Tevery Best pisze:A kto powiedział, że przez to mają mieć miejsce tylko niekorzystne wydarzenia? Przecież wszyscy wiemy, jak to jest w grach - czasem wygrywasz, czasem przegrywasz. Czasem jesteś pionkiem i przez kilka - kilkanaście tur pozostajesz w śmiertelnym zagrożeniu, na pierwszej linii, w centrum szachownicy, podczas gdy gracze uporczywie obstawiają ci plecy, aby móc potem przejść do natarcia, którego będziesz widzem - a czasami matujesz króla albo docierasz do ostatniej linii i stajesz się figurą.
Zupełnie nie pojmuję o co Ci chodzi, ale pewnie masz rację.
Pomysł na scenariusz: Gracze otrzymują zadanie zamordowania grupy Urban Explorerów i zwykłych "Cywili"od rozsierdzonego mafioso, zaznaczeniem że jest to grupa (co dziwne) łatwa do wytropienia ale za to trudna w ogóle do trafienia z jakiejkolwiek broni - To oczywiście śmierdzi jakimś haczykiem. Po szybkim wypytaniu o szczegóły pieniężne i miejsca pobytu celu gracze się tam udają (z adnotacją od sucharodawcy że muszą tam być o świcie) i szczęki im opadają bo widzą jak między zrujnowanymi dachami grupa jakiś świrów przeskakuje i wykonuje różne między gruzem. To właśnie cel naszych graczy. I ty jest wybór: albo gracze powiedzą grupce zapaleńców że jest na nich zlecenie a ci w dowód wdzięczności nauczą graczy sztuczki "Le Parkour" (ale "zaawansowanej" z dodatkowymi modyfikatorami do sztuczki) albo gracze będą chcieli swoje gamble i spróbują strzelać bo od razu zostaną powiadomieni że o walce wręcz mogą zapomnieć (jak spróbują to dostaną po kilku literach) a jak zaczną strzelać to traceurzy im uciekną przed pociskami. Zakończenie pozostawiam do własnego dokończenia
Uciekną przed pociskami?! Dobre, dobre. U mnie ostatnia postać, która uciekała przed pociskami, dostała 3 krytyki i 2 ciężkie... A skrzydełka miała, i człowiekiem nie była... Ale pomysł sam w sobie dobry.
Scenariusz napisałem z powodu takiego skrzywienia zawodowego - sam od jakiegoś czasu ćwicze i to chyba dlatego.Zresztą nie było chyba jeszcze przygody opartej na sztuczce tego typu.
Ostatnio MG stworzył dość ciekawy czar o nazwie Osobisty Asystent. Otrzymał go ksenomanta (graliśmy w Earthdawna), ale bez problemu da się użyć go w innych systemach. Otóż, czarodziej może przywołać małego stworka, który pełni rolę pomocnika. Asystent z racji małego rozmiaru (wysokość koło 15 cm) może wykonywać tylko pracę intelektulną - przepisuje dokumenty, segreguje notatki, doradza. Niestety, ma ograniczoną dostępność, wezwać go można tylko raz dziennie, na kilka godzin. Potrafi być nieco upierdliwy ("nie pij tyle, jutro wyruszasz!"), uważa, że zawsze wie lepiej. Asystent wygląda jak skrzyżowanie chochlika z Cthulhu - ma 5 nóg, dzięki czemu szybko się porusza, a zamiast rąk z jego korpusu wychodzą dwie macki. Dodatkowo uwielbia smak atramentu.
Adamir pisze:Ostatnio MG stworzył dość ciekawy czar o nazwie Osobisty Asystent. Otrzymał go ksenomanta (graliśmy w Earthdawna), ale bez problemu da się użyć go w innych systemach. Otóż, czarodziej może przywołać małego stworka, który pełni rolę pomocnika. Asystent z racji małego rozmiaru (wysokość koło 15 cm) może wykonywać tylko pracę intelektulną - przepisuje dokumenty, segreguje notatki, doradza. Niestety, ma ograniczoną dostępność, wezwać go można tylko raz dziennie, na kilka godzin. Potrafi być nieco upierdliwy ("nie pij tyle, jutro wyruszasz!"), uważa, że zawsze wie lepiej. Asystent wygląda jak skrzyżowanie chochlika z Cthulhu - ma 5 nóg, dzięki czemu szybko się porusza, a zamiast rąk z jego korpusu wychodzą dwie macki. Dodatkowo uwielbia smak atramentu.
Bardzo Ciekawy czar, z pewnością na sesji musi być zabawnie gdy MG odgrywa rolę Asystenta ; ).
Gdy w końcu zacznę prowadzić też będę musiał coś stworzyć : )).