Też graliśmy u kumpla w piwnicy i to długi okres czasu, świetny klimat. Ale wszystkie pierdoły z garażu musiał tam przenieść i nie ma tam teraz miejsca. Kiedyś MG na sesje przyniósł "światełko chaosu" czerwona migająca lampka od roweru zawsze było ustawione w okienku piwnicznym...
Do budowania melancholijnego klimatu świetnie służy płyta burzuma Daudi Baldrs. Jednak reszta dyskografii prezentuje się nieco inaczej, jak ktos slyszal to pewnie wie o co chodzi
Dobrym pomysłem jest także upiękczanie naszych piwnic. Np. na allegro jest wiele ozdób np. średniowiecznych takich jak np. miecze, dzbany, itp. Ostatnio zacząłem to robić, i dodaje to bardzo klimatu. Polecam...
Wczoraj była dla mnie przełomowa sesja, otóż graliśmy po raz kolejny w piwnicy, ale tym razem postanowiliśmy coś zmienić. Zasłoniliśmy okna deskami, itp. by było ciemno. Następnie wzięliśmy świeczki (zapachowe i takie z Caritasu ). Przekonałem się do świeczek, robią one super klimat i warto z nimi grać!! Następnie, zapaliliśmy kadzidełka. Gracz grający krasnoludem wziął do ręki siekierę, a na głowę nałożył hełm przypominający hełmy niemieckie z II WŚ. Gracz grający kapłanem wziął do ręki młot i ogólnie była zarąbista sesja. Nie wiedziałem, że świeczki i kadzidełka potrafią zrobić taki klimat .
świeczki - miły dodatek ale uważam że jakkolwiek zbędny aby poprowadzić interesującą sesję. Zresztą świeczki mi jakoś nie pasują do cyberpunków.
Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
taak... gorzej będzie z changelingiem. Chociaż w sumie to wystarczy ładny plener
Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
Pisząc o świeczkach mam na myśli oczywiście takie systemy jak "Kryształy czasu" itp. W Cyberpunków to można sobie pograć np. na jakiejś imprezce w domu, gdzie nie brakuje głośnej muzyki, itp. A znowu w takie systemy które odgrywają cię w średniowieczu to tylko noc, świeczki, spokojna muzyka, i miła gra
Ja nie zapalam świeczek ale wlączam muzyczke odsuwam biurka, siadamy na dywanie i gramy a reszte klimatu buduje tak jak BLACKs swoją wyobraźnią . Ale jak jest specjalna sesja to oczywiscie jakas zarabista muzyczka, świeczki, jakis klimatycznie wygladajacy stary obrusik...ale z piwnica, helmami i bronia na żywo nie probowalem a bede musial bo brzmi zarabiscie
Ostatnio grałem w WoDa i mg tylko delikatnie przyciemnił światło w pomieszczeniu, jedna lampka stała na stole. Do gadżetów zaliczała się tylko sącząca się w tle muzyczka. I trzeba przyznać, że przez długi czas wszyscy byliśmy dość mocno w sesję wkręceni, nikt nie zwracał uwagi na pomieszczenie, w którym się grało.
Stąd wniosek, że otoczenie to rzecz drugorzędna. Przynajmniej dla mnie. Jednak sam-prowadząc jakieś fantasy-lubię świece, czasem kadzidła, muzykę w klimacie etc. Ale to zależy od nastroju w sumie, więc sam nie mam jakiejś zasady. Poza jedną-w syfie grać nie lubię
Normalnie to sesje robimy w naszych pokojach (różnie to bywa ale ogólnie zawsze ktoś wyrazi możliwość rozegrania sesji u siebie)
BLACKs podrzucił mi swoim postem o grze w piwnicy genialną myśl. Kolega ma piwnicę typu czerwona cegła na ścianach i ubita ziemia na podłodze. Do tego pomieszczenia oddzielone wielkimi starymi, drewnianymi drzwiami. W jednym z pokojów urządził swoje laboratorium (chemik z powołania, wręcz dziwak, ale ważne że się jara RPG ) Jest tam w choleeeeere szkła chemicznego, łącznie z wielką aparaturą do destylacji (nie pytajcie z skąd to wytrzasną) Ogólnie wygląda jak średniowieczny alchemik. Muszę go namówić żeby zniósł tam jakiś stolik i kilka krzeseł tylko trza będzie znieść zapach spirolu, saletr i innego cholerstwa. Lub co gorsza uważać aby nikt nie przyssał się do produktów fermentacji i destylacji...
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
Hmm...
Jeśli chodzi o klimat, jestem bardzo zaangażowany w moje sesje, dlatego robię co mogę by gracze spojrzeli na mnie i powiedzieli: to było wspaniałe!
Cóż, bywały świece, zasłonięte okna, osobiście nie lubię muzyczki: bo leci sobie jakiś miły utwór, a tu w sesji jakiś zwrot akcji, gracze uciekają, miasto się wali, a muzyczka spokojnie sobie leci powtarzając i tak już znany motyw...
Na moje sesje, ( gram tylko w D&D ) musi być dużo miejsca, na różne mapy, wskazówki, itp, dlatego nie rozumiem grania w POCIĄGU. Tam musi być naprawdę niewygodnie!
Jedzenie i picie? Rzadko. Raz mi się zdarzyło że gracz powiedział: głodny jestem i poszedł do lodówki, ale to był jeden jedyny raz. Piwko? Chyba nie.
Co jeszcze, może to, że uwielbiam grać na otwartych przestrzeniach. Raz grałem na plaży, ale to nie wyszło...
Uwielbiam nastrój i klimat.
Nie preferuję picia i jedzenia.
nie lubię grać w ekstremalnych miejscach.
muzyka to wg. mnie pomysł chybiony
granie na podłodze - koszmar.