Najlepszy sposób na irytujących graczy

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.

Najlepszy sposób na irytujących graczy

Zabijasz ich
23
16%
Wysyłasz ich na samobójczą misję
37
25%
Obniżasz statystyki
24
16%
Nic im nie robisz
20
14%
Nasyłasz na nich złodziei
34
23%
Dajesz im nagrode
9
6%
 
Liczba głosów: 147
Kal_Torak
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: piątek, 13 stycznia 2006, 21:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kal_Torak »

Istnieja glupawki jak najbardziej wskazane i te, ktore bardzo przeszkadzaja. Co innego gdy zaistnieje smieszna sytuacja na sesji i gracze lacznie z MG beda sie tarzac po ziemi ze smiechu, a co innego gdy zachowanie graczy nie bedzie wspomagalo gry i zabawy ale rozsadzalo sesje.

Zwykle poczatek sesji poswiecane jest na "wygadanie" i "wysmianie sie" do woli - jakas godzina, a nawet dwie. Kiedy juz brzuch boli od smiechu zaczynamy sesje :).
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Inaczej podchodzi do "głupawki" Mistrz, który chce by gracze miło spędzili czas, a inaczej ten, któremu zależy na wyrobieniu planu (dzisiaj dojdziecie tu i tu choćby Was tam mieli łańcuchami ciągnąć).
Grałam i z takim prowadzącym, co na wolność osobistą graczy zareagował... zakończeniem sagi. A przecież nawet w grach komputerowych tej swobody jest coraz więcej.
Osobiście nie lubię, jak się mnie popędza, dlatego unikam Mistrzujących "od kropki do kropki". Zdecydowanie wolę siedzieć nawet trzy miechy nad jednym epizodem niż codziennie wyrabiać normę. I dobieram tak prowadzących, by to rozumieli i akceptowali ;].
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
Kal_Torak
Pomywacz
Posty: 68
Rejestracja: piątek, 13 stycznia 2006, 21:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kal_Torak »

Hmmm teraz juz nie wiem o czym mowa :). Wilczyco poruszasz aktualnie liniowego i schematycznego sposobu prowadzenia przygody przez MG. Nieco to odbiega od tematu "irytujacych graczy" :).

Pewnie spodobalby Ci sie nasz sposob grania :). Wychodze z zalozenia, ze to gracze w wiekszym stopniu prowadza i tworza przygode, stad wrecz oczekuje od nich wlasnej inwencji :). Dzieki temu nieco mnie wyreczaja, a przede wszystkim pomagaja, a ja ich nigdy nie popedzam :). O tyle jest ciekawie, ze przykladowy "poczatek przygody", ktory powinien trwac godzine, zwykle potrafi twrac kilka sesji ;).
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Odnosnie graczy - takich to ignoruje. Ewentualnie prosze, by sie gdzies przesiedli, zajeli swoimi sprawami i dali innym pograc. Czasem tez sprawe za mnie zalatwiaja inni gracze, na ktorych to pomoc moge zawsze liczyc. Jako MG nie zabijam u siebie na sesji, raczej jako gracz (w koncu skrytobojca ;)). Nie jestem wyznawca deszczu meteorytow i lokalnej chmury burzowej...
Odnosnie prowadzenia - zawsze mam jakis zarys sesji, taki prolog, ale im bardziej gracze chca sami sobie prowadzic, tym lepiej. Ja jestem baaardzo leniwym MG :D Nie chce mi sie ani godzinami opowiadac, ani tym bardziej opisywac na forum. Dlatego lubie, gdy kazdy sam wychodzi z inicjatywa.
Gram od kilku lat w jednym gronie, jest nas do osmiu osob, MG zawsze jest ktos z nas. Znamy doskonale nasze postacie (mamy ich nawet po kilka, choc ja gram caly czas ta sama ;)) i one tez sie znaja, dlatego zawsze moze byc zarowno powazna jak i luzna sesja. A te drugie to chyba lubie najbardziej :) Juz od ponad roku nie mozemy skonczyc jednej kampanii, bo zawsze cos wypada naszym postaciom. A to jedna elfka zaszla w ciaze i sie wyprawa przesunela, a to z kolei ktos sie chcial podszkolic czy nauczyc czegos, badz inna osoba postanowila nagle gdzies sie wybrac... Prowadzimy sobie nasze wlasne oddzielne zycie, dobrze sie bawimy, a gdy trafi sie ktos nowy, kto nie wie jak sie zachowac.. coz... postacie bardzo szybko reaguja na brak szacunku wobec bohaterow ;) :lol:
Tak czy inaczej, ja praktycznie nie reaguje. Czasem takie olewanie bardziej zaboli tych, co MG na glowe wchodza, niz smierc ich postaci... Bo w sumie, czym tu sie przejmowac?
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

Wilczyca prosi tylko, by nie patrzeć na "śmiechopłodnych" graczy jak na potencjalny materiał do wyproszenia.
Bo tak właściwie czym jest irytujący gracz? Jest to ten, który dezorganizuje sesje, nie pozwala prowadzić jej według ściśle określonego scenariusza. Swoimi wygłupami sprawia, że plany Mistrza obracają się w niwecz.
A ja twierdzę, że dla prowadzącego, któremu nie zależy by dnia tego i tego drużyna doszła do tego i tego miejsca, irytujący gracze nie istnieją. Kiedy Mistrzowi nie śpieszy się, by wypełnić sprawnie jakąś misję, to nie ma czego opóźniać. Gdy podchodzi się do gry w ten sposób, gracze przestają być denerwującymi głąbami a zaczynają być dobrymi kompanami do zabawy. I o to chodzi.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
mrufon
Marynarz
Marynarz
Posty: 256
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 09:07
Numer GG: 6025304
Lokalizacja: Bolesławiec
Kontakt:

Post autor: mrufon »

Wyobraź sobie sytuację - spotyka się grupa starych kozłów (około 30-ki) na chacie u jednego z nich. Jeden przyjeżdża z miasta odległego o 25 km, drugi ma 3 godziny jazdy pociągiem. Inni są z tego samego miasta. Wszyscy biorą udział w tworzeniu systemu autorskiego (sytuacja hipopotamiczna :) ) i pałają wręcz materialną żądzą grania, rozwiązywania zagadek. W wolną sobotę wskakują w swe fantasowe ciuchy i jadą na całego. I w tym gronie zjawia się osoba trzecia i bruździ, ryje jak kret, przeszkadza w grze, uniemożliwia sfinalizowanie kolejnych scenariuszy...
Można się wściec - ta grupa nie chodzi już do gimnazjum, nie mieszka od siebie dwie klatki i chce grać, grać, grać... Nie wygłupów.
"Życie przecieka między palcami, gdy nie turlasz kostkami" - Platon ;)

I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Ale gracze bywaja irytujacy nawet bez zaplanowanego sceniariusza ;) (wybaczcie skrot myslowy! chyba wiadomo o co mi chodzi?) Raz mialam watpliwa przyjemnosc prowadzic dwojce znajomych mego przyjaciela. Sesja wygladala mniej wiecej tak:
wszyscy palili i pili (poza mna, ja stanowczo od tego stronie), panienka nonstop sie "lizała" ze swym facetem i ogolnie przez trzy godziny caly czas sie mnie pytali o to samo: jak duzego maja kaca i czy zostalo cos jeszcze do picia i raz czy jest sie gdzie na tej polanie wyrzygac... Ani im sie fajnie nie gralo, ani mi prowadzilo. Z przyjemnoscia wrocilam do domu :D
Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od nastawienia. Ja raczej nigdy nie mam ochoty na sesje planowa, raczej na odgrywanie postaci. Bo czy to nie jest cala frajda, gdy postac nagle z profesji skrytobojcy postanawia zostac wykladowca w Nuln? ;) Tak samo bardzo przyjemnie sie gra i prowadzi, gdy gracze mowia co robia, rozmawiaja miedzy soba i tylko MG dopowiada co sie dzieje i jakie sa konsekwencje ich czynow. Na tym moim zdaniem polega gra w RPG.
Wilczyca
Marynarz
Marynarz
Posty: 298
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Wilczyca »

No, ja się zgadzam z Ouzaru - wszystko to kwestia nastawienia.
Myślę, że dlatego nie wyszła sesja, bo była tylko dodatkiem do popijawy i dotyczyła grona "niezbyt zaawansowanego". Wiadomo, że chęci winny być po obu stronach (jak podejrzewam po góra trzydziestu minutach odechciało Ci się prowadzić - nie dziwię się, mi by nerwy prędzej wysiadły, a u nich chęci pewnie się nie zaiskrzyły po rozpoczęciu sesji - bawili się na innej plaszczyźnie). U nas procenty (chociaż obecne zawsze) nigdy nie dominowały nad sesją (ale to już inna sprawa, każdy wiedział, na ile sobie może pozwolić) - i wszystko szło lekko przy masie wyczerpujacej zabawy.
Mrufon, mimo, że gram teraz rzadziej od Ciebie, a do obu swoich Mistrzy mam dobre 2,5h jazdy pociągiem, nie przeszłam na "siłowe" rozwiązania. Fakt, ja niczego autorskiego testuję (muszę oddać tutaj sprawiedliwość), więc nie podchodzę do gry tak poważnie. Dla mnie ma to być miły, towarzyski sposób spędzenia czasu. Nie idę na sesję z twardym postanowieniem, by za wszelką cenę dobić do kolejnego poziomu. Raczej by powygłupiać się na konto wymyślonego przeze mnie bytu ;].
Ale, kiedy sytuacja tego wymaga, nie przeginam.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up

But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
mrufon
Marynarz
Marynarz
Posty: 256
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 09:07
Numer GG: 6025304
Lokalizacja: Bolesławiec
Kontakt:

Post autor: mrufon »

by za wszelką cenę dobić do kolejnego poziomu
To nie tak - nie chodzi o PD-ki, nie tylko. Chodzi o pobyciu tych parę godzin w świecie fantazji, bez "przecieków" z rzeczywistości. No cóż, my to tak postrzegamy, każdy odbiera rpg inaczej. Nie znaczy to, że się nie bawimy w swoim gronie - o nie! Też sobie popijamy odrobinę, też robimy dygresje i rżymy kiedy trzeba, ale nie przeginamy z tym, nie rozbijamy sesji żartami, w końcu nie po to się spotykamy. Zasadniczym celem jest jednak gra, zabawa jej towarzyszy, a nie na odwyrtkę.
"Życie przecieka między palcami, gdy nie turlasz kostkami" - Platon ;)

I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Hmm... dla mnie sesja w gronie przyjaciol, w "realu" jest tym milsza, im wlasnie wiecej wystepuje takich "przeciekow". Jest dopiero wtedy zabawnie :D Od calkowitego zatracenia sie w swiecie fantasy moze posluzyc Tawerna, gdzie nad kazdym zdaniem sie zastanawia dwa razy, dokladnie opisuje kazdy gest i mysl. Na cos takiego na zwyklej sesji po prostu zazwyczaj nie ma czasu... :( A odgrywanie postaci i wczucie sie w nia to dla mnie najwieksza przyjamnosc i radocha z grania ;)
Ale chyba za bardzo odbiegamy od tamatu watku... Moze zalozymy nowy :D
mrufon
Marynarz
Marynarz
Posty: 256
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 09:07
Numer GG: 6025304
Lokalizacja: Bolesławiec
Kontakt:

Post autor: mrufon »

Jak miałby on temat brzmieć, hę?
"Życie przecieka między palcami, gdy nie turlasz kostkami" - Platon ;)

I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
Pita
Tawerniany Berserk
Tawerniany Berserk
Posty: 1044
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 14:17
Numer GG: 9350651

Post autor: Pita »

Sposób jest jeden - kill'em all!!!!!
Har Har Har
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Moze ulubiony sposob grania i mistrzowania? ;)
mrufon
Marynarz
Marynarz
Posty: 256
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 09:07
Numer GG: 6025304
Lokalizacja: Bolesławiec
Kontakt:

Post autor: mrufon »

Kto dostąpi zaszczytu założenia?
"Życie przecieka między palcami, gdy nie turlasz kostkami" - Platon ;)

I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

niewiem, ale jak zobaczylem ta ankiete to pomyslalem o 12-sto latku ktory pierwszy raz mistrzuje przygody w stylu "idzcie tam i uratujcie ksiezniczke".

sorry, ale odpowiedzi "zabijam ich" i "wysylam ich na samobojcza misje" sa wlasciwie tym samym. "daje im nagrode", tylko za co? nic nierobie, ok to najbardziej sesowne, ale mg zawsze COS robi, musi przecierz kreowac swiat, ktory reaguje na postepowanie graczy.

kiedys pisalem przygody od poczatku do konca, ale po 2-3 sesjach zobaczylem, ze to niema sesu. mam kilka punktow zaczepienia, a jak gracze do nich dotra to juz inna bajka.

ma byc pan abc? ok, facet jest i gracze maja 3 mozliwosci, spotkaja go jako przyjaciela, jako osobe neutralna albo jako wroga.

ale zeby byl przyklad, gracze zaczeli mi w wampirze (dark ages ofc :D) tworzyc dziesiatki ghuli i zabijac ludzi na ulicy, to po kilkunastu nocach pojawili sie w miescie inkwizytorzy i lowcy wampirow. poznali co to relikwie, woda swiecona i gniew ksiecia, ktory byl wnerwiony, bo zabijali jedzenie :D i koniec, od tego czasu nie mam problemow. wiedza, ze kazdy ich krok ma jakies skutki. jesli w NS zaczna robic drive-by na ulicy to po jakims czasie sie ktos nimi zainteresuje, a noz postrzela corke schultza?
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Post autor: Jelcyn »

wysłanie na samobójczą misje a zabicie to nie zawsze to samo. Na ten przykład moi gracze zrobili cosik głupiego i przyskrzynił ich mag( oprócz prowodera całej zadymy, który w tym czasie był akurat w latrynie) W tym momencie musiał się sam odszukać kompanów, wbić się do twierdzy maga rozpykać przeciwników, uwolnić hanze i naklepać magowi. Pomimo moich starań ażeby go uśmiercić(potwory, pułapki, zagadki, mordercze modyfikatory) udało mu się. Z tego wysunęłem prosty wniosek:

Mianowicie jeżeli gracze robą coś głupiego, pozwalam im na to i daję nikłą szansę na odkręcenie całej sytuacji. W ten sposób gracz posiada "wpływ" na rozwój wydarzeń i skorygowanie swoich błędów, a nawet jeśli zginie nie będzie miał pretensji do MG o to, że "Zabił go bez powodu"lub "Nie dałeś mi szansy wytłumaczyć/poprawić/itp itd."

Ppodsumowując Za głupotę się płaci, chociaż nie zawsze1
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Rodic
Mat
Mat
Posty: 452
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 17:08
Lokalizacja: Żywiec
Kontakt:

Post autor: Rodic »

Moje sposoby na irytujących graczy to:

1.Mniejsze PD za przygody.
2.Mniej pieniędzy za misje.
3.Okraść ich.
4.W wyjątkowych sytuacjach ich zabić.

Miałem kiedyś taki przypadek kiedy prowadziłem Kryształy Czasu, gracze mnie poprostu tak denerwowali że już tego nie zniosłem i pod koniec przygody (pracy dla kowala) nie dałem im pieniędzy, a byli zadłużeni tak w bankach że nie mogli się z tych dłógów wywiązać, a co do tego kowala to było tak: Oni przyszli do niego po nagrodę pieniężną a on im na to: "Ale jesteście tempakami, daliście się wkręcić w takie coś, ach wy tempaki...", i uciekł. Gracze tak wtedy się rozwścieczyli że zaczeli pod koniec sesji być pięściami po ścianach a ja siedziałem i się z nich nabijałem (hehe). :lol:
Obrazek
Forum w pełni o komputerach...
ODPOWIEDZ