
Tytoń - nasz wróg

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Tytoń - nasz wróg
kilka = od pięciu do siedmiu. Ja to poczułem 


-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Tytoń - nasz wróg
Dla przykładu moja Matka pali kilka petów na imprezie/posiadówie/spotkaniu. Ale kiedy wraca do domu nie pali choć ma swoją własną zachomikowaną paczkę 'dla gości'. Ja paliłem z początku na imprezach a po nich nie paliłem nie odczuwałem niczego takiego. Dopiero Liceum mnie rozpaliło na dobre.





-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: Tytoń - nasz wróg
Tutaj pozwolę sobie wspomnieć, że dużo zależy od wieku w jakim zaczyna się palić, i od częstotliwości z jaką pali się na początku. Odnośnie Mamy Brzozy (ależ to brzmi!
) - jeśli zaczęła palić w podeszłym (dla mnie) wieku, powiedzmy 30 lat (mam nadzieję że wszyscy węszą tu dowcip?
), i pali na tych imprezach/nasiadówkach/spotkaniach/whatever rzadziej niż raz w tygodniu, to nic dziwnego że się nie uzależnia. Starszy mózg trudniej uzależnić, a im rzadziej się go stymuluje, tym mniej działają mechanizmy uzależnienia.
A jeśli ktoś zaczyna palić mając lat 14 i pali na imprezie co piątek, to praktycznie nie ma szans żeby się nie uzależnić. Prawdę mówiąc, granica 18 lat nie jest tu przypadkowa, wyznacza na wykresie prawdopodobieństwa uzależnienia miejsce, w którym linia gwałtownie opada...


A jeśli ktoś zaczyna palić mając lat 14 i pali na imprezie co piątek, to praktycznie nie ma szans żeby się nie uzależnić. Prawdę mówiąc, granica 18 lat nie jest tu przypadkowa, wyznacza na wykresie prawdopodobieństwa uzależnienia miejsce, w którym linia gwałtownie opada...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
