Hmmm... To by było ciekawe się osiedlić. Niestety moją obecną postacią nie ma takiej opcji - profesja włóczykij/zwiadowca, więc nie pasi trochę Ale może drużynowy "nekromanta" zrobi sobie jakąś wieżyczkę, albo inną kryjówkę i się tam osiedli. A wtedy zbiorę ekipę i pójdę tępić ZUOO... Będzie niezły materiał na sesję
Wbrew pozorom pomysł Ravandila nie jest zły. Jeśli na przykład cała drużyna składa się ze złych postaci, to możnaby pokazac im "drugą stronę medalu." Przykład: cała zła drużyna osiedliła się w tej np. wieży nekromanty (wyjątkowo gościnny koleś... ). Żyją tam jakiś czas (nekromanta założył już pułapki i wychodował bestie w lochach), aż tu pewnego dnia przychodzi do nich drużyna prawożądnych poszukiwaczy przygód, którzy "dostali quest" i mają zniszczyc tę złą wieżę... W tym przypadku bardzo adekwatne są słowa: "Mój dom to moja twierdza"
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Myśleliście o tym żeby gracz zagrał zwykłego kowala czy płatnerza w jakiejś mieścinie? nie jakiegoś od razu jakiegoś majstra, tylko zwykłego początkującego, bez czeladników, bez pomocy, musiałby sam wynajdować żelazo, drzewo na starzały, sam musiałby to wykuwać, (tu zabawne rzuty kością i finezja MG w wymyślaniu używalności broni, płyty), handlować (jeździc po wiochach) etc? Ja kiedyś tak grałem (jeden na jeden) gracz pragnął wykuć miecz który by był pełen złotych ornamentów, kamieni szlachetnych. Jeździł tu i tam co jakiś czas wracając do domu i żony( o tak to usidla... ) i mieszkając tam i biorąc aktywny udział w życiu wioski jako rzemieślnik, tam zlecenie tu zlecenie, w końcu wybudował większy dom, jakieś miał przygody z obcymi wojskami wojną i te sprawy. Ciekawe jest to że nie trzeba łazić po karczmach i szukać ciemnych typów żeby znaleźc przygodę, bo to ona sama powinna znaleźć bohatera.
Brzoza, ja grając sesję z kolegą (również jeden na jeden) prowadziłem taki tryb życia. Zaczęło się jednak od tego, że gracz był hodowcą kóz. Żył ze sprzedawania mleka i sera, a miał obroty na całą mieścinę. Tak jak mówisz, przygody przychodziły do niego same wplątane tak, by pasowały znakomicie. Kolega był bardzo zadowolony z takiego przebiegu rozgrywki.
Niektóre systemy wręcz z góry zakładają możliwość osiedlania się. Przecież w takim WFRP druga edycja jest nawet profesja karczmarz, ktora ma w ekwipunku wpisane "karczma". I można z karczmą fajne przygody robić, a to jacyć panowie po haracz a to morderstwo w karczmie (sesja dedektywistyczna w starym dobrym stylu A. Christie jak ulał), mhroczny smętarz za oknem, walka o klientów z konkurencją, prowadzenie tak zwanej "czerwonej oberży"*. Możliwości jest wręcz multum, no i gracze muszą się wieprw tej karczmy dorobić!
*znaczy takiej, że jak ktoś przyjedzie to się go morduje i okrada a ciało zakopuje w piwnicy.
Moi BG też się osiedlili i wcale nie było źle tylko nie chcieli nic robić pod ich nosem mordowano, palono, zabijano i robiono inne występki (tak dla wiadomości to była dobra drużyna ). Więc im dom spaliłem ale oni chcieli kupić drugi więc spaliłem ADM'y . Nieźle było jak nadal chcieli mieć chate i mnie wkurzyć to znaleźli jakąś klitke u babci to ich okradła i na golasa na ulice wywaliła. Nie jest to super ale jak robili mi nazłość to chciałem się im odgryźć .
"Dlaczego świat jest nudny, bo ludzie są nudni dlaczego ludzie są nudni, bo świat jest nudny"
Nieźle było jak nadal chcieli mieć chate i mnie wkurzyć to znaleźli jakąś klitke u babci to ich okradła i na golasa na ulice wywaliła. Nie jest to super ale jak robili mi nazłość to chciałem się im odgryźć .
To się mówi: "chcesz grać, czy nie?". Bo to w ogóle sesja traci w takim momencie sens.
Perzyn pisze:I można z karczmą fajne przygody robić, a to jacyć panowie po haracz a to morderstwo w karczmie (sesja dedektywistyczna w starym dobrym stylu A. Christie jak ulał), mhroczny smętarz za oknem, walka o klientów z konkurencją, prowadzenie tak zwanej "czerwonej oberży"*. Możliwości jest wręcz multum, no i gracze muszą się wieprw tej karczmy dorobić!
*znaczy takiej, że jak ktoś przyjedzie to się go morduje i okrada a ciało zakopuje w piwnicy.
Mnie ten klimat kojarzy się z filmem "Arszenik i Stare Koronki" Franka Capry. Szczególnie cmentarz na podwórku Świetny film swoją drogą. Jeśli BG obejmą w posiadanie jakiś dom, to co stoi na przeszkodzie, żeby z tym domem wiązała się jakaś tajemnica, jakieś duchy, morderstwa, coś w tym stylu. Może być ciekawie, bo BG mają w tym interes, by wiedzieć co się dzieje z ich domem
Kolejny pomysł z domkiem. Gracze ruszają na jakiegoś questa, odwiedzić babcie czy co tam jeszcze. Nie ma ich tydzień i nagle okazuje się, że ktoś im się wprowadził i ma na to papiery. A potem niech kombinują. Ewentualnie niech siedziba będzie nietypowa, np. domek na kurzej stopce. Wyobraźcie sobie reakcje BG gdy przybywa dzielne heros by oswobodzić okolicę. Ogółem tyle opcji ilu MG i jeszcze więcej.
*znaczy takiej, że jak ktoś przyjedzie to się go morduje i okrada a ciało zakopuje w piwnicy.
To było w "opowiadaniach z dzikich pól" przypadkiem?
Nie wiem, czy to było w "Opowiadaniach z Dzikich Pól", bo nie czytałem, ale na pewno było w "Kronikach Jakuba Wędrowycza". Komunistyczna Partia Naśladowców Janosika rulez!
A wiesz, że o tym nie pomyślałem. Faktycznie, hotel pod łupieżcą to wzorcowa czerwona oberża (był kiedys taki pub Czerwona Oberża w Opolu, ale nikogo nie mordowali tylko mili Lenina w oknie).
Swoją drogą to ciekawy pomysł wrobic graczy w prowadzenie hotelu. I zmusić ich do zajmowania się takimi pierdoałami administracyjnymi typowymi, żeby na końcu zastosowac kultowe "gadaj gdzie jest właz do piekła!".
U mnie na sesji takich problemów nie ma(pewnie dlatego żę niemal co sesję nowego mistrza mamy...)...tok czy inaczej to zabawa w "Domki" mogłabybyć ciekawa...:p A to najpierw trzeba znaleźć mieszkanko dla siebie....można też zmusić graczy do tego żęby sami sobie zbudowali domek...^^...(Najpierw palny, później zatrudnić robotników(albo robić wszystko samemu)...załatwianie miebli itp)... ale myślę żę ciekawsze są rzeczy takie jak już wymienione typu: "Mają chatę, a tu ktoś im ją psuje...kto??"...
*znaczy takiej, że jak ktoś przyjedzie to się go morduje i okrada a ciało zakopuje w piwnicy.
To było w "opowiadaniach z dzikich pól" przypadkiem?
Nie wiem, czy to było w "Opowiadaniach z Dzikich Pól", bo nie czytałem, ale na pewno było w "Kronikach Jakuba Wędrowycza". Komunistyczna Partia Naśladowców Janosika rulez!
poszedł bym dalej bo motyw z mitów greckich się wywodzi
Moi gracze założyli sobie karczmę w middenheim, od tego czasu większość przygód toczyła się wokół tego miejsca, problemy gospodarcze, bankiety dla najbogatszych mieszkańców (byli bardzo bogaci), konkurencja ale najczęściej wyruszali z middenheim wykonywać różne zadania po czym wracali , mi to nie przeszkadzało.
Nieźle było jak nadal chcieli mieć chatę i mnie wkurzyć to znaleźli jakąś klitkę u babci to ich okradła i na golasa na ulice wywaliła. Nie jest to super ale jak robili mi nazłość to chciałem się im odgryźć .
To się mówi: "chcesz grać, czy nie?". Bo to w ogóle sesja traci w takim momencie sens.
Ale nawet niezłą z nich miałem polewkę ja wszyscy wytrzeszczali gały że nie mają grosza przy duszy
"Dlaczego świat jest nudny, bo ludzie są nudni dlaczego ludzie są nudni, bo świat jest nudny"