Strona 1 z 2
Klasa, a głębia postaci
: piątek, 7 września 2007, 17:21
autor: BlindKitty
@Syndron Głupich Postaci (znany też jako Syndrom Bełtu (postać), bo istnieje też np. Syndrom Bełtu (świat) i tak dalej

)
Po pierwsze, gnom iluzjonista nie jest niczym dziwnym; ba, iluzjonista był w pewnym okresie ulubioną klasą gnoma... Teraz przestał istnieć, więc i ulubiona klasa się zmieniła, ale gdyby wrócił, pewnie wróciłaby i ulubiona klasa. Hobbit bard też raczej nie jest niczym dziwnym, skoro w D&D bard jest skrzyżowaniem złodzieja (wymarzona profesja dla każdego hobbita

) i czarownika/czarodzieja (który używa Charyzmy? to właśnie tego

) który powinien na ogół trzymać się z tyłu (a czy hobbit jest dobry w walce wręcz? niezbyt...) czyli postać też jest zupełnie normalna. Hobbit barbarzyńca może byłby nieco dziwny, ale też nie za bardzo. Dziwne postacie to jest dopiero mumia elfa barbarzyńca/bard/uczeń (kolor) smoka, a nie to co pisałeś
Odnośnie tych postaci kobiecych, to już jest zupełnie inny syndrom (syndrom Lubię Kwiatki Zostanę Druidką), który jest już syndromem czysto graczowym, nie systemowym, a to temat na zupełnie inną dyskusję...
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: piątek, 7 września 2007, 18:05
autor: Canaris
Ja wiem że gnom miał ulubioną klasę iluzjonista bo znam dobrze ten system , ja tylko mówię że ten typ maga prawie do niczego sie nie nadaje bo to zbyt wąska specjalizacja . A co do barda: tak naprawde to bard do niczego się nie nadaje . Jako połączenie złodzieja , wojownika i czarownika ( sorcerera ) nie jest w stanie zastąpić żadnego z nich w przypadku braku tegoż . Bard to po prostu bardzo trafne zilustrowanie powiedzenia " jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego " . Gdzie podziały sie elfie kapłanki , czarodziejki , wojownicy z klatą jak stodoła i złodzieje którzy potrafią skryć się własnym cieniu ? Takie tradycyjne podejście do rpg lepiej mi jakoś tak podchodziło .
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: piątek, 7 września 2007, 19:59
autor: Craw
Nie ma szkoly magii nie nadajacej sie do niczego. Tak na prawde kazda ma swoje duze zalety (jak i wady) a ich wykorzystanie zalezy od wyobrazni i inteligencji gracza. Jesli nie ma on tych przymiotow, to sorry, niech gra debilem o klasie barbarzynca badz wojownik, bedzie mial latwiej.
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: piątek, 7 września 2007, 20:45
autor: Canaris
Ależ tendencyjna wypowiedź . Klasyczny przykład myślenia " a bo mag to zawsze jest głęboka postać z historią , charakterem , rodziną a wojownik to tępy osiłek znikąd którego jedynym celem jest kupa Pd-eków i złota i magicznych przedmiotów ". Akurat tak sie składa że wojownik jest jedną z postaci najmniej ograniczonych pod względem pochodzenia , historii i charakteru . Polecam ponowną lekture rozdziału o postaciach w podręczniku gracza , Drogi(a) Craw .
P.s. ja gram elfim złodziejem
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: sobota, 8 września 2007, 17:27
autor: Craw
Widac szwankuje czytanie ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisalem, ze wojownik (badz barbarzynca) sa klasami ograniczonymi. Nigdzie tez nie napisalem, ze mag jest postacia glebaka. Co wiecej, w ogole nie zajmowalem sie w poscie problematyka mozliwosci tworzenia postaci, jaka daja poszczegolne klasy. Wiec WTF?
Ale zeby nie bylo, ze tylko naskakuje, to po przyjacielsku wytlumacze krok po kroku. Meritum mojej wypowiedzi, mosci Canarisie, tkwilo w wykorzystaniu mozliwosci, jakie daja poszczegolne klasy. Jezeli ktos nie potrafi tego wykorzystac, to powinien grac jakas nieskomplikowana postacia, w ktora latwo mozna sie wczuc, np wlasnie wojownika (bo mozna sobie stworzyc taka postac, o jakiej napisales). No bo po co ma meczyc siebie, a w szczegolnosci, innych? A Twoja wypowiedz nie potraktuje jako obelge, bo jestes tu krotko i nie czytales moich wypowiedzi na tematy zwiazane m in z klasami postaci.
I tak BTW: wojownik to moja ulubiona klasa.
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: sobota, 8 września 2007, 21:16
autor: Canaris
Wojownik nieskomplikowaną postacią ?? Taaaa jasne , zasady walki to w sumie tylko jakieś 50 stron , lekką rączką licząc . Te wszystkie zasady dotyczące obszaru zagrożenia , chwytanie , cios w broń , w tarcze , rozbrojenie , wykorzystanie w walce Akrobatyki , manewry itp faktycznie nieskomplikowane

Tak jak mag może rzucić różne czary tak wojownik może użyć różnych manewrów problem tylko w tym że większość graczy grającymi wojownikami gra według schematu : dobiegamy i odpalamy kolejne ataki póki wróg nie padnie/ucieknie . Ja nie mam nic przeciwko magom ani gnomom ani hobbitom itp ja tylko nienawidze tego że ostatnio narobiło sie takiej Rpg-owej " Arystokracji " co to zrobi se gnoma iluzjonistę a potem pluje na innych że są prostaki bo grają wojownikiem/złodziejem ( nie mówie o tobie Craw tylko o paru moich znajomych ) .
Poza tym ciekawe że w pierwszej wypowiedzi leci u ciebie " debilem o klasie wojownik czy barbarzyńca " a teraz "
Craw pisze:Nigdzie nie napisalem, ze wojownik (badz barbarzynca) sa klasami ograniczonymi.
" . No chyba że chodziło ci o poziom INT czy RZT . Jak tak to sora .
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: niedziela, 9 września 2007, 00:13
autor: Craw
Graja tak, bo to jest bardzo skuteczne. Wiem, bo mialem taka postac, co ladnie kosila (choc bylo tez w niej duzo glowkowania, nie mowiac juz o walce z poswieceniem). Nie mowiac juz o tym, ze w boju jest malo czasu na myslenie i trzeba dzialac jak najszybciej.
Wspominasz o zasadach, co imho swiadczy o troche zlym postrzeganiu tego co napisalem. Jak ktos chce, moze do zwykledo szambonurka napisac ksiazke z zasadami, ale czy to bedzie swiadczylo o wysublimowaniu tej klasy? Raczej nie. Sam to zauwa
żyles: wojownikiem mozna grac zdajac sie na strategie, ale tez idac jak czolg do przodu. To wlasnie nazywam latwa klasa. Mag tak nie ma, bo u niego prawie zawsze trzeba bedzie pomyslec naprzod (szczegolnie, ze ma ograniczona ilosc czarow). Wiadomo, mozna grac nieskomplikowanie magiem, ale wtedy ta osoba prawie zawsze szybko znajdzie sie w tarapatach. A w tych warunkach glupi woj czy barb powinni sobie poradzic.
A co do poziomu INT czy RZT, to raczej chodzilo mi o te wspolczynniki u graczy

A z 'arystokracja' sie nie spotkalem jeszcze. No moze poza paroma osobami zapatrzonymi w Monastyr ;P
Re: Łowcy D&D-cznych syndromów
: niedziela, 9 września 2007, 10:14
autor: Canaris
Mag tak nie ma, bo u niego prawie zawsze trzeba bedzie pomyslec naprzod (szczegolnie, ze ma ograniczona ilosc czarow).
Oj zdziwiłbyś sie z jakimi magami ja grałem
A z 'arystokracja' sie nie spotkalem jeszcze
Wiesz tu chodzi nie tylko o D&D 3ed ale o całe RPG ogólnie . Namnożyło się takich co to koniecznie chcą być uznani za Prawdziwych Graczy ( cokolwiek by to oznaczało ) i dla nich istnieje tylko Wampir , storytelling , Mroczni i Tajemniczy ( kto obserwował ostatnie numer y Magii i Miecza wie o czym mówie ) a kogoś kto gra w D&D 3ed uważają niemal za podczłowieka .

Ale to w sumie chyba już offtop .
Zgadzam się z ostatnim zdaniem. - D-moon
[Już nie - dop. MP]
Re: Klasa, a gęba postaci
: piątek, 5 października 2007, 19:50
autor: Diversi
To o czym wy opowiadacie to jeszcze nic, znałem kogoś, kto wybrał sobie za postać 1/2'orka-barda, który kosił wszystko na około. Znam też kogoś, kto ma bzika na punkcie drowów, kiedy widzi człowieka z trochę ciemniejszą karnacją to od_razu wrzeszczy "Patrz, mówiłem, że drowy istnieją". Przynajmniej umiał dobrze rysować, rysował nam mordki na kartach... No a teraz tak trochę bardziej do tematu- jakąkolwiek postać się wybierze, wszystko zależy od tego, jak rozłożysz atrybuty. Te minusy u niektórych postaci można bardzo szybko nadrobić, więc taki 0,5 ork-mag/bard ma szanse powodzenia w niebezpiecznym świecie D&D .
Re: Klasa, a głębia postaci
: sobota, 20 października 2007, 11:52
autor: Gris
Hmmm ... Akurat próba dorobienia do maga zdolności walki jest osłabieniem jego potęgi co z racji samej w sobie jest wyjściem nad wyraz idiotycznym ( oczywiście mówię tu jedynie w kontekście mechaniki bo zawsze można zrobić maga / wojownika dla klimatu ). Idąc dalej dobór czarów staje się coraz mniej ważny wraz ze wzrostem majętności postaci gdyż eliksiry i zwoje zapewniają naprawdę dużo.
Re: Klasa, a głębia postaci
: wtorek, 4 grudnia 2007, 17:40
autor: Errer_Avares
Re: Klasa, a głębia postaci
: wtorek, 4 grudnia 2007, 19:23
autor: Canaris
Errer_Avares po pierwsze myśl to nie boli ;/
po drugie to właśnie starsi gracze mają ostatnio jakąs dziwną manie sarkania na wszystkich co nie grają Egzaltowanym Wampirem Niesamowicie Tęskniącym Za Śmiertelnością ;/ młodzi jakos pykają jako Orkowi barbarzyńcy itp ;/
po trzecie nie cwaniakuj tak bo sie kiedyś natniesz ;/
Re: Klasa, a głębia postaci
: wtorek, 4 grudnia 2007, 22:39
autor: Errer_Avares
Heh człowieku ja nie pisze po to żeby Ci dociąć (chociaż w sumie...

). Ale generalnie to co piszesz jest bezsensu (tak jak o tym gnomie iluzjoniście, który jak to napisałeś jest "badziewiem". Badziewiem to może i on jest, ale w rękach niedoświadczonego, lub po prostu słabego gracza

Jak na moje oczywiście, więc bez obrazy ziom

Re: Klasa, a głębia postaci
: czwartek, 13 grudnia 2007, 21:16
autor: Inferntallus
Ja nie lubie klas zbrojnych w D&D. Moze i jest 50 stron walki ale co z tego jesli najlepsza taktyka dla takich klas jest pojscie na czolga. Wszystkie techniki walki sa niepotrzebne (badz potrzebne potworom ;]) Bard czy gnom iluzjonista wcale nie musza byc beznadziejne, trzeba umiec nimi grac. Moze gnom iluzjoista sam za wiele nie zdziala ale D&D to gra ZESPOLOWA. I taki iluzjonista moze sie okazac wielkim wsparciem dla druzyny jak jest doswiadczony. Bard tez nie jest zly w polaczeniu z druzyna. Zreszta MG zawsze potrafi dopasowac swiat do postaci w nim grajacych, zadna kalsa nigdy nie jest zla lub slaba itp.
Re: Klasa, a głębia postaci
: sobota, 15 grudnia 2007, 19:22
autor: Matt_92
A ja wolę właśnie klasy zbrojne, bo co jak co, ale raczej tylko dlatego, że te 50 stron zasad walki, na pewno łatwiej mi zrozumieć i zapamiętać najważniejsze, niż 20 stron zasad czarowania, i pół książki zaklęć.
A co do tematu:
Uważam, że wybrana przez gracza klasa nie ma nic wspólnego z głębią postaci. Bo można grać barbarzyńcą, który będzie superinteligentny i roztropny i będzie mial pasjonującą historię, a przy tym będzie wrażliwym wielbicielem sztuki i kolekcjonerem motyli, a taki mag może być nudnym człowiekiem, bez konkretnej historii i jakichś szczególnych cech charakteru.
Wszystko zależy od gracza, a nie od wybranej klasy.
Re: Klasa, a głębia postaci
: sobota, 15 grudnia 2007, 20:37
autor: Ravandil
Matt_92 pisze:
Uważam, że wybrana przez gracza klasa nie ma nic wspólnego z głębią postaci. Bo można grać barbarzyńcą, który będzie superinteligentny i roztropny i będzie mial pasjonującą historię, a przy tym będzie wrażliwym wielbicielem sztuki i kolekcjonerem motyli, a taki mag może być nudnym człowiekiem, bez konkretnej historii i jakichś szczególnych cech charakteru.
Wszystko zależy od gracza, a nie od wybranej klasy.
Ale czy wtedy dalej będzie można go nazwać barbarzyńcą, czy będzie "tylko" napakowanym inteligentem? Można zrobić taką postać, ale raczej ciężko wyobrazić sobie taką postać "w praniu". Myślę, że powinna mieć trochę wiarygodności. Jak gram na przykład elfim zwiadowcą, który pół życia spędził na szlaku, to logiczne będzie, jak postać będzie zachowywała dystans do innych, a szczególnie ludzi. Nie będzie też angażować się w bójki i inne burdy, a raczej będzie ostrożny i kierować się rozwagą, do tego nie za dobrze mu będzie w większych miastach... Fakt, dużo zależy od samego gracza, ale lepiej się będzie bawić, jak nie będzie musiał się całkowicie przestrajać swoich cech, by dostosować się do postaci. Dlatego najlepiej, żeby gracz wybrał sobie klasę zgodną ze swoim charakterem, a potem na podstawie tej klasy stworzył sobie jej pogłębioną wizję... Wtedy ciekawiej będzie mu ją odgrywać, a i będzie bardziej wiarogodny. Bo granie surową postacią bez historii i charakteru nie jest już takie fajne, prawda?
Re: Klasa, a głębia postaci
: niedziela, 16 grudnia 2007, 10:11
autor: Craw
Oczywiscie, ze bedzie mozna nazwac go barbarzynca. IMHO nazwa jest bardzo niefortunna i wskazuje na np. niska inteligencje. A tak przeca nie musi byc, bo z w moim przekonaniu klasa barbarzyncy miala nie tylko dac mozliwosc grania wojem z jakiegos wedrownego plemienia, ale tez kims na ksztalt germanskiego woja (hail Beowulf!). A przeca taka osoba nie musi byc polinteligentem z ogrza pala.
Co do barda: moja ulubiona klasa, zabojczo skuteczna jesli potrafi sie nia grac.
A tak jak juz jestesmy przy wiarygodnosci postaci, to dla mnie rzecza niezrozumiala jest to, ze prawie wszyscy w D&D potrafia czytac i pisac...
Moze jeszcze maja szkoly podstawowe ^____^