Wątek miłosny w RPG

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Dobry gracz potrafi się wcielić w każdą postać i odegrac każde uczucie
Utopia. Grałem z ok 120 graczami i żaden, ŻADEN z nich nie potrafił odegrać każdego uczucia. Zdecydowana większość zawodowych aktorów ma z tym ogromne problemy. Ale ok, pomijając kwestie estetyczne, czy coś wygląda naturalnie czy nie, tu nie chodzi o odgrywanie. Tu chodzi o odczuwanie. Tak jak zaznaczyłem w poprzedniej wypowiedzi, nie chodzi o to by powiedzieć "ok, moja postać się boi" ale by sprawić, że gracz faktycznie odczuwa strach i ten strach przenosi na swoją postać (nigdy odwrotnie!)
Najlpsze sesje są takie, w których gracze wczuwają się w gre i swoje postacie na tyle, że sytuacja w świecie realnym przestaje mieć dla nich znaczenie.
Kwestia gustu. Jedni powiedzą, że to jest najfajniejsze w sesji, inni że co innego. Ja nigdy nie byłem zwolennikiem skrajności w żadną ze stron.
Karczmarzu, brałeś pod uwage sesje jeden na jeden?
Tu mnie masz. Nie brałem. Nigdy w życiu nie grałem sesji 1 x 1 i nigdy nie rozumiałem istoty czegoś takiego więc też pewnie nigdy tak nie zagram, ale faktycznie być może w tego typu rozgrywce sprawa wygląda zupełnie inaczej.
O dziwo, to jest możliwe - wystarczy tylko bogata wyobraźnia.
A nie potrzeba czasem całkowitego zaufania do psychoterapeuty (budowanego przez wiele spotkań zanim przejdziemy do wywoływania intymnych emocji), bezpieczeństwa (budowanego zaufaniem + świadomością że wszystko to co powiesz zostanie tylko między tobą i terapeutą), uświadomienia sobie istnienia problemu (po to w końcu ludzie idą na terapie + przez pierwsze spotkania uświadamiają sobie w czym tkwi problem) i wiele innych. Sama wyobraźnia na pewno nie wystarczy (moim zdaniem).
możemy poczuć sympatię do bohatera niezależnego.
Jasne. Odczucie sympatii do BN'a jest całkiem naturalne i powszechne. To akurat nawet łatwiejsze od wywołania strachu czy zazdrości. Ale między sympatią a miłością jest tak gigantyczna przepaść, że trudno to porównywać. Samą sympatie (uczucie) można obudować w miłość (zachowania naszej postaci) ale to nigdy nie będzie taka emocjonalna więź o jaką nam tak naprawdę chodzi (poza pewnymi wyjątkami jakimi widać jest np. Arantarin)
Erotyzm w wyobraźni raczej nikomu nie zaszkodzi, tak samo jak przemoc. A co wy o tym myślicie?
Kwestia sporna i raczej do Tabu w RPG (na którym niebawem się wypowiem bo mam pewną kwestię do rozważenia ale na razie nie mam czasu). Ogólnie powiem "jak komuś to odpowiada to niech tak gra" i przepraszam za truizm, choć kwestia intensywności opisu zarówno scen erotycznych jak i scen przemocy definiuje bardzo rozmaite sposoby interpretacji i odbioru danej sceny, ale o tym potem.
Arantarin
Szczur Lądowy
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 14:40
Numer GG: 7571633
Lokalizacja: Dublin

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Arantarin »

Karczmarz pisze: Utopia. Grałem z ok 120 graczami i żaden, ŻADEN z nich nie potrafił odegrać każdego uczucia. Zdecydowana większość zawodowych aktorów ma z tym ogromne problemy. Ale ok, pomijając kwestie estetyczne, czy coś wygląda naturalnie czy nie, tu nie chodzi o odgrywanie. Tu chodzi o odczuwanie.
Myślę, że dobrzy gracze potrafią odegrać kazde uczucie, rzecz leży raczej w jakości ich odgrywania. Wydaje mi się, że bardzo wysoko stawiasz poprzeczkę przy ocenianiu jakości odgrywania uczuć twoich graczy. RPG to raczej odgrywanie pewnych stanów, a nie odczuwanie (przynajmniej dla mnie), chociaż faktycznie czasami jedno może spleść się z drugim.
Tak jak zaznaczyłem w poprzedniej wypowiedzi, nie chodzi o to by powiedzieć "ok, moja postać się boi" ale by sprawić, że gracz faktycznie odczuwa strach
Jeżeli chodzi o odgrywanie emocji i stanów takich jak strach, czy uczuć np. miłości, to nie polega to bynajmniej na stwierdzeniu "moja postać się boi". My używamy raczej "boję się" i podejmujemy działania, wynikające ze stanu emocjonalnego/uczuciowego naszego bohatera (czasami są to kroki nierozważne, ale bohater zakochany lub przestraszony reaguje inaczej). Towarzyszą temu także nasze emocje (graczy). Nie wiem, czy taki sposób grania masz właśnie na myśli.
Sama wyobraźnia na pewno nie wystarczy (moim zdaniem).
Oczywiście, że sama wyobraźnia nie wystarczy. Jednak gdy gra się z przyjaciółmi lub ze swoim partnerem/partnerką to zaufanie i poczucie bezpieczeństwa nie jest problemem. Wtedy można pokusić się o wątki miłosne lub erotyczne.
CoB pisze:Erotyzm w wyobraźni raczej nikomu nie zaszkodzi, tak samo jak przemoc. A co wy o tym myślicie?
Myślę, że erotyzm i przemoc w RPG można porównać do oglądania takich scen w telewizji lub grania w gry komputerowe. Nikomu normalnemu i na tyle dorosłemu, żeby zrozumiał, że to tylko fikcja, to na pewno nie zaszkodzi. Gorzej gdy w drużynie grają dzieciaki, w takim wypadku erotyzm należy ograniczyć (według mnie). Zalezy to także od wieku i dojrzałości emocjonalnej graczy.
Arantarin
Heavy metal will never die... but we will!!!
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Nekonushi »

Arantarin pisze:
CoB pisze:Erotyzm w wyobraźni raczej nikomu nie zaszkodzi, tak samo jak przemoc. A co wy o tym myślicie?
Myślę, że erotyzm i przemoc w RPG można porównać do oglądania takich scen w telewizji lub grania w gry komputerowe. Nikomu normalnemu i na tyle dorosłemu, żeby zrozumiał, że to tylko fikcja, to na pewno nie zaszkodzi. Gorzej gdy w drużynie grają dzieciaki, w takim wypadku erotyzm należy ograniczyć (według mnie). Zalezy to także od wieku i dojżałości emocjonalnej graczy.
Myślę, że przede wszystkim od dojrzałości graczy. Bo stale powtarzam, iż można być dojrzałym w wieku 12 lat (choć raczej rzadko się to zdarza), a można być głupim, niedojrzałym nastolatkiem w wieku 24 lat, a czasem nawet dłużej (ale to już rzadkie przypadki). W tym przypadku dobrze jest znać dobrze swoją drużynę, i uzależnić jej prowadzenia od wieku najmłodszego (czy też - najmniej dojrzałego) gracza. Ale to już kwestia gdy cała drużyna w ogóle myśli nad takim wątkiem :)
Arantarin pisze: Jeżeli chodzi o odgrywanie emocji i stanów takich jak strach, czy uczuć np. miłości, to nie polega to bynajmniej na stwierdzeniu "moja postać się boi". My używamy raczej "boję się" i podejmujemy działania, wynikające ze stanu emocjonalnego/uczuciowego naszego bohatera (czasami są to kroki nierozważne, ale bohater zakochany lub przestraszony reaguje inaczej). Towarzyszą temu także nasze emocje (graczy).
Tu muszę się z tobą zgodzić - podstawą RPG jest poczucie, że to co się dzieje w grze dzieje się naprawdę. Podstawa to dobry MG, który musi umieć tak opisywać, by nie przynudzać, jednocześnie mówiąc tak obrazowo, by gracz uwierzył w to, co słyszy. By podczas eksploracji ruin spotykając armię duchów w zbrojach poległych awanturników gracz przestraszył się strażników, nie powiedział, że się boi (czy też, że jego postać się boi). Podstawą jest dobry MG, lecz gdy jeden z graczy jest takim typowym olewaczem, to inni nie będą mogli poczuć magii gry - to tak, jakby próbować się zgłosić gdy obok nas ktoś słucha głośno jakiejś denerwującej muzyki (na przykład, choć takich sytuacji są miliony). Natomiast - gdy choć jeden z graczy jest takim pasjonatem, który żyje grą, może sprowokować innych by robili to samo. Przykład - ja sam po jednej sesji (i to ONLINE) byłem taki wkurzony na jednego z graczy! A wiecie z jakiego powodu? Przez zachowanie jego postaci. Żeby nie było - do samego gracza nic nie mam, to za sprawą jego umiejętności udało mu się wywołać u mnie najzwyczajniejsze w świecie uczucie. O tyle co typ odczucia nie należał do najlepszych (wściekłość!) to sam fakt odczucia czegokolwiek można zaliczyć do pozytywnych, nieprawdaż?

No, ale że lekko offtopuję to już skończę :P (choć - poniekąd - pewne ogólne powiązanie z tematem jest...)
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
My używamy raczej "boję się" i podejmujemy działania, wynikające ze stanu emocjonalnego/uczuciowego naszego bohatera (czasami są to kroki nierozważne, ale bohater zakochany lub przestraszony reaguje inaczej). Towarzyszą temu także nasze emocje (graczy).
Swoją drogą dobre pytanie. W którą stronę ta zależność jest silniejsza. Czy emocje postaci bardziej wpływają na emocje gracza, czy emocje gracza na emocje postaci? Moim zdaniem to drugie, twoim to pierwsze (z tego co rozumiem). Pewnie prawda leży gdzieś prodku, ale ciekawe jak bardzo prodku :]
kaduceusz
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: poniedziałek, 15 października 2007, 21:59
Numer GG: 5433643
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: kaduceusz »

Nikt tu o tym, jak mi się zdaje, póki co nie wpominał, ale przypominam sobie, że Magda i repek napisali całkiem fajny artykuł pt. Jak zakochiwać graczy w grach fabularnych? Polecam :-)
Szef działów RPG w serwisie polter.pl
Obrazek Orient Express - orientuj się w nowych erpegach!
łapczuchna pająka
Szczur Lądowy
Posty: 13
Rejestracja: poniedziałek, 22 października 2007, 14:38
Numer GG: 0

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: łapczuchna pająka »

mam wrażenie, że sprawa rozbija się o to w jaki system gramy. Jak prowadziłam D&D gracze przychodzili na rąbanki i najlepiej bawili się zabijając smoki stadami. Teraz prowadzę Monastyr i gracze jakoś nie bardzo nawet garną się do bijatyk. Zdecydowanie wolą romanse dworskie i intrygi. (Być może jest to kwestia systemu ponieważ w Monastyrze umrzeć jest równie łatwo niezależnie od poziomu w D&D jest to raczej trudniejsze. ) Być może wątki miłosne zależą też od tego czego gracze szukają w grze. W końcu oni mają się dobrze bawić a ja mam tylko podrzucać pewne fakty i oczywiście obrazowo opisać sytuację. Moje rozumienie miłości i przyjaźni nie ma tu nic do rzeczy. Posiadają je jedynie BN-ki a postacie graczy mogą podjąć interakcję lub nie. Nie ma przymusu nie ma nieodwracalnych zysków. Zdumiewa mnie, że MG może napisać scenariusz do gry i uwzględnić w nim spotkane postaci i wydarzenia a już na pewno że określa czas rozgrywki. U mnie jak gracze chcą robić zakupy to sesja idzie w tym kierunku. Jak chcą szukać smoka to szukają, a jak chcą spędzić sesję na wiście na królewskim dworze to grają w karty aż dudni. Ze względu na dworski charakter obecnej kampanii to moje BN-ki tracą głowy dla rycerzy a oni (zobowiązani honorem) kluczą jak mogą by się im wymknąć a nie uchybić. Muszę przyznać, że jestem leniwym MG i to moi gracze tworzą i piszą różne rzeczy do sesji co wspaniale ich z BN-kami wiąże. Wiedzą o co chodzi i wiedzą, że panują nad sytuacją. Często sami wprowadzają BN-ki (jako członków rodów, czy zaufanych przyjaciół z frontu). Zakochują się i proszą Jedynego, żeby następna kobieta jaką spotkają nie była naga ;)
Lea
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: niedziela, 18 czerwca 2006, 20:16
Numer GG: 2956891
Lokalizacja: Celestrin
Kontakt:

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Lea »

Zdarzyło się mojej kobiecej postaci zakochać po uszy w NPCu. W zasadzie to chyba kwestia samego wczucia w postać, bo MG narzucił, że to jej młodzieńcza miłość. Ona tylko stwierdziła, że nie przeminęła. I wpadła po uszy.
Czy to wychodzi, jak pyta Karczmarz, od gracza do postaci, czy od postaci udziela się graczowi - co za różnica? :smile: Liczy się efekt i przyjemna zabawa.
W tym przypadku trudno mi ocenić obiektywnie źródło uczucia, ale wydaje mi się, że jego źródłem musiała być moja postać. Bo byłoby dziwne zauroczyć się od tak, "z urzędu", bo tak mówi na wprowadzeniu MG. Dlatego musiało się to wziąć z utożsamienia z postacią.

Zdarzyło się mojej męskiej postaci (choć w rpg internetowym przyznaję) zakochać się po uszy w bohaterce innego gracza. Myślę, że zakochanie się w kobiecie wyszło jednak od postaci. Ciężko, żeby wyszło ode mnie :smile:

Oczywiście nie da się izolować uczuć na same postaci, jeśli one coś naprawdę czują. Obie miłostki przerzuciły się na mnie. Ta do kobiety też. Wcale nie jest mi z tym głupio ani dziwnie. Rozróżniam dobrze światy i nie plączę się :smile:
Po prostu niektóre uczucia, które czuję, nie są moje, tylko moich postaci. To proste. :smile: I jakie fajne...
telitha i lú...
Gared
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: środa, 11 lipca 2007, 17:20
Numer GG: 0

Re: Wątek miłosny w RPG

Post autor: Gared »

Karczmarz pisze:
Karczmarzu, brałeś pod uwage sesje jeden na jeden?
Tu mnie masz. Nie brałem. Nigdy w życiu nie grałem sesji 1 x 1 i nigdy nie rozumiałem istoty czegoś takiego więc też pewnie nigdy tak nie zagram, ale faktycznie być może w tego typu rozgrywce sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Wygląda inaczej. Myślę, że blisko połowa sesji, jakie zagrałem w życiu to były jedynki, gdzie przypadła mi rola zarówno MG jak i gracza. Nie przypominam sobie też jedynki, w której nie byłoby uczucia pomiędzy BG a NPCem i to na tyle silnego, aby w pewnym stopniu przeniosło się na mnie. Być może dlatego, że owe jedynki przyszło mi grywać (zarówno jako MG jaki i jako gracz) z dziewczynami, co do których czułem w porywach coś więcej niż przyjaźń (ba, z tą drugą się nawet ożeniłem ;) ). O wiele trudniej jest uczucie zakochiwania się oddać, kiedy gra się z grupą ludzi, chociażby dlatego, że siłą rzeczy nie da się poświęcić graczowi całego swego czasu. Za to nie ma powodu dla którego postacie graczy nie miałyby się w sobie zakochać.
ODPOWIEDZ