Jakoś dla mnie nie jest to zaskakujące, może dlatego że właśnie piszę tego posta słuchając Emisji spalin, jakkolwiek nie uważam się za blokersa, to znów jest zupełnie innym zagadnieniem. Bo to kto czego słucha, wcale nie definiuje tego kim jest. Jako że większość moich opowiadań powstawała przy Blind Guardianie, teraz posta jak już wspomniałem piszę przy Abradabie, Planobiegaczy ostatnio prowadziłem przy Vavamuffin przeplatanym Happysadem, czasem i Kazik się nawinie... A z wyglądu pewnie najszybciej wzięliby mnie za zwykłego menela nienależącego do jakiekolwiek subkultury. Sam zaś czuję się Sand Runnerem z krwi i kości

W każdym razie jednak, pytanie w temacie sesji dotyczy muzyki słuchanej podczas tworzenia sesji, a więc przy pisaniu scenariusza, a nie już w trakcie samego prowadzenia (choć nie da się ukryć że znacząca część procesu twórczego przypada właśnie na okres samego prowadzenia, szczególnie że gracze mają talent do psucia wszystkiego co wymyślone przed sesją)...
Właśnie - sesje w Detroit ostatnio tworzę dla ekipy pracującej dla SR, słuchając właśnie Abradaba i paru dancehallowych zespołów. Wszystkich, rzecz jasna, śpiewających o zielsku. I wiecie, pomaga

What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.