Hose15
Nom.. Ale ja jakbym chciał to bym raczej wytrzymał..:D

: piątek, 20 października 2006, 16:04
autor: Deep
mój rekord to jakieś 6h (duża ilość kawy i potem spać nie mogłem :P)

: piątek, 20 października 2006, 22:04
autor: Solarius Scorch
E, wcale nie jest tak zle jak sie obawiacie. Kwestia cala jest w znalezieniu tzw. flow, ktory pozwala plynac przez sesje w odmiennym stanie swiadomosci. Wtedy trudno jest nie tyle kontynuowac, co przerywac. ;)

: piątek, 20 października 2006, 22:12
autor: WinterWolf
Święte słowa :P Niestety mnie sie rzadko zdarza zagrać w taką sesję, a coraz mniej mi się chce prowadzić więc nie ma co liczyc na genialne pomysły z mojej strony... Po prostu przedobrzyłam z mistrzowaniem... Też chcę czasem popatrzeć na niektóre rzeczy z innej perspektywy niż tylko wszechwiedzącego MG...